Co sprawia, że się zakochujemy?
- Skaza
- Gaduła
- Posty: 996
- Rejestracja: 7 wrz 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1414 times
- Been thanked: 366 times
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13953
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2044 times
- Been thanked: 2231 times
Re: Co sprawia, że się zakochujemy?
Tego nikt nie wie.
Jest taka teoria psychologiczna, która mówi, że u podstaw wszelkich uczuć leży lęk.
Więc pewnie zakochujemy się w osobie co do której mamy przekonanie, że z tych lęków nas uleczy.
Z czasem okazuje się, że To zadanie Boga, który całe życie czeka na naszą miłość.
Jest taka teoria psychologiczna, która mówi, że u podstaw wszelkich uczuć leży lęk.
Więc pewnie zakochujemy się w osobie co do której mamy przekonanie, że z tych lęków nas uleczy.
Z czasem okazuje się, że To zadanie Boga, który całe życie czeka na naszą miłość.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1709
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 556 times
- Been thanked: 419 times
Re: Re:
Chyba muszę przeformułować to pytanie, bo w sumie wymyśliłam zagadkę bez odpowiedzi xD
Może od innej strony: Co sprawia, że ludziom udaje się osiągnąć wzajemność i przechodzą od etapu koleżeństwa czy przyjaźni do związku?
Może od innej strony: Co sprawia, że ludziom udaje się osiągnąć wzajemność i przechodzą od etapu koleżeństwa czy przyjaźni do związku?
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13953
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2044 times
- Been thanked: 2231 times
Re: Re:
Ja chyba nie rozumiem.
Wydaje mi się, że mógłbym podejść do każdej kobiety i zapytać: "spróbujmy zbudować trwały związek". I mogłoby się udać.
Ty pytasz dlaczego "podchodzę" akurat do Krysi, a nie Halinki?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Skaza
- Gaduła
- Posty: 996
- Rejestracja: 7 wrz 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1414 times
- Been thanked: 366 times
-
- Gawędziarz
- Posty: 595
- Rejestracja: 23 lut 2021
- Has thanked: 105 times
- Been thanked: 38 times
Re: Co sprawia, że się zakochujemy?
Zaczyna się od miłych słówek, gestów. Mi się przypomniała sytuacja jak koleżanki są miłe do innych chłopaków a do mnie już nie . To jest zawsze denerwujące bo nawet za kolegować się nie da.
Ostatnio zmieniony 2022-03-19, 20:50 przez adampiotr, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Co sprawia, że się zakochujemy?
Co sprawia, że ludziom udaje się osiągnąć wzajemność i przechodzą od etapu koleżeństwa czy przyjaźni do związku?
Sądzę, że szansa na wspólne osiągnięcie celu.
Nie zawsze jest to wzniosłe uczucie. Czasem jest to desperacja. Na przykład, gdy naczelnym imperatywem staje się potrzeba posiadania potomstwa.
A może czasem hipergamia lub hipogamia.
Sądzę, że szansa na wspólne osiągnięcie celu.
Nie zawsze jest to wzniosłe uczucie. Czasem jest to desperacja. Na przykład, gdy naczelnym imperatywem staje się potrzeba posiadania potomstwa.
A może czasem hipergamia lub hipogamia.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1709
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 556 times
- Been thanked: 419 times
Re: Re:
Być może powinnam przedstawić genezę tego wątku, żeby lepiej wytłumaczyć, o co mi chodzi w tych dziwnych pytaniach, które Wam zadaję. Generalnie gdy wkraczałam w lata nastoletnie, wyobrażałam sobie, że gdy chce się stworzyć z kimś związek, to najlepiej po prostu do niego zagadać i albo coś z tego wyjdzie, albo nie. Teraz, kiedy ten czas bycia nastolatką już zmierza ku końcowi, myślę, że chociaż oczywiście to moje przekonanie jest zasadniczo prawdziwe, to jednak chyba to bardziej złożona kwestia, niż mi się wydawało. Obecnie mam wrażenie, że dojście do etapu związku to strasznie skomplikowana sprawa. Przecież jeśli by to ująć w punktach, to wyglądałoby to mniej więcej tak:
1. Najpierw trzeba kogoś sensownego poznać. Nie zawsze jest to takie proste gdy szuka się kogoś inteligentnego, wartościowego i odpowiedzialnego.
2. Potem któraś ze stron musi się zakochać. Też nie zawsze proste, bo czasami bywa tak, że niby wszystko gra, ale jednak nie zagra.
3. Następnie ktoś powinien rozpocząć starania o pogłębienie znajomości.
4. Prędzej czy później w wychodzeniu z inicjatywą powinna nastąpić równowaga, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie.
5. W tym wszystkim też trzeba znaleźć sposób na to, aby "dobrze wypaść", bo co z tego, że dana osoba ma zaplecze intelektualne, wartości i sensowne podejście do życia, jeżeli nie umie sprawić, żeby inni to dostrzegali?
6. Też prędzej czy później druga strona powinna odwzajemnić uczucie, jeżeli ma być z tego związek.
7. A jak już pojawi się wzajemność, to i tak problem jeszcze nie został zażegnany, bo ktoś musi to zakochanie wyznać.
W wyniku takich rozważań zastanawia mnie to, że wielu ludzi tworzy związki tak intuicyjnie, że, jak napisał Skaza, po prostu "zaczyna iskrzyć". Nie rozumiem tego.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
-
- Gawędziarz
- Posty: 595
- Rejestracja: 23 lut 2021
- Has thanked: 105 times
- Been thanked: 38 times
Re: Re:
Ale jeszcze to nie jest związek, po randce następuje analiza czy się nadaje czy nie xD. Ale to już wstęp . Tylko dodam ,ze to ze strony faceta jak i kobiety tyczy chyba
Ostatnio zmieniony 2022-03-20, 10:22 przez adampiotr, łącznie zmieniany 3 razy.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13953
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2044 times
- Been thanked: 2231 times
Re: Re:
Każdy jest wartościowy i sensowny. To czy ktoś jest inteligentny i odpowiedzialny zależy od Ciebie. W sensie od Twoich wymagań. Poza tym wydaje mi się, że odpowiedzialności się uczymy. To się zmienia wraz z dorastaniem, dojrzewaniem, rozwojem. U mężczyzn może to trwać nawet do 50-tki, a nawet w nieskończoność. Innymi słowy trzeba zaryzykować. Zresztą to etap młodzieńczy. To nie małżeństwo, a „nauka” bycia razem.
Za moich czasów poznawanie kogoś sensownego działo się samo. Swoją żonę poznałem gdy wracałem z kumplem z imprezy, a ona z przyjaciółką leżały na jezdni i oglądały gwiazdy. Nie wiem czy wydała mi się wtedy sensowną osobą.
Nie musi. Moim zdaniem w związku etap zakochania nie jest obowiązkowy. W moim związku z mojej strony go nie było. Była rozmowa, zrozumienie, pomoc, opieka, wspólne zainteresowania, znowu rozmowa, przyjaźń, wspólny czas, wyrozumiałość, akceptacja, i jeszcze raz rozmowa.
To chyba dzieje się samo. Jeżeli się nie dzieje oznacza to nie miłość i nie przyjaźń. Można wtedy pozostawić znajomość na etapie kumpelstwa, a jeśli to już związek to się z niego wycofać.
Niekoniecznie. Wydaje mi się, że równowaga ma panować w całym związku, a nie w jakimś jego aspekcie.
Pogłębianie znajomości to wspólne doświadczenia, rozmowy, cele. Ale także wzajemne dzielenie się lękami, smutkiem, bólem. No i najważniejsza rozmowa, a nawet jeszcze ważniejsze słuchanie, próba zrozumienia i akceptacji (o ile to możliwe).
Ważna jest również cisza i milczenie.
Dalej umiejętność akceptacji niedoskonałości partnera i poświęcenia części siebie na rzecz jego szczęścia.
To wszystko to żmudna praca.
Ważne, że dostrzegasz to Ty w tej osobie lub ona w Tobie.
Dla mnie „dobrze wypaść” to taka maska, troszkę jakby się dobrze sprzedać.
Bądź sobą. Choć wiem, że to trudne. Ja w tym wieku kompletnie nie wiedziałem kim jestem.
Zgadza się. I jeżeli ma być z tego związek to odwzajemni.
W liceum moja dziewczyna powiedziała tak:
„Wiesz, od jakiegoś czasu po głowie wciąż chodzi mi ta piosenka:
<Oh yeah! Chcę Ci powiedzieć I love you, I love you, I love you, I love you>”.
Tak w tym wieku to niełatwe. Ale przecież to nic „niewłaściwego” kochać kogoś przez kogo nie jest się kochanym.
(Wydaje mi się, że Bóg wciąż tkwi w takiej sytuacji w stosunku do wielu swych dzieci.)
Nie wiem czy pomogłem. Chyba gdzieś gubię to o co pytasz. Może za stary jestem.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Skaza
- Gaduła
- Posty: 996
- Rejestracja: 7 wrz 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1414 times
- Been thanked: 366 times
Re: Re:
Pewnie masz rację. Mnie to jednak nie interesują związki itp.adampiotr pisze: ↑2022-03-20, 10:19Ale jeszcze to nie jest związek, po randce następuje analiza czy się nadaje czy nie xD. Ale to już wstęp . Tylko dodam ,ze to ze strony faceta jak i kobiety tyczy chyba
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13953
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2044 times
- Been thanked: 2231 times
Re: Re:
Zgadza się. Ważne jest również, że ta "analiza" odbywa się zarówno na płaszczyźnie świadomej jak i nieświadomej. Śmiem twierdzić, że na tej drugiej nawet w większym stopniu.
Mieli się tam i mieli, a my otrzymujemy jedynie pewne, nie do końca zrozumiałe, "wyrzuty danych" w postaci uczuć, przeczuć, emocji, marzeń, obrazów, nadziei, ... strzępów, na podstawie których rozum buduje pewien obraz człowieka czy ewentualnego związku.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
-
- Gawędziarz
- Posty: 595
- Rejestracja: 23 lut 2021
- Has thanked: 105 times
- Been thanked: 38 times
Re: Re:
spoko, tez mam ten etap za sobą juz mnie przestały interesować w sensie trudne są te kontakty i ogólnie.Skaza pisze: ↑2022-03-20, 11:42Pewnie masz rację. Mnie to jednak nie interesują związki itp.adampiotr pisze: ↑2022-03-20, 10:19Ale jeszcze to nie jest związek, po randce następuje analiza czy się nadaje czy nie xD. Ale to już wstęp . Tylko dodam ,ze to ze strony faceta jak i kobiety tyczy chyba
Ostatnio zmieniony 2022-03-20, 12:40 przez adampiotr, łącznie zmieniany 1 raz.
- Viridiana
- Biegły forumowicz
- Posty: 1709
- Rejestracja: 6 sie 2018
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 556 times
- Been thanked: 419 times
Re: Re:
Nie miałam na myśli oczywiście tego, że są ludzie lepsi i gorsi pod względem godności ludzkiej. Natomiast fakt jest faktem, że są osoby, które mogą mieć na tyle duże problemy, że wchodzenie z nimi w związek to zazwyczaj zły pomysł.
Ujmijmy słowo "zakochanie" w cudzysłów. Chodzi mi po prostu o jakiś impuls prowadzący do myśli "Być może z tej relacji mogłoby być coś więcej".sądzony pisze: ↑2022-03-20, 10:33Nie musi. Moim zdaniem w związku etap zakochania nie jest obowiązkowy. W moim związku z mojej strony go nie było. Była rozmowa, zrozumienie, pomoc, opieka, wspólne zainteresowania, znowu rozmowa, przyjaźń, wspólny czas, wyrozumiałość, akceptacja, i jeszcze raz rozmowa.
Czy na pewno?
Poprzez równowagę w inicjatywie miałam na myśli to, że w pewnym momencie obu stronom na danej relacji zależy i coś robią, aby ją utrzymywać. Innymi słowy, nie może być tak, że tylko jedna strona daje (inicjuje) i tylko jedna dostaje.sądzony pisze: ↑2022-03-20, 10:33Niekoniecznie. Wydaje mi się, że równowaga ma panować w całym związku, a nie w jakimś jego aspekcie.
Pogłębianie znajomości to wspólne doświadczenia, rozmowy, cele. Ale także wzajemne dzielenie się lękami, smutkiem, bólem. No i najważniejsza rozmowa, a nawet jeszcze ważniejsze słuchanie, próba zrozumienia i akceptacji (o ile to możliwe).
Ważna jest również cisza i milczenie.
Dalej umiejętność akceptacji niedoskonałości partnera i poświęcenia części siebie na rzecz jego szczęścia.
To wszystko to żmudna praca.
Myślę, że mam wyobrażenie na temat tego kim jestem (choć oczywiście to pewnie jeszcze się będzie rozwijało). Problem leży w czym innym - nie umiem za bardzo rozmawiać z ludźmi. W tym kontekście mówię o tym, że trzeba "dobrze wypaść".
Ja sama też nie wiem, czy umiem to wytłumaczyć, a też mam wrażenie, że coś się po drodze gubi.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Co sprawia, że się zakochujemy?
Gubimy Milosc, a pozniej to pozostaje nam jedynie pozadanie, ktore jest cielesnym, choc blednym odpowiednikiem Milosci.
Gubimy to co duchowe i pozostaje nam jedynie to co cielesne.
To samo zdarzylo sie w Raju, i pozostala namm jedynie cielesna interpretacja MIlosci, a ta duchowa jest czyms czego nie potrafimy zrozumiec.
Gubimy to co duchowe i pozostaje nam jedynie to co cielesne.
To samo zdarzylo sie w Raju, i pozostala namm jedynie cielesna interpretacja MIlosci, a ta duchowa jest czyms czego nie potrafimy zrozumiec.
Ostatnio zmieniony 2022-03-20, 15:27 przez Jozek, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.