Kolejny wykręt: nie chodzi o to, czy się nie złamiesz.
I jeszcze szantażyk: jak Bóg nie chce się nagiąć do tego, co uważa @CiekawaXO , to sobie idzie.Macie rację. W takim razie,nie chce wierzyć w takiego Boga.
Dziecinada.
Kolejny wykręt: nie chodzi o to, czy się nie złamiesz.
I jeszcze szantażyk: jak Bóg nie chce się nagiąć do tego, co uważa @CiekawaXO , to sobie idzie.Macie rację. W takim razie,nie chce wierzyć w takiego Boga.
Ale my tu nie rozważamy kwestii, czy @CiekawaXO pójdzie do piekła. Clou jest zupełnie inne.
Tego nie wiemy, Z jednej strony wiemy, że Jezus powiedział:
To zrób coś z tym, a nie chwal się zadowolona ze stanu, w jakim jesteś.
XDDCiekawaXO pisze: ↑2023-07-02, 16:00 Ale ja nie wychodzę z założenia ,że Jezus chce mojego życia w zamian za wiarę,za gadaninę, w sercu ją zachowując. Kiedy to pojmiesz?
Uważam że fragment o nie zapieraniu się,mówi o nie zapieraniu się ze wstydu, czy innych błahych czynników, a nie w groźbie śmierci. Bo to wtedy nie jest dobrowolne.
To jest kwestia interpretacji, i ja tego nie pojmuje jak ty.Ja nie znam Jezusa,jakiego znasz ty,zrozum to w końcu.
Jest to kwestia do interpretacji,o co chodzi Jezusowi. Podobnie jak masz przykazania.Nie zabijaj-kogo,kiedy,w jakich okolicznościach. A muchę mogę zabić?A nie napisali czy mogę.
Gdzie masz w nauce Kościoła, że zaparcie sie Jezusa w obliczu śmierci,szantażu,to grzech ciężki?
Każdy grzech potrzebuje rozeznania,czy to w ogóle grzech.
Jak mi znajdziesz, można dalej dyskutować. Ale znajdź.
Bo narazie to twoja interpretacja, którą mi narzucasz.
Znajdź mi proszę potwierdzenie swoich słów,w nauce Kościoła, że w obliczu smierci,nie mogę oklamac terrorysty.
Dodano po 2 minutach 26 sekundach:
Na dodatek,jak się posiada rodzinę, dzieci,rodziców, wiadomo że kłamiesz w dobrym celu,aby siebie ocalić i dla nich.
Dodano po 15 minutach 6 sekundach:
Mt 10,32-33
DZIAŁALNOŚĆ JEZUSA W GALILEI
WYSŁANIE DWUNASTU APOSTOŁÓW
Męstwo w ucisku
1032 * Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. 33 Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.
Kontekst:wysłanie Apostołów. Kontekst jest ważny.
Zostali wyposażeni w wiedzę, znali Jezusa, mieli misję.
I na tych misjach,w głoszeniu Ewangelii,potrzebna jest odwaga,męstwo.CzyJezus mówi to do każdego,czy tylko do Apostołów?Czy ucisk to śmierć?Czy tylko niedogodności, jak bieda,odrzucenie,samotność?
To jest serio,pole do interpretacji.
Nie mam też prawa,żadnego, jeśli kogoś ewangelizuję czyli mówię o Jezusie,powiedzieć:lepiej wiesz,jak przyjdzie co do czego,to będziesz musiał oddać życie za wiarę. Nie wiem tego,nie wiem czy Jezus tego chce,nie wiem czy chce aby ktoś zostawił rodzinę i szedł na śmierć.
Dla mnie to brzmi jak jakaś misja samobojcza, w imię Boga,i w innej religii,muzułmańskiej.
Serio?Kto mnie wtedy wysłucha i nie walnie w kąt Biblii ? Nie uważam aby Twoja interpretcja była sluszna,na dodatek wyrwana z kontekstu.
Ja chce dyskutować o tym fragmencie,mogę,ale nie narzucaj mi swojej interpretacji.
Dodano po 6 minutach 22 sekundach:
Znalazłam interpretację która wyczerpuje to co myślę :
przed trudnościami. Misji nie zawsze towarzyszy sukces, poklask, przyjęcie. Uczniowie mogą napotkać obojętność, odrzucenie, a nawet więcej: wrogość, prześladowanie, agresję, bunt. Reakcje te wiążą się z głoszonym słowem. Ewangelia nie zawsze uspokaja, jest miła, przyjemna, łatwa… Życie według Ewangelii nie jest beztroskie. Przeciwnie, często wiąże się z trudem, krzyżem, wprowadza podziały, osądza serca, stawia przed koniecznością radykalnego wyboru. Dlatego nie zawsze spotyka się z przychylnym przyjęciem. Los uczniów Jezusa jest związany z losem Ewangelii a przede wszystkim z losem Jezusa: „Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia’ (Mt 10, 22); „Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą” (Mt 10, 24-25).
Uczniowie nie powinni jednak obawiać się trudności i prześladowań. Zaufanie Jezusowi i Bożej Opatrzności jest siłą do przezwyciężania wszystkich obaw i lęków: „Więc się ich nie bójcie!”. Boimy się szczególnie o nasze ciało, a więc o to, co jest przemijające. Lękamy się o nasz spokój, naszą sytuację, rodzinę, prestiż, posadę…, boimy się, by nie zostać odrzuconym, osamotnionym, wyszydzonym czy źle zrozumianym… Jezus wskazuje na „właściwą bojaźń”: „nie bójcie się tego, co może zaszkodzić waszemu ciału, bójcie się tego, co szkodzi waszemu duchowi, waszemu człowieczeństwu” (por. Mt 10, 28).
W czasie rozmów z osobami, które odprawiają rekolekcje, często słyszę o lęku, który paraliżuje i przeszkadza, by być sobą i odważnie wyznawać Jezusa. Taki lęk wypływa między innymi z braku zaufania i bojaźni Bożej. „Im bardziej zmniejsza się bojaźń Boża, tym silniej rośnie lęk przed ludźmi” (R. Cantalamessa).
Zaufanie Jezusowi oczywiście nie uchroni od trudności, ciosów, porażek, odrzucenia. Jednak rany nie przenikną do głębi naszego serca. Nie staniemy się przez nie zgorzkniali, cyniczni, ale pozostaniemy łagodni, kochający, umiejący przebaczać, świadomie kształtujący człowieczeństwo i świat. Nie jak kibice na stadionie, ale jako prawdziwi zawodnicy.
Czy nie sądzę, że Ewangelia powinna być lekka i dostosowana do oczekiwań ludzi współczesnych? Jakie są moje lęki? Czego obawiam się najbardziej? Czy potrafię odróżnić lęki od bojaźni Bożej? Czy mam odwagę wyznawać Jezusa dziś?
Stanisław Biel SJ www.gorka.jezuici.pl
Ani słowa o śmierci.
Dodano po 8 minutach 48 sekundach:
I wreszcie:Czy kazdy jest powołany do męczeństwa?
Ja się nie nadaję. I nie chce się nadawać. Za bardzo się boję.
I wtedy dobrze jest się po prostu zaprzeć?CiekawaXO pisze: ↑2023-07-02, 16:00 Ale ja nie wychodzę z założenia ,że Jezus chce mojego życia w zamian za wiarę,za gadaninę, w sercu ją zachowując. Kiedy to pojmiesz?
Uważam że fragment o nie zapieraniu się,mówi o nie zapieraniu się ze wstydu, czy innych błahych czynników, a nie w groźbie śmierci. Bo to wtedy nie jest dobrowolne.
Nie. Tylko ci, co staną przed wyborem: Chrystus czy męczeństwo.I wreszcie:Czy kazdy jest powołany do męczeństwa?
Cholernie wygodne. Ucieczka od odpowiedzialności, bo przecież się "nie nadaję".Ja się nie nadaję. I nie chce się nadawać. Za bardzo się boję.