Post
autor: Marek_Piotrowski » 2020-06-23, 23:40
Ponieważ w tym wątku pisaliśmy o chrzcie Jezusa, a właśnie podeszło mi pod rękę, cytuję fragment z Justyna Męczennika (lata 100 - 165) ("Dialog z Żydem Tryfonem") na ten temat:
"Chrystus nie otrzymał mocy Ducha Świętego dlatego, że Mu jej brakowało.
88. „A teraz można przecież zobaczyć wśród nas kobiety i mężczyzn, którzy posiadają dary
Ducha Bożego; tak też zostało to zapowiedziane, że moce wymienione przez Izajasza zstąpiły na
Niego nie dlatego, że potrzebował On potęgi, ale dlatego, ze po Nim nie miały już one tak samo być
udzielane. I pozwól, by dowodem dla ciebie było to mianowicie, co jak powiedziałem, uczynili
Trzej Mędrcy z Arabii, którzy zaraz gdy Dzieciątko się narodziło, przybyli, by Je uczcić, bowiem
już gdy się On narodził, był w posiadaniu swojej władzy, a później dorósł On, podobnie jak
wszyscy ludzie do odpowiedniego używania rozumu, miał On bowiem rozwijać się tak, jak każdy i
posilał się wszelkim rodzajem pożywienia i czekał około trzydziestu lat, aż wystąpił przed Nim Jan
jako herold Jego nadejścia i poprzedził Go, udzielając chrztu, jak to już wcześniej ukazałem. I
wówczas, kiedy Jezus przybył nad rzekę Jordan, tam, gdzie chrzcił Jan i kiedy wszedł On do wody,
ogień zapłonął w Jordanie, a kiedy wychodził On z wody, Duch Święty spoczął na Nim w postaci
gołębicy, jak to zapisali apostołowie tego naszego prawdziwego Chrystusa. Tak więc wiemy, że
wszedł On do wody nie dlatego, że potrzebował chrztu, albo zstąpienia Ducha w postaci gołębicy,
nawet jako Ten, który zgodził się, by zostać zrodzonym i ukrzyżowanym, nie dlatego więc, ze
potrzebowałby On tych rzeczy, ale ze względu na rodzaj ludzki, który od Adama popadł pod władzę
śmierci i przebiegłości węża, i tak każdy bez wyjątku popełnił też osobiste grzechy. Bóg bowiem,
oczekując zarówno od aniołów, jak i od ludzi, którzy zostali obdarzeni wolną wolą i swobodą
decydowania o sobie, tego, że będą wybierali to, co się Jemu podoba, uczynił, co było możliwe, by
ich umocnić. Jego bowiem wjazd do Jerozolimy, gdy siedział na osiołku, co, jak to wcześniej
ukazaliśmy, zostało zapowiedziane przez proroków, nie było utwierdzeniem Go jako Chrystusa, ale
miało to być jedynie potwierdzenie dla ludu, że to On jest Chrystusem; podobnie jak w czasach
Jana potrzeba było, by lud otrzymał dowód i mógł się dowiedzieć, kto jest Chrystusem. Kiedy
bowiem Jan przebywał nad Jordanem i głosił chrzest pokuty, nosząc skórzany pas i szatę z
wielbłądziej sierści, nie jedząc nic poza szarańczą i dzikim miodem, lud sądził, że to on jest
Chrystusem; ale on wołał do nich: «Ja nie jestem Chrystusem, ale głosem wołającego; nadchodzi
bowiem Ten, który jest ode mnie potężniejszy, któremu ja nie jestem godzien nawet nosić
sandałów». A kiedy Jezus przybył nad Jordan, On, który był uważany za syna cieśli, Józefa, a
ukazał się bez wdzięku, jak to Pisma zapowiadały, bo był uważany za cieślę, gdyż przebywając
wśród ludu, zwykł był pracować jako cieśla, wytwarzając pługi i jarzma, przez co poznał co
oznacza prawe i zwyczajne życie; wtedy to Duch Święty, ze względu na ludzi, jak to już wcześniej
stwierdziłem, spoczął na Nim w postaci gołębicy i w tej samej chwili rozległ się głos z nieba,
wypowiadając to, co już Dawid powiedział, gdy mówił uosabiając Chrystusa, to, co Ojciec miał
powiedzieć do Niego: «Tyś jest moim Synem, Jam Cię dziś zrodził», mówiąc, że Jego zrodzenie
dokona się ze względu na ludzi wtedy, gdy staną się oni zdolni, by Go rozpoznać: «Tyś jest moim
Synem, Jam Cię dziś zrodził»”.