apostata pisze: ↑2020-09-30, 08:17
Dezerter pisze: ↑2020-09-29, 23:20
którego autor jak rozumiem nie potrafi udowodnić a nie chce również odwołać i przeprosić, więc będę musiał wyciągnąć konsekwencję @apostata
1. Czy prawdą jest że standardową procedurą w wypadku podejrzenia o pedofilię było przystanie do innej parafii?
Tak. Z tym że nie jako "kara" ale po to, by:
1) Uniemożliwić (a przynajmniej utrudnić) próby wpływania księdza na domniemaną ofiarę
2) Zapobiec przypadkowym spotkaniom (bardzo stresujacym dla ofiary)
Bliżej to opisałem w podawanym linku
http://analizy.biz/marek1962/ped.pdf
Innymi słowy, przeniesienie ma zagwarantować "czystość" procedury śledztwa.
2 . Czy prawdą jest że księża przyniesieniu do innej parafii dalej pracowali z dziećmi?
Nie mam takich informacji, ale niestety, nie zdziwiłbym się. Nie byłoby to jednak zbyt rozsądne.
3. Czy były przypadki powtarzania się podejrzeń i ponownego przynoszenia do innej parafii?
Nie mam takich informacji. Jeśli byłyby podejrzenia, z pewnością przeniesiono go by, bo takie są procedury śledztwa kościelnego (patrz odowiedź na p.1.)
4. Czy były przypadki zgłaszania molestowania do biskupów, którzy nie wyciągali konsekwencji i nie stosowali środków zapobiegawczych?
Niestety, wygląda na to, że były (w ogóle, przy tak dużej grupie jak duchowni, każde w praktyce pytanie "czy były przypadki?" będzie twierdzące). Na szczęście zaczyna się powoli (zbyt powoli) wyciągać konsekwencje wobec takich przełożonych (bo nie chodzi tylko o biskupów).
Aczkolwiek jeśli idzie o wyciąganie konsekwencji - pisałem o tym w którymś z wcześniejszych postów. Trzeba udowodnić, a to nie jest łatwe.
Dodano po 9 minutach 28 sekundach:
apostata pisze: ↑2020-09-29, 22:06
.
W jaki sposób badałeś? Robiąc te swoje stronnicze analizy? Pierwszy fact-check: Raport Ryana podajesz wyssaną z palca informację że niby raport wspomina o 2,5 tys. Przypadkach gwałtów a sprawdziło się 200. Otóż raport wspomina o 253 przypadkach molestowania (nie gwałtu).
Aha. Po tym jak się okazało, że podali duby smalone
Przecież podaję ile podawali, a ile się okazało.
Szybka analiza Twoich danych... Duchowni stanowią ok 1% społeczeństwa. Sam podajesz że odpowiadają za 1-2% przypadków jeśli TWOJE DANE są prawdziwe to już świadczy o tym że problem jest znaczący.
NSzkoda, że nie przeczytałeś pozostałych, bardziej szczegółowych danych, tylko przypiąłeś się do zdania wstępu.
Ciągle słyszę ten absurd. W jaki sposób można ukryć pedofilię?
np przenosząc księdza na inną parafię i umożliwiając mu pracę z innymi dziećmi...
O tym wyżej. Ciągle słyszę tę bzdurę...
I jeszcze jedno: zgłaszanie na policję, gdy rodzice nie zgłaszają.
Jak to sobie wyobrażasz? Na zasadzie, ze "proboszcz usłyszał, jak ktoś mówił". Albo nawet na zasadzie "rodzice przyszli i powiedzieli, więc proboszcz zgłasza".
Proboszcz nie może zgłaszać ani plotek, ani wiadomości zasłyszanych z ust poszkodowanych rodziców, którzy sami nie uznali za stosowne tego zgłosić.
Powinien przekonywać rodziców żeby złościli, zbadać sprawę jako przełożony, a w ostateczności zgłosić sam.
JAK?!!!
"Panie komendancie, słyszałem że... Nie, rodzice nie zgłaszają"
Oszalałeś?
Dokładnie tak samo, jak nie zgłosi do prokuratory nauczyciela dyrektor szkoły, tylko zgłaszającym się rodzicom poradzi udać się na policję (albo do prokuratury).
A czy proboszcze i biskupi odsyłali rodziców do prokuratury? Czy znane są przypadki żeby w przypadku skargi rodziców dyrektor nie zareagował i przyniósł nauczyciela na inną placówkę?
Proboszcz zrobi więcej niż dyrektor szkoły, bo ten nie wszczyna własnego śledztwa - natomiast proboszcz musi to próbować zrobić na drodze służbowej.( ...)
Dodam, że mimo wszystko takie "kościelne śledztwo" jest mało skuteczne.
To fakt. Takie śledztwa są mało skuteczne a skarżący niestety nie idą na policję bo jako osoby wierzące ufają że śledztwo kościelne coś da...
Do tego zasugeruje się dziecku że trzeba wybaczać, że jest współwinny w grzechu cudzołóstwa, może się zaoferuje ugodę. Teraz oczywiście opieram się tylko na zeznaniach pojedynczych ofiar ale dowodów mieć nie mogę bo sprawy są tajne pod groźbą ekskomuniki więc nie dowiemy się jak przebiegały.
Dalej - słynne "przenoszenie na inną parafię". Otóż wbij sobie do głowy, ze to przenoszenie to nie jest kara, tylko zwykły środek zabezpieczający "śledztwo" kościelne przez mataczeniem. Biskup nie ma możliwości wsadzenia podejrzanego duchownego do aresztu żeby nie mataczył - dlatego istnieje nawet obowiązek przeniesienia go jak najdalej.
Drugim powodem przeniesienia jest zapobiegnięcie spotykania sie duchownego i domniemanej ofiary (na ulicy, albo co gorsze na Mszy Świętej) - co jest w interesie ofiary, by nie mnożyć jej traumy.
Jak można uciszyć rodziców zgwałconego dziecka?
Jakoś nie słyszałem o dyrektorach i kuratorach przynoszących wuefistów-pedofili ze szkoły do szkoły.
A o ilu nauczycielach-pedofilach słyszałeś? - a jest ich więcej, niż księży. ALe to nie jest temat, o tym się nie pisze.
To niech go przyniosą do zakonu albo do pracy z dorosłymi, a nie do pracy z ministrantami. Potem kolejne przypadki i kolejne przeniesienie.
ALe ...
Ale u was murzynów biją!
A w jakim wieku szkolenie z naciągania prezerwatywy na banan pomaga w rozpoznaniu, jak napisałeś " żebyście odróżniali jedno od drugiego i żeby dzieci były świadome zagrożeń i tego co się dzieje"?
Demonstracja jak działa kondom jest akurat potrzebna w innym celu - zapobiegania niechcianym ciążom. Edukacja polega na praktycznym pokazaniu jak używać prezerwatyw. To przydatna wiedza na przyszłość.
Ani trochę. To znczy dokładnie to samo.
Tylko na inny sens.
Oczywiście - to oni mają uczyć dzieci "zadowolenia i przyjemnośćci z dotykania własnego ciała (masturbacji/autostymulacji)". Każde takie wytyczne są skierowane do uczących i robienie z tego argumentu to zwykły wykręt.
Ja na przykład nie widziałem o masturbacji dziecięcej.
Po pierwsze - czego się uczy? Że to "przyjemne"? Figa - to każde masturbujące się dziecko wie doskonale.
Uczy się, że to, rzekomo "dobre".
Co więcej, uczy się o tym także całą resztę, z której większość bez tej "edukacji" masturbacji nie zaczęłaby w wieku przedszkolnym.
Gdybyś przeczytał wytyczne to byś wiedział. Na przykład tego że to nie ładnie masturbować się przy innych.
"Uczą się, iż osoby dorosłe nie pochwalają eksponowania publicznie swojego ciała i dotykania siebie lub innych"
Dzieciom które się masturbują mówi się że to naturalne (zgodzie z prawdą) i nie wzbudza się w nich poczucia winy z tego powodu. Nikt nie uczy dzieci masturbacji tylko o masturbacji.
Mam propozycję - przeczytaj wyjaśnienia na stronie, która cytujesz z podobnym krytycyzmem, jak czytasz to, co piszę. I nie będę już musiał nic dodawać.
To prawda, że korelacja nie zawsze oznacza związek. Jednak ten związek zaobserwowano w wielu krajach (jak trafię na te statystyki powtórnie, dam znać - nie zapisywałem ich, a nie mam teraz czasu bawić sie w szukanie).
Wiem ale nie powiem. Jak masz dane to podaj, bo te co podałeś to kulą w płot.
Popatrz również na wykres, który pokazałeś: cała późniejsza linia jest bez znaczenia (własnie dlatego, ze są inne czynniki). Liczy się okres paru lat po bodźcu.
Po pierwsze edukacja trwa dobrych parę lat, więc nie witam dlaczego oczekujesz pożywnych wyników już w pierwszym roku?
Po drugie w pierwszych latach wskaźnik utrzymywał się na tym samym poziomie w granicach naturalnych fluktuacji. Po paru latach zaczął spadać raptownie i znacząco. Jakie to inne czynniki na zgniłym zachodzie o tym zdecydowały?
Cześć trzecia odpowiedzi wkrótce...
[/quote]
Dodano po 8 minutach 11 sekundach:
apostata pisze: ↑2020-09-29, 22:06
.
W jaki sposób badałeś? Robiąc te swoje stronnicze analizy? Pierwszy fact-check: Raport Ryana podajesz wyssaną z palca informację że niby raport wspomina o 2,5 tys. Przypadkach gwałtów a sprawdziło się 200. Otóż raport wspomina o 253 przypadkach molestowania (nie gwałtu).
Aha. Po tym jak się okazało, że podali duby smalone
Przecież podaję ile podawali, a ile się okazało.
Szybka analiza Twoich danych... Duchowni stanowią ok 1% społeczeństwa. Sam podajesz że odpowiadają za 1-2% przypadków jeśli TWOJE DANE są prawdziwe to już świadczy o tym że problem jest znaczący.
NSzkoda, że nie przeczytałeś pozostałych, bardziej szczegółowych danych, tylko przypiąłeś się do zdania wstępu.
Ciągle słyszę ten absurd. W jaki sposób można ukryć pedofilię?
np przenosząc księdza na inną parafię i umożliwiając mu pracę z innymi dziećmi...
O tym wyżej. Ciągle słyszę tę bzdurę...
I jeszcze jedno: zgłaszanie na policję, gdy rodzice nie zgłaszają.
Jak to sobie wyobrażasz? Nana zasadzie, ze "proboszcz usłyszał, jak ktoś mówił". Albo nawet na zasadzie "rodzice przyszli i powiedzieli, więc proboszcz zgłasza".
Proboszcz nie może zgłaszać ani plotek, ani wiadomości zasłyszanych z ust poszkodowanych rodziców, którzy sami nie uznali za stosowne tego zgłosić.
Powinien przekonywać rodziców żeby złościli, zbadać sprawę jako przełożony, a w ostateczności zgłosić sam.
JAK?!!!
"Panie komendancie, słyszałem że... Nie, rodzice nie zgłaszają"
Oszalałeś?
Dokładnie tak samo, jak nie zgłosi do prokuratory nauczyciela dyrektor szkoły, tylko zgłaszającym się rodzicom poradzi udać się na policję (albo do prokuratury).
A czy proboszcze i biskupi odsyłali rodziców do prokuratury?
Tak. Mają zresztą taki obowiązek.
Choć trochę mnie dziwi pytanie - jakiego rodzica w takiej sprawie trzeba "odsyłać"?
Czy znane są przypadki żeby w przypadku skargi rodziców dyrektor nie zareagował i przyniósł nauczyciela na inną placówkę?
Tak, jest tak przypadku większości nauczycieli oskarżonych o pedofilię. Choć nie, sorry - czytałem ostatnio artykuł, w którym stwierdzono, ze nawet nie zmienia im się szkoły.
Proboszcz zrobi więcej niż dyrektor szkoły, bo ten nie wszczyna własnego śledztwa - natomiast proboszcz musi to próbować zrobić na drodze służbowej.( ...)
Dodam, że mimo wszystko takie "kościelne śledztwo" jest mało skuteczne.
To fakt. Takie śledztwa są mało skuteczne a skarżący niestety nie idą na policję bo jako osoby wierzące ufają że śledztwo kościelne coś da...
Sorry, ale to bzdura.
Do tego zasugeruje się dziecku że trzeba wybaczać, że jest współwinny w grzechu cudzołóstwa, może się zaoferuje ugodę. Teraz oczywiście opieram się tylko na zeznaniach pojedynczych ofiar ale dowodów mieć nie mogę bo sprawy są tajne pod groźbą ekskomuniki więc nie dowiemy się jak przebiegały.
Opierasz się na stereotypach, bez znaczenia w dyskusji.
Dalej - słynne "przenoszenie na inną parafię". Otóż wbij sobie do głowy, ze to przenoszenie to nie jest kara, tylko zwykły środek zabezpieczający "śledztwo" kościelne przez mataczeniem. Biskup nie ma mozliwości wsadzenia podejrzenego duchownego do aresztu żeby nie mataczył - dlatego istnieje nawet obowiązek przeniesienia go jak najdalej.
Drugim powodem przeniesienia jest zapobiegnięcie spotykania sie duchownego i domniemanej ofiary (na ulicy, albo co gorsze na Mszy Świętej) - co jest w interesie ofiary, by nie mnożyć jej traumy.
Jak można uciszyć rodziców zgwałconego dziecka?
Jakoś nie słyszałem o detektorach i kuratorach przynoszących wuefistów-pedofili ze szkoły do szkoły.
A o ilu nauczycielach-pedofilach słyszałeś? - a jest ich więcej, niż księży. ALe to nie jest temat, o tym się nie pisze.
To niech go przyniosą do zakonu albo do pracy z dorosłymi, a nie do pracy z ministrantami.
I tak zwykle jest
Potem kolejne przypadki i kolejne przeniesienie.
A wiesz to skąd?
ALe ...
Ale u was murzynów biją!
Czyli pewne fakty można podnosić w stosunku do duchownych, a w stosunku do innych nie?
Masz w rodzinie Kalego?
A w jakim wieku szkolenie z naciągania prezerwatywy na banan pomaga w rozpoznaniu, jak napisałeś " żebyście odróżniali jedno od drugiego i żeby dzieci były świadome zagrożeń i tego co się dzieje"?
Demonstracja jak działa kondom jest akurat potrzebna w innym celu - zapobiegania niechcianym ciążom.Edukacja polega na praktycznym pokazaniu jak używać prezerwatyw. To przydatna wiedza na przyszłość.
Statystyki są jednoznaczne - zwiększenie popularności antykoncepcji NIE zmniejsza liczby niechcianych ciąż.
Ani trochę. To znczy dokładnie to samo.
Tylko na inny sens.
Nie.
Oczywiście - to oni mają uczyć dzieci "zadowolenia i przyjemnośćci z dotykania własnego ciała (masturbacji/autostymulacji)". Każde takie wytyczne są skierowane do uczących i robienie z tego argumentu to zwykły wykręt.
Ja na przykład nie widziałem o masturbacji dziecięcej.
I co z tego?
Po pierwsze - czego się uczy? Że to "przyjemne"? Figa - to każde masturbujące się dziecko wie doskonale.
Uczy się, że to, rzekomo "dobre".
Co więcej, uczy się o tym także całą resztę, z której większość bez tej "edukacji" masturbacji nie zaczęłaby w wieku przedszkolnym.
Gdybyś przeczytał wytyczne to byś wiedział. Na przykład tego że to nie ładnie masturbować się przy innych.
"Uczą się, iż osoby dorosłe nie pochwalają eksponowania publicznie swojego ciała i dotykania siebie lub innych"
Dzieciom które się masturbują mówi się że to naturalne (zgodzie z prawdą) i nie wzbudza się w nich poczucia winy z tego powodu. Nikt nie uczy dzieci masturbacji tylko o masturbacji.
Nie na temat.
ROzbudza się dzieci i wmawia im, że masturbacja jest OK.
Mam propozycję - przeczytaj wyjaśnienia na stronie, która cytujesz z podobnym krytycyzmem, jak czytasz to, co piszę. I nie będę już musiał nic dodawać.
To prawda, że korelacja nie zawsze oznacza związek. Jednak ten związek zaobserwowano w wielu krajach (jak trafię na te statystyki powtórnie, dam znać - nie zapisywałem ich, a nie mam teraz czasu bawić sie w szukanie).
Wiem ale nie powiem. Jak masz dane to podaj, bo te co podałeś to kulą w płot.
Te, co podałem są doskonałe. ALe widze, że niewygodne
Popatrz również na wykres, który pokazałeś: cała późniejsza linia jest bez znaczenia (własnie dlatego, ze są inne czynniki). Liczy się okres paru lat po bodźcu.
Po pierwsze edukacja trwa dobrych parę lat, więc nie wiem dlaczego oczekujesz pożywnych wyników już w pierwszym roku?
Nie w pierwszym - ale i nie po wielu latach.
Po drugie, akurat negatywne skutki takiej "edukacji" są natychmiastowe - bo rozbudzają nastolatki.
Po drugie w pierwszych latach wskaźnik utrzymywał się na tym samym poziomie w granicach naturalnych fluktuacji. Po paru latach zaczął spadać raptownie i znacząco. Jakie to inne czynniki na zgniłym zachodzie o tym zdecydowały?
Przede wszystkim ekonomiczne. Zmienił się model
Cześć trzecia odpowiedzi wkrótce...
Jeśli ma być w powyższym stylu, to sobie daruj. Mniej demagogii, więcej danych.
Dodano po 3 minutach 11 sekundach:
apostata pisze: ↑2020-09-29, 19:39
Człowieku. Sądy dysponują dowodami a nie ja. Dla mnie dowodem są prawomocne wyroki sądów.
Więc proszę o konkret: jaki sąd i jakie dowody ma?
Jeśli wiesz - gadaj. Jeśli nie wiesz - skończ z oszczerstwami.
I tam mam już dosyć Waszego zaślepienia więc banuj bo przecież widzę że masz ochotę. O ile w wątkach apologetyczny uważam że macie dosyć ciekawe poglądy i widzę wyższy niż przeciętny katolik, to w sprawach światopoglądowych wypieracie to co nawet większość katolików dostrzega.
Czyli "dowód" z gatunku "wydaje mi się, że wszyscy tak myślą"