Quinque pisze: ↑2017-12-29, 23:34
Osoby które znają moje posty z innych forów wiedzą że mam problem z połączeniem Biblii(czy też wiary w Boga) z ewolucją. Jednak uważam że walczenie z samą TE nie ma sensu. Jest to jedna z najlepiej udowdnionych teori w nauce. Choć sam za nią nie przepadam, trzeba jej to przyznać
Kościół tez z nią nie walczy.
Nie mogę się (jak zwykle gdy idzie o ewolucję) oprzeć przed zacytowaniem starochrześcijańskiego tekstu, tj. fragmentu z "O zasadach" Orygenesa (III wiek):
Orygenesa z III wieku ("O zasadach"):
Orygenes III wiek pisze:"Któż, pytam, kto myśli rozsądnie, uzna za stosowne stwierdzenie, iż ?dzień pierwszy, drugi i trzeci? z wieczorami i rankami, o których wspomina Pismo, były bez słońca, bez księżyca i gwiazd?
A pierwszy dzień nawet bez nieba ?
Czyż znajdzie się taki prostak, który by sądził, że Bóg, niby jakiś rolnik, ?zasadził drzewa w raju, w Edenie na wschodzie? oraz posadził tam ?drzewo życia?, to znaczy widzialne i dotykalne drzewo, aby ten, kto je z tego drzewa za pomocą materialnych zębów, otrzymał życie, a ten, kto je z innego drzewa, zdobywał wiedzę ?dobra i zła??
Co się zaś tyczy opowiadania, że ?Bóg po południu przechadzał się po raju? i że ?Adam skrył się pod drzewem? , zaiste sądzę, że nikt nie ma wątpliwości, iż Pismo przedstawiło je przenośnie, aby w ten sposób wskazać na pewne tajemnice. Również zdanie: ?Kain odszedł sprzed oblicza Boga?, wyraźnie skłaniają rozsądnego czytelnika, aby zastanawiał się, co oznacza ?oblicze Boga? i w jaki sposób może ktoś ?odejść? sprzed niego. "
Polecam Ci dwie pozycje napisane przez biskupa, a przy tym biblistę, Andrzeja Siemieniewskiego:"Skąd się wziął świat? - historyczne lekcje duchowości scjentystycznej"
(wirtualnie dostępna tu
http://digital.fides.org.pl/dlibra/docmetadata?id=1533 )
oraz
"Ścieżką nauki do Boga. Nauki przyrodnicze i duchowość w starożytności i w średniowieczu" (w dużej części dostępna tu
http://www.siemieniewski.archidiecezja. ... /?q=node/8 )
Gorąco polecam także trzecią, specjalnie na ten temat: "Stwórca i ewolucja stworzenia"
http://www.matras.pl/stworca-i-ewolucja ... n=produkty
Ponieważ jednak nie znalazłem jej w postaci on-line, więc póki co proponuję rozdział z "Ścieżką nauki do Boga" (
http://www.siemieniewski.archidiecezja. ... /?q=node/8 )zatytułowany "Jak św. Augustyn dosłownie zrozumiał Księgę Rodzaju".
Dwa fragmenty na zachętę:
bp.Siemieniewski o św.Augustynie pisze:A oto inny przykład starożytnego ?dosłownego? rozumienia Biblii. Augustyn, rozważając sześć etapów opisu stworzenia w postaci sześciu kolejnych dni, pisze:
?Biblia oddziela w swoim opowiadaniu to, czego Bóg nie oddzielił w swoim akcie stwórczym?[58].
Słowa te oznaczają, że podział na dni stworzenia i na kolejne akty powoływania do życia coraz to nowych stworzeń wcale nie musi odzwierciedlać historycznych realiów: może to być jedynie szata literacka. Jednym słowem: Biblia, mówiąc (Scriptura loquendi), dzieli na etapy to, czego Bóg, czyniąc (Deus faciendi), nie rozdzielał, gdyż było to jednym stwórczym aktem. Według naszych odczuć nie jest to ?dosłowne rozumienie Pisma?. Ale według tego starożytnego chrześcijanina ? jest.
Podobnie nie będzie dla Augustyna nic ?niedosłownego? w takiej interpretacji: ?A może przez ?pierwszy dzień stworzenia? trzeba rozumieć wszelki czas? może obejmuje on wszystkie wieki??[59]. Tak na marginesie: kiedy spotykamy pewnych chrześcijan mających dostęp do dzisiejszej wiedzy przyrodniczej, a wciąż spierających się o to, czy świat powstał w ciągu sześciu dni, ogarnia nas uczucie zażenowania, gdy porównamy to z poziomem starożytnej dyskusji, do której zaprasza nas św. Augustyn.
Myślę, że poniższy fragment odpowiada na tezę, jakoby człowiek był stworzony "bezpośrednio" z prochy ziemi (przyznam, ze ja takiej tezy w Rdz nie widzę - nie ma tam nic na temat technologii stworzenia. "Z "prochu ziemi" oznacza tyle, że człowiek został zbudowany z materii ziemi, a nie "wstawiony" z jakiejś innej, oznacza nasze biologiczne braterstwo z resztą stworzenia).
bp.Siemieniewski o św.Augustynie pisze:Powrócimy zatem jeszcze na chwilę do intuicji Augustyna odnoszących się do stworzenia istot żywych. Rzecz jasna, nie możemy oczekiwać, że doktor Kościoła zabierze głos w sprawach, które stały się aktualne dopiero w XIX wieku. U schyłku starożytności nikt przecież nie zdawał sobie sprawy ani z ogromnej długości historii życia na Ziemi, ani z jego ewolucyjnej zmienności. Po lekturze tekstów św. Augustyna mamy prawo spodziewać się raczej ogólnego poglądu na sposób działania Boga w procesie stworzenia. Augustyn bez wątpienia dopuszczał możliwość, że pierwotne stworzenie Boże obejmowało gatunki istot, które miały się faktycznie pojawić dopiero w przyszłości.
Jak to było możliwe? ?W ciałach ożywionych ? wyjaśnia nam św. Augustyn ? została zaszczepiona pewna naturalna siła oraz, by tak powiedzieć, uprzednio zasiane i jakby zaplanowane zalążki organizmów mających powstać w przyszłości?[64].
Nieco podobnie wyjaśniał możliwy proces powstania roślin:
?w ziemi została stworzona, rzec można, w sposób potencjalny natura traw i drzew?[65].
Z jednej strony przekonywał, że dosłowność biblijnego opisu domaga się przyjęcia, iż Bóg stworzył wszystko w ciągu pierwotnych dni stworzenia. Z drugiej jednak strony zakładał, że pewne gatunki pozostawały w materii tworzącej ziemię jedynie przyczynowo. Tak jak w ziarnie zawsze jest już zawarta cała roślina, choć musi się dopiero z niego rozwinąć z biegiem czasu, by można ją było dostrzec, tak samo pierwotne stworzenie mogło zawierać przyszłe gatunki, choć początkowo ukryte: miały się rozwinąć dopiero później[66]. Stworzona materia ziemi miałaby więc moc wytworzenia w przyszłości różnych gatunków roślin[67].