greg77 pisze: ↑2021-11-17, 13:58
Nasuwa się logiczne pytanie, czy przypadkiem nie zabija to twojej wiary, z tą różnicą że jesteś tego nieświadomy.
Zgadza się. Wciąż noszę je w sobie.
Wciąż zastanawiam się czy to co odczytuję jako "łaskę" zbliżania się do Boga, nie jest "niełaską" złudzenia i od Niego się oddalania.
Dlatego często swą wiarę nazywam "zwątpieniem", a siebie "poszukujących chrześcijaninem praktykującym katolicyzm".
Otrzymuję jednak "informacje", od innych (bliższych i dalszych), które pozwalają mi żywić wiarę, że moja droga jest z Chrystusem.
Oczywiście, mogę je odczytywać błędnie, ale to już kwestia decyzji, ryzyka, nadziei i miłości.
greg77 pisze: ↑2021-11-17, 13:58
Patrząc na moich rodziców których wiara często wydaje się ograniczona i pewne aspekty są dla nich nie do pojęcia,to jednak stwierdzam że stanowi ona dla nich "skałę" na której zbudowali swój związek, (...)
Tak. Ja widzę to w ten sam sposób.
Pozostają jednak pytania, czy trwałość związku to jedyne co powinno go charakteryzować?,
jak wygląda ich (każdego z nich) związek z Bogiem?
greg77 pisze: ↑2021-11-17, 13:58
(...) ja natomiast ze swoją otwartością na innych,przeczytaniem wielu książek o tematyce religijnej,modlitwie itp.nadal mam wrażenie że "stąpam po piasku".
Ja również stąpam po piasku.
Może różnica jest w tym, że mi to już "nie robi",
bo wierzę, że idę za
Nim.
Ale to tylko wątła wiara
Pozdrawiam