Mówiąc o pomaganiu i ratowaniu miałem oczywiście na myśli mówienie ludziom prawdy na temat różnych ideologii, porównywanie ich z wiarą katolicką i sprawdzanie co mieści się w granicach chrześcijaństwa a co nie.Pokazywanie tego co jest szkodliwe z punktu widzenia chrześcijańskiego a co nie, co jest dopuszczalne a co nie.
Dokładnie tak samo jak w przypadku innych niechrześcijańskich i antychrześcijańskich ideologii jakich wiele - lgbt, komunizm, rasizm, hitleryzm itp. Mnóstwo ludzi ulegało i ulega tym ideologiom .Czy uważasz że przeciwstawianie się tym ideologiom i mówienie o tym co jest w nich złego oznacza że traktujemy wszystkich ludzi jako niesamodzielnych i potrzebujących opieki? Oczywiście że nie.
A czy są ludzie którzy potrzebują takiej ochrony i opieki? Oczywiście że tak - chociażby dzieci które staramy się chronić przed pornografią, sektami, satanizmem itp.
Czy źle robimy?
I właśnie możliwość wypowiadania się i dyskutowania o różnych tematach w tym o antychrześcijańskich ideologiach mieszających prawdę chrześcijańską z fantazjami na temat pozaziemskich cywilizacji w kontekście powtórnego przyjścia, Chrystusa i wmawiających, sugerujących ludziom że Jezus nie jest Bogiem ale jakimś przedstawicielem pozaziemskiej cywilizacji to jest element szeroko pojętej wolności słowa i myśli.
Unikanie tego tematu i czynienie z niego tabu byłoby traktowaniem ludzi jako niesamodzielnych i niezdolnych do samodzielnego myślenia.
To raczej historia pokazuje że jeśli się czyni z takich rzeczy tematy tabu, nie do dyskusji to może to być myślenie totalniackie które stało u podłożą komunizmu i hitleryzmu.
Masz rację że wiara się obroni. Ale obroni się jedynie przez mówienie ludziom prawdy a nie przez uciekanie od mówienia prawdy.
Ludzie powinni sami wybrać ale mogą być oszukani albo może im nie być mówiona cała prawda.
Potrzebne jest oddzielenie tego co Boskie od tego co ziemskie, jeśli to zrobimy, wtedy nie widzę sprzeczności w tym aby katolik miał świadomość, czy wyobrażenie, że nie jesteśmy sami we wszechświecie, nie odbierałbym tego wyobrażenia innym, a już na pewno nie wiązałbym tego wyobrażenia z zagrożeniem dla wiary. To co kiedyś dla ludzkości było niepojęte, mistyczne dziś w świetle nauki jest normalnością, tyle i aż tyle.
No i właśnie o tym możemy porozmawiać.
Bo co innego samo wyobrażenie że nie jesteśmy sami we wszechświecie w sensie istnienia pozaziemskich cywilizacji, zastanawianie się nad taką możliwością, pisanie o tym książek sf, czytanie ich, itp a czym innym
wiara w ingerowanie przedstawicieli pozaziemskich cywilizacji w ludzką prehistorię i historię w tym historię naszego zbawienia.
Wiara pomimo braku jakichkolwiek dowodów.
Czy taka
wiara nie może mieć cech synkretyzmu religijnego?
Czy na przykład pogląd że autorami wydarzeń opisanych w ST ( niektórych przynajmniej) byli przedstawiciele pozaziemskiej cywilizacji uważasz za zagrożenie dla wiary katolickiej? Nie widzisz w tym żadnego problemu?