Regulamin Forum
§ 1
Zasadniczym celem Forum jest rozwój osobisty w wierze katolickiej. Wątki przeciwne temu celowi mogą być automatycznie usuwane.
§ 2
Dyskusja na tematy związane z religią katolicką i wiarą, oraz tematami, które są ważne dla katolików. W szczególności także na tematy związane z innymi wyznaniami i religiami. Tematy polityczne są dopuszczalne jeśli dotyczą wpływu polityki na naszą rzeczywistość, zwłaszcza w kontekście wiary i swobód i postaw religijnych oraz patriotyzmu.
§ 3
Forum jest otwarte dla osób wierzących i niewierzących. Prawo do wypowiedzi posiadają wyłącznie osoby zarejestrowane. Używany login nie może obrażać niczyich uczuć.
§ 4
Każdy uczestnik ma prawo do wyrażania swoich poglądów. Ale nikt nie ma prawa do...
Czasami mamy ochotę pogadać trochę poważniej niż na czacie, ale tak o wszystkim, o czymś co się wydarzyło ostatnio itp
Można założyć jakiś swój wątek lub zacząć dyskusję tutaj na luzie, bez marudzenia moderacji, że nie na temat
Właśnie, skąd wiecie o tym forum, jak tutaj trafiliście? Od znajomych, na fejsie gdzieś kliknęliście, a może z jakiś stron?
Ja tutaj trafiłem, w taki oto sposób. Pytam się Czernina, to jaki adres forum dajemy, bo od kilku dni myśleliśmy o własnym forum, więc trzeba działać, odpisał że zchrystusem.pl, więc kupiłem taką domenę, wrzuciłem pliki forum i tak tu trafiłem ;-)
aaa, jeszcze to nie koniec historii, to forum jest kontynuacją forum Czernina w zasadzie, pierw na jego forum trafiłem :-)
Bóg nie lubi rodziny. Naprawdę. Bóg wie, jakie zagrożenie tkwi w rodzinie. Jakie demony się w niej kryją. Bóg to pierwszy freudysta. I freudysta najbardziej radykalny. Dlatego Bóg przychodzi do Abrahama, gdy ten samotnie siedzi przed namiotem. Dlatego Bóg nie plami się wkroczyć w ohydę plemienia i pierwotnej rodziny, która trwa w namiocie. Bóg wręcz niszczy tę wspólnotę, łamie jej prawa i zrywa łączące jej członków emocje, popędy, umowy. Wygania z ciemności namiotu, z mroków tego najprymitywniejszego z oikos.
Bóg ratuje jednostkę przed rodziną, która może stać się zgrają, potem oddaje tę rodzinę, postawioną na Bogu.
Zresztą Bóg doświadcza Izaaka wielokrotnie. Szczególnie silnie, gdy nie...
Psychika, dusza, duchowość, duch... Te terminy odnoszą się do (zdaje się) podobnej rzeczywistości. Jak rozróżniacie te pojęcia? Co o nich wiecie? Jaka jest wasza osobista teoria ujmująca tę rzeczywistość?
Cześć!
Podejmuję niełatwy temat miłości do samego siebie. W tych wymagających czasach jest to niezwykle trudne i prawie niewykonalne. Terminy w pracy gonią? Pracodawca chce, żebyś rzeczy robił(a) dobrze? I jeszcze dzieci na głowie? Albo schorowana babcia? W międzyczasie sterta spraw? Jest to bardzo trudne kochać siebie ot tak. Akceptować siebie takiego, jakim się jest, grzesznego.
Oczywiście, widziałem posty kilkoro mądrych ludzi, że mamy akceptować siebie słabego, a jednocześnie wytykać błędy. No właśnie: w jaki sposób mam sobie wytykać błędy (które widzę), żebym udowodnił, że kocham siebie?
Dużo mówi się o nagradzaniu się za pracę nad sobą, nad swoimi słabościami. A co w takim razie, gdy popełniam błędy? Rozumiem, że mam karać siebie?...
Witajcie,
zajrzałem do głębi swojego życia i mam w sobie od lat taki lęk, trochę spowodowany urazem z wczesnego dzieciństwa. Ten uraz pojawił się nagle, gdy przy wyjeździe z podwórka moich obojga rodziców na motorze usłyszałem jakby zmieniony ich głos, trochę przytłumiony kaskiem. Od tamtej pory ciężko znosiłem oglądanie osób z zakrytą twarzą, czy to przez kask, czy jakąś maskę. To odczucie zamieniło się w pożądliwość i gdy dorastałem (zresztą do tej pory tak mam), bardzo lubiłem oglądanie zdjęć młodych kobiet z zakrytymi twarzami i traktowałem to niemalże jak pornografię 😳 a jednocześnie, gdy przyszła ostatnia pandemia i musiałem wykitować z uczelni do domu rodzinnego, znów zacząłem się bać widywania ludzi w maseczkach. Tak, nie bałem się...
Witajcie,
mam taki dylemat, bo nie wiem co myśleć:
Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.
A z drugiej strony, dobrze jest dbać o zdrowie. I w ogóle o siebie.
Co robić? Dbać o siebie i starać się czynić dobrze względem innych, czy to wystarczy do zbawienia?
Co to znaczy stracić swoje życie z powodu Chrystusa ?
Postanowiłem założyć temat bo sprawa ciekawa bardzo jak dla mnie.
Nie jest to temat który ma atakować, czepiać się kogoś albo robić komuś na złość.
Tutaj chce rozważyć fenomen tego że ludzie pracy którzy na co dzień muszą wykonywać obowiązki służbowe mają czas na Internet. Jak to możliwe że typowy pan Kowalski i pani mają czas na fora dyskusyjne na czatowanie jeśli są osobami pracującymi? Może umieją tak podzielić obowiązki żeby robić jedno i drugie? Czy szef zwykły kierownik firmy może na to pozwolić bo tak nie chce się mnie wierzyć żeby non stop na to oko przymykał?
Jaki jest sposób na to by szef nie doczepił się że nic się nie robi a siedzi się na forum non stop? No bo tutaj spotykam się z tym że forumowicze mogą nawet od rana...
Wybaczcie, że kolejny wątek, ale myślę że jest to ważne.
Stawianie granic w relacjach z innymi osobami.
Ja mam z tym problem.
Wiem, że to ważne, dla naszej psychiki i dla naszego życia, aby umieć stawiać granice.
A Stawianie granic często kojarzy mi się z agresją wobec kogoś, z byciem niemiłym, z postawą ogólnie rzecz biorąc niechrześcijańską.
Ciekawy artykuł - komuś może wydać się śmieszny ale komuś, kiedyś, być może się przyda. Psychopaci są wśród nas.
,, Psychopaci – po czym Ich poznać
Młody James Holmes otworzył ogień na premierze filmu „Mroczny rycerz powstaje”, zabijając 12 osób i raniąc 58 innych. Media nazwały go „psychopatą”, mimo zdecydowanych protestów psychologów – według nich Holmes miał najprawdopodobniej silne załamanie nerwowe. Jednak mroczne słowo „psychopata”, pojawia się w mediach i codziennych rozmowach coraz częściej. Josef Fritzl czy Anders Breivik rozbudzili społeczny lęk przed szaleńcem o bezwzględnych, lodowatych oczach. Kim jest psychopata? Czy analiza komunikacji niewerbalnej może pomóc nam go rozpoznać?
Rozmawiałem dzisiaj ze znajomym (psychiatrą tak na marginesie).
Akurat znajomi byli na takiej wycieczce roweroeejbszladami będzińskich Żydów. Mówiliśmy o losach tych Żydów i negatywnej reakcji polskiego społeczeństwa na mniejszości w ogóle.
I padło z ust znajomego takie zdanie, które dało mi do myślenia i pozwoliło trochę życzliwie spojrzeć na wszelkie nieufności, również religijne.
Chodzi o to, że ta nieufność czy nawet lęk przed obcymi ma na bardzo pierwotnym poziomie słuszną podstawę. Chodzi o bezpieczeństwo grupy. Obcy był kiedyś potencjalnym zagrożeniem. Mógł sprowadzić wrogów. Mogło to wszystko zakończyć się najazdem i obrabowaniem a nawet śmiercią.
I gdzieś w każdym z nas ta wstępna nieufność jest. Pokonujemy ja dopiero gdy lepiej...
Witam, mam pewne pytanie i prośbę o pomoc. Proszę moderację o zapoznanie się z treścią zanim temat zostanie przez nich usunięty w związku z ciszą wyborczą. Osobiście uważam, że dyskusja na temat mojego problemu jej nie łamie (nikogo nie faworyzuję, nie prowadzę agitacji, nawet nie podaję nazw opcji politycznych), ale jeśli władze forum uważają inaczej proszę o modyfikację lub jeśli to konieczne - usunięcie.
Problem polega na tym, że pojutrze mam zamiar wybrać się na moje pierwsze wybory w życiu. Jestem młodym, nie do końca dojrzałym mężczyzną i duże znaczenie ma dla mnie zdanie moich rodziców w różnych, mniej lub bardziej ważnych sprawach. Mają oni zamiar głosować na partię A (kandydatów tej partii). Ja jednak bardziej sympatyzuję z...
Zacznijcie od podstaw..Siadzcie sobie obok obeszczanego kloszarda i spróbujcie wytrzymać iles minut. Tsk by nie czuł ze znowu komuś jego obecność przeszkadza...By nie czul sie jak trędowaty, Odrzucony. Przegoniony.
ZACZNIJCIE OD PODSTAW.
Siedzenie jako dziecko przy obszczanym ojcu alkoholiku skutecznie wyleczyło mnie z emocji współczycia akurat ludziom pijanym.
Ile razy widziałem jak płacze rzewnymi łazami tylko po to by coś dla siebie ugrac i iść zaraz zalać mordę.
Wiem, że alkoholizm to choroba.
I dlatego wkur***a mnie jak widzę te małpki z kolorową wódką w Biedronce. Te setki butelek na półkach. Tak, żeby włożyć do kieszeni by nikt nie widział. Tak, żeby łyknąć w pracy.
To produkowanie alkoholizmu.
Chętnie pomogę instytucjom, które...
Co przychodzi Wam do głowy, gdy myslicie moje szczęśliwe miejsce ?
Ja zamykam oczy i widzę siebie leżącego na łące, w trawie, pod lasem. Są sianokosy, ale jest niedziela więc nikt nie pracuje na polu. Jest cisza.
Jest lato, pieknę kłębiaste chmury na niebie. Patrzę sobie w niebo i próbuję znaleźć chmury podobne do czegoś. Są chmury - zwierzęta, ptaki, głowy, smoki, fajki, kwiaty...
Czuję jak ciepły wiatr delikatnie smaga moją twarz.
Czuję szum wiatru, zapach tataraku
Oddycham
Nic mnie nie boli.
Słyszę ptaki, widzę jak bocian chodzi po łące i szuka jedzenia
Jestem sam, jestem bezpieczny, jestem szczęśliwy
Całe życie przede mną.
Peterson opowiada o Królu Lwie, wspominając o Jungu:
a tutaj praca doktorska:
w której dość niedobre rzeczy pisze o Jungu:
Jung niezbyt dobrze zrozumiał księgę Hioba, tak na poziomie jak ja pierwszy raz ją czytałem ;-) czyli że Bóg jest zły .
Poza tym mamy pewien niepokojący rys: mówi o Bogu Czwórcy, gdzie czwartym jest ..szatan
Wszystkich serdecznie witam,
Piszę bo chciala bym dostać od was pewnego rodzaju porady jak mam zachować się w danej sytuacji bo zaczyna mi się rozpadać rodzina. Wiem, że są tu ludzie głęboko uduchowieni a ja nie chce popełnić błędu który może obrazić Pana Boga..
Mieszkam/ mieszkalam 10 lat zagranicą. Założyłam tam rodzinę mam męża i dwie malutkie córki starszą 3 lata a młodsza 8 miesięcy. W raz z mężem zawsze chcieliśmy ustabilizować się w Polsce i miało to nastąpić w listopadzie/grudniu tego roku. W Polsce mieszka moj brat ze swoimi dziecmi i zoną. Rodzice moi rozwiedli sie 4 lata po slubie. Z Ojcem nie mam kontaktu bo tego nie chcial a mama cale zycie nas wychowywala i mieszka osobno w domu oddalonym 40 km od brata mego. Styacja...
Nietzsche wymyślił teorię resentymentu, nie dostrzegając że że resentyment i „kwaśne winogrona” ma sam deprecjonując chrześcijańskie wartości na czele z pokorą, które są dla niego niedostępne.
Zamiast tego pisze o „wartościach” tego świata jako prawdziwych. Jeśli chodzi o wartości tego świata jak pieniądze, seks i uwielbienie tłumów to typowo mają je raperzy, czyli posiadanie ich jest niezbyt ambitne. (Skubikowski śpiewał „niebo to miejsce da naiwnych”, można by mu odpowiedzieć – piekło to miejsce dla mało ambitnych)
Choć nietzcheański nadczłowiek nie pożąda każdej wartości tego świata, ale szczególne poczucia mocy i samouwielbienia.
Czytałem kiedyś książkę Tischnera o Robespierze, Nietzchem i Faustynie. O ile bardzo dowalił...
Godny polecenia komentarz, który był pod filmem:
ja myślałem że mam przyjaciół jak byłem młody ,a tak na prawdę to chcieli, abym ich woził i im stawiał . Inni zaś tu mnie głaskali mówili jak im przykro ,a za plecami się śmiali ze mnie, udawali przyjaciół . Większość ludzi teraz nie ma przyjaciół i ja też nauczyłem się ze oni tylko udają ,a chcą od ciebie tylko informacji lub korzyści . OD wielu lat nie mam przyjaciół ale mam 1 i jestem szczęśliwy , ograniczyłem też kontakty z ludźmi co tylko w dół mnie ciągli oni nadal tkwią w tym syfie i będą tkwić i tylko pociągną was za sobą .
Jak odróżnić fałszywego od prawdziwego przyjaciela?
Prawdziwy: potrafi się odwdzięczyć, fałszywy często najpierw daje coś w wymianie usług, by domagać się...
Nie wiedziałem w którym dziale założyć ten wątek. Mam nadzieję że w tym dziale mój ateizm będzie tolerowany. Jeśli nie to proszę o przeniesienie do działu ateistycznego.
____________________
Uważam i nie jestem w tym osamotniony, że wolna wola nie istnieje. Na nasze decyzje są zdeterminowane przez:
- nasze geny,
- naszą epigenetykę,
- wpływy środowiskowe,
- wychowanie,
- wiedzę do jakiej mamy dostęp,
- stan zdrowotny naszego mózgu.
- okoliczności wydarzenia.
Decyzja jest podejmowana przez mózg podświadomie, a świadomość dowiaduje się o tym ułamki sekund później.
Jak powyższe wpływa na nasze rozumienie systemu sprawiedliwości? Z jednej strony mocno - bo jak przypisać odpowiedzialność i karać za czyny które były zdeterminowane i a decyzję...
Witam, chciałbym się was zapytać o jedną z wielu ważnych kwestii która od wielu lat zaprząta mi głowę, chodzi o realizowanie planów życiowych, czy warto takie plany ujawniać publicznie, rodzinnie, prywatnie lub konsultować przed ich rozpoczęciem czy nie. Chodzi mi głównie o to że z moich obserwacji po pierwsze większość ludzi nie informuje o swoich planach i zamiarach przed ich dokonaniem lub zapięciem na ostatni guzik co wskazuje na to że ujawnianie informacji o nich często wpływa negatywnie na możliwość czy powodzenie ich realizacji i czy się z tym zgadzacie?
Czy mieliście kiedyś taką sytuację w której jacyś ludzie zachęcali was lub nawet przymuszali na różne sposoby do ujawniania swoich planów, zamiarów i starali się następnie was od...
Nie możesz tworzyć nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników