Pierwsza sprawa jaka Kosciol rozpoznac musi i robi to za kazdym razem, jest sprawdzanie czy dana osoba mowi prawde ze cos widziala.Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-01-10, 11:56 Jest tu pewne napięcie pomiędzy niewiarą w prawdziwe doświadczenia i naiwną wiarę w różne "pobożne opowiadania".
W swoi czasie furore zrobiła kaseta "przemienione miasta" która opowiadała cuda-niewidy o rzekomych owocach pracy ewangelizacyjnej, która miała ponoć nawracać całe miasta (ale gdzieś tam, daleko...).
-
Niektórzy pewnie z Was zetknęli się z książką "Chłopiec, który wrócił z nieba" - rzekoma relację mistyczną chłopca w stanie śmierci klinicznej (wypadek).
Rzekomo chłopiec miał odwiedzić Niebo a także"przez dziurkę w Niebie" zobaczyć piekło.
Ojciec chłopca (sparaliżowanego po wypadku) miał spisac relację, która stała się bestsellerem - a także kanwą filmu.
Rodzice Aleksa (tak ma na imię ów chłopiec) wkrótce się rozwidli. Mieszka z matką, która już wcześniej wypowiadała się przeciwko książce. No i - bez wątku finansowego ani rusz - uważa że Alex nie został potraktowany uczciwie, a zyski z publikacji nie były mu przekazywane.
Tyle że potem... 16 letni Alex rozesłał list do redakcji i sklepów z chrzescijańskimi książkami.
"Nie umarłem. Nie poszedłem do nieba. (...) Wymyśliłem wszystko, gdyż chciałem zwrócić na siebie Waszą uwagę. Nie czytałem nawet Biblii. Ludzie zarobili na moim kłamstwie i wciąż zarabiają (...) Biblia jest jedynym źródłem prawdy"
Kiedy mu wierzyć? Wcześniej, czy teraz?
Czy widząc naprawdę Niebo (i piekło...) teraz byłby w stanie kłamać (nawet z powodów finansowych)?
Taka literatura jest bardzo popularna (zwłaszcza w USA, ale u nas też...).
Ostatnio u nas propagowano (w dobrej, niewątpliwie wierze) film "Niebo istnieje" - oparty na prawie identycznej co do scenariusza z opisaną powyżej książce "Niebo istnieje... naprawdę". Książka rozeszła się w nakładzie 10 milionów egzemplarzy, a film zarobił 100 mln dolarów, mimo że niektóre fragmenty.. no, powiedzmy, są wątpliwe (acz nie wykluczam że historia jest prawdziwa).
Czy na takich niepewnych źródłach ma stać nasza wiara?
Druga sprawa to to ze jakiekolwiek finansowe kozysci z opowiadania, czy pisania o tresciach objawien swiadcza o falszywosci tresci objawienia, nawet gdyby samo objawienie bylo autentyczne. Po prostu owoce maja sluzyc wiernym poprzez Kosciol, a nie prywatnie czlowiekowi ktory mial objawienia.
Poza tym zwroc uwage na to ze w dzisiejszych czasach mamy niie tylko poligrafy, ale takze wielu specjalistow w roznych dziedzinach zajmujacych sie odroznianiem klamstwa od prawdy.
Istnieje takze wiele metod wczesnego rozpoznawania czy ktos mowi prawde czy klamie, chocby takie rzeczy jak mimika i odruchy bezwarunkowe widoczne podczas opowiadania o zdarzeniu. Po tym mozna przejsc do bardziej zaawansowanych testow, takich jak np. aktywnosc roznych obszarow mozgu podczas opowiadania czy odpowiadania na pytania. Np. inny rejon mozgu jest aktywny podczas opowiadania wymyslonych rzeczy a inny podczas opowiadania faktycznych zdarzen.
Na forum jest to przaktycznie bezuzyteczne, bo nie widzisz osoby z ktora rozmawiasz. Dlatego na forum nie masz najmniejszej szansy na jakiekolwiek rozpoznanie, wiec takie proby rozpoznania nie maja sensu, a jedyniie jak pisalem wczesniej moga zniszczyc wiare tej osoby ktora sprawdzasz wmawiajac jej ze nawymyslala niestworzonych rzeczy czy powinna sie leczyc.
Jest to to samo co powiedzenie komus ze Boga nie ma ia to co widzial to halucynacje i dlatego poowinien sie leczyc. dla takiej osoby bedzie to jakby jego wiara byla choroba psychiczna. Chyba nie chcesz byc przyczyna czyjegos odejscia od Boga?