Albertus pisze: ↑2024-03-06, 16:30
Miłośćniewyklucza pisze: ↑2024-03-06, 12:41
Albertus pisze: ↑2024-02-26, 18:06
No niestety ale dzieje się to co było łatwe do przewidzenia - deklaracja jest wykorzystywana do promowania zawiązków homoseksualnych i do dalszej demoralizacji katolików.
W jaki sposób to Cię demoralizuje? Masz nagle zamiar zawrzeć małżeństwo jednopłciowe? Jeśli czyjeś błogosławieństwo jest dla ciebie demoralizacją, to chyba słabo z twoim systemem wartości.
Nie wiem czy mnie demoralizuje ale są ludzie z natury rzeczy mało odporni na demoralizację na przykład dzieci i młodzież ale także ci którzy są jeszcze mało utwierdzeni w wierze albo ci którzy są już mocno nasiąknięci demonicznymi ideologiami ale jeszcze się trzymali przy objawionej nam przez Boga Ewangelii.
Choć muszę przyznać rację, że błogosławieństwa par jednopłciowych to jakiś kosmos. To jakieś pomieszanie pojęć. Ja jako homoseksualista chcę mieć jasno powiedziane: Jesteś obrzydliwy, tak mówi nasz Bóg w Biblii, która jest nadrzędna w naszej wierze i nie ma dla ciebie miejsca w kościele.
Nie jesteś obrzydliwy. Jesteś ukochanym przez Boga grzesznikiem. Kochanym dzieckiem które poszło swoją złą drogą oddalając się dobrowolnie od Ojca który jest jedynym źródłem Życia.Dzieckiem na którego powrót Ojciec będzie czekał z otwartymi ramionami do końca twojego życia.
Jestem obrzydliwy, nazwałaś mnie tak poniżej. Bo nie oddzielisz ode mnie stosunku homoseksualnego, który jest naturalną potrzebą dopełniającą miłość.
Natomiast stosunki homoseksualne są oczywiście obrzydliwością i śmiertelnym grzechem. Podobnie jak kłamliwe , demoniczne ideologie które nazywają ciemność światłem i zło dobrem.
I tutaj nazywasz mnie obrzydliwym właśnie. Nie da się z katolikami dyskutować. Wybaczcie więc, albo i nie, mam to w sumie gdzieś, ale muszę zwalczać wrogą mi ideologię, jaką jest dla mnie katolicyzm.
Bóg kocha grzesznika ale nienawidzi grzechu. To bardzo ważne i konkretne rozróżnienie.
W Kościele jak najbardziej jest miejsce dla wszystkich którzy pokornie szukają Bożego Miłosierdzia, uznają swój grzech i starają się z nim walczyć.
Tak więc jeśli przyjmiesz taką postawę to jak najbardziej jest i dla ciebie miejsce w Kościele.
Mało tego jest możliwe że zostaniesz świętym i wejdziesz do Królestwa Bożego przede mną i innymi katolikami jeśli się nawrócisz.
Czasami Chrystus wybiera tych którzy go prześladują i sprawia że jaśnieją wielkim światłem.
Bo później są takie kwiatki, że są niby katolicy homoseksualiści. No to jest jakaś aberracja. Jakieś samo upodlenie się. Odbieranie sobie, według mojej opinii, człowieczeństwa i prawa do miłości, które odbiera mi Biblia, pisząc o homoseksualizmie to, co pisze. Takie jest moje subiektywne zdanie. Subiektywne. Czytać ze zrozumieniem. Bo znowu będzie czepianie się. Tak to odbieram, bo mam do tego prawo. Uzasadnione moim zdaniem.
Są oczywiście katolicy homoseksualiści.I nie widzę w tym nic dziwnego.
Samo zboczenie nie jest grzechem tylko zaburzeniem i problemem. Jeśli człowiek się z tym zmaga i odrzuca to jako zło i sprzeczną z naturą skłonność wiodącą do grzechu to nie tylko nie jest to grzechem ale nawet może się dla tego człowieka stać krzyżem, i to krzyżem chwalebnym.
I teraz nazywasz mnie zboczeńcem. Homoseksualizm nie jest żadnym zboczeniem i nigdy nie był. Pokazują to wszystkie badania i konsensus naukowy. Z faktami raczysz dyskutować. Pewnie teraz padnie argument tej słynnej listy z lat 70. Homoseksualizm został wykreślony, bo nie było żadnych powodów, to jest badań, na podstawie których słusznie wpisano homoseksualizm na listę chorób czy zaburzeń. Dlatego nie ma miejsca w kościele dla homoseksualistów, zdrowych na umyśle, którzy nie dają się zdehumanizować i odebrać praw do miłości. Sam nazywasz mnie obrzydliwym zboczeńcem z zaburzeniem. Więc przepraszam cię bardzo, ale to pokazuje jasno moralność, a raczej jej brak, w twojej religii, którą nasiąknąłeś przez ideologię katolicką. I nie wmawiaj mi tutaj teraz oddzielania człowieka od czynu, bo tego się zrobić nie da.
Dodano po 14 minutach 43 sekundach:
Praktyk pisze: ↑2024-03-06, 16:11
Ale nie jakoś szczególnie bardziej niż inne grzechy. Też nie rozumiem, dlaczego akurat katolicy rzucają kamieniami w homoseksualistów częściej niż w kłamców, złodziei czy cudzołożników.
Oczywiście chodzi o "rzucanie kamieniami w sensie przenośnym"?
Czy możesz podać przykłady? Konkretne.
Bo czasem się może pomylić sprzeciw wobec fałszywej ideologi i wobec propagowania rozwiązłości homoseksualnej z atakowaniem homoseksualistów.
A co do sprzeciwu wobec grzechów homoseksualnych to wynika z tego że raczej nikt nie stara się wmawiać ludziom że kłamstwo, kradzież i cudzołóstwo
jest dobre tak jak w przypadku grzechów homoseksualnych. A jeśli usiłuje to z mojej strony również spotka się z oburzeniem.
Współczuję. Wasz Kościół nie przetrwa, skoro jesteście tak bezczelni, aby nazywać miłość ludzi grzechem.
Poza tym w przypadku stosunków homoseksualnych dochodzi jeszcze to ze jest to sprzeczne z naturą.