Dezerter pisze: ↑2023-11-02, 18:56
a co w przypadku nierządu?
Jest kilka różnych podejść do rozwiązania tego typu problemów:
1) Kościół wie, co zostało Objawione w tym fragmencie Pisma i to już w Magisterium zawarł. Należy więc wiernie i zrozumiale wyłożyć to, jak było nauczane do tej pory, bo jeśli nie, to Kościół przestałby być Kościołem (a Kościół Chrystusa nie może przecież nauczać fałszu).
2) Kościół wie, co zostało Objawione i choć zawarł to w Magisterium w pewnym kształcie, jest władny to zmienić na nauczanie, które treściowo będzie się różniło od tego poprzedniego, jednak nie zaburzy to nieomylności Kościoła i asystencji Ducha Świętego, bo dana nauka nie była wcześniej podana jako dogmat wiary.
3) Kościół wie, co zostało Objawione, dana prawda została podana do wierzenia jako Objawione przez Boga, ale to było
na inne czasy; zmieniły się czasy, to może się zmienić nauczanie dotyczące wiary i/lub moralności.
4) Kościół nie wie, co zostało Objawione - dawni Ojcowie Kościoła i papieże wydawali wprawdzie dokumenty, które sprawiały wrażenie, że Kościół znał odpowiednią wykładnię Tradycji Apostolskiej w tym zakresie, ale de facto się mylił, dlatego Duch Święty zainterweniował i żywo pokierował Kościołem, żeby z miłością wyłożyć prawdziwe znaczenie Ewangelii (z zastrzeżeniem: obecny Kościół też może nie poznać do końca pełni katolickiej wiary, zatem aktualne stanowisko też będzie mogło być zmodyfikowane, kiedy Duch Święty pełniej będzie doprowadzał do prawdy).
Powyższe wiąże się z pytaniem nr 1. kardynalskich Dubiów. Niby padła odpowiedź, ale, choć w jednym miejscu potwierdziła od dawna wyznawaną wiarę, to wielu nie uspokoiła, bo w innym miejscu nakreśliła coś, co może być odbierane jak otwarcie furtki do przekręcania z rozwoju formy wyrazu (co jest katolickie, co było czynione) na rozwój i zmianę treści doktryn katolickich (co nie jest katolickie).
Co by było dobre, co by mogło przynieść więcej spokoju?
a) Lista wszystkich dogmatów katolickich wraz z ich wyczerpującym znaczeniem, które nie podlegają zmianie.
b) Lista wszystkich katolickich prawd wiary, które nie są dogmatami, ale które w sposób logiczny z dogmatów wynikają lub które podlegają pod wyróżniki Tradycji Apostolskiej (jednomyślna wiara Ojców Kościoła, zasady Św Wincentego z Lerynu - wiara wyznawana wszędzie, zawsze, przez wszystkich). Można byłoby tu włączyć listę fragmentów Pisma Świętego, które przez wszystkich katolików musiałyby być rozumiane w taki a w taki sposób, bo Kościół zawsze je tak rozumiał (nie wykluczało by to innych znaczeń, a jedynie uznawało, że pewne znaczenia podstawowe nie mogłyby być zanegowane).
c) Lista nauczania, do którego katolicy powinni religijnym posłuszeństwem i sumieniem przylgnąć, ale które może się zmienić.
d) nauczanie Magisterium, które jest spekulacją teologiczną - propozycją do rozważenia.
Tylko warunek musiałby być taki, że takie listy prawd wiary musiałyby być nieomylnie sporządzone i opublikowane - zbiory c) i d) to byłoby "nauczanie zwyczajne" w tym sensie, w jakim powszechnie się je rozumie (niby obowiązuje, ale jak go nie przyjmujesz, to nie jesteś heretykiem i nie wolno mówić, bo jest to nieprawda, że jesteś poza Kościołem), a zbiór b) nieomylnie potwierdzony stałby się właściwie automatycznie zbiorem a).
Jeśliby się temu bliżej przyjrzeć i odnieść to do konkretnych problemów, to załatwiłoby to (choć w części) sprawę konfliktu i potencjalnych schizm wśród katolików tzw. liberalnych (przez niektórych nazywanych modernistami, a że Św. Pius X nazwał modernizm zbiorem wszystkich herezji i je wypunktował, to jeśli ktoś jest modernistą, to jest heretykiem), jak i załatwiłoby to (choć w części) sprawę konfliktu i potencjalnych schizm wśród katolików tzw. tradycjonalistycznych (nazywanych przez niektórych schizmatykami, bo niby uznają papieża, ale nie są posłuszni jego magisterium zwyczajnemu i dystansują się od wspólnoty z niektórymi katolikami, których uznają za modernistów; a przez wielu nazywanych też heretykami, bo podważają niektóre punkty nauczania SVII).
Podsumowanie: bez nieomylnie ogłoszonego zbioru nieomylnych nauk zawsze będzie pole do dyskusji i nieporozumień.
No, chyba że przyjmie się postawę, że bez względu na to, czy dane nauczanie może być później zmienione, czy nie, najważniejsze jest zawsze przyjęcie aktualnego nauczania płynącego ze Stolicy Apostolskiej, a szczegóły są bez znaczenia. Tylko że coś takiego sprawi, że dogmaty i nieomylne prawdy wiary mieszać się będą w głowach wiernych ze stanowiskami teologicznymi, które później będą określone jako błędne (a których przykłady zostały przywołane przez papieża Franciszka także w odpowiedzi na Dubia: niewolnictwo, wcześniej: kara śmierci). Skutkiem może być (bo i już jest) to, że:
- zwolennicy aktualnie urzędującego papieża będą wyklinać i wyzywać od heretyków (niezgodnie ze stanem faktycznym) tych, którzy nie przyjmują omylnego nauczania zwyczajnego (które może być albo fałszywe i które wiele wieków później będzie "odkręcane", albo teoretycznie prawdziwe, tylko jako jedno z wielu dopuszczalnych i moralnie nienagannych stanowisk teologicznych, ale nie należące do depozytu prawd wiary Objawionych przez Boga, więc nikt nie jest być pod anatemą, jeśli w nie nie wierzy, nawet jeśli ma pieczęć biskupa Rzymu),
- osoby powściągliwe będą wiedziały, że w tym pomieszanym zbiorze mogą znaleźć się nauki fałszywe (które wiele wieków później będą prostowane), zatem zamiast zająć się badaniem i próbą znajdowania właściwej gradacji prawd, wycofają się i nie przylgną odpwiednio rozumem i wolą (a co jest ich obowiązkiem, o czym przypomina KPK), do tych prawd, które są prawdami nieomylnymi, prawdziwie katolickimi, które były wyznawane przez wszystkich i rzezywiście są prawdami Bożymi, a nie tylko spekulacją akademicką.