Andej pisze: ↑2019-02-11, 09:16
Rzeczywiście. Przykro mi z tego powodu. Spróbuj się z tego wyzwolić. Pomodlę się w Twojej intencji.
Dziękuję Ci
Każda modlitwa się przyda
W tym problem. Ale także rozwiązanie. Zważ, że nasz Pan Jezus też operował przenośniami. Ładnymi wyobrażeniami. Odrzucając tę metodę przekazu, odrzucasz także przypowieści. A to już źle, a nawet tragicznie. Spójrz: Mt 13.3 i 10 do 14. I jeszcze przytoczę - Mk 4.33 i 34 W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli [ją] rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom. Wiem, że jestem nieudacznym naśladowcą, ale robię, co mogę.
Przypowieści Jezusa traktuję jako trafne bo pochodzą od Jezusa. Wiara w Jego boskość powoduje, że wszystko co powiedział należy uznać za doskonałe.
Przypowieści Andeja mają moc Andeja. I są obrazem zrozumienia Andeja, a nie Jezusa. A jak sam katechizm od Magnolii powiada, grzech pierworodny jest "Tajemnicą", więc Andej nie ma możliwości rozumieć go i dostarczyć trafnej przenośni ( chyba, że przypadkiem ). Zresztą ja też nie mam tej możliwości.
I tworzysz w tym celu teorie spiskowe? A może to ja mam szczęście, gdyż nie podlegam odpowiedzialności zbiorowej. Nie znaczy to, że nigdy w życiu nie było takiego epizodu. Zdarzało się. Zdarzało się też, że przyjmowałem winę, aby kara nie spadła na kogoś. Wiem, że w totalnych systemach jest to praktyką. Ale w mojej Ojczyźnie tylko opozycja jest totalna. Do póki nie przechwyci władzy, nie obawiam się odpowiedzialności zbiorowej.
Jakie znowu teorie spiskowe ? Nic takiego nie zasugerowałem.
Twierdzisz, że nie podlegasz odpowiedzialności zbiorowej. Czyli jesteś w raju ?
Najpierw pogratuluję. Masz szczęście, że posiadasz swój autorytet w dziedzinie wiary. Też chciałbym mieć guru.
Może nawet miałem - Bronisława Bozowskiego. Ale i z nim się sprzeczałem. Autorytetem był Karol Meissner - ale zżymałem się obserwując jego postawę (nie pamiętam, czy poruszałem z nim ten temat).
Tu mam wrażenie, jakbym Cię lekko "wkurzał"
Dementi : Nie poczuwam się do roli autorytetu, ani guru. Mogę jedynie opowiadać o moim zrozumieniu i przeżyciach. Sam zaś nigdy nie byłem dobry w uznawaniu autorytetów. Poza Jezusem.
Jeśli WIARA jest autentycznym FAKTEM, to jest ona OCZYWISTA. Zadam pytanie klasyczne: Czy można być trochę w ciąży? Podobnie z wiarą: Albo wierzysz, albo nie. Nie można wierzyć troszkę.
Jeśli wierzysz Bogu, to Mu wierzysz. Jeśli poddajesz w wątpliwość boży przekaz, to znaczy, że nie wierzysz.
W obszarze wiary jest wiara, a poza nim jest niewiara (choć niewiara, to też wiara). W obszarze wiary wszystkie fakty są oczywiste. Można je przyjąć (jeśli się wierzy) lub odrzucić (gdy nie wierzy się Bogu).
Andej, zgadzam się z tobą w 100%. Ja przecież nigdzie nie poddaję wątpliwość tego "jak jest" o ile jest objawione "jak jest". I uznaję tu wykładnię wiary bo jestem wierzący.
Z "faktami oczywistymi" miałem na myśli "fakty uniwersalnie oczywiste". Dla wszystkich. I wierzących i niewierzących. A takich w obszarze wiary nie ma.
A dlaczego drążę możliwości tego jak to może działać z tym dziedziczeniem grzechu pierworodnego ? Bo jest to tajemnica, nie ma odpowiedzi w objawieniu. I można sobie po teoretyzować ( coś w tym życiu trzeba robić ). Nie zmienia to faktu, że akceptuję to, że drogą do uwolnienia z grzechu (zarówno pierworodnego jak i innych ) jest Jezus.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.