Katarzyna24 pisze: ↑2021-02-23, 15:36 Zwłaszcza po śmierci dotarło do mnie że przecież mogę umrzeć w każdym momencie z drugiej zaś strony mam takie pragnienie się wyspowiadać i przystąpić do Komuni w pełni uczestnicząc w Mszy św.
Strach przed śmiercią jest jakąś motywacją. Lepsza taka, niż obojętność. Ale ślub to jest dożywotnia przysięga. To znaczy, dla osób wierzących.
Znam jedną osobę wierzącą (nie mi oceniać jej wiarę), która żyje w związku niesakramentalnym. Jednak uczestniczy zawsze w mszach świętych we wszystkie niedziele i święta. Chodzi na rekolekcje. Spowiada się regularnie. Nie może otrzymać rozgrzeszenia, ale się spowiada, aby tam, gdzie się da utrzymywać relację z Bogiem. Ale jej dzieci też żyją na kocią łapę. Bo czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.
Nie da się wychować dziecka po katolicku, jeśli samemu nie żyje się wiarą. Verba docent, exempla trahunt. Wiara nie polega na tym, aby uznać, że Bóg istnieje. Ani na powtarzaniu Boziu, Boziu. [Nigdy nie używałem słowa Bozia i dziwię się używaniu tego słowa.]
Wiarę da się przekazać tylko wtedy, gdy samemu żyje się wiarą. Trzeba regularnie przystępować do sakramentów, poznawać zasady wiary, rozwijać swoją wiedzę religijną. Ignorancja w tym zakresie prowadzi do wypaczeń. Wiara musi przenikać całokształt życia.
Ad rem. Decyzję o małżeństwie musicie podjąć wspólnie. To jest wspólne zobowiązanie. Jeśli przez 10 lat Wam to nie przeszkadzało, to znaczy, że potrzebujecie gruntownej katechezy. Takiej od samego początku. Musicie najpierw dowiedzieć się, czym jest małżeństwo w Kościele Katolickim. Po to aby małżeństwo zostało zawarte w sposób ważny musicie być oboje świadomi tego, czym małżeństwo jest. Wątpię, czy zwykłe katechezy przedmałżeńskie wystarczą. Jesteście już dojrzali, ustabilizowani. Trudniej będzie Wam przyjąć do świadomości rodzaj zaciąganego zobowiązania.
Napisałeś:
To takie dziwne że takie dobre małżeństwo nie podoba się Panu Bogu.
Ciekawy jestem, skąd wiesz, co się podoba Panu Bogu?
A tak, nieco na marginesie, małżeństwem można tylko nazwać związek zawarty kanonicznie. Życie na kocią łapę czy na podstawie rejestracji w USC nie stanowi małżeństwa, choć kolokwialnie jest tak nazywane.
Chcecie dopełnić Wasz związek, to poznajcie prawo kanoniczne dotyczące małżeństwa. Przeanalizujcie każdy punkt. I wszystkie zobowiązania w tego wynikające.
Zapewne uważasz, nie tylko Ty, ale większość, że przesadzam. Że odstręczam od ślubu. Może i tak. Jednak jestem przekonany, że każdy sakrament powinno się przyjmować z pełną świadomością i odpowiedzialnością.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.