Mam kuzynkę niewidomą od urodzenia. Kiedyś bardzo chciała, żeby ktoś jej wyjaśnił, co to są kolory. Nie da rady.
Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13886
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2034 times
- Been thanked: 2221 times
Re: Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
Może problem tkwił w ktosiu.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2530
- Rejestracja: 30 maja 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1063 times
- Been thanked: 947 times
Re: Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
Rozumiem.
Ja również z lekkich. Oraz ciężkich.
Spowiedź co tydzień lub dwa. Zmieniam parafie bo wydaje mi się że mój proboszcz już wie z kim ma do czynienia;) (z tą skrupalntką co przychodzi co tydzień - czyli ja)
Dodano po 1 minucie 42 sekundach:
Nawet gdy z kimś o kimś rozmawiam z dla mnie to już jest zastanawiające.. grzech lekki czy ciężki... Obmowa czy tylko rozmowa... Nie potrafię nigdy rozeznać.
Dodano po 25 sekundach:
Stąd te częste spowiedzi.
Dodano po 1 minucie 42 sekundach:
http://pietrasdawid.pl/kazania-konferen ... pulanctwie
Dodano po 57 sekundach:
Polecam poczytać to kazanie o skrupulanctwie
Ostatnio zmieniony 2023-11-25, 14:11 przez Susanna, łącznie zmieniany 2 razy.
“Nie zna smaku prawdziwego życia, kto przez tunel samotności się nie przeczołgał.”
Edward Stachura
Edward Stachura
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1429
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 556 times
- Been thanked: 795 times
Re: Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
Kiedyś miałem okazję prowadzić zajęcia dla niewidomych. Początkowo gimnastykowałem się, żeby opowiedzieć im o przyrodzie w sposób zrozumiały - gdy jednak doszedłem do kolorów, poczułem się bezradny. Wtedy któryś z nich mi poradził, abym opowiadał tak, jak do osoby widzącej. Powiedział też, że każdy ma w sobie inny kod odczuwania barw - nawet ci, którzy nie widzą od urodzenia. Jeden na słowo "czerwień" odczuwa ciepło, inny ostry smak, jeszcze inny czuje tę barwę w wyrazistym zapachu lub mocnym uścisku. To była dla mnie bardzo ważna nauka.
Myślę, że z wiarą jest podobnie. Nie wszyscy czujemy to samo. Dysponujemy różnymi kodami znaczeń i wyobrażeń. Ale istota wiary jest głębiej niż nasze intelektualne dociekania i wyobrażenia - to Duch Święty sprawia, że mimo wszelkich różnic możemy czuć jedność.
Re: Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
Oczywiście można się naprodukować z werbalizacją, ale to jest przekaz tylko w jedną stronę. Gdy ktoś nie wykształci u siebie wzroku, to nigdy nie zweryfikujesz czy Twoja werbalizacja miała jakiś skutek, a więc i sens. Z życiem duchowym czy wiarą niestety może być podobnie.
Ostatnio zmieniony 2023-11-25, 14:33 przez Anka-K, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Początkujący
- Posty: 27
- Rejestracja: 7 maja 2023
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 2 times
Re: Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
‚,Z tego co wiem, to rdzeniem sakramentu małżeństwa jest przysięga dwojga ludzi względem Boga. Oczywiście jeśli jest dostęp do księdza, powinniśmy jako katolicy z tego korzystać. Natomiast w sytuacji takiej, jak opisałaś, kluczem będzie nie tyle obecność księdza, co szczerość intencji, że oboje chcą zachować wierność do końca życia - i że nie jest to tylko przelotnym wykorzystaniem sytuacji.’’
Zgaduję, że i tak idealnym podejściem byłoby pewnie powstrzymanie się od skonsumowania związku, chociaż zakładając, że zostaliby na tej wyspie do końca życia to możliwe, że współżycie i tak byłoby nieodpowiedzialne, bo jeśli byliby gotowi na wydanie na świat potomstwa, to dzieci te również musiałyby tam żyć. No chyba że najpierw czekaliby aż ktoś po nich przybędzie.
Zgaduję, że i tak idealnym podejściem byłoby pewnie powstrzymanie się od skonsumowania związku, chociaż zakładając, że zostaliby na tej wyspie do końca życia to możliwe, że współżycie i tak byłoby nieodpowiedzialne, bo jeśli byliby gotowi na wydanie na świat potomstwa, to dzieci te również musiałyby tam żyć. No chyba że najpierw czekaliby aż ktoś po nich przybędzie.
Ostatnio zmieniony 2023-12-10, 20:35 przez skruszycsie, łącznie zmieniany 2 razy.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15101
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4246 times
- Been thanked: 2977 times
- Kontakt:
Re: Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
Ale przecież to raj na nowo
Rodzaju 1:28
I Bóg błogosławił im. Potem Bóg powiedział do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, napełniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebieskim, i nad wszelkimi zwierzętami, które poruszają się po ziemi.
oczywiście, że tych dwoje by nie grzeszyło
Rodzaju 1:28
I Bóg błogosławił im. Potem Bóg powiedział do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, napełniajcie ziemię i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebieskim, i nad wszelkimi zwierzętami, które poruszają się po ziemi.
oczywiście, że tych dwoje by nie grzeszyło
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
-
- Początkujący
- Posty: 27
- Rejestracja: 7 maja 2023
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 2 times
Re: Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
Tylko właśnie o to chodzi, że niekiedy samo to rozumowanie wydaje mi się skrajne, że albo to albo to, rozdzielenie na miłość i cielesność w relacjach romantycznych, jakby nie mogły istnieć obok siebie. Bywa też tak, że niektórzy szukają bliskości, a niekoniecznie samego aktu seksualnego, a ta bliskość cielesna łączy się z emocjonalną. Nie mówię, że to jest dobre, może jest to nawet niepokojące, a sama uważam, że wystarczy, że taką bliskość ma się w pojedynczym związku i do tego z lojalnością, ale mówię, że coś takiego też istnieje. To znaczy - mam tu na myśli, że nie zawsze w tych relacjach poza jedyną miłością chodzi tylko o przyjemność.AdamS. pisze: ↑2023-11-24, 08:59
Samo podejście do życia jako wyłącznego "smakowania" jego przyjemności jest z gruntu egoistyczne. Takie sybaryckie życie może nas doprowadzić w konsekwencji tylko do wielkiego rozczarowania, bo przecież każda przyjemność i każde życie się kiedyś kończy. Dla chrześcijanina nie jest więc kwestią wyboru, czy nastawi swój kompas na Prawdę i Miłość, czy na przyjemność i ciekawość. To dwa skrajne bieguny.
Nie, celem życia jest Twoje zwrócenie się ku Chrystusowi - wtedy masz już wszystko, co trzeba. Bo jeśli żyję z Chrystusem, pragnę też dobra drugiej osoby i potrafię patrzeć dalej, niż doraźna przyjemność.
Podobnie jak ktoś jest w relacji, która się rozpadnie, a wejdzie w kolejny związek, czy wtedy może powiedzieć, że tamto pierwsze to nie była miłość, a ten drugi właściwy już tak? Niby uniknęłoby się tego, jeśli byłoby się pewnym drugiej osoby, ale nie zawsze da się to szybko zweryfikować, często życie bywa chaotyczne, tym bardziej jeśli ktoś np. nie zrozumiał jeszcze do końca istoty wiary i nie szuka drugiej połówki od razu pod małżeństwo tylko dopiero się uczy relacji lub żyje dniem dzisiejszym, bez wybiegania w przyszłość.
Ostatnio zmieniony 2023-12-13, 15:48 przez skruszycsie, łącznie zmieniany 6 razy.
-
- Początkujący
- Posty: 27
- Rejestracja: 7 maja 2023
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 2 times
Re: Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
Mówię tu nawet o takim katolickim związku, w którym oboje ludzi dążyło do małżeństwa, powstrzymywało się od współżycia, a swoją miłość mogło zweryfikować na podstawie uczuć, zaangażowania, wspólnych planów, wiary, przez co wydawała się autentyczna, a i tak się rozpadło z jakichś powodów. Ale nie wiem czy taka osoba, która jest w nowym związku może powiedzieć, że istnieje tylko jedna miłość i to wcześniejsze się nie liczyło.skruszycsie pisze: ↑2023-12-13, 15:01 Podobnie jak ktoś jest w relacji, która się rozpadnie, a wejdzie w kolejny związek, czy wtedy może powiedzieć, że tamto pierwsze to nie była miłość, a ten drugi właściwy już tak?
Chyba, że to co nam nie przeznaczone tylko nam się wydaje miłością, a nią nie jest.
Ostatnio zmieniony 2023-12-14, 16:06 przez skruszycsie, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
Miłości nie weryfikuje się uczuciami. Jeśli ktoś podejmuje decyzję o miłości i potwierdza ją przysięgą małżeńską, to jest zobowiązany do jej dochowania w zdrowiu i chorobie, w szczęściu i nieszczęściu, wśród uczuć pozytywnych i negatywnych.skruszycsie pisze: ↑2023-12-14, 16:03Mówię tu nawet o takim katolickim związku, w którym oboje ludzi dążyło do małżeństwa, powstrzymywało się od współżycia, a swoją miłość mogło zweryfikować na podstawie uczuć, zaangażowania, wspólnych planów, wiary, przez co wydawała się autentyczna, a i tak się rozpadło z jakichś powodów. Ale nie wiem czy taka osoba, która jest w nowym związku może powiedzieć, że istnieje tylko jedna miłość i to wcześniejsze się nie liczyło.skruszycsie pisze: ↑2023-12-13, 15:01 Podobnie jak ktoś jest w relacji, która się rozpadnie, a wejdzie w kolejny związek, czy wtedy może powiedzieć, że tamto pierwsze to nie była miłość, a ten drugi właściwy już tak?
Chyba, że to co nam nie przeznaczone tylko nam się wydaje miłością, a nią nie jest.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Początkujący
- Posty: 27
- Rejestracja: 7 maja 2023
- Has thanked: 10 times
- Been thanked: 2 times
Re: Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
W porządku. To już pomijając te uczucia - jeśli był to związek i byli sobie lojalni, ale to się rozpadło, to znaczy, że nie było miłością, bo nie przetrwało?
Czy było nią przez jakiś czas?
Co do uczuć - są one pewnego rodzaju iluzją? Poczuciem szczęścia, bo ktoś np: spełnia nasze oczekiwania lub jest podobny do nas? Racja, to nie wystarczy, żeby potwierdzić miłość i czy ktoś będzie ze sobą w szczęściu i nieszczęściu, ale właściwie jak nazwać to, kiedy ma się do kogoś uczucia.
Bo tak ogólnie - są małżeństwa z miłości i z rozsądku (przynajmniej kiedyś były). W obu jest lojalność i składanie przysięgi.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
Ne. To znaczy, że było to krzywoprzysięstwo. Albo, co najmniej jedna ze stron nie dotrzymała przysięgi.skruszycsie pisze: ↑2023-12-14, 19:31. To już pomijając te uczucia - jeśli był to związek i byli sobie lojalni, ale to się rozpadło, to znaczy, że nie było miłością, bo nie przetrwało?
Rota brzmi następująco:
Ja (imię) biorę Ciebie (imię) za żonę/męża i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż, Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy jedyny i wszyscy święci.
Nie ma w niej ani słowa na temat uczuć. I słusznie, nie da się przysięgać, że będzie się miało określone uczucie względem kogoś. Uczucia są zmienne.
Są cztery składniki, które się przysięga:
* miłość - zapewnienie, że chce się czyjegoś dobra,
* wierność - zapewnienie, że nikt będzie ważniejszy,
* uczciwość - zapewnienie o podążaniu w prawdzie,
* wytrwałość - niezależne od okoliczności trwanie u boku.
Na pewno nie. Stany emocjonalne są stanami realnymi.
Jeśli ktoś spełnia nasze oczekiwania, to znaczy, że jest traktowany przedmiotowo. Bo zależy "nam" wyłącznie na własnym szczęściu. Jest to czyste samolubstwo. Miłość własna.skruszycsie pisze: ↑2023-12-14, 19:31 Co do uczuć - są one pewnego rodzaju iluzją? Poczuciem szczęścia, bo ktoś np: spełnia nasze oczekiwania lub jest podobny do nas?
Nazwać otwarcie i uczciwie. Powiedzieć, że przebywanie w czyjejś obecności sprawia przyjemność. Albo, że jesteś napalony i zależy Ci na seksie. Że dobrze się czujesz w czymś towarzystwie. Że chce być z tym kimś. Że spełnia oczekiwanie. No i komplementy. Mnóstwo komplementów. I kwiatki. I czyny. Pomoc, opieka, troska.skruszycsie pisze: ↑2023-12-14, 19:31 Racja, to nie wystarczy, żeby potwierdzić miłość i czy ktoś będzie ze sobą w szczęściu i nieszczęściu, ale właściwie jak nazwać to, kiedy ma się do kogoś uczucia.
Wydaje mi się, że te małżeństwa z rozsądku są małżeństwami prawdziwie z miłości. Bez zakochania. Ale z postanowię miłości. Realizacja tego postanowienia jest przejawem prawdziwej miłości.skruszycsie pisze: ↑2023-12-14, 19:31 Bo tak ogólnie - są małżeństwa z miłości i z rozsądku (przynajmniej kiedyś były). W obu jest lojalność i składanie przysięgi.
Natomiast małżeństwa zawierane wyłącznie z powodu emocji, zakochania się, przechodzą kryzys, gdy płomienne uczucia wygasają. Gdy następuje proza życia. I trzeba iść pod górkę. Nie postawiali miłości, myśleli tylko o sobie, toteż gdy uczuć zabrakło, brakuje też odpowiedzialności i pragnienia dobra dla kogoś.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- krz30
- Aktywny komentator
- Posty: 654
- Rejestracja: 16 wrz 2021
- Has thanked: 164 times
- Been thanked: 173 times
Re: Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
Temat chyba nie jest o miłości małżeńskiej, ale skoro już o tym… wydaje mi się, że niekoniecznie trzeba tak antagonizować miłość prawdziwą i uczucia, emocje. Jedno może z drugim pięknie współgrać. Bo odnoszę wrażenie, że rysowany jest tu obraz małżeństwa jako jakiejś katorgi na wzór imperatywu Kanta.
~Krzysztof
Re: Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
Moja intuicja mówi mi, że taki obraz prawdziwej miłości jest nieprawdziwy.Andej pisze: ↑2023-12-14, 21:58 Wydaje mi się, że te małżeństwa z rozsądku są małżeństwami prawdziwie z miłości. Bez zakochania. Ale z postanowię miłości. Realizacja tego postanowienia jest przejawem prawdziwej miłości.
Natomiast małżeństwa zawierane wyłącznie z powodu emocji, zakochania się, przechodzą kryzys, gdy płomienne uczucia wygasają. Gdy następuje proza życia. I trzeba iść pod górkę. Nie postawiali miłości, myśleli tylko o sobie, toteż gdy uczuć zabrakło, brakuje też odpowiedzialności i pragnienia dobra dla kogoś.
W normalnych warunkach i przy tradycyjnym wychowaniu wygląda ona następująco.
Piękno kobiecego ciała jest jedyną emanacją duszy, która jest dostępna człowiekowi.
Po jej spotkaniu i zakochaniu demiseksualizm kobiety stabilizuje tą miłość i dalej już zgodnie z Pismem Rdz 2, 24: 2, opuszcza mężczyzna ojca swego i matkę i łączy się z żoną, tak, że oboje stają się jednym ciałem.
Przy czym powtarzam: w normalnych warunkach i przy tradycyjnym wychowaniu.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4220 times
Re: Czy zawsze traktowaliście wiarę tak samo?
Wciąż uważasz miłość za uleganie uczuciom i emocjom. I wciąż uważasz, że seks jest nieodłącznym jej warunkiem i elementem. I gdybyś nazywał to zakochaniem, to przyznałbym rację.
To o czym napisałeś wzbudza zainteresowanie kimś. Na pewno też łączy. Pomaga trwać. Ale to są uczucia, które mogą, a nie muszą towarzyszyć miłości. Choć, na szczęście, przynajmniej okresowo, towarzyszą.
To o czym napisałeś wzbudza zainteresowanie kimś. Na pewno też łączy. Pomaga trwać. Ale to są uczucia, które mogą, a nie muszą towarzyszyć miłości. Choć, na szczęście, przynajmniej okresowo, towarzyszą.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.