Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Rozmowa na temat upadłego anioła, czyli szatana, jego cel w świecie, początek jego istnienia, itp.
Awatar użytkownika
Lunka
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1438
Rejestracja: 26 sty 2021
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 956 times
Been thanked: 566 times

Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: Lunka » 2021-01-27, 16:36

Witajcie.
Długo się wachałam czy pisać czy nie ale psychika kompletnie mi siada. Potrzebuje mądrego słowa.
Zawiodłam najbliższą osobę. Mam straszna nerwice, natrectwa, teraz chyba tez depresję. Długo byłam uzależniona od pewnego grzechu (ta ka moja walka z nerwica to była) ostatnie miesiące były wspaniałe i wolne ale to znów wróciło...
W związku z tym grzechem pojawiła się u mnie myśl że jeśli to zrobię, to stanie się coś bardzo złego mojej najbliższej osobie. A ja w zmęczeniu popełniłam ten grzech. Poszłam spać bo byłam zmęczona ale jak się obudziłam miałam już w sobie ten lęk co ja zrobiłam... okropnie się czuje i chociaż byłam u spowiedzi 2 razy i komunii to bardzo pomaga ale chwilowo, nie mogę tej osobie spojrzeć w oczy, czekam tylko na noc żeby iść spać i nie czuć tego strachu. Modlę sie codziennie o wybaczenie a te myśli non stop mnie nękają. Nie wiem czy potrafię już z tym funkcjonować, bo tak się sztyletuje ze niedługo się wykończe...
Co mogę zrobić dla tej osoby oprócz modlitwy za nią?
Błagam o pomoc. :((

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4385
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1069 times
Been thanked: 1149 times

Re: Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2021-01-27, 16:59

Spokojnie, to nie działa tak magicznie, że coś pomyślisz i to się stanie.
Pan Jezus ma nad wszystkim kontrolę, jest wszechmocny, żadna Twoja myśl nie sprawi tej osobie krzywdy. Twój lęk, że Twoja myśl może coś spowodować jest tylko kolejnym natręctwem, objawem nerwicy. Nie stresuj się tym, nie chciałaś żadnego zła dla tej osoby, po prostu uległaś słabości, ale jesteś już po spowiedzi. Pan Jezus dał Ci nowe życie po to, żebyś się nim cieszyła. Proś Go o pokój serca i ufaj Mu, że się Tobą opiekuje i chce, żebyś była szczęśliwa. I, w każdy Twoim lęku i cierpieniu, Bóg jest przy Tobie, bardzo blisko.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Awatar użytkownika
Lunka
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1438
Rejestracja: 26 sty 2021
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 956 times
Been thanked: 566 times

Re: Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: Lunka » 2021-01-27, 17:54

miłośniczka Faustyny pisze: 2021-01-27, 16:59 Spokojnie, to nie działa tak magicznie, że coś pomyślisz i to się stanie.
Pan Jezus ma nad wszystkim kontrolę, jest wszechmocny, żadna Twoja myśl nie sprawi tej osobie krzywdy. Twój lęk, że Twoja myśl może coś spowodować jest tylko kolejnym natręctwem, objawem nerwicy. Nie stresuj się tym, nie chciałaś żadnego zła dla tej osoby, po prostu uległaś słabości, ale jesteś już po spowiedzi. Pan Jezus dał Ci nowe życie po to, żebyś się nim cieszyła. Proś Go o pokój serca i ufaj Mu, że się Tobą opiekuje i chce, żebyś była szczęśliwa. I, w każdy Twoim lęku i cierpieniu, Bóg jest przy Tobie, bardzo blisko.
Dziękuję za szybką i kojącą odpowiedz. Staram się powierzać to wszystko Bożemu Miłosierdziu i są momenty kiedy czuje sie tak bezpieczna i zaopiekowana i wiem, że tą osobą Jezus tez się opiekuje. Proszę też o opiekę Maryję i Michała Archaniola.
Ale te natretne mysli są tak okropne.
Mój spowiednik tez mnie uspokaja a ja nadal swoje. Po prostu tak strasznie mi przykro, że zawiodłam kolejny raz... 😔 a tym razem to mnie trafiło w tak straszny sposób. Prosto w serce...
Czasami myślę, że może juz miarka się przebrała i musze ponieść karę 😔

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4385
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1069 times
Been thanked: 1149 times

Re: Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2021-01-27, 18:36

Lunka pisze: 2021-01-27, 17:54 Mój spowiednik tez mnie uspokaja a ja nadal swoje.
Słuchaj się spowiednika. Posłuszeństwo wobec spowiednika bardzo pomaga. Zwłaszcza, gdy jest to stały spowiednik. Jeśli Cię uspokaja, to zastosuj się do jego rad, ufaj temu, co mówi.
Panu Jezusowi bardzo miłe jest takie posłuszeństwo i z pożytkiem dla Ciebie.
Lunka pisze: 2021-01-27, 17:54 Czasami myślę, że może juz miarka się przebrała i musze ponieść karę
Po pierwsze- to była tylko myśl, natręctwo, nie ma to wpływu na tę osobę.
Po drugie- Bóg taki nie jest. Nigdy nie uzna, że "miarka się przebrała", zawsze na nas czeka, daje szansę do końca, do ostatniej chwili życia.
Św. Faustyna napisała, że nawet gdyby miała na sumieniu grzechy wszystkich potępionych, nie zwątpiłaby w Boże Miłosierdzie, tylko ze skruszonym sercem przyszła do Boga i miałaby pewność, że jej nie odrzuci.
Ostatnio zmieniony 2021-01-27, 18:40 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: Andej » 2021-01-27, 19:13

Św. Piotr zaparł się Jezusa. Nie jeden raz. A na końcu, jak Sienkiewicz zaobserwował, jeszcze uciekał z Rzymu. Czy znasz kogokolwiek, kto by nie zawiódł? Ja nie. Finis coronat opus. A do końca jeszcze daleko.
Ale, ale. Wiesz co mnie najbardziej martwi? Ano to, że nie uwierzyłaś w przebaczenie, w odpuszczeniu grzechu. W to, że ulegasz przesądom uznając, że Twoje potknięcie sprowadzi zło.
Pytasz co możesz zrobić. Oprócz modlitwy. Możesz dać uśmiech, życzliwość, pomocną dłoń. Możesz dać swój czas. Swoje zainteresowanie. Dyskretnie, powolutku. Bez nagłych zwrotów.

Poczucie winy - do czego prowadzi. Do żalu, sakramentu pojednania, pojednania z osobą, którą sądzisz, że skrzywdziłaś, do zadośćuczynienia tej osobie.

Jednak wydaje mi się, że robisz z igły widły. Że za bardzo bierzesz to co się stało, do siebie. Za bardzo samą siebie obciążasz. Niewspółmiernie do czynu, którego się wstydzisz. Podejrzewam też, że osoba przez Ciebie skrzywdzona, zupełnie nie wie o tej krzywdzie. To znaczy, wcale nie uważa tego za krzywdę. Miłość wszystko wybaczy. A Jezus powiedział, że ta miłość ma być skierowana na Boga i ludzi, ale także na samego siebie. Musisz koniecznie pokochać samą siebie. Taką jaka jesteś. I codziennie starać się być odrobinkę lepszą, ale cały czas kochana (przez siebie). Czy pamiętasz, że zostałaś stworzona na obraz i podobieństwo?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Lunka
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1438
Rejestracja: 26 sty 2021
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 956 times
Been thanked: 566 times

Re: Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: Lunka » 2021-01-27, 22:27

miłośniczka Faustyny pisze: 2021-01-27, 18:36
Lunka pisze: 2021-01-27, 17:54 Mój spowiednik tez mnie uspokaja a ja nadal swoje.
Słuchaj się spowiednika. Posłuszeństwo wobec spowiednika bardzo pomaga. Zwłaszcza, gdy jest to stały spowiednik. Jeśli Cię uspokaja, to zastosuj się do jego rad, ufaj temu, co mówi.
Panu Jezusowi bardzo miłe jest takie posłuszeństwo i z pożytkiem dla Ciebie.
Lunka pisze: 2021-01-27, 17:54 Czasami myślę, że może juz miarka się przebrała i musze ponieść karę
Po pierwsze- to była tylko myśl, natręctwo, nie ma to wpływu na tę osobę.
Po drugie- Bóg taki nie jest. Nigdy nie uzna, że "miarka się przebrała", zawsze na nas czeka, daje szansę do końca, do ostatniej chwili życia.
Św. Faustyna napisała, że nawet gdyby miała na sumieniu grzechy wszystkich potępionych, nie zwątpiłaby w Boże Miłosierdzie, tylko ze skruszonym sercem przyszła do Boga i miałaby pewność, że jej nie odrzuci.
Zawsze staram się pamiętać, że w spowiedzi czeka na Nas sam Jezus. A przez kapłana przekazuje Nam wszystko czego potrzebujemy. Akurat mój spowiednik wydaje mi się doskonałym "naczyniem" dla Ducha Świętego, wiec rzeczywiście zaufanie mu to właściwa decyzja. 🙂

Piękne to przywolanie słów św. Faustyny! Co za pełne zaufanie godne naśladowania! 😍
A wie Pani, że kilka lat temu dostałam od spowiednika zakaz czytania "Dzienniczka..." ? Ale to też była jego ogromna mądrość widząc mój stan psychiczny i wyczerpanie ciągłym myśleniem m.in. o potępieniu.
Mam nadzieję kiedyś wrócić do tej lektury.

Dziękuję za spokojna racjonalizacje tego wszystkiego.

Dodano po 14 minutach 38 sekundach:
Andej pisze: 2021-01-27, 19:13 Św. Piotr zaparł się Jezusa. Nie jeden raz. A na końcu, jak Sienkiewicz zaobserwował, jeszcze uciekał z Rzymu. Czy znasz kogokolwiek, kto by nie zawiódł? Ja nie. Finis coronat opus. A do końca jeszcze daleko.
Ale, ale. Wiesz co mnie najbardziej martwi? Ano to, że nie uwierzyłaś w przebaczenie, w odpuszczeniu grzechu. W to, że ulegasz przesądom uznając, że Twoje potknięcie sprowadzi zło.
Pytasz co możesz zrobić. Oprócz modlitwy. Możesz dać uśmiech, życzliwość, pomocną dłoń. Możesz dać swój czas. Swoje zainteresowanie. Dyskretnie, powolutku. Bez nagłych zwrotów.

Poczucie winy - do czego prowadzi. Do żalu, sakramentu pojednania, pojednania z osobą, którą sądzisz, że skrzywdziłaś, do zadośćuczynienia tej osobie.

Jednak wydaje mi się, że robisz z igły widły. Że za bardzo bierzesz to co się stało, do siebie. Za bardzo samą siebie obciążasz. Niewspółmiernie do czynu, którego się wstydzisz. Podejrzewam też, że osoba przez Ciebie skrzywdzona, zupełnie nie wie o tej krzywdzie. To znaczy, wcale nie uważa tego za krzywdę. Miłość wszystko wybaczy. A Jezus powiedział, że ta miłość ma być skierowana na Boga i ludzi, ale także na samego siebie. Musisz koniecznie pokochać samą siebie. Taką jaka jesteś. I codziennie starać się być odrobinkę lepszą, ale cały czas kochana (przez siebie). Czy pamiętasz, że zostałaś stworzona na obraz i podobieństwo?
Nie wiem jak mam dziękować za ten komentarz. Jest on tak treściwy i trafiający w moje wątpliwości.
Pełen mądrości i spokoju.

Co do kwestii przebaczenia. Sama biczuje się za to, że śmiem wątpić w Miłosierdzie Boże. Cała dusza pragnie tej wiary a wystraszone serce wymyśla niestworzone historie...
Strasznie to mną psychicznie pomiatalo.
Nie cierpię momentami bycia tak wrażliwa osoba, z drugiej strony kocham to , że dzięki tej wrażliwości nie jestem obojętna na innych... jak to zbilansowac?

To zadośćuczynienie właśnie tak widzę. Przyszedł do mnie taki pomysł, żeby być dla tej osoby najlepsza wersja siebie. Tylko tyle mogę.

Twój/Pana komentarz bardzo mi pomógł. Mam nadzieję, że nękanie myślowe da się uspokoić. Będę wracać do Pana /Twoich słów w momencie zwątpienia.

Awatar użytkownika
Lunka
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1438
Rejestracja: 26 sty 2021
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 956 times
Been thanked: 566 times

Re: Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: Lunka » 2021-01-28, 07:44

Kochani, bo najbardziej mnie przeraża chyba w tym wszystkim, że ta myśl mogła nie pochodzić ode mnie tylko od złego i to mnie paraliżuje. 😔

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13689
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: sądzony » 2021-01-28, 09:09

Lunka pisze: 2021-01-28, 07:44 Kochani, bo najbardziej mnie przeraża chyba w tym wszystkim, że ta myśl mogła nie pochodzić ode mnie tylko od złego i to mnie paraliżuje. 😔
To ja Ci powiem, że często mam wrażenie, iż większość moich myśli pochodzi od złego (oczywiście co nie oznacza, że Ty masz tak samo).
Dlatego staram się myśleć mało.
Jeśli już muszę to staram się oscylować wokół Boga.
Oczywiście nie zawsze to się udaje, a może nawet rzadko i błądzę, gubię się i grzeszę.

Ja jednak staram się zło, które czynię przypisywać sobie, dobro natomiast Bogu.
Zło, który czynią inni przypisuję złemu, a dobro im samym.

Zły kusi nas permanentnie, my wciąż grzeszymy, a Bóg bezustannie nam wybacza.
Bóg kocha Cię i wybacza nawet w trakcie gdy grzeszysz.
Pomyśl o tym przy następnej okazji tuż przed grzechem, a nawet w jego trakcie.
Mi ta myśl pozwala "rozbroić" grzech.
Grzech (moim zdaniem) rodzi się z braku miłości, a Ojcowie Pustyni sugeruję, że poniekąd jest "konieczny" do zbawienia.

Nerwica, depresja, kompulsja, lęk - to wszystko straszne stany, zaburzenia, ale spróbuj przekuć to w coś dobrego.
Ja osobiście od jakiegoś czasu swoją chorobę traktuje jako łaskę czy błogosławieństwo.
Bez nich nie byłoby mnie.

W miłości
Daniel Tomczyk
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: Andej » 2021-01-28, 17:40

Lunka pisze: 2021-01-28, 07:44 Kochani, bo najbardziej mnie przeraża chyba w tym wszystkim, że ta myśl mogła nie pochodzić ode mnie tylko od złego i to mnie paraliżuje. 😔
Wtedy, po modlitwie Dolindo, jeśli z wiarą była, paraliż ustępuje.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Lunka
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1438
Rejestracja: 26 sty 2021
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 956 times
Been thanked: 566 times

Re: Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: Lunka » 2021-01-28, 17:52

Andej pisze: 2021-01-28, 17:40
Lunka pisze: 2021-01-28, 07:44 Kochani, bo najbardziej mnie przeraża chyba w tym wszystkim, że ta myśl mogła nie pochodzić ode mnie tylko od złego i to mnie paraliżuje. 😔
Wtedy, po modlitwie Dolindo, jeśli z wiarą była, paraliż ustępuje.

Kocham tą modlitwę. Jest niezwykle uspokajająca, kiedy człowiek jest już na skraju wyczerpania...
Rzeczywiście jest ostatnią deską ratunku.
Tylko jak w pełni i z wiara to powiedzieć... Ze spokojem przede wszystkim. Powierzyć to wszystko Jezusowi...
Chciałabym

Awatar użytkownika
Lunka
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1438
Rejestracja: 26 sty 2021
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 956 times
Been thanked: 566 times

Re: Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: Lunka » 2021-01-28, 21:27

sądzony pisze: 2021-01-28, 09:09
Lunka pisze: 2021-01-28, 07:44 Kochani, bo najbardziej mnie przeraża chyba w tym wszystkim, że ta myśl mogła nie pochodzić ode mnie tylko od złego i to mnie paraliżuje. 😔
To ja Ci powiem, że często mam wrażenie, iż większość moich myśli pochodzi od złego (oczywiście co nie oznacza, że Ty masz tak samo).
Dlatego staram się myśleć mało.
Jeśli już muszę to staram się oscylować wokół Boga.
Oczywiście nie zawsze to się udaje, a może nawet rzadko i błądzę, gubię się i grzeszę.

Ja jednak staram się zło, które czynię przypisywać sobie, dobro natomiast Bogu.
Zło, który czynią inni przypisuję złemu, a dobro im samym.

Zły kusi nas permanentnie, my wciąż grzeszymy, a Bóg bezustannie nam wybacza.
Bóg kocha Cię i wybacza nawet w trakcie gdy grzeszysz.
Pomyśl o tym przy następnej okazji tuż przed grzechem, a nawet w jego trakcie.
Mi ta myśl pozwala "rozbroić" grzech.
Grzech (moim zdaniem) rodzi się z braku miłości, a Ojcowie Pustyni sugeruję, że poniekąd jest "konieczny" do zbawienia.

Nerwica, depresja, kompulsja, lęk - to wszystko straszne stany, zaburzenia, ale spróbuj przekuć to w coś dobrego.
Ja osobiście od jakiegoś czasu swoją chorobę traktuje jako łaskę czy błogosławieństwo.
Bez nich nie byłoby mnie.

W miłości
Daniel Tomczyk
Czy to oznacza, że jeśli to zły czego nie umiem rozeznać to coś może grozić tej mojej ukochanej osobie?
Ja wiem , że piszę jak szalona ale w tych zaburzeniach jak Pan napisał , to są straszne stany... 😔

Bardzo bym chciała tez traktować to jak błogosławieństwo ale narazie to męczarnia 😔

Dziękuję za komentarz
Każde zdanie jest dla mnie bardzo cenne 🙂

Tam był taki fragment w Pana wypowiedzi ze grzech może być konieczny do zbawienia. Mam takie wrażenie ze gdyby nie moje upadki to na zawsze zosalalbym letnim katolikiem bez chęci poznania Boga...
A tak dusza wola o pomoc i pragnie się do niego zbliżyć.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13689
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: sądzony » 2021-01-29, 09:08

Lunka pisze: 2021-01-28, 21:27 Czy to oznacza, że jeśli to zły czego nie umiem rozeznać to coś może grozić tej mojej ukochanej osobie?
Ja wiem , że piszę jak szalona ale w tych zaburzeniach jak Pan napisał , to są straszne stany... 😔

Bardzo bym chciała tez traktować to jak błogosławieństwo ale narazie to męczarnia 😔

Dziękuję za komentarz
Każde zdanie jest dla mnie bardzo cenne 🙂

Tam był taki fragment w Pana wypowiedzi ze grzech może być konieczny do zbawienia. Mam takie wrażenie ze gdyby nie moje upadki to na zawsze zosalalbym letnim katolikiem bez chęci poznania Boga...
A tak dusza wola o pomoc i pragnie się do niego zbliżyć.
To oznacza tyle, że coraz bardziej się pogrążasz. Jeżeli coś się jej stanie przypiszesz to sobie, a to wpędzi Cię w jeszcze większą nerwicę, depresję, a może i psychozę.
Wiem o czym mówię. Sam poddany bywałem podobnych schematom "myślenia magicznego", które doprowadziły do sytuacji,
w której miałem psychotyczne poczucie winy, że byłem odpowiedzialny za śmierć matki mojego bliskiego kumpla, pomimo,
iż była wtedy 150 km dalej. To niewiarygodne, ale ja w to wierzyłem.
Oczywiście to bzdura.

Nie wiem jak z Tobą rozmawiać. Nie wiem ile masz lat. Na ile jesteś siebie świadoma.
Co do rozeznania to jednocześnie łatwe i trudne, to bardziej kwestia (moim zdaniem) dojrzałości duchowej.
Czy tą osobą jest Twoja matka?

Rozumiem, że cierpisz. Wiem czym jest taki rodzaj bólu, lęku i poczucie braku rozwiązania i beznadziei.
To nie będzie trwało wiecznie. Wierzę, że masz to po coś.

Nie jestem "Pan". Mów/pisz mi "sądzony", "daniel" lub "ty".
Tak był fragment o grzechu koniecznym do zbawienia. Z mojego doświadczenia, obserwacji, wiedzy, logiki, wiary tak wynika.
Oczywiście to moje zdanie, bież więc poprawkę.
Nie chcę powiedzieć, że aby być zbawionym musisz grzeszyć, a już na pewno, że im większy grzesznik tym jest mu bliżej do boga.

Grzech nie przekreśla Boga w naszym życiu, a częściej "pokazuje", że Bóg kocha nas, jest i czeka pomimo grzechu.
To pozwala ujrzeć prawdę o Jego miłosierdziu.

"Letniość" - tak, to częste. Kiedyś napisałem, że droga do nieba prowadzi przez piekło,
wciąż odnajduję w tym zdaniu prawdę.

Pamiętaj, że to tylko komentarze.
Najważniejsza jesteś Ty i Bóg. Bez tej Relacji/Miłości zawsze będzie ciężko.

Pozdrawiam
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Lunka
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1438
Rejestracja: 26 sty 2021
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 956 times
Been thanked: 566 times

Re: Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: Lunka » 2021-01-29, 09:49

sądzony pisze: 2021-01-29, 09:08
Lunka pisze: 2021-01-28, 21:27 Czy to oznacza, że jeśli to zły czego nie umiem rozeznać to coś może grozić tej mojej ukochanej osobie?
Ja wiem , że piszę jak szalona ale w tych zaburzeniach jak Pan napisał , to są straszne stany... 😔

Bardzo bym chciała tez traktować to jak błogosławieństwo ale narazie to męczarnia 😔

Dziękuję za komentarz
Każde zdanie jest dla mnie bardzo cenne 🙂

Tam był taki fragment w Pana wypowiedzi ze grzech może być konieczny do zbawienia. Mam takie wrażenie ze gdyby nie moje upadki to na zawsze zosalalbym letnim katolikiem bez chęci poznania Boga...
A tak dusza wola o pomoc i pragnie się do niego zbliżyć.
To oznacza tyle, że coraz bardziej się pogrążasz. Jeżeli coś się jej stanie przypiszesz to sobie, a to wpędzi Cię w jeszcze większą nerwicę, depresję, a może i psychozę.
Wiem o czym mówię. Sam poddany bywałem podobnych schematom "myślenia magicznego", które doprowadziły do sytuacji,
w której miałem psychotyczne poczucie winy, że byłem odpowiedzialny za śmierć matki mojego bliskiego kumpla, pomimo,
iż była wtedy 150 km dalej. To niewiarygodne, ale ja w to wierzyłem.
Oczywiście to bzdura.

Nie wiem jak z Tobą rozmawiać. Nie wiem ile masz lat. Na ile jesteś siebie świadoma.
Co do rozeznania to jednocześnie łatwe i trudne, to bardziej kwestia (moim zdaniem) dojrzałości duchowej.
Czy tą osobą jest Twoja matka?

Rozumiem, że cierpisz. Wiem czym jest taki rodzaj bólu, lęku i poczucie braku rozwiązania i beznadziei.
To nie będzie trwało wiecznie. Wierzę, że masz to po coś.

Nie jestem "Pan". Mów/pisz mi "sądzony", "daniel" lub "ty".
Tak był fragment o grzechu koniecznym do zbawienia. Z mojego doświadczenia, obserwacji, wiedzy, logiki, wiary tak wynika.
Oczywiście to moje zdanie, bież więc poprawkę.
Nie chcę powiedzieć, że aby być zbawionym musisz grzeszyć, a już na pewno, że im większy grzesznik tym jest mu bliżej do boga.

Grzech nie przekreśla Boga w naszym życiu, a częściej "pokazuje", że Bóg kocha nas, jest i czeka pomimo grzechu.
To pozwala ujrzeć prawdę o Jego miłosierdziu.

"Letniość" - tak, to częste. Kiedyś napisałem, że droga do nieba prowadzi przez piekło,
wciąż odnajduję w tym zdaniu prawdę.

Pamiętaj, że to tylko komentarze.
Najważniejsza jesteś Ty i Bóg. Bez tej Relacji/Miłości zawsze będzie ciężko.

Pozdrawiam
Danielu,
Jestem przed 30- stka obecnie.
Te moje nerwicę są takie napadowe i trwają po kilka tygodni, miesięcy aż w końcu coś odpuści. Pierwsza taka sytuacje miałam już w wieku 12 lat. Dziecko. Zupełnie nieświadome palnelo bzdurę za którą pogrążyło się w rozpaczy. Wtedy modlitwy do Maryji bardzo mi pomogły i wyciągnęły z tego bagna. Wyspowiadałam się doszłam do wniosku, że przecież tak kocham tą osobę, ze swoją miłością nie mogę jej skrzywdzić. Ale od tamtego momentu ten stan psychiczny lubi powracać...

Kolejna sytuacja. Samobójstwo znajomego 2 lata temu. Taki silny wstrząs, że zaczęłam analizować co z nim dalej i jak wygląda moje życie pełne grzechów. Wpadłam w depresję. Szał odmawiania wszelkich modlitw, chodzenia do spowiedzi co tydzień, wszystko było grzechem...
O mało nie straciłam mojego narzeczonego i siebie samej w tym obłędzie. a myśli krążyły jak szalone...
Wtedy przyszedł kurs przedmalzenski we wspólnocie i piękna spowiedź, konkretne wytyczne i wielka ulga.

Dziękuję za Twoje świadectwo. Widzę ,że to co opisałam nie jest Ci obce... 😔😔😔

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14812
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4117 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: Dezerter » 2021-01-29, 10:31

Lunka pisze: 2021-01-28, 07:44 Kochani, bo najbardziej mnie przeraża chyba w tym wszystkim, że ta myśl mogła nie pochodzić ode mnie tylko od złego i to mnie paraliżuje. 😔
To ja zaproponuję ci coś co cię uspokoi i wzmocni - ja przestałem zwalać winę na szatan i wszędzie w sobie i wokół go widzieć i szukać
a zacząłem brać odpowiedzialność za siebie i siebie pilnować
skutek pośredni - szatan "zniknął" z mojej orbity i nie zasłania mi Boga.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13689
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2004 times
Been thanked: 2176 times

Re: Pomoc w rozeznaniu. Poczucie winy.

Post autor: sądzony » 2021-01-29, 10:42

Lunka pisze: 2021-01-29, 09:49 Danielu,
Jestem przed 30- stka obecnie.
Te moje nerwicę są takie napadowe i trwają po kilka tygodni, miesięcy aż w końcu coś odpuści. Pierwsza taka sytuacje miałam już w wieku 12 lat. Dziecko. Zupełnie nieświadome palnelo bzdurę za którą pogrążyło się w rozpaczy. Wtedy modlitwy do Maryji bardzo mi pomogły i wyciągnęły z tego bagna. Wyspowiadałam się doszłam do wniosku, że przecież tak kocham tą osobę, ze swoją miłością nie mogę jej skrzywdzić. Ale od tamtego momentu ten stan psychiczny lubi powracać...

Kolejna sytuacja. Samobójstwo znajomego 2 lata temu. Taki silny wstrząs, że zaczęłam analizować co z nim dalej i jak wygląda moje życie pełne grzechów. Wpadłam w depresję. Szał odmawiania wszelkich modlitw, chodzenia do spowiedzi co tydzień, wszystko było grzechem...
O mało nie straciłam mojego narzeczonego i siebie samej w tym obłędzie. a myśli krążyły jak szalone...
Wtedy przyszedł kurs przedmalzenski we wspólnocie i piękna spowiedź, konkretne wytyczne i wielka ulga.

Dziękuję za Twoje świadectwo. Widzę ,że to co opisałam nie jest Ci obce... 😔😔😔
Mam nadzieję, że korzystasz z pomocy specjalisty(ów)...
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

ODPOWIEDZ