Ano w jidysz. Zresztą, wszystko to są stare piosenki, nie oni je tworzyli, oni je tylko zagrali
Takie... stare z nowym. Z mocniejszym brzmieniem.
No nie, ja, jakkolwiek lubię gitary w muzyce, tak nie jestem jakąś wybitną fanką, szczerze mówiąc bardziej miła moim uszom jest np. moraharpa. Jak słucham Fejd, to jak Niklas gra to się ciepło na serduszku robi. Lubię mocno zaśpiewany i często dość szybko zagraną - z mocną perkusją - muzykę ludową lub nią inspirowaną. Stąd moja miłość do folkmetalu. Black jest dla mnie za szybki i za ciężki, power metal znów jest dla mnie zbyt hmmm... dumny i taki jakiś pompatyczny. Kiedy mi msię to podobało, teraz czasem słucham z sentymentu, w końcu Luca Turilli i Rhapsody of Fire to były moje początki w tym światku. Swoją drogą, czytałam kiedyś, co Turilli sądził o wpisywaniu "666" w różnych nickach, nazwach itp, wiecie, jak to ludzie robia, żeby "mhrocznie" i groźnie brzmieć. Z tym, ze on pojechał bardziej w new age (jakieś pitu pitu o energii, ja bym to raczej nazwała skojarzeniem, ale co kto woli), co nie zmienia faktu, że miał rację o tyle, że jak ktoś chce być wyjątkowy, to ciągle czepia się złych wzorców, szatana i jemu podobnych, pseudonimy jakies typu szatan, diabeł, demon - a nikt nie chce czerpać z tych pozytywnych wzorców. Echh. (W sumie to nawet mnie to nie dziwi, pisałam o tym pracę dyplomowa zresztą - oni chcą być kojarzeni z czyms/kims silnym i potężnym, a skojarzenie robi swoje - szatan jest kojarzony nie z upadłym duchem STRĄCONYM do piekła, tylko z PANEM i WŁADCĄ piekiel, a cherubiny, potężne istoty to w ludzkim umyśle małe pucołowate aniołki, które wyglądaja, jakby jedynymi ich zajęciami oprócz tańca w kółko i śpiewania oazowych piosenek typu "Spotkałem dziś Jezusa" było robienie innym psikusów typu dorysowywanie wąsików na zdjęciach)
Ot, dygresja muzyką natchniona.