Jak sobie z tym poradzić, nie mam już na to siły

Piszemy tutaj wszystkie rozterki w naszym życiu duchowym. Rady na temat naszego życia w Kościele katolickim, pouczenie, itp.
ODPOWIEDZ
Ctrl
Bywalec
Bywalec
Posty: 135
Rejestracja: 6 sie 2021
Has thanked: 15 times
Been thanked: 8 times

Jak sobie z tym poradzić, nie mam już na to siły

Post autor: Ctrl » 2024-02-01, 20:33

Zacznę od tego, że jestem w beznadziejnym położeniu jeśli chodzi o jedną sytuację. Mam pewną wątpliwość czy coś do czego poniekąd jestem zmuszony jest grzechem. Nie do końca jest tak, że jestem do czegoś zmuszony, po prostu znalazłem się w sytuacji za bardzo bez wyjścia. Muszę poniekąd robić coś co mogłoby (ale nie musi) być grzechem. Nie jest to w pełni brak dobrowolności, w teorii mógłbym coś zrobić ale wyjścia te mają wiele wad i ogólnie są beznadziejne.

Sprawa jest na tyle trudna i wstydliwa, że nie potrafię zapytać o radę księdza. Nawet wyobrażałem sobie jak mówię to w konfesjonale (nie chodzi o krótkie wyznanie grzechu, a dłuższe, szczegółowe pytanie) przy spowiedzi to prawie robiło mi się niedobrze.
Chciałem skorzystać z pewnego serwisu, który umożliwia anonimowe zadanie pytania i otrzymanie odpowiedzi od kogoś w miarę kompetentnego. Jest też możliwość ukrycia pytania gdy występuje ryzyko że mógłbym zostać rozpoznany (w moim przypadku istnieje).
Aktualnie nie można zadawać pytań, bo wiele jest już zadanych i trzeba czekać aż osoba odpowiadająca odpowie na inne pytania w kolejce. Problem w tym że jutro jest 1 piątek miesiąca. Mam już zaliczone 5 lub 6 pod rząd i bardzo zależy mi aby mieć kolejny.
Cały czas, od ponad tygodnia waham się czy grzeszę czyniąc to i nie wybierając jednej z tych beznadziejnych dróg wyjścia czy nie grzeszę. Nie wiem w ogóle czy ta czynność jest grzechem, sama w sobie, nie biorąc pod uwagę okoliczności.
Tak czy siak, ostatni tydzień mojego życia był okropny. Szczególnie wieczory, gdy jakoś bardziej zaczynało mnie to dotykać.
Proszę więc o modlitwę za mnie, może pomoże mi ona rozwiązać ten problem.
Jeśli ktoś o dobrym sercu chciałby mi pomóc to mogę napisać do tej osoby prywatną wiadomość ze szczegółowym opisem mojej sytuacji (nie chce być rozpoznany). Rozumiem jednak, dlaczego ktoś nie chciałby mi udzielać rad, dlatego piszę, że to tylko dla chętnych, chcących podzielić się swoją opinią na temat mojego problemu.
Z góry dziękuję jeśli ktoś się za mnie pomodli, niech Bóg wam to wynagrodzi.

Arek
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2390
Rejestracja: 29 sie 2022
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 300 times
Been thanked: 321 times

Re: Jak sobie z tym poradzić, nie mam już na to siły

Post autor: Arek » 2024-02-01, 20:52

Bracie jeśli chcesz mogę rozważyć z Tobą Twój dylemat.
Jezus Chrystus jest moim Królem.

Ctrl
Bywalec
Bywalec
Posty: 135
Rejestracja: 6 sie 2021
Has thanked: 15 times
Been thanked: 8 times

Re: Jak sobie z tym poradzić, nie mam już na to siły

Post autor: Ctrl » 2024-02-02, 00:29

Arek pisze: 2024-02-01, 20:52 Bracie jeśli chcesz mogę rozważyć z Tobą Twój dylemat.
Napiszę do ciebie na priv

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4221 times

Re: Jak sobie z tym poradzić, nie mam już na to siły

Post autor: Andej » 2024-02-02, 01:01

Modlitwę masz. Wykorzystaj.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Tek de Cart
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1601
Rejestracja: 4 wrz 2017
Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 203 times
Been thanked: 638 times
Kontakt:

Re: Jak sobie z tym poradzić, nie mam już na to siły

Post autor: Tek de Cart » 2024-02-02, 09:44

Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6443
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 889 times
Been thanked: 725 times
Kontakt:

Re: Jak sobie z tym poradzić, nie mam już na to siły

Post autor: CiekawaXO » 2024-02-02, 09:53

Napisz tu, bo nie wiadomo kto ci tam na priw będzie radziĺ,a tu jest możliwość weryfikacji.
Da się napisać bez rozpoznawalnych szczegółów?

Ctrl
Bywalec
Bywalec
Posty: 135
Rejestracja: 6 sie 2021
Has thanked: 15 times
Been thanked: 8 times

Re: Jak sobie z tym poradzić, nie mam już na to siły

Post autor: Ctrl » 2024-02-02, 13:07

CiekawaXO pisze: 2024-02-02, 09:53 Napisz tu, bo nie wiadomo kto ci tam na priw będzie radziĺ,a tu jest możliwość weryfikacji.
Da się napisać bez rozpoznawalnych szczegółów?
Jaka jest możliwość weryfikacji? W sensie możliwość wymiany poglądów różnych osób. Niestety, ale niemożliwe jest praktycznie napisanie tego w taki sposób, aby ktoś kto mnie zna tego nie rozpoznał. Bardzo mi zależy na prywatności.

Awatar użytkownika
CiekawaXO
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6443
Rejestracja: 12 mar 2023
Has thanked: 889 times
Been thanked: 725 times
Kontakt:

Re: Jak sobie z tym poradzić, nie mam już na to siły

Post autor: CiekawaXO » 2024-02-02, 13:35

Rozumiem.Napisz mi na priwa,moze coś poradzimy.
Zrobię małą grupę,zaproszę 4 osoby z forum którym ufam w porady,i coś się wymyśli.Pasuje?
Ostatnio zmieniony 2024-02-02, 13:37 przez CiekawaXO, łącznie zmieniany 1 raz.

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6112
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 467 times
Been thanked: 930 times

Re: Jak sobie z tym poradzić, nie mam już na to siły

Post autor: Albertus » 2024-02-02, 14:25

Ctrl pisze: 2024-02-01, 20:33 Zacznę od tego, że jestem w beznadziejnym położeniu jeśli chodzi o jedną sytuację. Mam pewną wątpliwość czy coś do czego poniekąd jestem zmuszony jest grzechem. Nie do końca jest tak, że jestem do czegoś zmuszony, po prostu znalazłem się w sytuacji za bardzo bez wyjścia. Muszę poniekąd robić coś co mogłoby (ale nie musi) być grzechem. Nie jest to w pełni brak dobrowolności, w teorii mógłbym coś zrobić ale wyjścia te mają wiele wad i ogólnie są beznadziejne.

Sprawa jest na tyle trudna i wstydliwa, że nie potrafię zapytać o radę księdza. Nawet wyobrażałem sobie jak mówię to w konfesjonale (nie chodzi o krótkie wyznanie grzechu, a dłuższe, szczegółowe pytanie) przy spowiedzi to prawie robiło mi się niedobrze.
Chciałem skorzystać z pewnego serwisu, który umożliwia anonimowe zadanie pytania i otrzymanie odpowiedzi od kogoś w miarę kompetentnego. Jest też możliwość ukrycia pytania gdy występuje ryzyko że mógłbym zostać rozpoznany (w moim przypadku istnieje).
Aktualnie nie można zadawać pytań, bo wiele jest już zadanych i trzeba czekać aż osoba odpowiadająca odpowie na inne pytania w kolejce. Problem w tym że jutro jest 1 piątek miesiąca. Mam już zaliczone 5 lub 6 pod rząd i bardzo zależy mi aby mieć kolejny.
Cały czas, od ponad tygodnia waham się czy grzeszę czyniąc to i nie wybierając jednej z tych beznadziejnych dróg wyjścia czy nie grzeszę. Nie wiem w ogóle czy ta czynność jest grzechem, sama w sobie, nie biorąc pod uwagę okoliczności.
Tak czy siak, ostatni tydzień mojego życia był okropny. Szczególnie wieczory, gdy jakoś bardziej zaczynało mnie to dotykać.
Proszę więc o modlitwę za mnie, może pomoże mi ona rozwiązać ten problem.
Jeśli ktoś o dobrym sercu chciałby mi pomóc to mogę napisać do tej osoby prywatną wiadomość ze szczegółowym opisem mojej sytuacji (nie chce być rozpoznany). Rozumiem jednak, dlaczego ktoś nie chciałby mi udzielać rad, dlatego piszę, że to tylko dla chętnych, chcących podzielić się swoją opinią na temat mojego problemu.
Z góry dziękuję jeśli ktoś się za mnie pomodli, niech Bóg wam to wynagrodzi.
Czasem warto się przemóc i coś zrobić nawet jak na samą myśl o tym robi się nam niedobrze. A może nawet szczególnie wtedy i właśnie dlatego.

Ctrl
Bywalec
Bywalec
Posty: 135
Rejestracja: 6 sie 2021
Has thanked: 15 times
Been thanked: 8 times

Re: Jak sobie z tym poradzić, nie mam już na to siły

Post autor: Ctrl » 2024-02-02, 14:27

Albertus pisze: 2024-02-02, 14:25
Ctrl pisze: 2024-02-01, 20:33 Zacznę od tego, że jestem w beznadziejnym położeniu jeśli chodzi o jedną sytuację. Mam pewną wątpliwość czy coś do czego poniekąd jestem zmuszony jest grzechem. Nie do końca jest tak, że jestem do czegoś zmuszony, po prostu znalazłem się w sytuacji za bardzo bez wyjścia. Muszę poniekąd robić coś co mogłoby (ale nie musi) być grzechem. Nie jest to w pełni brak dobrowolności, w teorii mógłbym coś zrobić ale wyjścia te mają wiele wad i ogólnie są beznadziejne.

Sprawa jest na tyle trudna i wstydliwa, że nie potrafię zapytać o radę księdza. Nawet wyobrażałem sobie jak mówię to w konfesjonale (nie chodzi o krótkie wyznanie grzechu, a dłuższe, szczegółowe pytanie) przy spowiedzi to prawie robiło mi się niedobrze.
Chciałem skorzystać z pewnego serwisu, który umożliwia anonimowe zadanie pytania i otrzymanie odpowiedzi od kogoś w miarę kompetentnego. Jest też możliwość ukrycia pytania gdy występuje ryzyko że mógłbym zostać rozpoznany (w moim przypadku istnieje).
Aktualnie nie można zadawać pytań, bo wiele jest już zadanych i trzeba czekać aż osoba odpowiadająca odpowie na inne pytania w kolejce. Problem w tym że jutro jest 1 piątek miesiąca. Mam już zaliczone 5 lub 6 pod rząd i bardzo zależy mi aby mieć kolejny.
Cały czas, od ponad tygodnia waham się czy grzeszę czyniąc to i nie wybierając jednej z tych beznadziejnych dróg wyjścia czy nie grzeszę. Nie wiem w ogóle czy ta czynność jest grzechem, sama w sobie, nie biorąc pod uwagę okoliczności.
Tak czy siak, ostatni tydzień mojego życia był okropny. Szczególnie wieczory, gdy jakoś bardziej zaczynało mnie to dotykać.
Proszę więc o modlitwę za mnie, może pomoże mi ona rozwiązać ten problem.
Jeśli ktoś o dobrym sercu chciałby mi pomóc to mogę napisać do tej osoby prywatną wiadomość ze szczegółowym opisem mojej sytuacji (nie chce być rozpoznany). Rozumiem jednak, dlaczego ktoś nie chciałby mi udzielać rad, dlatego piszę, że to tylko dla chętnych, chcących podzielić się swoją opinią na temat mojego problemu.
Z góry dziękuję jeśli ktoś się za mnie pomodli, niech Bóg wam to wynagrodzi.
Czasem warto się przemóc i coś zrobić nawet jak na samą myśl o tym robi się nam niedobrze. A może nawet szczególnie wtedy i właśnie dlatego.
Jestem z natury mocno nieśmiały, jeśli to jedyna słuszna droga to niestety ale nie dam rady udźwignąć tego krzyża...

Albertus
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 6112
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 467 times
Been thanked: 930 times

Re: Jak sobie z tym poradzić, nie mam już na to siły

Post autor: Albertus » 2024-02-02, 14:38

Ctrl pisze: 2024-02-02, 14:27
Albertus pisze: 2024-02-02, 14:25
Ctrl pisze: 2024-02-01, 20:33 Zacznę od tego, że jestem w beznadziejnym położeniu jeśli chodzi o jedną sytuację. Mam pewną wątpliwość czy coś do czego poniekąd jestem zmuszony jest grzechem. Nie do końca jest tak, że jestem do czegoś zmuszony, po prostu znalazłem się w sytuacji za bardzo bez wyjścia. Muszę poniekąd robić coś co mogłoby (ale nie musi) być grzechem. Nie jest to w pełni brak dobrowolności, w teorii mógłbym coś zrobić ale wyjścia te mają wiele wad i ogólnie są beznadziejne.

Sprawa jest na tyle trudna i wstydliwa, że nie potrafię zapytać o radę księdza. Nawet wyobrażałem sobie jak mówię to w konfesjonale (nie chodzi o krótkie wyznanie grzechu, a dłuższe, szczegółowe pytanie) przy spowiedzi to prawie robiło mi się niedobrze.
Chciałem skorzystać z pewnego serwisu, który umożliwia anonimowe zadanie pytania i otrzymanie odpowiedzi od kogoś w miarę kompetentnego. Jest też możliwość ukrycia pytania gdy występuje ryzyko że mógłbym zostać rozpoznany (w moim przypadku istnieje).
Aktualnie nie można zadawać pytań, bo wiele jest już zadanych i trzeba czekać aż osoba odpowiadająca odpowie na inne pytania w kolejce. Problem w tym że jutro jest 1 piątek miesiąca. Mam już zaliczone 5 lub 6 pod rząd i bardzo zależy mi aby mieć kolejny.
Cały czas, od ponad tygodnia waham się czy grzeszę czyniąc to i nie wybierając jednej z tych beznadziejnych dróg wyjścia czy nie grzeszę. Nie wiem w ogóle czy ta czynność jest grzechem, sama w sobie, nie biorąc pod uwagę okoliczności.
Tak czy siak, ostatni tydzień mojego życia był okropny. Szczególnie wieczory, gdy jakoś bardziej zaczynało mnie to dotykać.
Proszę więc o modlitwę za mnie, może pomoże mi ona rozwiązać ten problem.
Jeśli ktoś o dobrym sercu chciałby mi pomóc to mogę napisać do tej osoby prywatną wiadomość ze szczegółowym opisem mojej sytuacji (nie chce być rozpoznany). Rozumiem jednak, dlaczego ktoś nie chciałby mi udzielać rad, dlatego piszę, że to tylko dla chętnych, chcących podzielić się swoją opinią na temat mojego problemu.
Z góry dziękuję jeśli ktoś się za mnie pomodli, niech Bóg wam to wynagrodzi.
Czasem warto się przemóc i coś zrobić nawet jak na samą myśl o tym robi się nam niedobrze. A może nawet szczególnie wtedy i właśnie dlatego.
Jestem z natury mocno nieśmiały, jeśli to jedyna słuszna droga to niestety ale nie dam rady udźwignąć tego krzyża...

Zapewniam cię że świetnie cię rozumiem.

Nie traktuj tego jako krzyża ale jako skarb który możesz stracić.

Moja rada jest taka - módl się o dar śmiałości i nie ustępuj jak ci się nie uda.Aż do skutku i nie tylko w tej sprawie. Zapewniam cię ze szybko zobaczysz błogosławione efekty w swoim życiu

Może całkiem niepotrzebnie skupiasz się na zewnętrznej walce z jakimiś grzechami podczas gdy właśnie problemem jest twoja chorobliwa nieśmiałość która blokuje ci możliwości czynienia dobra ale też korzystanie z darów które Bóg ci oferuje.
Ostatnio zmieniony 2024-02-02, 15:40 przez Albertus, łącznie zmieniany 3 razy.

ODPOWIEDZ