Jestem na dnie
-
- Dyskutant
- Posty: 229
- Rejestracja: 3 sie 2020
- Has thanked: 36 times
- Been thanked: 68 times
Jestem na dnie
Na wstępie - przepraszam, że w ogóle to piszę, bo chyba odbiegam od tego forum w ostatnim czasie ale to jedyne miejsce, w którym czuję jeszcze wsparcie i pomocną dłoń.
Doszłam do takiego momentu w swym życiu, że jest mi już totalnie obojętne, co się ze mną stanie. Spałabym całe dnie i najchętniej zniknęła. W rodzinie prawdziwego wsparcia nigdy nie miałam, a jedyne co pamiętam to przemoc (w tym psychiczna). Ja też święta nie jestem, bo do tej pory oddam im słownie ale gdy byłam mała, potrafiłam za zwykłe przekleństwa (i nie tylko) być lana przez brata, a babcia też dodawała swego. Zresztą, nie ma co do tego wracać. Wiele sama złego narobiłam i przeżyłam straszne chwile i to od samych narodzin. Jest bardzo źle. We środę mam wizytę u neurologa, strasznie się boję, bo to moja ostatnia deska ratunku w związku z pogorszonym słuchem. Ciągle zadaję sobie pytanie, za co to mnie spotkało. Może to kara za to jaka kiedyś byłam? Mam 26 lat, a czuję się jak w więzieniu, jak z wyrokiem, że to się nigdy nie skończy. Teraz dopiero widzę ile we mnie siedziało bólu, jak udawałam przed sobą, że się trzymam. Nie trzymam się wcale. Skończyłam się oszukiwać. Nie musicie odpowiadać, przytulać, czy pisać. Wystarczy, że to przeczytacie...
Doszłam do takiego momentu w swym życiu, że jest mi już totalnie obojętne, co się ze mną stanie. Spałabym całe dnie i najchętniej zniknęła. W rodzinie prawdziwego wsparcia nigdy nie miałam, a jedyne co pamiętam to przemoc (w tym psychiczna). Ja też święta nie jestem, bo do tej pory oddam im słownie ale gdy byłam mała, potrafiłam za zwykłe przekleństwa (i nie tylko) być lana przez brata, a babcia też dodawała swego. Zresztą, nie ma co do tego wracać. Wiele sama złego narobiłam i przeżyłam straszne chwile i to od samych narodzin. Jest bardzo źle. We środę mam wizytę u neurologa, strasznie się boję, bo to moja ostatnia deska ratunku w związku z pogorszonym słuchem. Ciągle zadaję sobie pytanie, za co to mnie spotkało. Może to kara za to jaka kiedyś byłam? Mam 26 lat, a czuję się jak w więzieniu, jak z wyrokiem, że to się nigdy nie skończy. Teraz dopiero widzę ile we mnie siedziało bólu, jak udawałam przed sobą, że się trzymam. Nie trzymam się wcale. Skończyłam się oszukiwać. Nie musicie odpowiadać, przytulać, czy pisać. Wystarczy, że to przeczytacie...
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4453
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1081 times
- Been thanked: 1150 times
Re: Jestem na dnie
Nie myśl tak, to nieprawda. Na pewno nie, Bóg taki nie jest. Doznałaś wielu cierpień od innych, ale pamiętaj, że Bóg nie działa tak jak ludzie. Jego miłość jest bezwarunkowa, On zawsze przebacza i potem już nie wraca do tego, co złe. Nie załamuj się, szukaj pocieszenia w Jezusie i spokojnie poczekaj na wizytę. Zapisz sobie objawy związane ze słuchem na kartce, żeby o niczym ważnym nie zapomnieć podczas wizyty. Przemyśl jak to się objawia, czy masz, poza pogorszeniem słuchu, dodatkowo np. szmery albo piski (to różnica czy szmer czy pisk, dla lekarza taki objaw może być ważny, trzeba powiedzieć). Jeśli słyszysz szmer lub pisk to ile to trwa. 5 minut? Stale? A może pojawia się wiele razy dziennie, mija i znów powraca?Młoda959595 pisze: ↑2021-03-06, 22:13 Ciągle zadaję sobie pytanie, za co to mnie spotkało. Może to kara za to jaka kiedyś byłam?
Czy niektóre dzwieki słyszysz lepiej albo gorzej? To też może być istotne. Od jak dawna to trwa, czy szybko postępuje itd. W razie gdyby neurolog nie wiedział to poproś go żeby Ci doradził gdzie powinnaś się zgłosić dalej, do jakiego specjalisty, jakie zrobić badania.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
-
- Dyskutant
- Posty: 229
- Rejestracja: 3 sie 2020
- Has thanked: 36 times
- Been thanked: 68 times
Re: Jestem na dnie
Z tym zapisaniem sobie na kartce to dobry pomysł. Wiem, że tak się nie powinno robić ale poczytałam i moje objawy wskazują na guza mózgu. Będę starać się o rezonans głowy. To wszystko zbyt długo trwa. Nie mam motywacji i już nawet nie potrafię się modlić.
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4453
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1081 times
- Been thanked: 1150 times
Re: Jestem na dnie
Jeśli nie potrafisz się modlić to po prostu powiedz Jezusowi, żeby był cały czas przy Tobie, wypełniał tę pustkę, zabierał zranienia, poprowadził Ci pośród wszelkich problemów. On bardzo cieszy się, gdy Go zapraszasz do swojego życia.
Pomodle się za Twoja wizytę i proszę wszystkich, którzy to czytają o modlitwę za Młodą
i w intencji o światło Ducha Świętego dla jej lekarza.
Pomodle się za Twoja wizytę i proszę wszystkich, którzy to czytają o modlitwę za Młodą
i w intencji o światło Ducha Świętego dla jej lekarza.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Jestem na dnie
jestes tam gdzie jestes i to jest twoja rola.Młoda959595 pisze: ↑2021-03-06, 22:54 Z tym zapisaniem sobie na kartce to dobry pomysł. Wiem, że tak się nie powinno robić ale poczytałam i moje objawy wskazują na guza mózgu. Będę starać się o rezonans głowy. To wszystko zbyt długo trwa. Nie mam motywacji i już nawet nie potrafię się modlić.
Zbyt wiele przejelas zachowan czlonkow twojej rodziny, ale to sama mozesz zmienic i tym samym zmienic cala twoja rodzine.
Pewnie czujesz sie za slaba, ale wlasnie dlatego ci pisalem wczesniej abys poszla na spotkania odnowy w kosciele, albo po prostu poszla do kosciola i sie gdzies w kacie niezauwazana modlila.
Dostaniesz rady i bedziesz wiedziala co robic. Po prostu idz tam i modl sie o to co chciala bys zmienic. Nie oskarzaj nikogo, tylko modl sie tak jakby wszystko zalezalo od Boga i tego co ty zrobisz.
Przemysl dlaczego oni robia tak a nie innaczej i co moglo by ich zmienic, jakie postepowanie i jakie dzialania.
Bog ci wszystko wyjasni musisz mu tylko uwierzyc i zawierzyc ze bedzie dobrze.
Dodano po 47 minutach 23 sekundach:
Prawde piszesz, bo ja gdy poprosilem Jezusa by byl zawsze przy mne i mnie prowadzil, czulem jego zapach codziennie, a gdy ktoregos razu podczas pracy szedlem do kaplicy ktora odnawialem, przestalem czuc Jego zapach.miłośniczka Faustyny pisze: ↑2021-03-06, 23:04 Jeśli nie potrafisz się modlić to po prostu powiedz Jezusowi, żeby był cały czas przy Tobie, wypełniał tę pustkę, zabierał zranienia, poprowadził Ci pośród wszelkich problemów. On bardzo cieszy się, gdy Go zapraszasz do swojego życia.
Pomodle się za Twoja wizytę i proszę wszystkich, którzy to czytają o modlitwę za Młodą
i w intencji o światło Ducha Świętego dla jej lekarza.
martwilo mnie to , ale po jakims czasie zapomnialem.
W polowie dnia, gdy schylilem sie do skrzynki narzedziowej by znalesc odpowiednie narzedzie do wykanczania zlocenia, poczulem ten zapach ponwnie ale duzo mocniej.
W tym samym moencie moj wzrokl padl na gipsowa figure Jezusa Zmartwychwstalego.
Wzialem ja na stolik na ktorym robilem zlocenia Tabernakulum, z mysla pozlocenia promieni wokol serca jezusa i ogolnego odnowienia jej bo byla w fatalnym stanie.
Po postawieniu tej figury na stoliku obok tabernakulum, zauwazylem ze figura nie ma dloni, bo byly one jakby wymienne, by figura mogla sluzyc w roznych celach.
Wzialem tasme do mierzenia, by zmierzyc figure i na tej podstawie wedlug proporcji ciala wyliczyc dlugosc i szerokosc dloni.
Gdy przylozylem tasme do figury, uslyszalem glos " ty masz byc tymi dlonmi". rece mi opadly, tasma wypadla z rak, a ja opadlem na krzeslo ktore bylo za mna.
Mam ta figuure u siebie w domu, bo wlasciciel kaplicy nie chcial jej, ale do tej pory nie jestem w stanie dorobic tych dloni, choc rzezbienie w drewnie to dla mnie sama przyjemnosc.
Mloda, zastanow sie czy w twojej rodzini, to wlasnie ty masz byc tym dlonmi, ktore pogodza wszystkich.
Musisz tylko uwazac by nie wpasc w pyche, ze to ty tak robisz, bo tak naprawde Jezus to za ciebie zrobi, On nas uzywa jak wlasnych dloni, jesli mu sie oddamy.
Ostatnio zmieniony 2021-03-07, 00:39 przez Jozek, łącznie zmieniany 5 razy.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19128
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2634 times
- Been thanked: 4641 times
- Kontakt:
Re: Jestem na dnie
Wydaje mi się, że potrzebujesz zarówno mądrego wsparcia duchowego, jak i medycznego.
Oczywiście, jesli masz podejrzenia, mózg warto zbadać - ale przede wszystkim, z tego co piszesz, możesz mieć depresję.
I tu nie ma żartów - trzeba się zwrócić o fachową pomoc, nasze gadanie na forum może nie wystarczyć.
Oczywiście, jesli masz podejrzenia, mózg warto zbadać - ale przede wszystkim, z tego co piszesz, możesz mieć depresję.
I tu nie ma żartów - trzeba się zwrócić o fachową pomoc, nasze gadanie na forum może nie wystarczyć.
-
- Dyskutant
- Posty: 229
- Rejestracja: 3 sie 2020
- Has thanked: 36 times
- Been thanked: 68 times
Re: Jestem na dnie
Nauczyłam się ignorować już zachowania mojej rodziny. Przynajmniej się staram. Wczoraj od babci usłyszałam, że jest przecież taki wzrost zachorowań, że dzisiaj absolutnie mam nie iść na mszę, a jak pójdę to nie mam co liczyć na jej pomoc i mamy. Nie będę nawet tego komentować. Moja mama już chyba z nią rozmawiała o tym, bo sama nie ogarnia tego, co usłyszałam. Ja sama nie wierzę w "pandemię". Nie kwestionuję istnienia wirusa ale w pandemię nie wierzę. To jeden wielki biznes maseczkowy i terror władzy wobec społeczeństwa, bo jak można zamykać szpitale i zostawiać chorych samym sobie, bo jest wirus! Nie do pomyślenia jest dla mnie to, co się wyprawia! Wierzę, że ci wszyscy, którzy wprowadzili ten cyrk oraz napuścili jednych na drugich, zostaną ukarani i odpowiedzą za to wszystko. Ta pseudo pandemia obnażyła "wiarę" niektórych ludzi, a raczej jej brak, bo jak można bać się, że po przyjściu do Stwórcy stanie mi się krzywda? Co za absurd! Ja się trzymam twardo i cieszę się, że nie zwariowałam od tego medialnego bełkotu jaki codziennie jest powtarzany.
O 11 uczestniczyłam we mszy. Co prawda przez TV ale znalazłam w sobie siłę na ten krok, bo ostatnio bunt wobec Boga był silniejszy. Za tydzień chcę pójść osobiście oraz (jeśli mi się uda i znajdę w sobie siłę) przystąpić do spowiedzi. W pewnym momencie poczułam jak poprawia mi się słuch (mam takie momenty, że choć na chwilę to uczucie puszcza). Akurat podczas dzisiejszej mszy. Może to znak, że pomimo wszystko Bóg jest ze mną? Nawet jeśli wczoraj znów zgrzeszyłam nieczystością oraz ostatnio tak bardzo się odwróciłam od Niego?
Ogólnie czuję się słabo, siły za bardzo nie mam i dół mnie trzyma. Ciągle się martwię i boję.
Podczas mszy usłyszałam coś o tym, by ci którzy mają ciężko spotkali ludzi, co będą służyć pomocą (zdanie w tym rodzaju) i wiecie tak sobie myślę, że to chyba nie jest przypadek, że znalazłam się na tym forum. Fajnie, że jesteście, dziękuję Wam.
O 11 uczestniczyłam we mszy. Co prawda przez TV ale znalazłam w sobie siłę na ten krok, bo ostatnio bunt wobec Boga był silniejszy. Za tydzień chcę pójść osobiście oraz (jeśli mi się uda i znajdę w sobie siłę) przystąpić do spowiedzi. W pewnym momencie poczułam jak poprawia mi się słuch (mam takie momenty, że choć na chwilę to uczucie puszcza). Akurat podczas dzisiejszej mszy. Może to znak, że pomimo wszystko Bóg jest ze mną? Nawet jeśli wczoraj znów zgrzeszyłam nieczystością oraz ostatnio tak bardzo się odwróciłam od Niego?
Ogólnie czuję się słabo, siły za bardzo nie mam i dół mnie trzyma. Ciągle się martwię i boję.
Podczas mszy usłyszałam coś o tym, by ci którzy mają ciężko spotkali ludzi, co będą służyć pomocą (zdanie w tym rodzaju) i wiecie tak sobie myślę, że to chyba nie jest przypadek, że znalazłam się na tym forum. Fajnie, że jesteście, dziękuję Wam.
- itsjustmemichelle1
- Aktywny komentator
- Posty: 795
- Rejestracja: 17 sty 2021
- Lokalizacja: Wrocław
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 164 times
- Been thanked: 140 times
Re: Jestem na dnie
@Młoda959595, masz możliwość wyprowadzenia się?
za dużo dzieci nie ma już swoich tatusiów i swoich mam
-
- Dyskutant
- Posty: 229
- Rejestracja: 3 sie 2020
- Has thanked: 36 times
- Been thanked: 68 times
Re: Jestem na dnie
Niby tak ale dostałam na miejscu staż i niedługo zaczynam. Mieszkam już tylko z babcią ale jak mówiłam, ignoruję jej słowa. Może wiek też robi swoje. Dziś jest lepiej. W sensie w domu. Ale ja nauczyłam się być nieczuła jak padną jakieś słowa lub coś. Pomaga mi to.
- itsjustmemichelle1
- Aktywny komentator
- Posty: 795
- Rejestracja: 17 sty 2021
- Lokalizacja: Wrocław
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 164 times
- Been thanked: 140 times
Re: Jestem na dnie
Masz trudno w życiu, ale wszystko wskazuje na to, że Ci się udaMłoda959595 pisze: ↑2021-03-07, 12:44 Niby tak ale dostałam na miejscu staż i niedługo zaczynam. Mieszkam już tylko z babcią ale jak mówiłam, ignoruję jej słowa. Może wiek też robi swoje. Dziś jest lepiej. W sensie w domu. Ale ja nauczyłam się być nieczuła jak padną jakieś słowa lub coś. Pomaga mi to.
za dużo dzieci nie ma już swoich tatusiów i swoich mam
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Jestem na dnie
Wstrząsające wyznanie. Skojarzyło mi się z acedią. Jeśli się nie boisz, to przeczytaj: https://www.pch24.pl/br--tadeusz-rucins ... 461,i.html. Sam, niestety, znalazłem w tym tekście wiele o samym sobie.Młoda959595 pisze: ↑2021-03-06, 22:13 Doszłam do takiego momentu w swym życiu, że jest mi już totalnie obojętne, co się ze mną stanie. Spałabym całe dnie i najchętniej zniknęła.
Uczestnictwo w mszy. Wierzę w pandemię. Coraz więcej osób, znajomych, krewnych, chorowało. Traktuję to jako cięższą grypę. To, że niektórzy robią interesy (finansowe lub polityczne) na tym, to prawda. Ale wcale nie przecząc istnieniu wielkiego zagrożenia. Ja muszę chodzić do kościoła, bo potrzebuję Chleba Życia. Nie potrafię obejść się bez tego. Gdy na początku była panika, też uczestniczyłem zdalnie. Ale miałem ciągły niedosyt. Pragnienie rosło. Teraz chodzę. Wbrew żonie, od której wysłuchuję litanie zarzutów, sprzeciwów, bolesnych słów. Ale chodzę. Bo ma prawo. A obowiązek czuję. Boję się idąc. Boję się, bo ludzie nie zachowują dystansu, bo księża olewają zasady. Ale i tak kiedyś umrę. Wolę wcześniej, ale z Bogiem. Niż później, ale bez Boga. To mój wybór.
Kiedyś na gadanie odpowiadałem. Liczyłem, że ktoś zrozumie. Że chcieć będzie zrozumieć. Nie ma sensu przekonywać betonu. Trzeba robić swoje. Po prostu robię swoje. A gadania coraz mniej. Bo też widzą, że mnie to nie wzrusza. Choć boli. Ale bólu nie okazuję, bo w ten sposób dałbym sygnał, że to działa. Nastąpiłaby eskalacja. Uśmiecham się zatem i mówię, że idę. I spokój. Jeśli ktoś chce trzaskać dziobem, niech trzaska. Nie pokaże, że mnie boli. Nie pokażę, że mogę się ugiąć. Idę tam, dokąd dojść zamierzam.
Przyszło mi do głowy brzydkie porównanie. Gdy idę ulicą, a jakiś pies szczeka zza siatki, to nie zatrzymuję się. Nie odszczekuję mu się. Idę. Zgodnie z przysłowiem: Pies szczeka, karawana idzie dalej.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
-
- Dyskutant
- Posty: 229
- Rejestracja: 3 sie 2020
- Has thanked: 36 times
- Been thanked: 68 times
Re: Jestem na dnie
Czy mi się uda, to trudno powiedzieć. Nadchodzą dla mnie bardzo stresujące dni ale staram się nie załamać do końca. Powtarzam sobie, że nie jestem sama, bo nie jestem. Wierzę, że jest ze mną Stwórca pomimo tego jak jestem grzeszna oraz mam forum, a co za tym idzie - Was, za co ogromnie dziękuję. Niech Wam wszystkim Bóg błogosławi i strzeże od wszelkiego zła. Sama również wszystkim służę wsparciem, pamiętajcie.itsjustmemichelle1 pisze: ↑2021-03-07, 18:13Masz trudno w życiu, ale wszystko wskazuje na to, że Ci się udaMłoda959595 pisze: ↑2021-03-07, 12:44 Niby tak ale dostałam na miejscu staż i niedługo zaczynam. Mieszkam już tylko z babcią ale jak mówiłam, ignoruję jej słowa. Może wiek też robi swoje. Dziś jest lepiej. W sensie w domu. Ale ja nauczyłam się być nieczuła jak padną jakieś słowa lub coś. Pomaga mi to.
Andeju, ten stan jak najbardziej jest mi obecnie bliski. Niestety ale póki co tak jest. Wielka niewiadoma na nadchodzące dni, to jest takie uczucie, którego nienawidzę. I ta niepewność, czy z tego wyjdę, czy będzie jak kiedyś skoro teraz jest tak źle. A co do chodzenia na mszę, to świetnie to ująłeś, bo ja także nie przejmuję się opiniami innych. Dla mnie absurdalnym jest uważać się za katolika ale bać się iść na mszę "bo wirus". Absurd. "Jak trwoga to do Boga" i tak było od zawsze. Ludzie w obliczu jakichś tragedii zawsze wołali do Boga i to jest naturalne, bo kiedy po ludzku nie ma już nadziei, to zawsze jest "po Bożemu". Sama potrzebuję spowiedzi i Komunii. Jeśli będę na siłach, w następną niedzielę idę do spowiedzi. Najpierw muszę się do niej przygotować, porozmawiać ze Stwórcą. Z modlitwą kochany Bracie.
- Zebra
- Super gaduła
- Posty: 1027
- Rejestracja: 20 lut 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 336 times
- Been thanked: 202 times
Re: Jestem na dnie
Ja muszę chodzić do kościoła, bo potrzebuję Chleba Życia.
Piękne słowa. Też chciałabym aż tak chcieć.
Moja rodzina zawsze chodziła do kościoła, wierzyła w Boga. Mój dziadek często pomagał w kościele w różnych rzeczach.
Ale jak patrzę na Ciebie to moja rodzina nie miała i chyba nadal nie ma takiej wiary. Za dużo u mnie krzyku, stresu, złości...
Super, że masz taką wiarę
Kto zebrę wolno wypuszcza?
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
Kto osła dzikiego rozwiąże?
Za dom mu dałem pustkowie,
legowiskiem zaś jego słona ziemia.
Śmieje się z miejskiego zgiełku,
słów poganiacza nie słyszy,
w górach szuka pokarmu,
goni za wszelką zielenią.
Hi 39, 5-8
- itsjustmemichelle1
- Aktywny komentator
- Posty: 795
- Rejestracja: 17 sty 2021
- Lokalizacja: Wrocław
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 164 times
- Been thanked: 140 times
Re: Jestem na dnie
@Młoda959595 Twoja wiara jest naprawdę imponująca. Każdy z nas ma trudny okres w życiu. Ono jest sinusoidą. Raz lepiej,raz gorzej. Ale uda Ci się. Widzę sporą determinację. Jak Ci smutno,to masz tutaj grono życzliwych sobie (np.ja ). Dobranoc i głowa do góry.
Ostatnio zmieniony 2021-03-07, 23:01 przez itsjustmemichelle1, łącznie zmieniany 1 raz.
za dużo dzieci nie ma już swoich tatusiów i swoich mam
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4453
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1081 times
- Been thanked: 1150 times
Re: Jestem na dnie
@Młoda959595 jak wizyta?
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"