Jak sobie radzić po stracie bliskiej osoby?
Jak sobie radzić po stracie bliskiej osoby?
Zastanawiam się jak sobie radzić po śmierci bliskiej osoby? Mimo iż wiedziałam że jest śmiertelnie chory gdzieś w sercu tliła się iskierka nadziei
Podobno czas leczy rany ale u mnie jedno się jeszcze nie zabliźniło a tu kolejny cios?
Podobno czas leczy rany ale u mnie jedno się jeszcze nie zabliźniło a tu kolejny cios?
-
- Aktywny komentator
- Posty: 717
- Rejestracja: 29 gru 2017
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 53 times
Re: Jak sobie radzić po stracie bliskiej osoby?
Myślę że katolik nie powinien się smucić. W Końcu taka osoba jest teraz z Bogiem. Jeżeli nasza wiara jest prawdziwa to i tak my wszyscy kiedyś się spotkamy. A wtedy nie będzie już straty ani cierpienia
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15124
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4257 times
- Been thanked: 2984 times
- Kontakt:
Re: Jak sobie radzić po stracie bliskiej osoby?
Po ludzku jest to bardzo trudne, każdy z nas kogoś pożegnał, ale z Jezusem i w Jezusie jest to do zniesienia, bo jest nadzieja i pewność życia wiecznego i ponownego spotkania, w krainie bez chorób i cierpień.
A praktycznie - trzeba przepłakac, przegadać, przerobić to uczuciowo i wówczas przychodzi ulga. Praca zawodowa, lub społeczna tez pomaga, bo pozwala dalej "normalnie "żyć i wypełnić czas, a czas leczy rany....
Przyjmij wyrazy współczucia - pomodlę się za pokój twojej duszy i zbawienie dla zmarłego Ci bliskiego.
A praktycznie - trzeba przepłakac, przegadać, przerobić to uczuciowo i wówczas przychodzi ulga. Praca zawodowa, lub społeczna tez pomaga, bo pozwala dalej "normalnie "żyć i wypełnić czas, a czas leczy rany....
Przyjmij wyrazy współczucia - pomodlę się za pokój twojej duszy i zbawienie dla zmarłego Ci bliskiego.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19256
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 4674 times
- Kontakt:
Re: Jak sobie radzić po stracie bliskiej osoby?
To dość ekstremalne twierdzenie. Jezus nie cieszył się po śmierci Łazarza. Maryja niespecjalnie świętowała śmierć Jezusa.
Smutek, nawet płacz jest etapem radzenia sobie z tym - i chyba pożytecznym (o, właśnie napisał Dezerter - całkowicie zgadzam się z Jego listem, znakomicie to sformulował, więc nie będę rozwijał).
Gdy ktoś bliski wyjeżdża na długo, płaczemy i jest nam smutno z powodu rozłąki. Nie ma w tym nic złego.
Uważam, że katolik jedynie nie powinien rozpaczać, jak ktoś, kto sądzi, że to już na zawsze...
Kondolencje, Mivia
============================================
BTW: plącze mi się po głowie taki projekt: wydanie płyty z pieśniami pogrzebowymi ludzi wierzących.
I tam takie utwory jak na przykład "ja spotkam Jezusa, pewnego dnia..." i inne "radosne" itd, ale także bardziej tradycyjne jak psalm "ucieszyłem się, gdy mi powiedziano: pójdziemy do świątyni Pana" czy pieśń, jaką się u nas śpiewa na pogrzebach "Anielski orszak niech twą duszę przyjmie" itd.
Sam wybór pieśni (a może nawet piosenek, typu "Pałac") byłby ciekawy (ale trzeba to zrobić ze smakiem).
Może jakaś rozmuzykowana wspólnota byłaby zainteresowana takim projektem?
Smutek, nawet płacz jest etapem radzenia sobie z tym - i chyba pożytecznym (o, właśnie napisał Dezerter - całkowicie zgadzam się z Jego listem, znakomicie to sformulował, więc nie będę rozwijał).
Gdy ktoś bliski wyjeżdża na długo, płaczemy i jest nam smutno z powodu rozłąki. Nie ma w tym nic złego.
Uważam, że katolik jedynie nie powinien rozpaczać, jak ktoś, kto sądzi, że to już na zawsze...
Kondolencje, Mivia
============================================
BTW: plącze mi się po głowie taki projekt: wydanie płyty z pieśniami pogrzebowymi ludzi wierzących.
I tam takie utwory jak na przykład "ja spotkam Jezusa, pewnego dnia..." i inne "radosne" itd, ale także bardziej tradycyjne jak psalm "ucieszyłem się, gdy mi powiedziano: pójdziemy do świątyni Pana" czy pieśń, jaką się u nas śpiewa na pogrzebach "Anielski orszak niech twą duszę przyjmie" itd.
Sam wybór pieśni (a może nawet piosenek, typu "Pałac") byłby ciekawy (ale trzeba to zrobić ze smakiem).
Może jakaś rozmuzykowana wspólnota byłaby zainteresowana takim projektem?
Re: Jak sobie radzić po stracie bliskiej osoby?
Ja wcale, pomimo wiary czuje się okradziona
Tego już zadużo nie w takim tempie
Niecałe dwa lata temu miałam cztery pogrzeby praktycznie pod rząd
W sierpniu odszedł mój dziadek pomyślałam ok skoro Bóg tak chce widocznie nadszedł jego czas
Ale za tydzień zmarła przyjaciółka(32lata) którą poznałam w trakcie leczenia Zmarła niespełna miesiąc po porodzie swojej córci którą urodziła pomimo raka płuc
To co wtedy czułam jest nie do opisania Dlaczego mi się udało a ona odeszła?
W październiku zmarła moja ciocia było mi ciężko bardzo nawet nie byłam na pogrzebie a za dwa tygodnie zmarła moja kuzynka miała 40 lat niezrozumiałam dlaczego?
Mąż i Ksiądz jakoś pomogli mi przez to przejść ale jeszcze rana się nie zabliźniła a tu młodziutki kuzyn który był mi bliższy od rodzonego brata Straciłam jedynego prawdziwego przyjsciela
A obawiam się że to nie ostatni pogrzeb w tym roku
Dlaczego???? Pytam dlaczego???
Bo nawet modlitwa sprawia Ból
Jak tak dalej pójdzie wyląduje na prochach na uspokojenie Tak ciężko jest się uśmiechać gdy serce krwawi
Re: Jak sobie radzić po stracie bliskiej osoby?
Zrozumienie dlaczego coś się stało przychodzi czasem po kilku latach... chwilami jak patrze wstecz i widzę już wyraźnie jak mi trudne przeżycia pomogły np zbliżyć się do Boga, albo wznieść się na wyższy poziom człowieczeństwa w innej sytuacji, albo zrozumieć kogoś w późniejszym czasie... to się uśmiecham... mimo że oczywiście te doświadczenia były na tamtem moment mega trudne.
Nauczyło mnie to patrzenia z wdzięcznością Bogu na to co mnie spotyka. Choćby w pierwszej chwili pojawiał się bunt i wątpliwości, czy niezrozumienie - to staram się otworzyć na naukę jaką Bóg chce mi dać poprzez to doświadczenie.
W tym co napisałaś, że tyle osób odchodzi wokół ciebie, rozumiem Twój ból i poczucie straty, ale pomyśl... Tobie się udało wyjść z choroby i urodzić dziecko!!! Ogromny powód do wdzięczności każdego dnia za dar życia, Twojego i dziecka!!!
Może za jakiś czas pomyślisz też z wdzięcznością, że miałaś takiego fajnego brata/kuzyna/przyjaciela i podziękujesz Bogu, że był z Tobą przez tyle lat...
Mam taką nadzieję, że poczucie wdzięczności za jego dotychczasowe życie da Ci ukojenie...
Nauczyło mnie to patrzenia z wdzięcznością Bogu na to co mnie spotyka. Choćby w pierwszej chwili pojawiał się bunt i wątpliwości, czy niezrozumienie - to staram się otworzyć na naukę jaką Bóg chce mi dać poprzez to doświadczenie.
W tym co napisałaś, że tyle osób odchodzi wokół ciebie, rozumiem Twój ból i poczucie straty, ale pomyśl... Tobie się udało wyjść z choroby i urodzić dziecko!!! Ogromny powód do wdzięczności każdego dnia za dar życia, Twojego i dziecka!!!
Może za jakiś czas pomyślisz też z wdzięcznością, że miałaś takiego fajnego brata/kuzyna/przyjaciela i podziękujesz Bogu, że był z Tobą przez tyle lat...
Mam taką nadzieję, że poczucie wdzięczności za jego dotychczasowe życie da Ci ukojenie...
-
- Aktywny komentator
- Posty: 717
- Rejestracja: 29 gru 2017
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 11 times
- Been thanked: 53 times
Re: Jak sobie radzić po stracie bliskiej osoby?
Ja w ciągu ostaniu kilku lata też byłem ma paru pogrzebach. Kolega(24lata). Babcia(85lat), druga babcia(nie pamiętam ale też coś koło 85lat). Znajomy ze szkoły(20lat. W tamtym roku) i drugi znajomy(na którym pogrzebie nie byłem bo słabo go znałem, 30lat)- obaj zginęli w tym samym wypadku samochodowym. Czy czuje się okradziony? Nie, czy było mi smutno? Tak. Ale nie ma się czym przejmować. Widocznie przyszedł ich czas
Ostatnio też powiesił się kolega(22lata) mojego przyjaciela. Był uzależniony od narkotyków. Miał dziecko. Ale rzuciła go dziewczyna. Coś mu siadło, I cóż... wystarczy chwila
Ostatnio też powiesił się kolega(22lata) mojego przyjaciela. Był uzależniony od narkotyków. Miał dziecko. Ale rzuciła go dziewczyna. Coś mu siadło, I cóż... wystarczy chwila
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19256
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 4674 times
- Kontakt:
Re: Jak sobie radzić po stracie bliskiej osoby?
Nie wiem czy już tego nie pisałem... jesli tak, wybaczcie...
Przede wszystkim zwrócić uwagę na fakt, że boża perspektywa może być zupełnie inna niż nasza - i nie powinniśmy żądać, by Bóg patrzył tak jak my.
Takie dwie historyjki:
Pierwsza,
z mojej branży; w pewnej firmie, posiadającej wiele oddziałów, robiono projekt wymiany sprzętu (było to konieczne, gdyż wprowadzano nowy, ogólnokorporacyjny program główny, który wymagał lepszych komputerów). Dział informatyki przygotował plan wymiany serwerów. Nagle przyszła informacja, żeby nie wymieniać sprzętu w oddziale w Łomży.
Szef informatyków rwał włosy z głowy, przewidując iż w momencie przejścia na nowy system praca w oddziale w Łomży nie będzie się mogła odbywać - groziło to kosmiczną awanturą.
Zarząd jednak nie reagował na sygnały - konsekwentnie odpowiadał, żeby sprzętu w Łomży nie wymieniać.
Dopiero po kilku miesiącach się okazało o co chodzi - na dwa tygodnie przed wprowadzeniem nowego systemu zamknięto oddział w Łomży...
Druga historyjka bywa powtarzana z ambon -może ją Pan słyszał (nie mam pojęcia czy jest prawdziwa czy to tylko przypowieść - ale to nieważne).
Opowiada o matce, której małe dziecko zachorowało - a ona postawiła Bogu "ultimatum", niemal zmuszając Go do cudu.
Chłopiec wyzdrowiał, ale gdy dorósł stoczył się zupełnie - wreszcie kogoś zamordował i został stracony.
Matka zdała sobie sprawę, że gdyby umarł w dzieciństwie, zachowałby czystą kartę przed Bogiem i dobrą pamięć wśród ludzi...
Przytaczam te (dość banalne, zgoda) historyjki by pokreślić to, że niekoniecznie rzecz zła w naszych oczach jest zła
z punktu widzenia Boga, który zna wszystkie implikacje.
I że niekiedy ktoś, kto umiera młodo, może na tym zyskać.
Ale, by to docenić, trzeba by mieć wiedzę, jaką ma Bóg.
Przede wszystkim zwrócić uwagę na fakt, że boża perspektywa może być zupełnie inna niż nasza - i nie powinniśmy żądać, by Bóg patrzył tak jak my.
Takie dwie historyjki:
Pierwsza,
z mojej branży; w pewnej firmie, posiadającej wiele oddziałów, robiono projekt wymiany sprzętu (było to konieczne, gdyż wprowadzano nowy, ogólnokorporacyjny program główny, który wymagał lepszych komputerów). Dział informatyki przygotował plan wymiany serwerów. Nagle przyszła informacja, żeby nie wymieniać sprzętu w oddziale w Łomży.
Szef informatyków rwał włosy z głowy, przewidując iż w momencie przejścia na nowy system praca w oddziale w Łomży nie będzie się mogła odbywać - groziło to kosmiczną awanturą.
Zarząd jednak nie reagował na sygnały - konsekwentnie odpowiadał, żeby sprzętu w Łomży nie wymieniać.
Dopiero po kilku miesiącach się okazało o co chodzi - na dwa tygodnie przed wprowadzeniem nowego systemu zamknięto oddział w Łomży...
Druga historyjka bywa powtarzana z ambon -może ją Pan słyszał (nie mam pojęcia czy jest prawdziwa czy to tylko przypowieść - ale to nieważne).
Opowiada o matce, której małe dziecko zachorowało - a ona postawiła Bogu "ultimatum", niemal zmuszając Go do cudu.
Chłopiec wyzdrowiał, ale gdy dorósł stoczył się zupełnie - wreszcie kogoś zamordował i został stracony.
Matka zdała sobie sprawę, że gdyby umarł w dzieciństwie, zachowałby czystą kartę przed Bogiem i dobrą pamięć wśród ludzi...
Przytaczam te (dość banalne, zgoda) historyjki by pokreślić to, że niekoniecznie rzecz zła w naszych oczach jest zła
z punktu widzenia Boga, który zna wszystkie implikacje.
I że niekiedy ktoś, kto umiera młodo, może na tym zyskać.
Ale, by to docenić, trzeba by mieć wiedzę, jaką ma Bóg.
Re: Jak sobie radzić po stracie bliskiej osoby?
@Quinque
Kompletnie nie rozumiem twojej wypowiedzi
Wypunktowałeś pogrzeby na jakich byłeś skoro nie cierpiałeś Super
Bo dla mnie strata najbliższych jest ogromnym cierpieniem nie zależnie od wieku
Inaczej odbieram śmierć znajomego znajomego
Kolegi kolegi czy kogoś obcego a zupełnie inaczej śmierć własnej przyjaciółki czy najbliższej rodziny odbieram inaczej
@Marek_Piotrowski
Dziękuję za mądre słowa w podobny sposób tłumaczył mi zaprzyjaźniony Ksiądz
Chyba faktycznie potrzebuje czasu
Kompletnie nie rozumiem twojej wypowiedzi
Wypunktowałeś pogrzeby na jakich byłeś skoro nie cierpiałeś Super
Bo dla mnie strata najbliższych jest ogromnym cierpieniem nie zależnie od wieku
Inaczej odbieram śmierć znajomego znajomego
Kolegi kolegi czy kogoś obcego a zupełnie inaczej śmierć własnej przyjaciółki czy najbliższej rodziny odbieram inaczej
@Marek_Piotrowski
Dziękuję za mądre słowa w podobny sposób tłumaczył mi zaprzyjaźniony Ksiądz
Chyba faktycznie potrzebuje czasu