Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia pogorszył mi się nagle wzrok byłem u okulisty to okulistka powiedziała że już nigdy wzrok mi się nie naprawi że to prawdopodobnie genetyczne więc jedyna nadzieja w Bogu i słyszałem o mszach uzdrawiających są takie w jednym z kościołów w moim mieście powiatowym co o tym myślicie jak tam pójdę to wzrok mi się naprawi

Chciałbym zwrócić uwagę na pewną bardzo drastyczną kwestię która odwraca od kościoła rzesze wiernych .. To sposób odprawiania mszy .. dlaczego ksiądz odprawia ją twarzą do wiernych a tyłem do ołtarza .. To ołtarz jest odzwierciedleniem Boga i do niego w imieniu wiernych zwraca się ksiądz .. Teraz to wygląda tak jakby to ksiądz był wyobrażeniem Boga ..to na niego zwróconą uwagę mają wszyscy w kościele nawet ministranci .. a przecież to dom Boży ... Ksiądz powinien jedynie zwracać się do Boga w imieniu wiernych więc powinien twarzą zwrócony być do ołtarza a tyłem do wiernych jako jeden z tych wiernych .. Kościół zagubił się w tym że teraz ksiądz wysuwa się przed Boga i chce żeby to jemu cześć oddawać .Niechaj to się zmieni bo straci wiernych...

Gdy Jezus odprawiał ostatnią wieczerzę miało to formę posiłku z rozmową, z nauką.
Na pewno każdy zadawał pytania, Jezus mu odpowiadał. Pewnie śmiali się, dyskutowali, byli razem ze sobą.
Jak rodzina.

Dzisiejsza msza to 80% formułek, które większość klepie jak wierszyki bez zastanowienia.
20% treści, która mnie jakoś bardziej interesuje. Czyli czytania i kazanie.
Na pewno nie ma okazji, żeby prowadzącego o coś zapytać. Np o co mu w tym kazaniu chodzi, jak to wpływa na życie itd...

Pokój nam wszystkim ? Większość sąsiadów w ławkach patrzy z podejrzliwością, czy na pewno życzysz im tego co mówisz. A to powinno być ciepłe, przyjacielskie. Powinna być okazja w tym Zgromadzeniu jakoś się do siebie zbliżyć.

Powoduje to dla mnie np taki...

Czy spotkaliście się z takim efektem, gdy kolejka do komunii u księdza sięga wyjścia z kościoła, a obok stoi szafarz nadzwyczajny i nie może doczekać się na chętnych? Patrzyłem na coś takiego ostatnio i mówię… No idę do chłopa przecież mu smutno będzie… No i poszedłem, trochę innych ludzi też w końcu ruszyło.

Rozmawiam potem ze znajomą i tak zeszło na ten temat. A ona do mnie… „No to ty nie wiesz? Była taka święta… i miała wizję, że Bóg to źle patrzy na tych szafarzy i oni wszyscy w niebie bez ręki będą… ja to córce zabroniłem chodzić do niego, tylko do księdza”.

Trochę mnie zamurowało:) więc pytam, czy ktoś zna tą historię? Co to niby za widzenie?