O grzechu źródłowym "fundamentalnym" - o. Krzysztof Osuch
O grzechu źródłowym "fundamentalnym" - o. Krzysztof Osuch
Gdy przychodzę do Jezusa z różnymi prośbami, to winienem być przygotowany na to, że i mnie Jezus zbije z tropu, mówiąc tak mniej więcej: «To dobrze, że z ufną wiarą w sercu przychodzisz prosić Mnie o różne rzeczy: żeby coś zostało ci dane lub zabrane. Bardzo zależy Mi na tym, żebyś ze wszystkim przychodził do Mnie, bo tak zawiązuje się więź między tobą i Mną!
Wyniknie z tego coś bardzo cennego i pięknego…
Winieneś jednak odkryć najpierw swoją największą potrzebę;
wiąże się ona z twoimi grzechami, dokładniej, z twoim grzechem „źródłowym”, fundamentalnym.
Trzeba go nazwać i wyznać, a także obżałować.
W przeciwnym razie, będzie on z ukrycia ciągle gnębił ciebie i smucił! Będzie przygniatał cię do ziemi. Będzie paraliżował i odbierał radość istnienia. Będzie paraliżował zdolności angażowania się i działania na rzecz innych.
Tkwiąc w grzechu fundamentalnym, źródłowym, będziesz wegetował, będziesz niescalony, rozbity i smutny».
Wyniknie z tego coś bardzo cennego i pięknego…
Winieneś jednak odkryć najpierw swoją największą potrzebę;
wiąże się ona z twoimi grzechami, dokładniej, z twoim grzechem „źródłowym”, fundamentalnym.
Trzeba go nazwać i wyznać, a także obżałować.
W przeciwnym razie, będzie on z ukrycia ciągle gnębił ciebie i smucił! Będzie przygniatał cię do ziemi. Będzie paraliżował i odbierał radość istnienia. Będzie paraliżował zdolności angażowania się i działania na rzecz innych.
Tkwiąc w grzechu fundamentalnym, źródłowym, będziesz wegetował, będziesz niescalony, rozbity i smutny».
- krz30
- Aktywny komentator
- Posty: 679
- Rejestracja: 16 wrz 2021
- Has thanked: 168 times
- Been thanked: 177 times
Re: O grzechu źródłowym "fundamentalnym" - o. Krzysztof Osuch
Co to takiego - grzech źródłowy, fundamentalny? To konkretny jakiś grzech, czy dla każdego może być coś innego?
~Krzysztof
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13925
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2040 times
- Been thanked: 2227 times
Re: O grzechu źródłowym "fundamentalnym" - o. Krzysztof Osuch
Enneagram w wydaniu o. Rohra OFM mówi o "korzeniu grzechu".
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- krz30
- Aktywny komentator
- Posty: 679
- Rejestracja: 16 wrz 2021
- Has thanked: 168 times
- Been thanked: 177 times
Re: O grzechu źródłowym "fundamentalnym" - o. Krzysztof Osuch
W chrzcie zostaliśmy obmyci z grzechu pierworodnego, nosimy tylko jego skutki. Więc podejrzewam. że tutaj mamy do czynienia z jakimś innym poglądem.
Nie rozumiem, możesz rozwinąć?
~Krzysztof
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: O grzechu źródłowym "fundamentalnym" - o. Krzysztof Osuch
Wydaje mi się, że grzech będący przyczyną grzechów. Grzech nieuświadomiony, a nawet wypierany. Przyczyna, z powodu której upadamy.
To grzech, który obłudnie sobie wytłumaczymy, że grzechem nie jest. Grzech usprawiedliwiany.
Brakuje mi słow. Nie potrafię lepiej opisać. Czuję, że gdzieś coś dzwoni.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13925
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2040 times
- Been thanked: 2227 times
Re: O grzechu źródłowym "fundamentalnym" - o. Krzysztof Osuch
Tak mi się skojarzyło choć nie wiem czy o to chodzi.
"Dorastający człowiek reaguje na te głosy, przyjmując na drodze
internalizacji określone ideały („Jestem dobry, gdy...”), rozwijając
strategie unikania, by uciec przed karą lub innymi nieprzyjemnymi konsekwencjami „niewłaściwego zachowania”, tworząc swoiste
mechanizmy obronne. Poczucie winy mamy wtedy, gdy nie spełniamy wymagań wytworzonego w ten sposób ideału. A tak naprawdę
właściwa „zła postawa”, którą opisuje enneagram w postaci dziewięciu „korzeni grzechów”, pozostaje najczęściej ukryta przed naszym wzrokiem. Popełniane przez nas „grzechy” to, paradoksalnie,
środki, z pomocą których usiłujemy zrealizować nasze fałszywe
ideały. Enneagram pomaga nam zdemaskować te iluzoryczne ideały i fałszywe poczucie winy oraz uzmysłowić sobie nasz prawdziwy
problem."
poczęstunek dostępny tutaj:
https://wydawnictwowam.pl/sites/default ... krot_0.pdf
Ostatnio zmieniony 2023-12-12, 09:32 przez sądzony, łącznie zmieniany 1 raz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- krz30
- Aktywny komentator
- Posty: 679
- Rejestracja: 16 wrz 2021
- Has thanked: 168 times
- Been thanked: 177 times
Re: O grzechu źródłowym "fundamentalnym" - o. Krzysztof Osuch
Rozumiem. Zastanawiam się, czy jeżeli ktoś nie ma świadomości grzechu i popełnia dany zły czyn, to czy niszczy w ten sposób w sobie życie łaski Bożej? Myślę, że tak i Bóg prędzej czy później pokaże tej osobie, że jej czyny są grzeszne.Andej pisze: ↑2023-12-12, 09:26Wydaje mi się, że grzech będący przyczyną grzechów. Grzech nieuświadomiony, a nawet wypierany. Przyczyna, z powodu której upadamy.
To grzech, który obłudnie sobie wytłumaczymy, że grzechem nie jest. Grzech usprawiedliwiany.
Brakuje mi słow. Nie potrafię lepiej opisać. Czuję, że gdzieś coś dzwoni.
Mi natomiast kojarzy się jeszcze katolicka koncepcja cnót i wad duchowych, czyli grzechów głównych.
~Krzysztof
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: O grzechu źródłowym "fundamentalnym" - o. Krzysztof Osuch
Na Sądzie, zapewne tak. Ale czy Boskim Prawie Miłości jest tak jak w prawie ludzkim, gdy nieznajomość prawa nie jest okolicznością łagodzącą? Nie sądzę, aby kanibal, który nigdy nie słyszał Dobrej Nowiny mógł być karany za spożywanie zabitego przez niego wroga. Nie odszukam teraz, ale wydaje mi się, że w Katechizmie wyraźnie napisano, że team, gdzie nie ma świadomości, nie ma też grzechu. Pomimo tego, że wyrządzane jest zło.
To ciekawa myśl. Ale wydaje mi się, że sens tkwi głębiej.
Dodano po 2 minutach 11 sekundach:
Czy, aby mieć jakiś typ osobowości trzeba być osoba i mieć osobowość?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13925
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2040 times
- Been thanked: 2227 times
Re: O grzechu źródłowym "fundamentalnym" - o. Krzysztof Osuch
Pozostaje jeszcze kwestia sumienia.
Sumienie wydaje się być często "bliżej" Boga nawet jeżeli nie ma o nim pojęcia.
Sumienie, choć może być niewłaściwie ukształtowane, generalnie, moim zdaniem pochodzi z ducha, którym to również trafia nas łaska.
Zatem ważne czy postępuje wg sumienia.
Myślę, że to nie kwestia w tym czy pokaże, również nie w tym czy dostrzeże, a czy ta osoba coś z tym zrobi. Piszę na podstawie własnego doświadczenia z grzechem. Mówi się, że najważniejsze to dostrzec i uświadomić sobie grzech. Ja widzę, że nie. Świadomość to wiele, ale wcale nie wszystko, a nawet nie połowa, by ruszyć tyłek i coś ze sobą zrobić.
o. K. Osuch pewnie chodzi o pychę.
Dodano po 2 minutach 4 sekundach:
A czy aby Być z Chrystusem trzeba być chrześcijaninem i mieć chrzest?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- krz30
- Aktywny komentator
- Posty: 679
- Rejestracja: 16 wrz 2021
- Has thanked: 168 times
- Been thanked: 177 times
Re: O grzechu źródłowym "fundamentalnym" - o. Krzysztof Osuch
Ważne, czy postępuje wg sumienia i czy to sumienie jest dobrze ukształtowane. Jest taki cytat z Pisma, który tu pasuje:sądzony pisze: ↑2023-12-12, 10:15Pozostaje jeszcze kwestia sumienia.
Sumienie wydaje się być często "bliżej" Boga nawet jeżeli nie ma o nim pojęcia.
Sumienie, choć może być niewłaściwie ukształtowane, generalnie, moim zdaniem pochodzi z ducha, którym to również trafia nas łaska.
Zatem ważne czy postępuje wg sumienia.
Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. 23 Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!
~Krzysztof
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2390
- Rejestracja: 29 sie 2022
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 300 times
- Been thanked: 321 times
Re: O grzechu źródłowym "fundamentalnym" - o. Krzysztof Osuch
Mt 6, 22-23
Dziękuję za ten cytat. Jaka mądrość płynie z tych słów
Dziękuję za ten cytat. Jaka mądrość płynie z tych słów
Jezus Chrystus jest moim Królem.
Re: O grzechu źródłowym "fundamentalnym" - o. Krzysztof Osuch
Tak. To pycha, która sprawia, że człowiek staje się EGOCENTRYKIEM, który swoje potrzeby, swoje uczucia stawia na pierwszym miejscu.
Niżej cały wpis (źródło: facebook)
Paralityk – uwolniony z grzechów i uzdrowiony, Łk 5,17-26
„Nasz grzech polega na tym, że nie uznajemy naszej potrzeby [Boga] i zależności od Boga, naszej potrzeby, by być w stanie pojednania z naszym Stwórcą i wszystkim, co jest dobre w Jego stworzeniu. Jest [naszym grzechem] urządzanie się samemu” i twierdzenie, „że jesteśmy panami swojego własnego przeznaczenia (pycha) i swoimi własnymi bogami (bałwochwalstwo)”.
Zamiast żywej, pokornej i fascynującej relacji z Bogiem,
człowiek popada w pychę, która od-pycha samego Boga,
a wybiera siebie i – zda się – bez wyrzutów sumienia oddaje się bałwochwalstwu.
Najgorsze jest to, że człowiek-grzesznik z upodobaniem trwa w tym stanie (w swej pysze i bałwochwalstwie). Mimo Bożych wezwań do zwrócenia się całym sercem ku Bogu – obstaje przy swym błędzie i trwa w zaślepieniu!
✝ "Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy.
A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać.
Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób go przynieść, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa.
On widząc ich wiarę rzekł: Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy.
Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić. Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga?
Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy powiedzieć: Wstań i chodź?
Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do sparaliżowanego: Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu!
I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga.
Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj" (Łk 5,17-26).
Staje dziś przed nami Jezus, w którym była „moc Pańska, że mógł uzdrawiać”. A tymczasem przed Jezusa został dosłownie spuszczony, przez powałę, człowiek sparaliżowany!
Jezus wie o tym człowieku wszystko.
Wie też, czego spodziewa się po Nim zarówno sparaliżowany jak i jego bliscy. Wszyscy czekają po prostu na uzdrowienie.
Natomiast Jezus – wierny misji otrzymanej od Ojca – chce dać paralitykowi znacznie więcej: chce go uwolnić od brzemienia grzechów i od, być może skrywanego, poczucia winy.
Najpierw sprawa grzechu, potem paraliżu
Jezus zawsze widzi człowieka całościowo.
Oprócz wielkich potrzeb ciała dostrzega to,
co najbardziej gnębi i przytłacza.
A są to grzechy i towarzyszące im poczucie winy.
Nie wiemy, czy obciążały paralityka grzechy wyjątkowo ciężkie.
Ale dzięki Słowu Bożemu to wiemy na pewno, że wszystkie ludzkie grzechy (u wszystkich, u każdego) mają wspólny korzeń. Jest on mocny rozrośnięty i wydaje zabójczą gorycz.
Ten wspólny korzeń można by nazwać grzechem źródłowym.
Ktoś tak opisał ów grzech źródłowy i najbardziej fatalny:
„Nasz grzech polega na tym,
że nie uznajemy naszej potrzeby [Boga] i zależności od Boga, naszej potrzeby, by być w stanie pojednania z naszym Stwórcą i wszystkim, co jest dobre w Jego stworzeniu. Jest [naszym grzechem] urządzanie się samemu” i twierdzenie, „że jesteśmy panami swojego własnego przeznaczenia (pycha) i swoimi własnymi bogami (bałwochwalstwo) 1.
Zamiast żywej, pokornej i fascynującej relacji z Bogiem, człowiek popada w pychę, która od-pycha samego Boga, a wybiera siebie i – zda się – bez wyrzutów sumienia oddaje się bałwochwalstwu. Najgorsze jest to, że człowiek-grzesznik z upodobaniem trwa w swej pysze i bałwochwalstwie. Mimo Bożych wezwań do zwrócenia się całym sercem ku Bogu – obstaje przy swym błędzie i trwa w zaślepieniu!
Trwając uparcie w grzesznym upodobaniu,
człowiek sądzi, że sięga szczytów swej wolności,
a tak naprawdę stosuje wobec siebie przemoc. Zadaje gwałt swej najgłębszej tożsamości, gdyż zaprzecza temu, kim naprawdę jest.
A jest stworzony z miłości Boga i dla miłowania.
Trwając w grzesznym usposobieniu,
człowiek chybia Celu.
Rozmija się z Bogiem.
Żyje EGO-centrycznie!
Mówiąc konkretniej (i tylko przykładowo), człowiek grzesznie usposobiony żyje przede wszystkim sobą: swoimi sprawami, posiadaniem rzeczy, ulotnymi wrażeniami czy nawet różnymi (jak się dziś często mówi) „wartościami”, ale nie Bogiem! Nie Jego Chwałą.
Nie radością z więzi z Nim!
Nie zapoczątkowanym już Królestwem Bożym i nadchodzącą Pełnią Panowania Boga.
I nie troską o głoszenie Dobrej Nowiny tym, co jej jeszcze nie znają.
Wybranie siebie ponad wszystko – ma swe nieuchronne konsekwencje: człowiek nie zaznaje spełnienia!
Owszem, ma różne satysfakcje, ale nie ma pokoju serca…
Rozmijać się z Miłością – rzecz straszna
Tylko Jezus widzi jasno i wyraźnie,
jak straszną rzeczą jest rozmijać się z Miłością Boga Ojca…
On wie doskonale, że to jest największym nieszczęściem człowieka. Rozmijanie się z Miłością Boga jest złem niepomiernie większym niż paraliż, trąd czy ślepota, itp.
Nawet fizyczna śmierć jest jedynie cieniem i obrazem umierania duszy wskutek odłączenia się od Boga i Jego Miłości.
Nic zatem dziwnego, że spotkanie Jezusa z paralitykiem przybrało kształt, który zaskoczył otoczenie i samego paralityka.
Także my mamy się nad czym zastanowić…
Jezus bardzo chce pomóc paralitykowi. Zajmuje się tym konkretnym człowiekiem.
Ale i nam chce powiedzieć kilka ważnych rzeczy.
Jedna z tych rzeczy jest ta:
Gdy przychodzę do Jezusa z różnymi prośbami, to winienem być przygotowany na to, że i mnie Jezus zbije z tropu, mówiąc tak mniej więcej: «To dobrze, że z ufną wiarą w sercu przychodzisz prosić Mnie o różne rzeczy: żeby coś zostało ci dane lub zabrane. Bardzo zależy Mi na tym, żebyś ze wszystkim przychodził do Mnie, bo tak zawiązuje się więź między tobą i Mną!
Wyniknie z tego coś bardzo cennego i pięknego…
Winieneś jednak odkryć najpierw swoją największą potrzebę;
wiąże się ona z twoimi grzechami, dokładniej, z twoim grzechem „źródłowym”, fundamentalnym.
Trzeba go nazwać i wyznać, a także obżałować.
W przeciwnym razie, będzie on z ukrycia ciągle gnębił ciebie i smucił! Będzie przygniatał cię do ziemi. Będzie paraliżował i odbierał radość istnienia. Będzie paraliżował zdolności angażowania się i działania na rzecz innych.
Tkwiąc w grzechu fundamentalnym, źródłowym, będziesz wegetował, będziesz niescalony, rozbity i smutny».
Jest rzeczą znamienną, że Jezus często kwestionuje potoczne podejścia do różnych sytuacji, w których znajdujemy się my sami i nasi bliźni. Gdy na poważnie spotykamy się z Jezusem (choćby na gruncie jednego tylko wydarzenia, opisanego w Ewangelii), to winniśmy liczyć się z tym, że On zaskoczy nas i poważnie przewartościuje nasze potoczne spojrzenie na różne obszary i dziedziny życia.
Nie może być inaczej, skoro On jest Kimś najzupełniej wyjątkowym. Jako Syn Boży przynosi nam pełnię Zbawienia.
Chce nas ocalić i zbawić pod każdym względem…
Uzdrowienie duszy – gwarantowane
To prawda, Jezus nie zawsze zechce uzdrowić nasze śmiertelne ciała, ale zawsze i na pewno chce uzdrowić duszę, którą gnębi grzech niewiary w miłość Boga.
Jezus zawsze prosi i nalega, byśmy całym sercem nawrócili się do Boga Ojca. Częścią tego procesu nawrócenia jest szczery żal z powodu pomijania Boga i lekceważenia Go oraz gorąca prośba o przebaczenie.
Te akty ducha pozwalają Ojcu uczynić dla nas to samo, co uczynił Ojciec wobec marnotrawnego syna (Łk 15).
Przyznanie się do grzechu lekceważenia Boga nie przychodzi nam łatwo. Jezus zna tę wielką trudność, dlatego obiecuje Ducha Świętego, który potrafi przekonać świat o grzechu (por. J 16, .
Skoro tak, to prośmy Ducha Świętego, by pomógł nam poznać i obżałować grzech, który polega na tym, że tak łatwo przychodzi nam żyć dużo poniżej miary zakreślonej w wielkim Przykazaniu Miłości:
❤ Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą (Mk 12, 30).
To Przykazanie mówi wprawdzie wprost o tym,
jak my winniśmy miłować Boga,
ale czyż pośrednio nie przypomina nam tego,
że Bóg umiłował nas jako pierwszy.
A Jego miłość jest nieskończona, cudowna, po prostu boska.
Zdanie sobie sprawy z tego, że i jak bardzo jesteśmy miłowani przez Boga – nawraca nas najskuteczniej, a przy tym łagodzi to, co w procesie nawracania jest trudne.
Zresztą nasz trud nawracania umniejsza i to, że to Jezus Chrystus wziął na siebie nasze grzechy:
✝ "On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – Krwią Jego zostaliście uzdrowieni" (1 Pt 2, 24).
To w Chrystusie Bóg Ojciec napełnia nas wszelkim błogosławieństwem i czyni świętymi i nieskalanymi (por Ef 1, 3-4). "W Umiłowanym Chrystusie mamy odkupienie przez Jego krew – odpuszczenie występków, według bogactwa Jego łaski (Ef 1, 7).
Każdy akt skruchy i żalu za nasz grzech (i grzechy) kontaktuje nas z usprawiedliwiającą nas Miłością.
Sakrament Pokuty i Pojednania zanurza nas w Miłosierdziu Ojca najpełniej, gdyż w nim w sposób wyjątkowy (by tak to określić) spotykamy się z Synem Człowieczym, który „ma władzę odpuszczania grzechów”.
Ileż łask i pokoju serca spływa na nas w konfesjonałach, w Kościele Chrystusowym, przez posługę kapłanów…
Jeśli grzechy ciężkie zamieniają nas czasem w pustynię, to Pan Jezus gotów jest na powrót uczynić z nas kwitnący ogród, który znów zaczyna wydawać smaczne owoce. „On ożywia także ogrody naszych dusz, podupadłe przez grzechy powszednie, gdy tylko ze skruchą przynosimy je przed Jego oblicze” (ks. M. Jedliczka).
Gdy Kapłan w imieniu Chrystusa mówi do nas:
„Odpuszczają ci się twoje grzechy”, wtedy odzyskujemy pierwotne piękno i stajemy się podobni do Jezusa.
„Święci często przychodzą do Jezusa ze swymi grzechami,
dlatego są tacy piękni”.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: O grzechu źródłowym "fundamentalnym" - o. Krzysztof Osuch
Dziwi mnie pytanie, ale odpowiem. Zdecydowanie tak. Nie da się być z Chrystusem, czyli chrześcijaninem, nie będąc wyznawcą Chrystusa. Bo chrześcijanin wyznawca Chrystusa to synonimy.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.