Pytania i wątpliwości na temat grzechów

Rozmowa na temat upadłego anioła, czyli szatana, jego cel w świecie, początek jego istnienia, itp.
AlexS060
Początkujący
Początkujący
Posty: 29
Rejestracja: 14 lip 2020
Has thanked: 3 times

Pytania i wątpliwości na temat grzechów

Post autor: AlexS060 » 2020-07-14, 00:35

Cześć, to mój pierwszy post tutaj. Przepraszam jeżeli za bardzo się rozpiszę albo zrobię coś nie tak. Przygotowuję się do bierzmowania co zmusiło mnie do odwiedzenia konfesjonału. Mam za sobą masę świętokradzkich spowiedzi i komunii, na szczęście jakoś wróciłam na dobrą drogę i teraz spowiedź nie sprawia mi aż tak dużego problemu jak kiedyś. Jednak przez tą całą sytuację zaczynam dostrzegać u mnie skrupuły. Często kwestionuję ważność moich spowiedzi, wszędzie doszukuję się grzechu itp. Jednak nie jest to temat mojego wpisu. Chodzi o to, że zaczęłam przypominać sobie stare grzechy, których z pewnością nie powiedziałam. Przepraszam jeżeli jest to coś czego nie powinno tu być ale chcę tą sytuację nakreślić. Ściągnęłam kiedyś aplikację gdzie można było rozmawiać z botem, sztuczną inteligencją, która uczyła się od innych użytkowników, jeżeli dobrze sformułowało się zdanie/pytanie, bot odpowiadał wulgarnie, opisywał akty, dawał erotyczne opisy itp. Używał przy tym masę niecenzuralnych słów. Bez wątpienia to grzech ciężki, pamiętam jak sama wywoływałam takie wypowiedzi u niego. Chodzi mi o to jak mam to nazwać w konfesjonale? Prowadzenie wulgarnych rozmów? Czytanie wulgarnych tekstów? Cyberseks? Przepraszam, ze tak się rozpisuję na ten na pierwszy rzut oka błachy temat ale nie wiem jak to nazwać, słowa inne niż tu, które tu napisałam nie przychodzą mi do głowy. Temat dla mnie bardzo ważny.
Ostatnio zmieniony 2020-08-09, 22:48 przez Dezerter, łącznie zmieniany 2 razy.

ToTylkoJa
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2207
Rejestracja: 2 sty 2019
Has thanked: 22 times
Been thanked: 367 times

Re: Jak mam nazwać ten grzech?

Post autor: ToTylkoJa » 2020-07-14, 00:43

Spowiedź to nie zadanie matematyczne. Musisz to powiedzieć zrozumiale i tyle.

Np. tak:
AlexS060 pisze: 2020-07-14, 00:35 Ściągnęłam kiedyś aplikację gdzie można było rozmawiać z botem, sztuczną inteligencją, która uczyła się od innych użytkowników, jeżeli dobrze sformułowało się zdanie/pytanie, bot odpowiadał wulgarnie, opisywał akty, dawał erotyczne opisy itp. Używał przy tym masę niecenzuralnych słów. [...]
wywoływałam takie wypowiedzi u niego.
Swoją drogą ta formułka "więcej grzechów nie pamiętam" nie jest tylko dla żartu.

Magnolia

Re: Jak mam nazwać ten grzech?

Post autor: Magnolia » 2020-07-14, 05:53

Witaj Alex,
Postęp technologiczny rozwija się w takim tempie, że stwarza podobne sytuacje, które ni jak mają się do tradycyjnych określeń grzechów. ToTYlkoJA dobrze Ci podpowiedziała, ze trzeba to po prostu opisać.
Bo to że bot przeklina to nie jest grzech, ale to że Ty się w ten sposób bawisz to już tak. Bo to żadna rozrywka, nie ma w tym ani relaksu ani żadnej korzyści, takie bezmyślne marnowanie czasu.
No, ale człowiek nie urodził się doskonały i taki nie jest, więc jesteś na etapie uczenia się korzystania z technologii i organizacji swojego czasu.

O wiele ważniejsza sprawą (kwestia Twojego zbawienia) jest naprawdę dobra spowiedź. Dobrze przygotowany rachunek sumienia, szczere wyznanie grzechów, mocne postanowienie poprawy i żal za grzechy z przeszłości.
Nie spowiadaj sie tuz przed msza św, albo w jej trakcie, umów się z kapłanem na spowiedź na jakąś godzinkę poza nabożeństwami, powiedź że jest dużo spraw, które potrzebujesz rozeznać i potrzebujesz ciszy i czasu. By tez dobrze usłyszeć naukę.

viewtopic.php?f=75&t=9126#p179143- dobry rachunek sumienia
viewtopic.php?f=80&t=9695- wątek pełen wiedzy o samym sakramencie pojednania, naprawdę warto poczytać, pooglądać filmiki, powtórzyć sobie rozumienie wielu rzeczy,
viewtopic.php?f=75&t=8482&p=212752&hili ... w#p195117- instrukcja jak wyjść ze skrupułów

Włóż wysiłek w dobre przygotowanie się do spowiedzi, nie ma problemu jeśli chcesz wszystko spisać i przeczytać w konfesjonale, doradzam nawet by koniecznie spisać, a po spowiedzi, kiedy masz pewność ze wszystko wyznałaś - podrzyj kartkę i powiedz sobie na głos : TEGO JUŻ NIE MA, BÓG MI TO WSZYSTKO WYBACZYŁ, JESTEM CZYSTA i WOLNA.

Wykorzystaj przygotowanie do bierzmowania jako okazja do rozwoju duchowego a nie tylko do zaliczania nabożeństw. Ten wysiłek będzie procentował na Twoje dorosłe życie duchowe.

To jest twoja działka, którą powinnaś podjąć.

Natomiast jest jeszcze coś co powinnaś usłyszeć: Bóg Cię kocha, patrzy na Ciebie oczami miłości i miłosierdzia. Patrzy na dziecko, które broi i buntuje się, upada i bawi się w błotku, ale czeka abyś usiadła Mu na kolanach, opowiedziała o tych wszystkich brudach, zostawiła je w tym konfesjonale, przebaczy i powie z miłością: idź i nie grzesz więcej, bo Cię kocham.

Na tym polega ten sakrament, dlatego nie obawiaj się, tylko przyjmij ten dar oczyszczenia jaki Bóg sam ustanowił i niczym go nie ograniczył. Zauważ, ten sakrament nie ma żadnych ograniczeń, co do miejsca, czasu, ilości. Możesz się spowiadać u kogo chcesz, ile chcesz, i jak długo potrzebujesz, a Jezus miłosierny zawsze czeka by przebaczyć. To jest wielka miłość Boga do człowieka.

Przyjmij tą miłość i miłosierdzie do serca. Z Bogiem.

AlexS060
Początkujący
Początkujący
Posty: 29
Rejestracja: 14 lip 2020
Has thanked: 3 times

Czy Bóg mnie w takiej sytuacji zbawi?

Post autor: AlexS060 » 2020-07-16, 12:17

Nie mam pojęcia w jakiej kategorii zadać to pytanie. Dzisiaj w nocy jadę z rodziną na wycieczkę i wracam w poniedziałek. Problemem jest to, że mam na sumieniu grzech ciężki, przypomniała mi się pewna sytuacja sprzed kilku lat kiedy omijałam konfesjonał szerokim łukiem więc jestem praktycznie pewna, że się z tego nie spowiadałam. Już zdecydowałam, że pójdę do spowiedzi w pierwszy piątek, i nie będę przyjmować komunii w niedzielę do tego momentu. Jednak pojawiły się w mojej głowie dziwne myśli. Co jeżeli będziemy mieli np. Wypadek samochodowy i zginę? Jeżeli świadomie ustalam sobie, że idę do spowiedzi w pierwszy piątek, który jest dopiero za 3 niedziele a nie od razu to Bóg mnie nie zbawi jeżeli umrę w stanie grzechu ciężkiego? Jestem osobą, która ma problem ze zmianami itp. I sam fakt, że będę kilka dni na drugim końcu Polski mnie stresuje więc nie wyobrażam sobie pójść do spowiedzi do kościoła i księdza, którego zobaczę pewnie tylko podczas tej wycieczki. Zawsze muszę sobie dokładnie ustalić gdzie idę, na którą, jak co powiem itp. Mam jeszcze ten dzień ale pewnie będziemy się pakować, ogarniać itp. Aby wyjechać w nocy. Nie wiem też jak funkcjonuje parafia na tygodniu, kiedy jest spowiedź w zwykły dzień. Dodatkowo wiem, że ta spowiedź będzie dla mnie ciężka a jestem prawie pewna, że w konfesjonale będzie ten ksiądz, który jest chamski, głośny itp. Ostatnio wróciłam do tego sakramentu i przez dość drastyczne nawrócenie, jeżeli mogę to tak nazwać pojawiło się u mnie coś na kształt skrupułów. Nie wiem co robić, nie ukrywam, że czułabym się najlepiej mogąc iść do spowiedzi do znajomego księdza w parafii w pierwszy piątek bo w październiku będę miała tam bierzmowanie. Ale z drugiej strony boję się, że jeżeli nie daj Boże stanie się nam coś podczas wycieczki i umrę to trafię do piekła bo mam ten ciężki grzech. Żałuję i czuję, że do spowiedzi muszę iść. Czy to, że planuję iść do spowiedzi w pierwszy piątek wystarczy? Czytałam, że jeżeli ktoś zginie np. W drodze do spowiedzi to Bóg bo zbawi bo gość chciał się wyspowiadać i naprawić zło. W życiu nie miałam takich myśli, proszę o pomoc i przepraszam, że się tak rozpisuję.

Awatar użytkownika
Zły_Człowiek
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 230
Rejestracja: 6 lip 2020
Has thanked: 105 times
Been thanked: 78 times

Re: Czy Bóg mnie w takiej sytuacji zbawi?

Post autor: Zły_Człowiek » 2020-07-16, 12:23

Tego uczył m.in. Ojciec Święty Franciszek podczas pandemii COVID-19:

Jeśli nie masz dostępu do Sakramentu Spowiedzi a masz na sumieniu grzech ciężki, jak najprędzej wzbudź w sobie żal doskonały za ten grzech.
W momencie wzbudzenia żalu, Bóg już Ci przebaczył. Grzech wyznasz na spowiedzi, kiedy tylko będzie spowiedź dostępna.
Do Komunii możesz przystąpić jeśli za wszystkie ciężkie grzechy wzbudziłaś żal doskonały i zamierzasz je wyznać ww trakcie Spowiedzi, kiedy tylko będzie taka możliwość.
Tu film na Youtube, gdzie papież to tłumaczy:

Ostatnio zmieniony 2020-07-16, 12:36 przez Zły_Człowiek, łącznie zmieniany 1 raz.

Magnolia

Re: Czy Bóg mnie w takiej sytuacji zbawi?

Post autor: Magnolia » 2020-07-16, 12:42

AlexS060 pisze: 2020-07-16, 12:17 Nie mam pojęcia w jakiej kategorii zadać to pytanie. Dzisiaj w nocy jadę z rodziną na wycieczkę i wracam w poniedziałek. Problemem jest to, że mam na sumieniu grzech ciężki, przypomniała mi się pewna sytuacja sprzed kilku lat kiedy omijałam konfesjonał szerokim łukiem więc jestem praktycznie pewna, że się z tego nie spowiadałam.
Rozumiem, ze to było kilka lat temu, ale od tamtej pory się spowiadałaś? czy od tamtego grzechu nie było żadnej spowiedzi?

Jesli była spowiedź, ale nie wyznawałaś tego grzechu bo sobie go nie uświadamiałaś, to mimo wszystko rozgrzeszenie go usuwało.
Rozgrzeszenie oczyszcza nasze dusze ze wszystkich win, jakie mamy w danym momencie na sumieniu, wyznane, i nie wyznane i te nieuświadomione. Warunkiem jest byśmy na danym moment wyznawali wszystko co pamiętamy, niczego nie zataili, nie pominęli. Ale to nie to samo co nieuświadomienie sobie że cos jest grzechem.

Więc jesli teraz sobie coś uświadomiłaś, to tego już nie ma i tak, jesli otrzymała w między czasie jakies rozgrzeszenie.
Natomiast dla spokoju ducha warto to wyznać przy następnej spowiedzi.

Dbaj o sobie i nie chodź do kapłana który nie wie co to miłosierdzie, mamy pełna wolność wyboru u kogo się spowiadamy.

Żal za grzechy będzie dodatkowym staraniem.

C do zbawienia... Bóg już CIę zbawił, to jest fakt! Naszym zadaniem jest trwać w łasce. Bo BÓG CIe kocha.
Ostatnio zmieniony 2020-07-16, 12:54 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

AlexS060
Początkujący
Początkujący
Posty: 29
Rejestracja: 14 lip 2020
Has thanked: 3 times

Re: Czy Bóg mnie w takiej sytuacji zbawi?

Post autor: AlexS060 » 2020-07-16, 12:52

Od listopada spowiadam się regularnie i żadnego grzechu umyślnie nie zataiłam. Ten grzech, który mnie dręczy przypomniałam sobie w tym tygodniu to sytuacja sprzed kilku lat. Myślę, że zawsze byłam świadoma, że ten czyn jest grzechem, po prostu o nim zapomniałam. To nie tak, że to zrobiłam nie wiedząc, że to złe. Najzwyczajniej wypadło mi to z pamięci i wróciło dopiero teraz. Od kiedy wróciłam do spowiedzi ciągle mi się coś przypomina, niestety zawsze szybko po spowiedzi i potem męczę się czy czekać na pierwszy piątek czy iść w niedzielę. Trochę głupio mi spowiadać się co dwa tygodnie. Myślę, że popracuję nad żalem doskonałym, chociaż nie wiem czy w tej sytuacji będzie to ok, jeżeli mimo wszystko mam możliwość spowiedzi. Chociaż nie czuję się na siłach aby pójść do innego księdza i parafii na drugim końcu Polski, nawet nie wiem do jakiego kościoła pójdziemy.

Magnolia

Re: Czy Bóg mnie w takiej sytuacji zbawi?

Post autor: Magnolia » 2020-07-16, 12:57

No to masz pewność, że ten grzech został odpuszczony wcześniej, teraz sie tylko przypomniał. WYznaj go przy następnej spowiedzi ale żyj spokojnie i przyjmuj komunię św.



Awatar użytkownika
Zły_Człowiek
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 230
Rejestracja: 6 lip 2020
Has thanked: 105 times
Been thanked: 78 times

Re: Czy Bóg mnie w takiej sytuacji zbawi?

Post autor: Zły_Człowiek » 2020-07-16, 15:06

Magnolia pisze: 2020-07-16, 12:42
Jesli była spowiedź, ale nie wyznawałaś tego grzechu bo sobie go nie uświadamiałaś, to mimo wszystko rozgrzeszenie go usuwało.
Rozgrzeszenie oczyszcza nasze dusze ze wszystkich win, jakie mamy w danym momencie na sumieniu, wyznane, i nie wyznane i te nieuświadomione. Warunkiem jest byśmy na danym moment wyznawali wszystko co pamiętamy, niczego nie zataili, nie pominęli. Ale to nie to samo co nieuświadomienie sobie że cos jest grzechem.

Więc jesli teraz sobie coś uświadomiłaś, to tego już nie ma i tak, jesli otrzymała w między czasie jakies rozgrzeszenie.
Natomiast dla spokoju ducha warto to wyznać przy następnej spowiedzi.

Dbaj o sobie i nie chodź do kapłana który nie wie co to miłosierdzie, mamy pełna wolność wyboru u kogo się spowiadamy.

Żal za grzechy będzie dodatkowym staraniem.

C do zbawienia... Bóg już CIę zbawił, to jest fakt! Naszym zadaniem jest trwać w łasce. Bo BÓG CIe kocha.
Tu nie o to chodzi, że grzech był nieuświadomiony, bo grzechów nieświadomych w ogóle nie ma.
Chodzi o to, że grzech był popełniony, a następnie przed spowiedzią zapomniany.
Potem były inne spowiedzi.
A teraz grzech się przypomniał, no i jest ciężki.

Czy rzeczywiście wystarczy go wyznać przy najbliższej spowiedzi a aktualnie uważać za odpuszczony a nie nie-były - to rozgrzeszenie nie usuwa grzechów, tylko je odpuszcza, gładzi winę, to zupełnie inne rzeczy są. Po udzieleniu rozgrzeszenia nadal pozostaje przecież zadośćuczynienie za grzech jaki się przecież dokonało i jego skutki - poza winą - nie zniknęły.
To może są sprawy mniejszej wagi.
Najbardziej mnie uderza w tym tekście przekonanie, że żal za przypomniany grzech jest niepotrzebny. Najwyżej może stać się dodatkowym, niekoniecznym staraniem. I z tym stanowiskiem mocno bym polemizował, bo bez żalu penitenta za swój grzech grzech, wszystko inne, włącznie z rozgrzeszeniem, staje się nieważne. Trzeba żal wzbudzić za wszystkie swoje grzechy, także te, których nie wyznaliśmy bośmy zapomnieli, a były ciężkie.
Jaki sens miałby ten sakrament, gdyby nie było żalu za grzechy?
Z wielką mocą wskazuje na to Papież w filmie jaki przytoczyłem wcześniej.
Jeśli zgrzeszyłem, a nie ma kapłana, to zawsze mogę i powinienem rozmawiać z Bogiem, rozmawiać z pozycji grzesznika żałującego za swój grzech. A gdy żałuję i proszę o miłosierdzie, w tym samym momencie Bóg mi grzech odpuszcza.
Pod jednym wszakże warunkiem: że żałuję za swój grzech.

Myślę, że to ważne zagadnienia i dobrze byłoby gdyby zweryfikował to, co tu piszemy ksiądz katolicki.

Magnolia

Re: Czy Bóg mnie w takiej sytuacji zbawi?

Post autor: Magnolia » 2020-07-16, 15:33

Z postu Alex zrozumiałam, że grzech był popełniony dawno temu, grzech zaistniał bo miała świadomość zła, ale nie ma pewności że go wyznawała. Zatem usunęło go rozgrzeszenie gdy przystępowała do spowiedzi w przeszłości. Alex nie pisze że go zatajała, tylko ma wątpliwość związaną z pamięcią czy go mówiła.
Grzech trzeba wyznać przy najbliższej spowiedzi, ale też można obecnie, uczynić akt żalu doskonałego, o którym sam wspomniałeś, aby uspokoić sumienie i przetrwać do następnej spowiedzi.
Dostęp do spowiednika Alex ma, ale jej nie odpowiada dany kapłan.

Nie było mowy że żal za grzechy jest mało znaczący. Albo niepotrzebny. Nie pisałam o żalu jako warunku spowiedzi, tylko o akcie żalu doskonałego w tej chwili, jako dodatkowym staraniu grzesznika, który chce uspokoić sumienie .

Nie było zupełnie mowy o zadośćuczynieniu, bo nie sposób przy każdym poście i każdej osobie tłumaczyć całego katechizmu. Odpowiadam tylko na dany problem jaki dostrzegam w czyjejś sytuacji.
Tu problemem jest co zrobić z grzechem który się przypomniał po latach.

Jeśli źle zrozumiałam Alex, niech napisze mi to Alex.
Ostatnio zmieniony 2020-07-16, 15:34 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

AlexS060
Początkujący
Początkujący
Posty: 29
Rejestracja: 14 lip 2020
Has thanked: 3 times

Re: Czy Bóg mnie w takiej sytuacji zbawi?

Post autor: AlexS060 » 2020-07-18, 22:42

Jutro idę do tego kościoła i znowu się zastanawiam nad tym czy iść do spowiedzi. Mam jakiś dziwny kryzys bo bez przerwy płaczę, to chyba od tego, że jestem daleko od domu i wszystko mnie stresuje. Dziękuję za odpowiedzi, myślę, że popracuję nad żalem doskonałym i jutro do spowiedzi nie pójdę. Przez to, że naturalnie mówię nie wyraźnie i dodatkowo płaczę bez większego powodu więc może być tak, że nie będę w stanie się w konfesjonale wysłowić, będę w obcej parafii, nie znam księży itp... Myślę, że nie jestem w stanie się wyspowiadać i tak. Powiedziałabym, że za bardzo się boję i nawet mam nadzieję, że duch święty mnie do tej spowiedzi jutro nie popchnie ale mam za sobą już jedną trudną spowiedź chociaż nie pamiętam abym bała się rzeczy takich jak śmierć... Mam wrażenie, że strasznie przesadzam. Wrócę do domu i jak się uspokoję to pójdę do spowiedzi na spokojnie. Zrobiły mi się straszne skrupuły i chyba za bardzo boję się iść do komunii bo będzie świętokradzka, chociaż co dla mnie dziwne, czuję na to straszną ochotę. Nie jestem pewna czy wejdę nawet do kościoła bo nie chciałabym zacząć tam płakać jak może będzie tam mało ludzi i po kilku nie miłych epizodach z bólem brzucha itp. Podczas mszy jakoś strasznie stresuję się podczas niej i trudno mi stać. Więc podsumowując prawdopodobnie będę po prostu stała na zewnątrz i nawet nie wiem czy to można nazwać uczestniczeniem we mszy... Znowu zaczęłam płakać przez ten stres z kościołem i moja mama, której dopiero przed chwilą powiedziałam o moich obawach zapytała czy jeżeli powie mi, że jutro mogę nie iść na mszę to będzie mi lepiej. Według tego czego mnie uczyli i sama się dowiedziałam to grzech zapomniany nie wyspowiadany nie jest odpuszczamy. Jeżeli umrę nie pamiętając o tym grzechu to nie będzie się liczył a nie jeżeli przypomnę sobie po jakimś czasie. Ta formuła “więcej grzechów nie pamiętam„ jest dlatego, żeby spowiedź objęła wszystkie grzechy, te zapomniane i te nie. Te które się pamięta mówi się normalnie a te zapomniane po prostu obejmuje się tą formułą. Jeżeli coś się przypomni to się to mówi normalnie. Tak przynajmniej ja wiem. Przepraszam, że się tak rozpisuję ale dalej nie wiem co myśleć. Jeszcze raz dzięki za odpowiedzi

Magnolia

Re: Czy Bóg mnie w takiej sytuacji zbawi?

Post autor: Magnolia » 2020-07-18, 22:53

Upewniłam się u swojego proboszcza, że mogę tak napisać na forum: "Rozgrzeszenie usuwa wszystkie grzechy jakie w tej chwili masz na sumieniu, jeśli tylko nie zataiłaś/-łeś jakiegoś grzechu ciężkiego. Usuwa wszystko, wychodzisz z konfesjonału czysty. Jeśli po spowiedzi Ci się przypomni lekki grzech to już Go nie ma, jeśli ciężki, to mówisz go przy następnej spowiedzi. Warunkiem ważności spowiedzi jest niezatajenie grzechu ciężkiego ."
Warto pamiętać, że grzechy lekkie usuwa spowiedź powszechna na początku każdej mszy św, warto wtedy uczynić mały akt żalu.

Uczyń akt żalu doskonałego i idź jutro do komunii. Pomyśl, że Jezus jest Twoim lekarzem a Ty idziesz po lekarstwo.

"Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja" - rozumiesz? To Jezus cię oczyszcza przed komunią św. abyś była godna się NIm karmić. Nie TY sama z siebie, ale Jego łaska nas oczyszcza.
Ostatnio zmieniony 2020-07-18, 22:53 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Zły_Człowiek
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 230
Rejestracja: 6 lip 2020
Has thanked: 105 times
Been thanked: 78 times

Re: Czy Bóg mnie w takiej sytuacji zbawi?

Post autor: Zły_Człowiek » 2020-07-18, 22:57

Magnolio,
czułem, że tak postąpisz w tym temacie i dasz jasną odpowiedź Alex po konsultacji z księdzem.
Bóg zapłać!

Magnolia

Re: Czy Bóg mnie w takiej sytuacji zbawi?

Post autor: Magnolia » 2020-07-18, 22:58

Polecam Ci Alex poczytaj:
http://mateusz.pl/mt/wj/fz/30.asp

TOMVAD 45

Re: Czy Bóg mnie w takiej sytuacji zbawi?

Post autor: TOMVAD 45 » 2020-07-19, 03:10

AlexS060 pisze: 2020-07-16, 12:17 Nie mam pojęcia w jakiej kategorii zadać to pytanie. Dzisiaj w nocy jadę z rodziną na wycieczkę i wracam w poniedziałek. Problemem jest to, że mam na sumieniu grzech ciężki, przypomniała mi się pewna sytuacja sprzed kilku lat kiedy omijałam konfesjonał szerokim łukiem więc jestem praktycznie pewna, że się z tego nie spowiadałam. Już zdecydowałam, że pójdę do spowiedzi w pierwszy piątek, i nie będę przyjmować komunii w niedzielę do tego momentu. Jednak pojawiły się w mojej głowie dziwne myśli. Co jeżeli będziemy mieli np. Wypadek samochodowy i zginę? Jeżeli świadomie ustalam sobie, że idę do spowiedzi w pierwszy piątek, który jest dopiero za 3 niedziele a nie od razu to Bóg mnie nie zbawi jeżeli umrę w stanie grzechu ciężkiego? Jestem osobą, która ma problem ze zmianami itp. I sam fakt, że będę kilka dni na drugim końcu Polski mnie stresuje więc nie wyobrażam sobie pójść do spowiedzi do kościoła i księdza, którego zobaczę pewnie tylko podczas tej wycieczki. Zawsze muszę sobie dokładnie ustalić gdzie idę, na którą, jak co powiem itp. Mam jeszcze ten dzień ale pewnie będziemy się pakować, ogarniać itp. Aby wyjechać w nocy. Nie wiem też jak funkcjonuje parafia na tygodniu, kiedy jest spowiedź w zwykły dzień. Dodatkowo wiem, że ta spowiedź będzie dla mnie ciężka a jestem prawie pewna, że w konfesjonale będzie ten ksiądz, który jest chamski, głośny itp. Ostatnio wróciłam do tego sakramentu i przez dość drastyczne nawrócenie, jeżeli mogę to tak nazwać pojawiło się u mnie coś na kształt skrupułów. Nie wiem co robić, nie ukrywam, że czułabym się najlepiej mogąc iść do spowiedzi do znajomego księdza w parafii w pierwszy piątek bo w październiku będę miała tam bierzmowanie. Ale z drugiej strony boję się, że jeżeli nie daj Boże stanie się nam coś podczas wycieczki i umrę to trafię do piekła bo mam ten ciężki grzech. Żałuję i czuję, że do spowiedzi muszę iść. Czy to, że planuję iść do spowiedzi w pierwszy piątek wystarczy? Czytałam, że jeżeli ktoś zginie np. W drodze do spowiedzi to Bóg bo zbawi bo gość chciał się wyspowiadać i naprawić zło. W życiu nie miałam takich myśli, proszę o pomoc i przepraszam, że się tak rozpisuję.
Po pierwsze: nie przepraszaj za rozpisywanie się, gdyż przestawiasz sprawę tak jak potrafisz,tak jak możesz i nic nam do tego, dla mnie przede wszystkim ważne jest to z jakim problemem przychodzisz i czy przedstawiając go rzeczywiście chcesz skorzystać z pomocy.

Po drugie: Często słyszałem na rekolekcjach czy innych naukach,także od moich byłych katechistów że mając grzechy na sumieniu nie można czekać ze spowiedzią,że nawet jeśli jednego dnia idziesz do spowiedzi,przyjmujesz Komunię a drugiego dnia zgrzeszysz to trzeba iśc do spowiedzi by nie przyszła właśnie ta niespodziewana śmierć i umiera się w stanie grzechu ciężkiego.

Ale nie jest też tak że mając grzech ciężki na sumieniu i planujesz pójście do spowiedzi a nagle umierasz to trafiasz od razu do piekła. Bóg nie jest tyranem, nie jest despotą, gdyby nim był to już za drobny grzech trafialibyśmy do piekła. Nie po to wydał na ofiarę swojego Syna abyśmy szli do piekła. Nie po to Jezus mówi o Miłosierdziu abyśmy byli potępieni. Te akty Boga, te dary dla ludzi są po to by człowiekowi Bóg pokazał że go kocha, że zależy Bogu na tym aby jak najwięcej ludzi trafiło do nieba.

Tutaj masz podobny przypadek co twój, podobny problem i odpowiedź kapłana.

http://www.przemiana.biblia.pl/index.ph ... =&pyt=1812

Przeczytaj i przestań się bać. Idź jednak do spowiedzi, nie czekaj do pierwszego piątku. Nie można myśleć takimi kategoriami że jeden ksiądz którego znasz jest lepszy do spowiedzi niż inny. Każdy kapłan spowiada i każdy pełni tą samą funkcję - jest pośrednikiem między nami a Bogiem i odpuszcza nam grzechy. Jeśli chcesz bardziej doświadczonego - idź do starszego, ale nie czekaj ze spowiedzią.

Należy też brać pod uwagę że celowe zwlekanie ze spowiedzią może nie uratować duszy od piekła- jeśli człowiek umrze w stanie grzechu ciężkiego. Co innego gdyby Kościołów nie było, nie byłoby się jak wyspowiadać to wtedy jest inna sytuacja, ale jeśli masz możliwość pójścia do spowiedzi a masz grzech ciężki na sumieniu to czekać nie można. Pierwszy piątek jest dopiero za dwa tygodnie a mając konfesjonał w miejscu gdzie będziesz to nie można go ominąć i czekać te dwa tygodnie.

Dobrze że zaczęłaś odczuwać skrupuły, tą świadomość że mogłaś zgrzeszyć i że trzeba iść do spowiedzi. To dobry znak - świadczy bowiem o tym że nie jesteś obojętna na grzechy, że jest w tobie ta boża świadomość że trzeba się pojednać z Bogiem i że można z grzechem ciężkim trafić do piekła. To nam daje tą łączność z Bogiem - upadamy i się podnosimy, by dalej być blisko Boga. Upadamy czyli grzeszymy, podnosimy się czyli jednamy się z Bogiem po prze spowiedź.

Jesteś dzieckiem Boga, więc jeśli dbasz o swoją duszę aby była blisko Niego to nie zwlekaj ze spowiedzią.

Potwierdzam tez to co tutaj ci napisano, że jeśli byłaś już u spowiedzi od czasu tego grzechu i się spowiadałaś a zapomniałaś tego grzechu powiedzieć to masz już odpuszczony ten grzech. Jeśli świadomie ukrywa się grzechy to spowiedź jest nie ważna a jak się przyjmie Komunię to niestety jest to Komunia świętokradcza co jest grzechem ciężkim i wtedy trzeba się tez z tego wyspowiadać.
Tak więc jeśli się spowiadałaś po tym ciężkim grzechu a zapomniałaś tylko o nim to masz grzech odpuszczony, ale jeśli masz obawy to wspomnij o tym grzechu przy najbliższej spowiedzi.

Do piekła idą przede wszystkim ci, którzy świadomie odrzucają Boga. W najgorszym przypadku możesz trafić do czyśćca,ale jeśli będziesz dbać o czystość duszy, o dobrą relację z Bogiem to nawet o tym miejscu nie będziesz myśleć - tylko o niebie, o zbawieniu. A więc dbaj o czystość duszy i idź jak najszybciej do spowiedzi by być blisko Boga. Wtedy będziesz miała pokój w sercu i duszy.
Ostatnio zmieniony 2020-07-19, 03:12 przez TOMVAD 45, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ