Tak jak w tytule. Opiszę zarys historii, ale interesuje mnie tylko odpowiedź na dane twierdzenie. Jest to może z jednej strony banalne, ale naprawdę tego nie rozumiem.
Po ponad 5 latach poszedłem do spowiedzi do księdza, z którym umówiłem się na spowiedź w formie rozmowy - odbiega to nieco od tradycyjnej spowiedzi. Moje grzechy były nacechowane seksualnie, w tym powiedziałem o swojej biseksualnej orientacji (zainteresowanie mężczyznami 70%, a kobietami 30%, ważne). Powiedziałem, że zdecydowanie bardziej chciałbym być w związku z mężczyzną niż z kobietą, ale z drugiej strony marzę o założeniu rodziny i dodatkowo gdybym był z mężczyzną, to "kościół byłby dla mnie zamknięty" (wyolbrzymienie służące do skrócenia historii). Rozmawialiśmy i ksiądz stwierdził, że skoro tak mam, tak czuję i myślę, to Bóg musi mnie naprawdę mocno kochać. Jak mam to rozumieć? Nie wiem jakie to ma mieć przełożenie w życiu oraz co to właściwie znaczy.
Za wszelkie wskazówki/odpowiedzi dziękuję.
Co to tak naprawdę znaczy "Bóg Cię naprawdę mocno kocha" w tej sytuacji
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1451
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 567 times
- Been thanked: 816 times
Re: Co to tak naprawdę znaczy "Bóg Cię naprawdę mocno kocha" w tej sytuacji
Moja Babcia mawiała "kogo Pan Bóg pszaje, tymu krzyże daje" ("pszać" po śląsku znaczy kochać - w śląskim stosowany jest tu celownik, nie biernik). Kiedyś tego powiedzenia nie rozumiałem, bo pachniało mi jakimś sadyzmem. Znaczenie tych słów odkryłem dość późno - i myślę, że wciąż odkrywam. Jeśli Bóg dopuścił, byś się borykał z takim problemem (nie zesłał, tylko dopuścił - to bardzo ważne rozróżnienie) - to znaczy, że obdarza Cię wielką ufnością, że potrafisz to w sobie przezwyciężyć.
A jeśli człowiek przezwycięży w sobie słabość, to ona za każdym razem przemienia się w zdwojoną siłę duchową. Bez walki duchowej jesteśmy tak naprawdę słabi. Każdy z nas otrzymał inne wyzwania do przezwyciężania w sobie słabości - a każde z nich jest na miarę naszych sił i możliwości. Podjętą walkę wygrać można tylko w miłości (tej prawdziwej, czystej), zatopionej w Jezusie Chrystusie, w którym odnajdujemy miłość pełną.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15139
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4268 times
- Been thanked: 2990 times
- Kontakt:
Re: Co to tak naprawdę znaczy "Bóg Cię naprawdę mocno kocha" w tej sytuacji
Witam cię serdecznie na naszym forum - rozgość się
A skąd nam wiedzieć, co ksiądz miał na myśli?
Ja myślę, że chciał ci przekazać ogólną Prawdę wiary, która jest prawdziwa w każdej sytuacji, a więc również w twojej, jako prawda uniwersalna
A skąd nam wiedzieć, co ksiądz miał na myśli?
Ja myślę, że chciał ci przekazać ogólną Prawdę wiary, która jest prawdziwa w każdej sytuacji, a więc również w twojej, jako prawda uniwersalna
Ostatnio zmieniony 2024-03-11, 22:53 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
-
- Elitarny komentator
- Posty: 3547
- Rejestracja: 21 cze 2021
- Has thanked: 160 times
- Been thanked: 381 times
Re: Co to tak naprawdę znaczy "Bóg Cię naprawdę mocno kocha" w tej sytuacji
Leoni pisze: ↑2024-03-10, 01:57 Tak jak w tytule. Opiszę zarys historii, ale interesuje mnie tylko odpowiedź na dane twierdzenie. Jest to może z jednej strony banalne, ale naprawdę tego nie rozumiem.
Po ponad 5 latach poszedłem do spowiedzi do księdza, z którym umówiłem się na spowiedź w formie rozmowy - odbiega to nieco od tradycyjnej spowiedzi. Moje grzechy były nacechowane seksualnie, w tym powiedziałem o swojej biseksualnej orientacji (zainteresowanie mężczyznami 70%, a kobietami 30%, ważne). Powiedziałem, że zdecydowanie bardziej chciałbym być w związku z mężczyzną niż z kobietą, ale z drugiej strony marzę o założeniu rodziny i dodatkowo gdybym był z mężczyzną, to "kościół byłby dla mnie zamknięty" (wyolbrzymienie służące do skrócenia historii). Rozmawialiśmy i ksiądz stwierdził, że skoro tak mam, tak czuję i myślę, to Bóg musi mnie naprawdę mocno kochać. Jak mam to rozumieć? Nie wiem jakie to ma mieć przełożenie w życiu oraz co to właściwie znaczy.
Za wszelkie wskazówki/odpowiedzi dziękuję.
Mimo zawirowań w swoim życiu kojarzysz porzadek moralny. To na start duże błogosławieństwo . Po prostu pionki masz poustawiane na włąsciwych polach. To baaardzo duzy kapitał poczatkowy
Po drugie poszedłeś na spowiedż , Nieważne jaka była. ale zaczałeś z Bogiem rozmawiać. Zaufałeś .Wystarczy teraz tylko nie uciec. a ponieważ On lepiej cie zna niż ty sam siebie to On prowadzi. A że trzciny nadłamanej nie złamie ( jak mówi Pismo) to i krzywdy Ci nie zrobi.
A co dokładnie to ma w twoim zyciu oznaczać to zapytaj Boga , nie nas. bezpośrednio.