Abstract pisze: ↑2024-02-11, 14:03
Andeju gdy nachodzą cię myśli jak jest w niebie to co robisz?
Walczysz jak z natręctwami?
Budujesz je na podstawie burzenia wyobrażenia innych, na zasadzie czym nie jest?
Czy jeszcze coś innego?
Wielokrotnie pisałem. Ale może warto powtarzać.
Przede wszystkim niebo to jest przede wszystkim stan miłości. I łączności z Bogiem.
Na pewno niebo nie jest przedstawiane na obrazkach Strażnicy, tak jak sobie wielu wyobraża. Dziwię się temu przesiąknięciu jehowicką propagandą.
Andeju gdy nachodzą cię myśli jak jest w niebie to co robisz? Od wieludziesięciu lat nie wyobrażam sobie nieba na kształt ziemi. Odrodzonej Ziemi. Nie wiążę nieba z materią, z którą teraz mam do czynienia. Tak jak Ciało Zmartwychwstałego mogło mieć przymioty fizyczne, tak miało cechy nadprzyrodzone. Wierzę, że tak będzie z nami.
Walczysz jak z natręctwami? Nie nachodzą mnie myśli jak będzie w niebie, bo wiem, że doskonale.
Nachodzą mnie myśli, czy będę w niebie. Co robić, aby się tam znaleźć. Jak się o to starać.
Nie uważam za natrętne myśli, które prowadzą do Boga. Wręcz przeciwnie sam je przywołuję i staram się odczytywać wolę Boga.
Budujesz je na podstawie burzenia wyobrażenia innych, na zasadzie czym nie jest? Nie. Staram się zaoszczędzić rozczarowań. Przekierować myśli z pożądania dóbr tego świata, na to, co Bóg przygotował dla tych, którzy Go kochają. Te wyobrażenia piesków, sportowych samochodów czy hurys w niebie są przejawem pożądania tego, co Jezus zwalczał. Co krytykował.
Czy jeszcze coś innego? Bóg, miłość, wiara. Stan szczęścia. To troszkę coś posobnego do matki przytulającej maleństwo. Albo taty wsłuchanego w oddech śpiącego skarbu. Miłość. Radość z obecności. Z tego, że jest. Że jest bezpieczne, blisko. Szczęście bycia z Bogiem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.