Staram się zawsze oddzielać Prawdę od faktografii. Nie wszystko, co nie zostało potwierdzone w historycznych zapiskach, musi być zmyślone - i nie każda postać historyczna musi pokrywać się z Prawdą. Wiele "bohaterów" historii było ludźmi małymi, jak np. Napoleon (i nie tylko fizycznie) - jakoś trudno mi przez gardło przechodzi ta zwrotka hymnu, w której postawiony nam został jako wzór. A przecież był postacią prawdziwą - czy jednak mit, w jakim go osadzono, ma w sobie coś z Prawdy?
Dlaczego to słowo zapisuję z dużej litery? Bo Prawda jest według mnie nieodłączna od Dobra, a jej głównym przymiotem u człowieka nie jest autentyczność czy historyczność, lecz kierowanie się sumieniem - tym moralnym kompasem, który każdy z nas w sobie nosi, choć nie każdy używa. Zostaliśmy wyposażeni w ten wewnętrzny zmysł, który pozwala nam dążyć do Światła, przekraczając własne egoizmy, a także dostrzegając potrzeby innych. I właśnie w takim znaczeniu postać św. Mikołaja, choć oparta wyłącznie na podaniach, staje się dla mnie częścią Prawdy.