Powiem szczerze, że nie wiem czy chce mi się tłumaczyć - bo rozpocząć musiałbym od definicji pojęć. Używasz bowiem pojęć "wymiary", "przestrzeń" itp. w jakichś dziwnych znaczeniach, z pewnością nie fizycznych.
Ot, takie twierdzenie:
A co zwiniętych strun, to mnie śmieszy. Jeśli osiami są, to z definicji wyznaczają przestrzeń. W matematyce nie ma pojęcia zwiniętych osi.
Najwyraźniej ignorujesz to, że w realnej przestrzeni wymiary nie sa teoretyczną konstrukcją matematyczną, ale mają swoją WIELKOŚĆ. I w tym sensie jak najbardziej mogą być zwinięte,
Wszechświat bowiem jest nieskończony, ale nieograniczony..
Albo:
Pojęcie czasu jest sprzeczne z wiecznością.
Oczywiście to nieprawda.
Nawet to, że Bóg jest poza czasem nie oznacza że "czasu nie ma" (identycznie Bóg jest poza
wszystkimi wymiarami i to też bynajmniej nie oznacza, że ich "nie ma").
Przyjęcie podobnych założeń implikowałoby wprost, że nie ma w ogóle
niczego.
CO do Nieba, jest ono przede wszystkim STANEM. O jego "fizycznej" realizacji możemy sobie bajać, ale nic na ten temat nie wiemy, więc niewiele warte te bajania. Nawet nie mamy pewności, czy znajduje się w jakiejkolwiek przestrzeni (prawdopodobnie musielibyśmy przedefiniować pojęcie przestrzeni).
Gniewać się nie będę. Zacznę od przytoczenia zadanka z początków nauczania matematyki na UW. Otóż w przestrzeni są dwa okręgi (pierścienie) o promieniu 1 (długość promienia, jednostki w matematyce znaczenia nie mają, dopóki są to te same jednostki). Ich środki znajdują się os siebie w odległości 0,0001 i "kółka" te nie są do siebie równoległe. Muszą, więc, być o siebie zahaczone jak ogniwa łańcucha. W pewnym momencie zostały one rozsunięte na odległość 10. I nie zahaczyły o siebie. Pytanie? Czy jest to możliwe? A jeśli tak, to gdzie? I czy możliwe jest, aby jednak zahaczyły o siebie? A jeśli tak, to w jaki sposób? Zadanko to pomaga zrozumieć pojęcie przestrzeni. A może jeszcze jedno, trywialnie proste, też początku matematykowania: Czy kula o promieniu 5 może zmieścić się w kuli o promieniu 3? To też daje pogląd na rozumienie pojęcia przestrzeni. Ta pseudomatematyka jest do dzisiaj wykładana na matematyce UW
Sorry, ale ani to na temat, ani nie ma nic wspólnego z Twoimi tezami.
Też miałem algebrę na uczelni
Po pierwsze - wymiary dotyczą tej samej przestrzeni LUB RÓŻNYCH PRZESTRZENI. Mogą dotyczyć jednej, ale nie muszą. Albo inaczej, jedna osie dotyczą jednej przestrzeni, a drugie drugiej. I tak dalej.
Mylisz pojęcie przestrzeni algebraicznej (polegającej na przedstawianiu różnych cech obiektu jako przestrznei informacyjnej, np. przestrzeń położeń i pędów) z przestrzenią fizyczną.
Po drugie - być może są inne wszechświaty I INNE PRZESTRZENIE, albowiem pojęcie wszechświata ma się nieco nijak do pojęcia przestrzeni, ale to nie na temat..
Oczywiście że mogą być inne Wszechświaty - natomiast Wszechświat jest związany z konkretną przestrzenią, ale to nie na temat..
W przestrzeni może być wiele wszechświatów.
Wątpię, ale to nie na temat..
We wszechświecie jeno jedna przestrzeń.
Owszem - jak zaznaczyłem powyżej. Jedna fizyczna - choć wiele algebraicznych, które błednie utożsamiłeś z fizycznym.Ale to nie na temat.
A nawet gorzej, bo jeden lub wiele wszechświatów można opisać za pomocą jednego układu TYCH SAMYCH osi.
Wątpię, ale to nie na temat.
"... ale to też rzeczy stworzone - z Niebem i Bogiem nie mające nic wspólnego."
- sorry, to się kupy nie trzyma, bowiem skoro są stworzone (wraz z Niebem) przez Boga, to właśnie to je łączy.
Tylko wówczas, gdy wyobrażasz sobie Niebo jako coś w rodzaju kolejnego stworzonego Wszechświata. Albo jak Świadkowie Jehowy, którzy uważali że tron boży jest gdzieś w Plejadach na jakiejś planecie
I to jest na temat, i tu tkwi sedno błęu Twoich wyobrażeń.
"Całkiem zwyczajnie każda przestrzeń jest tylko czymś stworzonym - więc z istoty rzeczy Bóg nie jest nią związany
(skoro jest jej Stworzycielem)." - sprzeczność logiczna, skoro jest Jego dziełem, więc jest z Nim związana co najmniej aktem stworzenia.
Widzę, że w swej zapalczywości nie odróżniasz związku pomiędzy podmiotami od związania jednego podmiotu drugim.
Staraj się czytać ze zrozumieniem.
Weźmy ten nieszczęsny czas - Bóg go stworzył, prawda? Ale Bóg nie jest związany czasem, nie jest od niego zależny.
I tak samo jest z przestrzenią.
Nie widzę żadnych podstaw do twierdzenia, że Bóg stworzył jedynie jedną przestrzeń i umieścił w niej wiele wszechświatów.
A któż tak twierdzi?
W ogóle co to znaczy "Bóg stworzył przestrzeń i umieścił w niej" - nie istnieje przestrzeń bez materii.
Równie dobrze mógł i twierdzę, że tak jest, stworzyć wiele przestrzeni.
Być może. Jest to hipoteza uprawniona (acz niekonieczna) zarówno fizycznie jak i teologicznie.
Ale dla naszej dyskusji nie ma to znaczenia, bo niezależność Boga od czasu nie wypływa z tego, że istnieje on (rzekomo) w "innej przetrzeni" tylko w ogóle jest poza tym układem.
A każda z nich dowolnie zdefiniowana. A jedną (?) z tych przestrzeni jest Niebo.
Nic podobnego. Twierdzenie że "jedną z tych przestrzeni jest Niebo" implikowałoby, że Niebo nie istniało przed dziełem stworzenia (a dokładniej - że istnienie Nieba jest zależne od dzieła stworzenia, bo w sensie fizycznym nie istnieje coś takiego jak czas przed dziełem stworzenia).
Nie wiem, czy Niebo jest jedno, czy tylko w jednej przestrzeni. Na razie nie mam dostępu do tej wiedzy, a gdy dostęp uzyskam, stracę dostęp do niniejszego forum.) A właściwie to, co Niebem nazywamy. Inną z nich może być Piekło.
Sorry, ale to jest pojęcie Piekła i Nieba w sposób podobny do prymitywnych wyobrażeń ludowych starożytnych (piekło pod ziemią, niebo nad chmurami). Obudowałeś to odrobiną nowoczesnej fizyki, ale zasada pozostaje ta sama - naturalistyczne dwa miejsca.
A przestrzenie te połączone za pomocą śluzy. Śluzę tę zwą czyśćcem, umieraniem, Sądem. I jak objaśnia Pismo, ruch jest tam jednostronny.
W jaki sposób niebo jest połączone z piekłem?!! Gdzie to znalazłeś w Piśmie?