CzarnyPoslaniec pisze: ↑2022-05-28, 09:37
Nie czynię zła, nie mam w sobie za to za grosz wiary, nie będę się zmuszał do niej, bo tego nie potrafię. Zresztą próbowano to we mnie wymusić bezskutecznie przez całe dzieciństwo. Jedyna opcja życia jako chrześcijanin by osiągnąć zbawienie byłoby kłamstwo, kłamstwo, że mam wiarę. Czy zostanę ukarany w dniu sądu? Czy karanie ślepca, że nie widzi jest właściwe?
Zbawienie rozumiem jako relację z Bogiem przez całą wieczność, chciałbyś być w relacji z Bogiem przez całą wieczność?
Jak nie masz wiary no to nie masz, nic nie zrobisz, ja też nie miałam, ale się nawróciłam, ale nie dlatego, żeby być zbawiona, tylko "bo tak"
, bez powodu, stało się. Wiary nie da się rozumowo wyjaśnić, albo Cię coś przekonuje albo nie, tylko wiara powinna być osobistą relacją z Bogiem, coś co zachodzi między Tobą a Bogiem na poziomie duchowym, nie patrz na księży i na innych ludzi.
Może Cię zainteresują świadectwa nawróceń, również ateistów, tutaj taki temat jest:
viewtopic.php?t=205