Uff, przekopałem swoje archiwa by wygrzebać swój esej na temat wybaczania z roku 2009.
Opublikuję go tu w skrócie, bo kilku uczestników forum pytało, jak wybaczać.
Kontekst tego artykułu jest trochę z innego podwórka, z grubsza ujmując, był on kierowany do osób o bardzo różnych relacjach z Bogiem, nieraz niewierzących a nawet nienawidzących Kościoła.
Wątki i elementy, które Was nie dotyczą, czy nie interesują, pomińcie proszę.
Moją intencją jest przekazać Wam metodologię rozwiązywania tego problemu - braku przebaczenia i utrwalonej nienawiści.
Według podobnej metodyki możemy rozwiązywać też inne problemy
Oto esej:
O wybaczaniu
Nienawiść jest odwrotnością miłości. Może przejawiać się w lodowatym sercu, może przejawiać się w wojnach i walkach magicznych i całkiem nie magicznych. Kto praktykuje nienawiść, nie może skutecznie wejść na drogę miłości.
Proponuję więc,
abyśmy wszyscy, którzy uważamy, że rozwijamy się duchowo idąc ścieżką miłości, przeanalizowali sobie we własnym sumieniu - kogo i czego nie lubimy, może nienawidzimy, kto budzi w nas niechęć, odrazę. Zastanówmy się kto ( co) sprawia, że budzi się w nas chęć unicestwienia tej istoty ( instytucji), unicestwienia z gwałtem i przemocą i silnymi emocjami.
Taką pracę z sumieniem warto powtarzać co jakiś czas, pod różnymi kątami, gdyż pewne zjawiska mogą chować się przed naszym sumieniem, głęboko w umyśle...
Osoby, którym sumienie kojarzy się głównie z niedobrym kościołem katolickim i dawno się go pozbyli, powinny odgrzebać resztki sumienia i zacząć pracować z tym co mają.
Sumienie to nie jest narzędzie do manipulowania przez innych w nas, sumienie to nasze własne narzędzie do czyszczenia naszej własnej duszy ... To narzędzie podobno zawsze istnieje, nawet, jeśli usiłowaliśmy je wyrzucić lub oddaliśmy komuś do manipulacji.
Kiedy wydobędziemy już z sumienia to, co nienawidzimy, popracujmy z naszą świadomością, a następnie z podświadomością, dlaczego nienawidzimy? W jakich warunkach nasza nienawiść stopniałaby? Dlaczego udajemy przed sobą i innymi, że to nie jest nienawiść, mało tego, dlaczego kłamiemy, że to miłość ? ....
Teraz postarajmy się wybaczyć...
Wybaczyć tym, których nienawidziliśmy, za to, za to, za to ...
Podnieść te przyczyny, obejrzeć je we współczesnym świetle, uświadomić sobie, że najczęściej istoty te i instytucje nie mają na nas żadnego wpływu, gdyż demokratyczna wolność nam dawno zapewniła niezależność od nie chcianych wpływów...
Uświadommy sobie, że jeśli coś na nas ma wpływ, to dlatego, że dopuściliśmy do tego i chcieliśmy tego...
Postarajmy się zrozumieć, wygasić emocje i wybaczyć...
Nie zawsze będziemy to potrafili.
Zadajmy sobie wtedy pytanie: dlaczego nie umiemy, a może nie chcemy wybaczyć ?
Co stoi na przeszkodzie?
Czy przeszkoda pochodzi ze mnie, z mojej istoty, czy może została zaszczepiona we mnie przez siły zewnętrzne?
Popracujmy nad tym...
Czy rozumiem, że nieuzdrowiona, nie zakończona nienawiść jest przeszkodą do mojego rozwoju duchowego? A jeśli nawet nie, to nie umiem dobrze poruszać się na drodze miłości?
Czy rozumiem, że dostałem tę osobę ( tę instytucję) jako zadanie do pracowania z miłością?
Czy chcę z tym żyć i uznaję, że nie pójdę dalej w rozwoju i zachowam nienawiść ( niechęć) do tej osoby ( instytucji) i zabiorę ją do grobu ( na kolejne wcielenie) ?
A może nie chcę tego ...
Chcę przebaczyć ...
Przebaczyć tej osobie ( tej instytucji) i przebaczyć wreszcie sobie ... czasem po setkach lub tysiącach lat przebaczyć ...
I żyć z radością wynikającą z bezwarunkowej, niczym nie ograniczanej już, miłości ...
Żyć z Radością Pełni Istnienia
Z Radością Istnienia Siebie pośród Innych Istnień - w Pełni Miłości