Ale też nie powinniśmy potępiać i nadmiernie oceniać. Patologia to etykietka, ale skąd się to bierze. Jeśli uważamy, że to niewłaściwie, warto zadać sobie pytanie - co można z tym zrobić oprócz zauważenia?Marek_Piotrowski pisze: ↑2021-05-16, 14:18 Są na przykład - przepraszam za drastyczność - osoby, które lubią gdy podczas stosunku partner na nie sika lub nawet... no, robi "dwójeczkę". To już wyraźna patologia.
Tylko z czegoś to wynika. Zakładając, że nie chodzi o załagodzenie po oparzeniu meduzą , to takie działanie może być rozumiane jako "chęć świadomego upokorzenia drugiej osoby" lub też "chęć wywołania określonej reakcji (np. zaszokowania, obrzydzenia) u drugiej osoby".
W pierwszym przypadku - warto zadać pytanie - skąd wynika chęć upokarzania drugiej osoby? Czy to powoduje radość? Czy ulgę?
Być może są to jakieś podświadome wypracowane mechanizmy, których rezultatem jest taki, a nie inny fetysz.
Prosty przykład - czy osoba, która lubi takie fetysze lubiłaby, gdyby druga osoba, która na to pozwala - traktowała to totalnie obojętnie?
Nasikać na Ciebie? "spoko" (bez emocji)
No to akcja. (dalej bez emocji)
Brak emocji -> brak wsparcia fetyszu -> wygaszenie.
Osoba z fetyszem może sobie wyobrażać i oczekiwać określonego pakietu emocji (zadowolenie lub obrzydzenie). Nie dostaje ich - więc bodziec nie zostaje wzmocniony. W seksualności bodźce mają większy potencjał mocy, więc tym bardziej jego brak będzie robił jakąś robotę. Jak masz zero to jak pomnożysz przez 5 to dalej będzie zero.
Oczywiście pod warunkiem, że ktoś będzie chciał tak eksperymentować, bo są granice i trzeba je respektować. Ktoś kto nie umiałby zachować obojętności, lepiej aby nie podchodził do takiego zadania.
W drugim przypadku może być coś, co jest tłumione. Na zasadzie - chęć sprawdzenia. Czasem w takich przypadkach po odpowiedniej ilości razy, taka chęć naturalnie się wygasza. I przestaje być problemem. Najczęściej problemem są rzeczy, które są spychane, które tak mocno są ignorowane, że znajdują ujście w innych dziedzinach życia. I w efekcie "wracają ze wzmocnioną siłą".
Moim zdaniem preferencje seksualne są też po części kształtowane w danej relacji - tj. zależnie od sposobu podejścia osób do siebie, w relacji mogą pojawiać się potencjały na określone fetysze czy zachowania.
I wtedy fetysz sam w sobie nie powinien być traktowany jako element "uprawiasz fetysz - jesteś zły!" a raczej: sygnał, że być może warto przyjrzeć się określonym elementom swojej/współmałżonka świadomości, powiązań w relacji i zrozumienia swoich potrzeb.
Bo wyobraźmy sobie inną sytuację. Para ma zbliżenie, kobiecie chce się do łazienki, ale mąż ją przytrzymał (kto wie, może się z nią droczył, może jej wcześniej nie obejmował za długo) i ta go oznaczyła
Przypadek, zabawa, czy to jest wielkie zboczenie czy fetysz? No nie. A fizjologicznie jest ten sam efekt.
Ale problem będzie jak nagle zaczniemy to rozpatrywać w kategorii..czy to już grzech...czy może nie?
Powinniśmy takie rzeczy na automacie robić (tj. sumienie powinno być tak skalibrowane, aby nie odpalało się w niewłaściwych momentach - bo wtedy działa to odwrotnie), a nie zastanawiać się i psuć sobie energię.