Poważny problem proszę o pomoc
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15139
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4268 times
- Been thanked: 2990 times
- Kontakt:
Re: Poważny problem proszę o pomoc
Kasia wie co mówi
prawie zawsze problem wydaje się o wiele większy i trudniejszy niż jest w rzeczywistości
czasam i wystarczy mały akt woli i postanowienie i zadziałanie, zrobienie jednego kroku we właściwym kierunku i nagle to co wydawało się takie trudne, staje się już zrealizowane i to bez większego wysiłku. Pisze o sobie - miałem tak wielokrotnie...
prawie zawsze problem wydaje się o wiele większy i trudniejszy niż jest w rzeczywistości
czasam i wystarczy mały akt woli i postanowienie i zadziałanie, zrobienie jednego kroku we właściwym kierunku i nagle to co wydawało się takie trudne, staje się już zrealizowane i to bez większego wysiłku. Pisze o sobie - miałem tak wielokrotnie...
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3547
- Rejestracja: 21 cze 2021
- Has thanked: 160 times
- Been thanked: 381 times
Re: Poważny problem proszę o pomoc
jak sie na nieczystosci pada , mimo ze sie walczy , to tragedii nie ma. a ze oskarzyciel lubi oskarzac bo w ten sposób ma kontrole to druga rzecz.Ctrl pisze: ↑2024-01-24, 17:49 Będę pisał możliwie krótko, bo zauważyłem że nie dostaję odpowiedzi na dłuższe pytania.
Kilka lat temu się nawróciłem, jestem młodym mężczyzną. Jako nastolatek prawdopodobnie miałem coś w rodzaju nerwicy. Nie leczyłem tego, ale wydaje mi się że sam sobie z tym poradziłem. Myślę, że może mieć to jednak wpływ na mój aktualny stan. Ogólnie prowadzę raczej spokojne życie, ale dręczy mnie często fakt, że mogłem popełnić grzech (z reguły w sferze seksualności, aktualnie mój fetysz i to jak powinienem z nim żyć na co dzień). Gdy coś sobie wymyślę to tak mnie to dręczy psychicznie że nie potrafię normalnie funkcjonować. Leżę/siedzę teraz zamknięty w łazience na podłodze i nie wiem co mam ze sobą zrobić. Jednocześnie jestem bardzo nieśmiałym i niepewnym siebie człowiekiem, dlatego pójście na terapię, poważna rozmowa z księdzem lub nawet psychologiem (jeśli by to było potrzebne) jest praktycznie niemożliwa. Nie wiem co mam że sobą zrobić, nie wiem już czy moje samopoczucie to zasługa szatana czy wołanie sumienia. Ostatnio próbowałem sam na podstawie racjonalniej analizy rozwiązywać swoje problemy, ale w niektórych i tak sobie nie radzę
niesmiałosc niepewnosc wynika czesto z wczesniejszego tłamszenia .
A niesmoiałosc dobrze rozpracowuje sie małymi kroczkami. np postanowienie ze dzisiaj usmiechne sie to 5 nieznajomych... powoli powoli...
-
- Dyskutant
- Posty: 224
- Rejestracja: 7 sty 2024
- Been thanked: 21 times
Re: Poważny problem proszę o pomoc
Jak się okazuje przełamanie nieśmiałości nie jest takie straszne.A jestem nieśmiała od zawsze.
Re: Poważny problem proszę o pomoc
Widzę, że trochę się temat uaktywnił. Kilka dni po napisaniu tego postu nie wytrzymywałem już w środku. Musiałem iść porozmawiać z księdzem na temat mojego problemu, bo inaczej chyba bym zwariował. Porozmawiałem, było bardzo trudno no ale dałem radę. Myślę, że Bóg mi w tym pomógł. Ksiądz wyspowiadał mnie i rozwiązał ten jeden problem, tą wątpliwość. Jednocześnie powiedział żebym raczej nie szukał pomocy na forach, szczególnie we wstydliwych sprawach. Poza tym nie zawsze odpowiedź będzie zgodna z prawdą. Chociaż jakby nie patrzeć, dlaczego nie powinienem wspierać się ludźmi, którzy swoim zdrowszym sumieniem mogą chcieć mi pomóc? Wróciłem tu więc w celu zadania kolejnego pytania. Jestem skrupulatnem i codziennie miewam problemy, czasem pojawią się większe, których nie potrafię sam ocenić, dlatego tu jestem... Zdałem sobie też sprawę, że nikt normalny, o normalnie ukształtowanym sumieniu i ze zdrowiem psychicznym nie założył by tu konta po to, aby pytać o grzechy i inne swoje problemy...Dezerter pisze: ↑2024-03-04, 21:09 Kasia wie co mówi
prawie zawsze problem wydaje się o wiele większy i trudniejszy niż jest w rzeczywistości
czasam i wystarczy mały akt woli i postanowienie i zadziałanie, zrobienie jednego kroku we właściwym kierunku i nagle to co wydawało się takie trudne, staje się już zrealizowane i to bez większego wysiłku. Pisze o sobie - miałem tak wielokrotnie...
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15139
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4268 times
- Been thanked: 2990 times
- Kontakt:
Re: Poważny problem proszę o pomoc
Ksiądz dobrze mówił- my też prawie zawsze odsyłamy do spowiednika, ale dzięki, że ksiądz i ty nam to przypomnieliście.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Poważny problem proszę o pomoc
Zgadzam się, jednak to nie takie proste. Skrupulant niemal codziennie powinien w takim razie chodzić do spowiedzi. Tak się nie da, to dla mnie duży stres. Można zwariować
- Strzelec91
- Początkujący
- Posty: 62
- Rejestracja: 11 lut 2023
- Lokalizacja: Pleszew
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 32 times
- Been thanked: 33 times
Re: Poważny problem proszę o pomoc
Heyka Ja też miałem nieco podobne problemy więc spróbuję jakoś choćby odrobinę Ci pomóc samym słowem … A więc … sam cierpię (cierpiałem?) na nerwice natręctw (i jestem też neuroatypowy a to często idzie „w parze”). Mi pomogło na pewno (choć wzbraniałem się długo i byłem źle nastawiony do tego) sertralina. Po wielu miesiącach zażywania czuję wielką poprawę. Sertralina blokuje zwrotne wchłanianie serotoniny, ale i w niewielkim stopniu dopaminy (to jedyny SSRI, który działa też na układ dopaminergiczny, dzięki temu działa też na motywację!), na skutek czego zwiększa się ich poziom w przestrzeni synaptycznej Receptory stają się mniej wrażliwe i w konsekwencji tego pojawiają się dwa efekty: pozbycie się leku (czasem przez pierwsze 2 tygodnie może się nasilać lęk, ale to przejściowy paradoks i jest skutkiem narastania serotoniny) i poprawa nastroju. Życie staje się naturalne, kolorowe jak dawniej (czyli będąc zdrowym), pozbawione zbytecznych obaw. Poprawa jest jak najbardziej również skutkiem modlitw do Boga ale nie kłóci się to z leczeniem. Nerwica ta niestety objawiała się również obawami w sferze duchowej. Skrupuły czyli to co opisujesz dotyczą osób wrażliwych, wielu świętych je miało! Ja bym wręcz pokusił się o stwierdzenie że świadczą o tym że jest się na drodze do zbawienia bo człowiekowi zależy na tym aby nie urazić Boga a sam Św ojciec Pio stwierdził że dusza bojąca się urazić Boga nie urazi Go. Niemniej to wcale nie znaczy że masz się męczyć ze skrupułami. To paskudztwo (chodzi o depresję i zaburzenia lękowe), wyobrażam sobie jako pewnego rodzaju „poharatanie”, podziurawienie w mózgu. Leki z kolei łatają pewne uszkodzenia, naprawiają neurony, niejako odbudowuje się mózg. To jest naukowo potwierdzone (czynnik wzrostu nerwów BDNF). I oczywiście modlitwa, poleganie na Panu Bogu, wskazówkach księdza itd. Hmm … teraz np łatwo mi się pisze i radzi, przestałem się też zadręczać i dzięki leczeniu i łasce Boga koniec końców wiem i postrzegam że Bóg to kochający nas Rodzic a nie tyran z kalkulatorem w ręku, liczący nam każdy grzech. On kocha nas bardziej niż najbardziej kochający rodzic a wydaje się przecież nieraz że większej miłości nie sposób sobie wyobrazić. Szatan natomiast może odpowiadać za podsuwanie wątpliwości typu „nie powiedziałeś tego np na spowiedzi”, albo „jesteś słaby i i tak nie dasz rady” itd. Więc … to co bym Ci poradził z własnego doświadczenia to rozważenie SSRI (dobrze dobrane po pewnym czasie nie powodują skutków ubocznych, ale musisz udać się do lekarza który wszystko będzie wiedział jako profesjonalista ). A zyskasz spokój, uwolnisz się bo Pan Bóg nigdy, ale to przenigdy nie chciałby abyś się zadręczał i samobiczowal, On na pewno martwi się tym jak np leżysz na podłodze. On by chciał abyś się cieszył. A więc rozważ SSRI (nie trzeba wszak brać dożywotnio ale to oczywiście lekarz zdecyduje) i modlitwa i pomyśl sobie że wszystko będzie dobrze tzn myśl zawsze o Bogu jako o Mamie lub Tacie. Dobrze że starasz się żyć na sposób katolicki tzn regularnie przystępować do komunii św i że jesteś w kontakcie z księdzem. Jeszcze raz napiszę- Pan Bóg to miłość mamy i taty do kwadratu tak naprawdę nieskończenie więcej !!! Czy rodzice chcieliby byś się zadręczał? Absolutnie nie! Ta analogia zawsze pomaga !!!
Ostatnio zmieniony 2024-03-06, 03:38 przez Strzelec91, łącznie zmieniany 8 razy.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2553
- Rejestracja: 30 maja 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1070 times
- Been thanked: 950 times
Re: Poważny problem proszę o pomoc
@Strzelec91 chętnie porozmawiałabym z moją panią psychiatrą o lekach z grupy SSRI bo wierzę że mogą pomóc ale w przeszłości już brałam i niestety strasznie się po nich czułam więc nie są dla mnie (wymioty, biegunki, bóle brzucha).
Pozostaję mi więc psychoterapia.
Pozostaję mi więc psychoterapia.
“Nie zna smaku prawdziwego życia, kto przez tunel samotności się nie przeczołgał.”
Edward Stachura
Edward Stachura
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Poważny problem proszę o pomoc
warto sobie przypomnieć, po jakiejś dłuższej przerwie. Może okazać się, że tym razem bez zbędnych reakcji.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Strzelec91
- Początkujący
- Posty: 62
- Rejestracja: 11 lut 2023
- Lokalizacja: Pleszew
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 32 times
- Been thanked: 33 times
Re: Poważny problem proszę o pomoc
Susanno droga, na pewno jest to pewna opcja, żeby skonsultować to z lekarzem Też się broniłem i też czułem zwłaszcza na początku objawy somatyczne. Powiedz o tym koniecznie, bo na szczęście wachlarz leków przeciwdepresyjnych jest szeroki, m.in. te najnowocześniejsze, lekarz pomoże Ci. Jeśli nie wymagałabyś leczenia farmakologicznego, czego Ci oczywiście życzę, to rewelacja, a jeśli nawet to przecież nie jest powiedziane że to dożywotnio moje natręctwa o których już zapomniałem były straszne. Piekło na ziemi, zamartwianie się wyimaginowanymi problemami istniejącym tylko w umyśle, paskudne lęki itd. Dlatego 3 rok zalewam swoje receptory serotoniną i w końcu żyje. Chciałbym kiedyś przestać - albowiem kiedy miałem przerwę w ich zażywaniu to zauważyłem że łatwiej mi płakać i przeżywać wiele emocji … Zawsze jest to jednak pewne „naszpikowanie się”. Wierzę że zmiany te (akurat tutaj na lepsze) mogą być trwałe bez zażywania w przyszłości SSRI. Że kilkuletnie intensywne leczenie zażegna natręctwa raz na zawsze!
Ostatnio zmieniony 2024-03-09, 13:56 przez Strzelec91, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2553
- Rejestracja: 30 maja 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1070 times
- Been thanked: 950 times
Re: Poważny problem proszę o pomoc
Cieszę się na prawdę że pomagają ci te leki.Strzelec91 pisze: ↑2024-03-09, 13:53 Susanno droga, na pewno jest to pewna opcja, żeby skonsultować to z lekarzem Też się broniłem i też czułem zwłaszcza na początku objawy somatyczne. Powiedz o tym koniecznie, bo na szczęście wachlarz leków przeciwdepresyjnych jest szeroki, m.in. te najnowocześniejsze, lekarz pomoże Ci. Jeśli nie wymagałabyś leczenia farmakologicznego, czego Ci oczywiście życzę, to rewelacja, a jeśli nawet to przecież nie jest powiedziane że to dożywotnio moje natręctwa o których już zapomniałem były straszne. Piekło na ziemi, zamartwianie się wyimaginowanymi problemami istniejącym tylko w umyśle, paskudne lęki itd. Dlatego 3 rok zalewam swoje receptory serotoniną i w końcu żyje. Chciałbym kiedyś przestać - albowiem kiedy miałem przerwę w ich zażywaniu to zauważyłem że łatwiej mi płakać i przeżywać wiele emocji … Zawsze jest to jednak pewne „naszpikowanie się”. Wierzę że zmiany te (akurat tutaj na lepsze) mogą być trwałe bez zażywania w przyszłości SSRI. Że kilkuletnie intensywne leczenie zażegna natręctwa raz na zawsze!
Co do mnie to biorę już lek na lęki, pomaga. Dzięki niemu chodzę do pracy czy na zakupy bez większego lęku. Ale czuję że znów dopada mnie coś w stylu depresji, czuje się nieszczęśliwa, samotna,mogę się rozpłakać na zawołanie, stałam się też nerwowa, a wręcz kłębkiem nerwow, nie śpię po nocach.
Wizytę u psychiatry mam na listopad dopiero więc chyba będę musiala przyspieszyć wizytę. Muszę coś z tym zrobić.
Wszystkiego dobrego.
Ostatnio zmieniony 2024-03-09, 14:54 przez Susanna, łącznie zmieniany 1 raz.
“Nie zna smaku prawdziwego życia, kto przez tunel samotności się nie przeczołgał.”
Edward Stachura
Edward Stachura
- Strzelec91
- Początkujący
- Posty: 62
- Rejestracja: 11 lut 2023
- Lokalizacja: Pleszew
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 32 times
- Been thanked: 33 times