Z porad dziewczyn na doły trzeciej fazy - podobno czasami pomaga suplementacja magnezu. To taki protip na przyszłośćViridiana pisze: ↑2023-09-07, 17:02 Nie no, nie chodzi mi o "nakłanianie" do współżycia i zmuszanie się (satysfakcja kobiety jest ważna i nie może być tak, że "zagryza zęby", bo mężowi się chce), bardziej o to, że warto zauważyć to, że kwestie pozabiologiczne też są ważne. Oczywiście, nie da się biologii zbagatelizować, tak jak napisałeś, niższe libido w trakcie fazy lutealnej wynika w naturalny sposób z gospodarki hormonalnej, ale wydaje mi się (jako osobie niedoświadczonej, więc mogę się mylić), że nie jest tak, że nie da się nic w tej kwestii zrobić.
To "śniadanie do łóżka" było takim luźnym nawiązaniem do zasady że seks wieczorem zaczyna się od śniadania ranoChcę też zaznaczyć, że gdy myślę o czynnikach pozabiologicznych, to nie mam na myśli tylko uniwersalnych gestów typu kwiaty czy śniadanie do łóżka (chociaż ja akurat chyba nie chwytam konceptu śniadania do łóżka)
Popieram. Chociaż całą przestrzeń doświadczeń dopiero zdobędzie się i odkryje po ślubie, to ważna jest sama otwarta umiejętność swobodnego rozmawiania na te tematy, jak i na wszystkie inne. Trudno jest rozmawiać nie mając własnego doświadczenia, bo skąd narzeczony ma wiedzieć co go pobudza seksualnie w sytuacjach bliskiej intymności czy odwrotnie (wszystkiego się jeszcze nie wie) - ale jak najbardziej, można rozmawiać ze sobą szczerze choćby o swoich wyobrażeniach dotyczących tych spraw (to już tematy dla zaawansowanego narzeczeńskiego związku). To mogą być ciekawe i otwierające na siebie rozmowy, o ile się nie skończą na sprawdzaniu w praktyceale też o wiele bardziej konkretne rzeczy. Na przykład, uważam że narzeczeni powinni przed ślubem porozmawiać o tym, co ich pobudza seksualnie.
Jeśli mogę coś podpowiedzieć, to poszukaj nowych publikacji stowarzyszenia INER - dość merytorycznie cała metoda i koncepcje wokół niej są opowiedziane, ale lepiej zaglądać do tych nowszych datą publikacji. Również profil na FB "NPR - Naturalne Planowanie Rodziny", grupa jest zamknięta, trzeba poprosić o dołączenie, wśród korzystających z grupy są nauczyciele-praktycy różnych metod, są tam różne materiały, można poprosić o pomoc w interpretacjach, o wyjaśnienie wątpliwości, podzielić się swoimi uwagami - dość merytoryczna i aktywna grupa, ludzie są otwarci i nie boją się dzielić wiedzą, można też znaleźć indywidualnie dla siebie instruktorów lub kursy organizowane w różnych miejscach.Tak, to jest potrzebne. Myślę, że też bardzo by się przydało, by było więcej przekazów stricte merytorycznych w przestrzeni publicznej (albo żeby chociaż te, które już są dostępne, stały się bardziej popularne lub lepsze jakościowo). Bez tego będziemy cały czas tkwić w punkcie, w którym ludzie myślą, że kalendarzyk i NPR to jest to samo.