Czy 5 stopni diabelskich to prawda
Re: Czy 5 stopni diabelskich to prawda
Daruj nam oglądania tego, ja jedną minute wytrzymałem. Zamiast filmu napisz o co chodzi.
- Tek de Cart
- Biegły forumowicz
- Posty: 1600
- Rejestracja: 4 wrz 2017
- Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 200 times
- Been thanked: 638 times
- Kontakt:
Re: Czy 5 stopni diabelskich to prawda
jak czerpiesz wiedzę z horrorów to zdecydowanie daruj sobie ten kanał w swoim założeniu jest horrorowaty, i takie też prezentuje treści.
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14995
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4217 times
- Been thanked: 2956 times
- Kontakt:
Re: Czy 5 stopni diabelskich to prawda
Jest w filmie kilka rzeczy, które trzeba sprostować:
w filmie jest - powinno być czyli prawda jest taka, że
"duchowi dużo łatwiej wejść do ciała niż się z niego wydostać" - pierwsze słyszę, opętanie to baardzo rzadki przypadek, więc nie może być łatwo - skoro sam wchodzi, to i sam może wyjść - nie słyszałem o żadnych trudnościach poza brakiem chęci samego demona ... a nie ducha jak pada w filmie. Chrześcijaństwo nie potwierdza, że opętania dokonują jakieś duchy.
"upojenia nikotynowego" - dziewczę chyba nie wie co mówi
"Opętaniu ulegają ludzie na, których ktoś rzucił klątwę" - pierwsze słyszę , ktoś potwierdza?
"demonami stają się duszę ludzi potępionych, które odrzuciły Boga i znaleźli się w stanie piekła" - sprzeczna z teologią katolicką teza - demony to upadłe, zbuntowane anioły.
Pięć stopni duchowych dręczeń:
1. Kuszenie do grzechu - prawda
2. Cierpienie - może być skutkiem działalności szatana a le w bardzo małym stopniu, bo jest czymś naturalnym i normalnym w świecie po Raju
3. Stany emocjonalne - tu większa zgoda, ale też duża część jest pochodzenia naturalnego i nie może być bez badania oceniona jako demonicznego pochodzenia
4. Opresje - ?
w filmie jest - powinno być czyli prawda jest taka, że
"duchowi dużo łatwiej wejść do ciała niż się z niego wydostać" - pierwsze słyszę, opętanie to baardzo rzadki przypadek, więc nie może być łatwo - skoro sam wchodzi, to i sam może wyjść - nie słyszałem o żadnych trudnościach poza brakiem chęci samego demona ... a nie ducha jak pada w filmie. Chrześcijaństwo nie potwierdza, że opętania dokonują jakieś duchy.
"upojenia nikotynowego" - dziewczę chyba nie wie co mówi
"Opętaniu ulegają ludzie na, których ktoś rzucił klątwę" - pierwsze słyszę , ktoś potwierdza?
"demonami stają się duszę ludzi potępionych, które odrzuciły Boga i znaleźli się w stanie piekła" - sprzeczna z teologią katolicką teza - demony to upadłe, zbuntowane anioły.
Pięć stopni duchowych dręczeń:
1. Kuszenie do grzechu - prawda
2. Cierpienie - może być skutkiem działalności szatana a le w bardzo małym stopniu, bo jest czymś naturalnym i normalnym w świecie po Raju
3. Stany emocjonalne - tu większa zgoda, ale też duża część jest pochodzenia naturalnego i nie może być bez badania oceniona jako demonicznego pochodzenia
4. Opresje - ?
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19098
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2631 times
- Been thanked: 4638 times
- Kontakt:
Re: Czy 5 stopni diabelskich to prawda
Z tymi klątwami to w ogóle zrobiła się dziwna "moda".
Na przykład na stronie „Szumu z Nieba” możemy przeczytać takie oto opowiadania:
„Krótko po urodzeniu się synka zauważyliśmy z żoną, że po północy, zawsze przez godzinę, nasze dziecko wydawało jakieś dziwne jęki, jakich żaden inny noworodek nie wydaje. Tak działo się co noc” – głosem łamiącym się ze wzruszenia Leszek opowiada o pierwszych tygodniach życia swojego synka. Bez jego wiedzy i zgody, jego dziecko zostało ofiarowane szatanowi przez „przyjaciela domu”.
W krótkim rytuale wypowiedział on nad niemowlęciem tylko kilka zdań, a to wystarczyło, aby diabeł poczuł się zaproszony do zawładnięcia duszą małego człowieka. Podobną moc przywoływania zła na kogoś ma przekleństwo. Skutkiem może być nawet opętanie demoniczne.”
Powyższy tekst ukazuje nam zupełnie rozpaczliwą sytuację; ktokolwiek, pierwsza lepsza nieżyczliwa osoba zyskuje możliwość uczynienia krzywdy nam i naszym dzieciom. Nie potrzeba do tego żadnych przygotowań, sprzętu, czy niebezpiecznych specyfików; wystarczy wypowiedzieć parę słów przekleństwa, by wyrządzić krzywdę.
Aż dziwne, że tak tania, prosta i łatwa w użyciu broń nie stała się decydującą w konfliktach światowych – nawet członkowie pobitego państwa mogliby się nią posłużyć. Wystarczyłoby by np. Armia Krajowa, zamiast wykrwawiać się w Powstaniu Warszawskim, po prostu wyklęła hitlerowców i ich dzieci…
Głupie żarty? Być może. Ale ich absurdalność wynika z absurdalnych założeń.
Inny przykład:
„Ks. (…) na X Forum Charyzmatycznym w Łodzi powołał się na przykład pewnej kobiety, która od 20 lat uskarżała się na ból brzucha. Podczas egzorcyzmu okazało się, że to cierpienie spowodowała teściowa – dając jej w dniu ślubu do wypicia szklankę mleka . Ono było nośnikiem przekleństwa teściowej, która nie zaakceptowała młodej kobiety jako żony swojego syna.”
Niektóre relacje uzupełniają, jakoby radą było podanie nieszczęsnej kobiecie do wypicia wody święconej, co miało doprowadzić do zwymiotowania „przeklętego” mleka, tkwiącego w jej żołądku już kilkanaście lat!
Często bardzo trudno jest się zgodzić z ksiądzem Dariuszem Piórkowskim SJ, jednak myślę że ma rację, tak komentując podobne rewelacje:
„Kościół naucza, że Pan Jezus jest obecny w eucharystycznych postaciach dopóki najogólniej mówiąc nie zostaną skonsumowane i strawione. I Kościół zachęca do codziennej Komunii świętej, do codziennej modlitwy, aby umacniać więź z Panem, aby umacniać wiarę.
Natomiast diabeł okazuje się znacznie bardziej skuteczniejszy, bo wystarczy raz wypić szklankę "przeklętego" mleka, aby pozostać pod jego wpływem przez lata.
Na tym właśnie polega "psychoza religijna". Ukazywanie diabła jako silniejszego od Boga i wszechobecnego. Odpowiedzialnego za wszelkie zło, chociaż Kościół wyraźni uczy, że kusi nas nasza osłabiona natura, pożądliwość i świat, nie tylko diabeł. Przedstawianie egzorcyzmów jako rodzaj czarów i odczyniania zaklęć ma się nijak do Ewangelii. Rzucanie przekleństw to jak historie o czarownicach.”
Nie chcę przez to powiedzieć, iż opętania czy dręczenia szatańskie nie istnieją; nie twierdzę nawet – bo nie mam podstaw - jakoby owa kobieta nie miała problemów demonicznych. Jednak twierdzenie, iż można „zatruć opętaniem” poprzez podsunięcie czegoś w postaci „duchowej trucizny” w mleku jest twierdzeniem raczej magicznym, niż z dziedziny wiary.
Problemy demoniczne to nie grypa, którą się można „zarazić”. Owszem, pewne czyny (a ściślej mówiąc – prowadzące do nich decyzje człowieka) mogą spowodować demoniczne skutki – nie dzieje się to jednak poza ludzką wolą
Być może sa nieliczne wyjątki; istnieje na przykład spór wśród egzorcystów, czy opętanie może nastąpić w wyniku aktu woli osoby odpowiedzialnej za dziecko (np. matki ofiarowującej malucha w ceremonii oddania szatanowi). Nie czuję się kompetentny, by wyrażać na ten temat swoje zdanie.
Oczywiście, sytuacja bardzo by się zmieniła, gdyby wypicie mleka było częścią jakiegoś rytuału (np. magicznego, choćby z zakresu „ludowej magii”) w którym świadomie uczestniczyłaby owa kobieta, tym samym grzesząc przeciw I przykazaniu Bożemu.
Jak to słusznie napisał ksiądz Andrzej Grefkowicz w odpowiedzi księdzu Piórkowskiemu (mam nieodparte wrażenie, że mimo iż odpowiedź ks.Grefkowicza była polemiką, obaj duchowni napisali w gruncie rzeczy to samo, zwracając jednak uwagę na nieco inne aspekty):
„(…) to nie diabeł jest taki mocny i nie mleko takie skuteczne, to ludzkie decyzje, ludzkie wybory sprawiają, że albo otwieramy się na działanie łaski Bożej, albo poddajemy się w niewolę złego. A konsekwencje takich wyborów trwają tak długo, jak długo człowiek trwa w swoich decyzjach.”
Myślę, że Wydaje się, że nadmierną wagę przykłada się do egzorcyzmów.
Owszem (bo widzę już „oczyma duszy” sprzeciw) racją jest chyba, że niesłychana współczesna popularność ezoteryki, a nawet pewnych odmian czarostwa powoduje, iż posługa egzorcysty staje się niekiedy konieczna . Tu nie ma sporu. Problem w czym innym: powiniśmy pamiętać, ze egzorcyzmy to jednak jedynie sakramentalia, zaś głównym zagrożeniem nie jest bynajmniej opętanie, lecz grzech. A przeciw grzechowi Chrystus nam pozostawił (a Kościół udostępnia) Sakramenty.
Nie zawsze zgadzam się z o.Markiem Blaza SJ, ale pod poniższą wypowiedzią podpisuję się obiema rękami:
„Ludzie szukający diabła we wszystkich rzeczach częstokroć lubią odwoływać się do egzorcyzmów jako najbardziej skutecznego środka w walce ze złem. W ten sposób przynajmniej pośrednio deprecjonują skuteczność działania sakramentów, w tym zwłaszcza chrztu, bierzmowania, Eucharystii, pokuty czy namaszczenia chorych. Co więcej, zdają się oni stawiać obrzęd egzorcyzmów, który nie jest zaliczany do sakramentów, wyżej od samych sakramentów.
Taka postawa może prowadzić do nadużyć w odniesieniu do odprawiania egzorcyzmów, które winny być sprawowane przez wyznaczonego kapłana wyłącznie za zgodą biskupa. Ta praktyka Kościoła wskazuje, iż przy sprawowaniu egzorcyzmów należy zachowywać szczególną roztropność i ostrożność, aby nie szukać diabła tam, gdzie go nie ma. Dlatego też w walce ze złem w życiu codziennym skuteczne są przede wszystkim ustanowione przez Chrystusa sakramenty, natomiast egzorcyzmy stanowią środek walki z szatanem tylko w sytuacjach ekstremalnych, zwłaszcza przy wyraźnym opętaniu człowieka przez złego ducha.”
Drugim problemem związanym z tym tematem jest skłonność niektórych egzorcystów do nauczania – i to nauczania raczej według własnego zdania, niż nauki Koscioła. Niektórzy opowiadają rzeczy doprawdy kontrowersyjne (np. propagują „zdemonizowany” obraz świata, wszędzie widząc szatana). Co gorsze, często ich twierdzenia są diametralnie sprzeczne ze sobą.
Dlatego warto przypomnieć, iż nie jest rolą egzorcysty kształtowanie nauki Kościoła (jak już, egorcysta powinien przekazywać to, czego uczy Kościół), ani też informowanie ogółu o czym powiedział mu szatan (co, niestety, się zdarza – nawet jeśli czynione to jest w dobrej wierze, jest to zachowanie niedopuszczalne).
Ks. Strzelczyk, "Egzorcysta, który wdaje się w rozmowy z diabłem, staje na granicy posłuszeństwa Kościołowi":
„(…) na stronie internetowej jednej z większych polskich wspólnot charyzmatycznych możemy znaleźć rozważania jej lidera na temat szkodliwego wpływu pokarmów "zainfekowanych diabłem". I że modlimy się przed jedzeniem po to, żeby ewentualny diabelski wpływ zniszczyć. A ja myślałem, że katolicy wtedy Bogu dziękują za to, że mają co jeść… (…)
Problem polega na tym, że funkcjonujemy w świecie, w którym absolutnym priorytet ma doświadczenie indywidualne i jego prywatna interpretacja. Ten duch rozsiada się na Zachodzie zwłaszcza po 1968 r. A to świetna pożywka dla gnozy (...)mamy nauczanie o zagrożeniach duchowych, które odwraca uwagę od grzechu.(…)
Mnóstwo ludzi boi się wejść do chińskiej restauracji, bo się do nich diabeł przyklei, a nie przejmuje się tym, że nienawidzi sąsiada, albo że nienawidzi tego Chińczyka, który tę restaurację prowadzi.
Boimy się wpływów magicznych, a nie zwracamy uwagi na grzechy. To przesunięcie jest diabłu bardzo na rękę.
To jest przecedzanie komara, a połykanie wielbłąda. Całe nauczanie o tzw. zagrożeniach duchowych jest nauczaniem ostatecznie odwracającym uwagę od grzechu. To jest groźne. Bo czary nie działają . Przekleństwo nie działa. Nie ma negatywnego Boga. Sięganie po czary to ciężki grzech (odwrócenie się od Boga), przeklinanie bliźniego to ciężki grzech (wola zaszkodzenia). Ale to jest groźne dla przeklinających i czarujących - groźbą ostateczną.”
Ks.Strzelczyk odwołuje sie akurat do grupy charyzmatycznej, ale to zjawisko niestety jest w całym Kościele.
Na przykład na stronie „Szumu z Nieba” możemy przeczytać takie oto opowiadania:
„Krótko po urodzeniu się synka zauważyliśmy z żoną, że po północy, zawsze przez godzinę, nasze dziecko wydawało jakieś dziwne jęki, jakich żaden inny noworodek nie wydaje. Tak działo się co noc” – głosem łamiącym się ze wzruszenia Leszek opowiada o pierwszych tygodniach życia swojego synka. Bez jego wiedzy i zgody, jego dziecko zostało ofiarowane szatanowi przez „przyjaciela domu”.
W krótkim rytuale wypowiedział on nad niemowlęciem tylko kilka zdań, a to wystarczyło, aby diabeł poczuł się zaproszony do zawładnięcia duszą małego człowieka. Podobną moc przywoływania zła na kogoś ma przekleństwo. Skutkiem może być nawet opętanie demoniczne.”
Powyższy tekst ukazuje nam zupełnie rozpaczliwą sytuację; ktokolwiek, pierwsza lepsza nieżyczliwa osoba zyskuje możliwość uczynienia krzywdy nam i naszym dzieciom. Nie potrzeba do tego żadnych przygotowań, sprzętu, czy niebezpiecznych specyfików; wystarczy wypowiedzieć parę słów przekleństwa, by wyrządzić krzywdę.
Aż dziwne, że tak tania, prosta i łatwa w użyciu broń nie stała się decydującą w konfliktach światowych – nawet członkowie pobitego państwa mogliby się nią posłużyć. Wystarczyłoby by np. Armia Krajowa, zamiast wykrwawiać się w Powstaniu Warszawskim, po prostu wyklęła hitlerowców i ich dzieci…
Głupie żarty? Być może. Ale ich absurdalność wynika z absurdalnych założeń.
Inny przykład:
„Ks. (…) na X Forum Charyzmatycznym w Łodzi powołał się na przykład pewnej kobiety, która od 20 lat uskarżała się na ból brzucha. Podczas egzorcyzmu okazało się, że to cierpienie spowodowała teściowa – dając jej w dniu ślubu do wypicia szklankę mleka . Ono było nośnikiem przekleństwa teściowej, która nie zaakceptowała młodej kobiety jako żony swojego syna.”
Niektóre relacje uzupełniają, jakoby radą było podanie nieszczęsnej kobiecie do wypicia wody święconej, co miało doprowadzić do zwymiotowania „przeklętego” mleka, tkwiącego w jej żołądku już kilkanaście lat!
Często bardzo trudno jest się zgodzić z ksiądzem Dariuszem Piórkowskim SJ, jednak myślę że ma rację, tak komentując podobne rewelacje:
„Kościół naucza, że Pan Jezus jest obecny w eucharystycznych postaciach dopóki najogólniej mówiąc nie zostaną skonsumowane i strawione. I Kościół zachęca do codziennej Komunii świętej, do codziennej modlitwy, aby umacniać więź z Panem, aby umacniać wiarę.
Natomiast diabeł okazuje się znacznie bardziej skuteczniejszy, bo wystarczy raz wypić szklankę "przeklętego" mleka, aby pozostać pod jego wpływem przez lata.
Na tym właśnie polega "psychoza religijna". Ukazywanie diabła jako silniejszego od Boga i wszechobecnego. Odpowiedzialnego za wszelkie zło, chociaż Kościół wyraźni uczy, że kusi nas nasza osłabiona natura, pożądliwość i świat, nie tylko diabeł. Przedstawianie egzorcyzmów jako rodzaj czarów i odczyniania zaklęć ma się nijak do Ewangelii. Rzucanie przekleństw to jak historie o czarownicach.”
Nie chcę przez to powiedzieć, iż opętania czy dręczenia szatańskie nie istnieją; nie twierdzę nawet – bo nie mam podstaw - jakoby owa kobieta nie miała problemów demonicznych. Jednak twierdzenie, iż można „zatruć opętaniem” poprzez podsunięcie czegoś w postaci „duchowej trucizny” w mleku jest twierdzeniem raczej magicznym, niż z dziedziny wiary.
Problemy demoniczne to nie grypa, którą się można „zarazić”. Owszem, pewne czyny (a ściślej mówiąc – prowadzące do nich decyzje człowieka) mogą spowodować demoniczne skutki – nie dzieje się to jednak poza ludzką wolą
Być może sa nieliczne wyjątki; istnieje na przykład spór wśród egzorcystów, czy opętanie może nastąpić w wyniku aktu woli osoby odpowiedzialnej za dziecko (np. matki ofiarowującej malucha w ceremonii oddania szatanowi). Nie czuję się kompetentny, by wyrażać na ten temat swoje zdanie.
Oczywiście, sytuacja bardzo by się zmieniła, gdyby wypicie mleka było częścią jakiegoś rytuału (np. magicznego, choćby z zakresu „ludowej magii”) w którym świadomie uczestniczyłaby owa kobieta, tym samym grzesząc przeciw I przykazaniu Bożemu.
Jak to słusznie napisał ksiądz Andrzej Grefkowicz w odpowiedzi księdzu Piórkowskiemu (mam nieodparte wrażenie, że mimo iż odpowiedź ks.Grefkowicza była polemiką, obaj duchowni napisali w gruncie rzeczy to samo, zwracając jednak uwagę na nieco inne aspekty):
„(…) to nie diabeł jest taki mocny i nie mleko takie skuteczne, to ludzkie decyzje, ludzkie wybory sprawiają, że albo otwieramy się na działanie łaski Bożej, albo poddajemy się w niewolę złego. A konsekwencje takich wyborów trwają tak długo, jak długo człowiek trwa w swoich decyzjach.”
Myślę, że Wydaje się, że nadmierną wagę przykłada się do egzorcyzmów.
Owszem (bo widzę już „oczyma duszy” sprzeciw) racją jest chyba, że niesłychana współczesna popularność ezoteryki, a nawet pewnych odmian czarostwa powoduje, iż posługa egzorcysty staje się niekiedy konieczna . Tu nie ma sporu. Problem w czym innym: powiniśmy pamiętać, ze egzorcyzmy to jednak jedynie sakramentalia, zaś głównym zagrożeniem nie jest bynajmniej opętanie, lecz grzech. A przeciw grzechowi Chrystus nam pozostawił (a Kościół udostępnia) Sakramenty.
Nie zawsze zgadzam się z o.Markiem Blaza SJ, ale pod poniższą wypowiedzią podpisuję się obiema rękami:
„Ludzie szukający diabła we wszystkich rzeczach częstokroć lubią odwoływać się do egzorcyzmów jako najbardziej skutecznego środka w walce ze złem. W ten sposób przynajmniej pośrednio deprecjonują skuteczność działania sakramentów, w tym zwłaszcza chrztu, bierzmowania, Eucharystii, pokuty czy namaszczenia chorych. Co więcej, zdają się oni stawiać obrzęd egzorcyzmów, który nie jest zaliczany do sakramentów, wyżej od samych sakramentów.
Taka postawa może prowadzić do nadużyć w odniesieniu do odprawiania egzorcyzmów, które winny być sprawowane przez wyznaczonego kapłana wyłącznie za zgodą biskupa. Ta praktyka Kościoła wskazuje, iż przy sprawowaniu egzorcyzmów należy zachowywać szczególną roztropność i ostrożność, aby nie szukać diabła tam, gdzie go nie ma. Dlatego też w walce ze złem w życiu codziennym skuteczne są przede wszystkim ustanowione przez Chrystusa sakramenty, natomiast egzorcyzmy stanowią środek walki z szatanem tylko w sytuacjach ekstremalnych, zwłaszcza przy wyraźnym opętaniu człowieka przez złego ducha.”
Drugim problemem związanym z tym tematem jest skłonność niektórych egzorcystów do nauczania – i to nauczania raczej według własnego zdania, niż nauki Koscioła. Niektórzy opowiadają rzeczy doprawdy kontrowersyjne (np. propagują „zdemonizowany” obraz świata, wszędzie widząc szatana). Co gorsze, często ich twierdzenia są diametralnie sprzeczne ze sobą.
Dlatego warto przypomnieć, iż nie jest rolą egzorcysty kształtowanie nauki Kościoła (jak już, egorcysta powinien przekazywać to, czego uczy Kościół), ani też informowanie ogółu o czym powiedział mu szatan (co, niestety, się zdarza – nawet jeśli czynione to jest w dobrej wierze, jest to zachowanie niedopuszczalne).
Ks. Strzelczyk, "Egzorcysta, który wdaje się w rozmowy z diabłem, staje na granicy posłuszeństwa Kościołowi":
„(…) na stronie internetowej jednej z większych polskich wspólnot charyzmatycznych możemy znaleźć rozważania jej lidera na temat szkodliwego wpływu pokarmów "zainfekowanych diabłem". I że modlimy się przed jedzeniem po to, żeby ewentualny diabelski wpływ zniszczyć. A ja myślałem, że katolicy wtedy Bogu dziękują za to, że mają co jeść… (…)
Problem polega na tym, że funkcjonujemy w świecie, w którym absolutnym priorytet ma doświadczenie indywidualne i jego prywatna interpretacja. Ten duch rozsiada się na Zachodzie zwłaszcza po 1968 r. A to świetna pożywka dla gnozy (...)mamy nauczanie o zagrożeniach duchowych, które odwraca uwagę od grzechu.(…)
Mnóstwo ludzi boi się wejść do chińskiej restauracji, bo się do nich diabeł przyklei, a nie przejmuje się tym, że nienawidzi sąsiada, albo że nienawidzi tego Chińczyka, który tę restaurację prowadzi.
Boimy się wpływów magicznych, a nie zwracamy uwagi na grzechy. To przesunięcie jest diabłu bardzo na rękę.
To jest przecedzanie komara, a połykanie wielbłąda. Całe nauczanie o tzw. zagrożeniach duchowych jest nauczaniem ostatecznie odwracającym uwagę od grzechu. To jest groźne. Bo czary nie działają . Przekleństwo nie działa. Nie ma negatywnego Boga. Sięganie po czary to ciężki grzech (odwrócenie się od Boga), przeklinanie bliźniego to ciężki grzech (wola zaszkodzenia). Ale to jest groźne dla przeklinających i czarujących - groźbą ostateczną.”
Ks.Strzelczyk odwołuje sie akurat do grupy charyzmatycznej, ale to zjawisko niestety jest w całym Kościele.
Re: Czy 5 stopni diabelskich to prawda
4 akurat jest prawdziwe np to zainfekowanie urokiem no i 1 i drugi stopień dotyczy mnie prawie w całości 3 pół na pół bo tyle że nie ćpam i nie tne się 4 no to zainfekowanie urokiem moich roślin i zwierząt nie raz się zdażyłoDezerter pisze: ↑2020-09-28, 22:33 Jest w filmie kilka rzeczy, które trzeba sprostować:
w filmie jest - powinno być czyli prawda jest taka, że
"duchowi dużo łatwiej wejść do ciała niż się z niego wydostać" - pierwsze słyszę, opętanie to baardzo rzadki przypadek, więc nie może być łatwo - skoro sam wchodzi, to i sam może wyjść - nie słyszałem o żadnych trudnościach poza brakiem chęci samego demona ... a nie ducha jak pada w filmie. Chrześcijaństwo nie potwierdza, że opętania dokonują jakieś duchy.
"upojenia nikotynowego" - dziewczę chyba nie wie co mówi
"Opętaniu ulegają ludzie na, których ktoś rzucił klątwę" - pierwsze słyszę , ktoś potwierdza?
"demonami stają się duszę ludzi potępionych, które odrzuciły Boga i znaleźli się w stanie piekła" - sprzeczna z teologią katolicką teza - demony to upadłe, zbuntowane anioły.
Pięć stopni duchowych dręczeń:
1. Kuszenie do grzechu - prawda
2. Cierpienie - może być skutkiem działalności szatana a le w bardzo małym stopniu, bo jest czymś naturalnym i normalnym w świecie po Raju
3. Stany emocjonalne - tu większa zgoda, ale też duża część jest pochodzenia naturalnego i nie może być bez badania oceniona jako demonicznego pochodzenia
4. Opresje - ?
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14995
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4217 times
- Been thanked: 2956 times
- Kontakt:
Re: Czy 5 stopni diabelskich to prawda
... u mnie też - pomidory mi zgniły, a koty pcheł dostały
....przyznać się kto mi urok rzucił
dziku masz mój komentarz do filmu i Marka solidny post - przeczytaj jeszcze raz i zacznij myśleć.
....przyznać się kto mi urok rzucił
dziku masz mój komentarz do filmu i Marka solidny post - przeczytaj jeszcze raz i zacznij myśleć.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Czy 5 stopni diabelskich to prawda
To jak wyjaśnisz że np do mojej ciotki weszła druga ciotka do stajni i na drugi dzień wszystkie zwierzęta były zdechłe krowa świnie króliki ciele ja byłem świadkiem i kiedy ta sama ciotka weszła do szklarni z dnia na dzień wszystko marniało
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14995
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4217 times
- Been thanked: 2956 times
- Kontakt:
Re: Czy 5 stopni diabelskich to prawda
Ja bym twoją ciotkę wypróbował na Covida 19 może bydle nie przeżyje (piszę oczywiście o wirusie)
Napisz do Ministerstwa Obrony dadzą ciotce etat za grubą kasę jako broń nowej generacji - ja bym ją posłał z misję na Białoruś do Łukaszenki, później do Putina, dalej to już Chiny, Korea Północna, ...
Dziku - jak bym cię nie znał dłużej to bym pomyślał, że ty trollujesz, ale niestety ty nie trollujesz
Napisz do Ministerstwa Obrony dadzą ciotce etat za grubą kasę jako broń nowej generacji - ja bym ją posłał z misję na Białoruś do Łukaszenki, później do Putina, dalej to już Chiny, Korea Północna, ...
Dziku - jak bym cię nie znał dłużej to bym pomyślał, że ty trollujesz, ale niestety ty nie trollujesz
Ostatnio zmieniony 2020-09-29, 22:32 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Czy 5 stopni diabelskich to prawda
Zaczynam się bać. Powtórka z Salem?
Czy nie lepiej poszukać racjonalnego wyjaśnienia? Wiem, że to trudniejsze, ale rokujące na przyszłość.
Ktoś przebadał te padłe sztuki?
Przyznam, że filmików nie oglądam. Jednak uważam, że każde złe słowo, jaki dobre zostawia ślad. Każde złe i dobre życzenie zostawia ślad. Przede wszystkim w osobie, która życzyła. Zapoczątkowane zło, tak jak i dobro gdzieś "krąży". Efekt motyla. Dlatego życzenie zła komukolwiek grzechem jest.
Czy nie lepiej poszukać racjonalnego wyjaśnienia? Wiem, że to trudniejsze, ale rokujące na przyszłość.
Ktoś przebadał te padłe sztuki?
Przyznam, że filmików nie oglądam. Jednak uważam, że każde złe słowo, jaki dobre zostawia ślad. Każde złe i dobre życzenie zostawia ślad. Przede wszystkim w osobie, która życzyła. Zapoczątkowane zło, tak jak i dobro gdzieś "krąży". Efekt motyla. Dlatego życzenie zła komukolwiek grzechem jest.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14995
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4217 times
- Been thanked: 2956 times
- Kontakt:
Re: Czy 5 stopni diabelskich to prawda
No co ... musiałem dodać bo by se ktoś pomyślał, że ...
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
Re: Czy 5 stopni diabelskich to prawda
Akurat jestem za Łukaszenką i Putinem a USA i zachód uważam za zło więc odpada a co do covida gdyby on istniał to wypróbował bym jąDezerter pisze: ↑2020-09-29, 22:32 Ja bym twoją ciotkę wypróbował na Covida 19 może bydle nie przeżyje (piszę oczywiście o wirusie)
Napisz do Ministerstwa Obrony dadzą ciotce etat za grubą kasę jako broń nowej generacji - ja bym ją posłał z misję na Białoruś do Łukaszenki, później do Putina, dalej to już Chiny, Korea Północna, ...
Dziku - jak bym cię nie znał dłużej to bym pomyślał, że ty trollujesz, ale niestety ty nie trollujesz