Muzyka - droga do opętania
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Muzyka - droga do opętania
@Króliczek
Wszystko zależy od tego, jak Ty traktujesz tę muzykę.
Jeśli to styl życia, to raczej słabo i lepiej przerzucić się na jazz.
Ale ja np. muzyki słucham, żeby posłuchać muzyki. Słucham bardzo dużo folku, ale wcale nie wierzę w Swarożyca, ani nic takiego.
Lubię muzykę dla jej brzmienia
I w takim wypadku wszystko jest w porządku.
Na konkretnym przykładzie:
Jedną z moich ulubionych piosenek jest "Femina" od Żywiołaka.
Generalnie piosenka mówi o tym, że faceci są bezużyteczni, do niczego i generalnie who run the world.
I z tym nie zgadzają się nawet twórcy piosenki
Dużo inspirują się baśniami, wierszami (głównie mam na myśli Leśmiana), podaniami o słowiańskich potworach itd. i także w takiej inspiracji powstał utwór.
Czy to przeszkadza mi w słuchaniu jej wiele razy pod rząd?
NO DZIEWCZYNO, ALE TO BRZMIENIE!
Wszystko zależy od tego, jak Ty traktujesz tę muzykę.
Jeśli to styl życia, to raczej słabo i lepiej przerzucić się na jazz.
Ale ja np. muzyki słucham, żeby posłuchać muzyki. Słucham bardzo dużo folku, ale wcale nie wierzę w Swarożyca, ani nic takiego.
Lubię muzykę dla jej brzmienia
I w takim wypadku wszystko jest w porządku.
Na konkretnym przykładzie:
Jedną z moich ulubionych piosenek jest "Femina" od Żywiołaka.
Generalnie piosenka mówi o tym, że faceci są bezużyteczni, do niczego i generalnie who run the world.
I z tym nie zgadzają się nawet twórcy piosenki
Dużo inspirują się baśniami, wierszami (głównie mam na myśli Leśmiana), podaniami o słowiańskich potworach itd. i także w takiej inspiracji powstał utwór.
Czy to przeszkadza mi w słuchaniu jej wiele razy pod rząd?
NO DZIEWCZYNO, ALE TO BRZMIENIE!
Re: Muzyka - droga do opętania
To masz fajne podejście, takie bardziej na luzie muzyka pewnie ciekawa, jazz dobry pomysł! Dziękuję
-
- Zasłużony komentator
- Posty: 2207
- Rejestracja: 2 sty 2019
- Has thanked: 22 times
- Been thanked: 367 times
Re: Muzyka - droga do opętania
@Króliczek
Możesz sprawdzić na YouTube postmodern jukebox
Bardzo ich lubię, aranżują popularne, nowoczesne piosenki w często jazzowym stylu z różnych lat (ale bliżej '60, niż '00 ). Mogę polecić "Ups! I did it again", "toxic" i "what you nade me do" w ich aranżacji szczególnie.
Możesz sprawdzić na YouTube postmodern jukebox
Bardzo ich lubię, aranżują popularne, nowoczesne piosenki w często jazzowym stylu z różnych lat (ale bliżej '60, niż '00 ). Mogę polecić "Ups! I did it again", "toxic" i "what you nade me do" w ich aranżacji szczególnie.
Re: Muzyka - droga do opętania
Odnośnie jeszcze muzyki, to zabawne jest to, że wczoraj ktoś do mnie napisał, że kupi ode mnie wszystkie płyty właśnie z ekstremy metalu na cel charytatywny także bardzo się cieszę, że to trochę niezwykle kiedy zastanawiam się jak odejść od tej muzy a tu takie coś, jedynie czy ten kupujący nie wpadnie w grzech.
Re: Muzyka - droga do opętania
Ja też chętnie bym sprzedał trochę zasobów metalu, nawet za drobną kasę aby tylko to nie leżało, ale cały czas myślę, że jak ktoś to kupi i wejdzie w grzech, odsunie się od Boga i wtedy przyczynię się do czyjeś krzywdy. To jest właśnie poważny dylemat, bo nie chciałbym tracić na tym aż tak wiele by to zniszczyć a z drugiej strony czym jest kasa wobec czyjeś krzywdy, odejścia od Boga, grzechu? Co z tego że zwróci mi się jakaś cześć kasy za te materiały skoro będę miał na sumieniu czyjaś krzywdę? A spalić się tego też nie da bo ochrona środowiska. Kiedyś z księgami nieczystymi tak się robiło - stos i palenie. Ale to nie jest papier, tylko tworzywa sztuczne a tego się nie pali. A tak chciałoby się tego zła pozbyć. Nie wiem, może jak ktoś i tak słucha takiej muzyki to jest łatwiej,ale też są pewne wątpliwości.
Re: Muzyka - droga do opętania
Ja przekazałam na aukcję charytatywną na operację chorej dziewczynki, uznalam to za znak bo napisałam o swoich rozterkach a parę dni później napisał do mnie jakiś metalowiec na fb czy bym nie chciała pomóc bo on robi aukcję, licytację dla tego dziecka, ale tak czuję niepokój:(staram się szukać innej fajnej muzyki, coś tam znalazłam z tego jazzu, techno też, klasyczna, ale jakieś cierpienie jest za metalem:(nie chce słuchać, jestem mamą i chce być dobrym przykładem dla dzieci.
Re: Muzyka - droga do opętania
Muzyka metalowa w dużej mierze jest muzyka złą, antychrześcijańską, wiele grup ma związek z satanizmem. Ale nie tylko sam metal może nieść przekaz zła, także muzyka techno-dance,gdyż już po takiej grupie jak 666 widać jaki jest ich przekaz muzyczny. Trzeba przy takich wyborach kierować się tym co jest dobre,dlatego tak się waham ze sprzedawaniem tych zasobów. Ja już od lat nie słucham tej muzyki.
Re: Muzyka - droga do opętania
Wyrzuc, jesli masz watpliwosci.
W Pismie Swietym ci, ktorzy uwierzyli w Jezusa a zajmowali sie jakimis okultyzmami czy magia palili caly swoj sprzet.
Uczyn podobnie.
W Pismie Swietym ci, ktorzy uwierzyli w Jezusa a zajmowali sie jakimis okultyzmami czy magia palili caly swoj sprzet.
Uczyn podobnie.
Re: Muzyka - droga do opętania
Dobrze radzi Biserico, w pewnym sensie popatrz na to jak uwolnienie sie od przywiązania do czegoś, co już oceniasz inaczej niż kiedyś.
Innymi słowy, co się robi ze śmieciami?
Ja kiedyś miałam dylemat co zrobić z pewnymi książkami, które jednak oceniłam jako złe i zwodnicze. Chciałam spalić, ale w dużym mieście jest to trudne do zrealizowania. Nie mieściło mi sie w głowie żeby wyrzucam książki, czyli pieniądze niedawno wydane. Ale tak jak Piszecie, nie chciałam juz nikogo nimi zwieść. Bez żalu jednak je wyrzuciłam, gdy pomyslałam o nich w kategoriach śmieci.
Innymi słowy, co się robi ze śmieciami?
Ja kiedyś miałam dylemat co zrobić z pewnymi książkami, które jednak oceniłam jako złe i zwodnicze. Chciałam spalić, ale w dużym mieście jest to trudne do zrealizowania. Nie mieściło mi sie w głowie żeby wyrzucam książki, czyli pieniądze niedawno wydane. Ale tak jak Piszecie, nie chciałam juz nikogo nimi zwieść. Bez żalu jednak je wyrzuciłam, gdy pomyslałam o nich w kategoriach śmieci.
Re: Muzyka - droga do opętania
Znam problem i mam mieszane uczucia.
Z jednej strony - zależy jaki metal, bo powinno chodzić głównie o teksty. Gitara, podwójna stopa i mocniejszy bas chyba o niczym nie świadczą. Antychrześcijańskie treści są obecne w każdym gatunku. Od promocji hedonizmu w muzyce elektronicznej po seksoholizm w pop.
Z drugiej, sam wcześnie zaczynałem od rocka, później klimaty SOAD, Korn, Anthrax i tak dalej. Skończyło się na tym, że w technikum słuchałem norweskiej sceny BM - Mayhem, Emperor, Burzum, Darkthrone. Miałem tak wykrystalizowany gust, że moją biblioteką było dosłownie z 15 albumów na krzyż, bo nic innego mi się nie podobało.
Myślę, że nie ma tutaj schematu, ani złotej metody jak zmienić gusta i przyzwyczajenia muzyczne. W moim przypadku pomogło otwarcie się na ludzi i jednocześnie eksperymentowanie ze stylami, gatunkami. Sam proces przypominał kiepską terapię odwykową - kilka razy wracałem do punktu wyjścia i starych albumów. Obecnie słucham właściwie wszystkiego: elektronicznej (synthwave, industrial), swingu, ambientu, grime, ostatnio trochę punka. Zbieram też kolekcję europejskich piosenek żołnierskich, głównie z okresu IIWŚ. Do norweskiej sceny już mnie nie ciągnie
Z jednej strony - zależy jaki metal, bo powinno chodzić głównie o teksty. Gitara, podwójna stopa i mocniejszy bas chyba o niczym nie świadczą. Antychrześcijańskie treści są obecne w każdym gatunku. Od promocji hedonizmu w muzyce elektronicznej po seksoholizm w pop.
Z drugiej, sam wcześnie zaczynałem od rocka, później klimaty SOAD, Korn, Anthrax i tak dalej. Skończyło się na tym, że w technikum słuchałem norweskiej sceny BM - Mayhem, Emperor, Burzum, Darkthrone. Miałem tak wykrystalizowany gust, że moją biblioteką było dosłownie z 15 albumów na krzyż, bo nic innego mi się nie podobało.
Myślę, że nie ma tutaj schematu, ani złotej metody jak zmienić gusta i przyzwyczajenia muzyczne. W moim przypadku pomogło otwarcie się na ludzi i jednocześnie eksperymentowanie ze stylami, gatunkami. Sam proces przypominał kiepską terapię odwykową - kilka razy wracałem do punktu wyjścia i starych albumów. Obecnie słucham właściwie wszystkiego: elektronicznej (synthwave, industrial), swingu, ambientu, grime, ostatnio trochę punka. Zbieram też kolekcję europejskich piosenek żołnierskich, głównie z okresu IIWŚ. Do norweskiej sceny już mnie nie ciągnie
Re: Muzyka - droga do opętania
Kilka lat temu trafiłam na forum wokalne i... przepadłam. Ludzie z tamtego forum szybko zorientowali się, że mam dość ograniczony gust muzyczny czy raczej – nazbyt ostrożnie dobieram repertuar. Większość z nich słuchała ciężkiego rocka i metalu, a na moje wypowiedzi w rodzaju: „Metal to muzyka satanistyczna” reagowała tak, że szybko poczułam się gorsza... Zresztą, pisano mi, że jestem zamknięta tzn. że mam wąskie horyzonty muzyczne (w tamtym czasie lubiłam zespół ABBA i muzykę tego typu). W dodatku w jakiś dziwny sposób przywiązałam się do tamtych ludzi, godzinami pisałam z nimi na forumowym shoutboxie. Powoli zaczęłam otwierać się na nowe gatunki muzyczne, chociaż ciężkiego metalu i w ogóle metalu nie polubiłam nigdy.
Pojawiła się muzyka hippisów, jakieś ponure klimaty. Potem, już w innych okolicznościach, trafiłam na muzykę etniczną i folkową (czysta etniczna, folk i world music, nie żadne mieszanki typu folk metal), którą lubię do dziś, ale ostrożniej dobieram repertuar. Wtedy jednak nie unikałam też takich piosenek, które miały jednoznacznie pogański przekaz. Poza tym zdarzało mi się słuchać muzyki relaksacyjnej, ale nie muzyki klasycznej czy np. szumu morza, tylko utworów z gongami, misami tybetańskimi itd.
Byłam otwarta na różne gatunki muzyczne i byłam trochę dumna z siebie, że jestem taka wszechstronna i że wreszcie nie jestem, jak kiedyś, „zamknięta”...
Przyznam jednak, że pewnych piosenek i gatunków wolałabym nigdy nie poznać. Mam z nimi jakieś ponure skojarzenia. Tamte lata wydają mi się dość „ciemne”. A czas spędzony na forum chętnie zamieniłabym na jakieś lekcje wokalne – chociaż wtedy wmawiano mi, że z internetu można nauczyć się śpiewu.
Pojawiła się muzyka hippisów, jakieś ponure klimaty. Potem, już w innych okolicznościach, trafiłam na muzykę etniczną i folkową (czysta etniczna, folk i world music, nie żadne mieszanki typu folk metal), którą lubię do dziś, ale ostrożniej dobieram repertuar. Wtedy jednak nie unikałam też takich piosenek, które miały jednoznacznie pogański przekaz. Poza tym zdarzało mi się słuchać muzyki relaksacyjnej, ale nie muzyki klasycznej czy np. szumu morza, tylko utworów z gongami, misami tybetańskimi itd.
Byłam otwarta na różne gatunki muzyczne i byłam trochę dumna z siebie, że jestem taka wszechstronna i że wreszcie nie jestem, jak kiedyś, „zamknięta”...
Przyznam jednak, że pewnych piosenek i gatunków wolałabym nigdy nie poznać. Mam z nimi jakieś ponure skojarzenia. Tamte lata wydają mi się dość „ciemne”. A czas spędzony na forum chętnie zamieniłabym na jakieś lekcje wokalne – chociaż wtedy wmawiano mi, że z internetu można nauczyć się śpiewu.
Ostatnio zmieniony 2020-06-27, 22:01 przez Konwalia, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Muzyka - droga do opętania
Ja zmieniłem kierunek jak poszedłem do studium. Z kolegami zaczęliśmy chodzić na dyskoteki. Wtedy stopniowo zaczynałem wchodzić w muzykę klubową a odchodził metal. Tym bardziej porzuciłem metal gdy wszedłem do wspólnoty parafialnej. To było coś co chciałem robić. To diametralnie zmieniło mój kierunek myślenia.
Te grupy które podałeś Antagonisto są mi bardzo dobrze znane. Też siedziałem w tym bardzo głęboko. Kolekcjonowało się nagrania nie tylko dla samej muzyki ale albumami, kasetami demo aby mieć jak najbogatszą kolekcję. A teraz nie ma co z tym zrobić. Kasety mogę jeszcze nagrać ale płyt już nie.
Ale masz rację - w wielu gatunkach muzycznych są wpływy zła,bo zło to nie tylko okultyzm czy satanizm, to wszelkie formy demoralizacji.
Dlatego trudno całkowicie się wyzbyć słuchania muzyki która niesie jakieś złe przesłanie. O ile jeszcze zna się języki to jest łatwiej zwracać uwagę na teksty. Polskie grupy łatwiej jest odwalać jako te złe, ale z zagranicznymi mam już problem bo języka angielskiego nie znam dobrze.
Co do usuwania tego to nie jest to takie proste. Ja nawet nie wiem jako jaką frakcję mam to traktować.
I tutaj drobna uwaga do Magnolii: to nie ma znaczenia czy jest to miasto czy wieś - nigdzie nie można palić rzeczy które mogą niszczyć środowisko. Jak ktoś wyczuje smród to może zadzwonić po policję i mogą ukarać karą za niszczenie środowiska. Kiedyś można było palić różne rzeczy a teraz nie ma tak dobrze- jak ktoś jest uparty i trzyma się tej ochrony środowiska to nie będzie się wahał by donieść na drugiego. Trzeba znaleźć inny sposób na usunięcie tego tak by było to zgodne z prawem.
Te grupy które podałeś Antagonisto są mi bardzo dobrze znane. Też siedziałem w tym bardzo głęboko. Kolekcjonowało się nagrania nie tylko dla samej muzyki ale albumami, kasetami demo aby mieć jak najbogatszą kolekcję. A teraz nie ma co z tym zrobić. Kasety mogę jeszcze nagrać ale płyt już nie.
Ale masz rację - w wielu gatunkach muzycznych są wpływy zła,bo zło to nie tylko okultyzm czy satanizm, to wszelkie formy demoralizacji.
Dlatego trudno całkowicie się wyzbyć słuchania muzyki która niesie jakieś złe przesłanie. O ile jeszcze zna się języki to jest łatwiej zwracać uwagę na teksty. Polskie grupy łatwiej jest odwalać jako te złe, ale z zagranicznymi mam już problem bo języka angielskiego nie znam dobrze.
Co do usuwania tego to nie jest to takie proste. Ja nawet nie wiem jako jaką frakcję mam to traktować.
I tutaj drobna uwaga do Magnolii: to nie ma znaczenia czy jest to miasto czy wieś - nigdzie nie można palić rzeczy które mogą niszczyć środowisko. Jak ktoś wyczuje smród to może zadzwonić po policję i mogą ukarać karą za niszczenie środowiska. Kiedyś można było palić różne rzeczy a teraz nie ma tak dobrze- jak ktoś jest uparty i trzyma się tej ochrony środowiska to nie będzie się wahał by donieść na drugiego. Trzeba znaleźć inny sposób na usunięcie tego tak by było to zgodne z prawem.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13793
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2202 times
Re: Muzyka - droga do opętania
Ponoć Dalajlama wydaje płytę
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
Re: Muzyka - droga do opętania
Szkoda drzew, zamiast palić lepiej oddać na makulaturę, chyba że naprawdę jakaś ciężka satanistyczna, okultystyczna literatura, ale jeśli nie, to niech papier się nie marnuje. Tyle o książkach, bo schodzimy z tematu.
Uważam, że w ogóle powinno się słuchać tylko takich piosenek, których teksty się rozumie, jeśli nie słowo po słowie, to przynajmniej sens całości. Jeśli to nie jest muzyka instrumentalna, to tekst stanowi integralną część utworu, a Google Translator działa dziś na tyle dobrze, że sens tekstu na pewno pokaże.
I trzeba, niestety, wiele utworów odrzucić. Muzyka, taka, jaka leci w radiu, często jest tworzona przede wszystkim dla zysku. A to znaczy, że niewiele mądrego ze sobą niesie, wręcz przeciwnie. Jeśli nie ma okultyzmu bezpośrednio ukazanego, są inne tematy, najczęściej dotyczące seksu. Nie znaczy to, żeby słuchać tylko muzyki religijnej, po prostu trzeba wiedzieć, czego się słucha, a co niepokojące, odrzucać.
Uważam, że w ogóle powinno się słuchać tylko takich piosenek, których teksty się rozumie, jeśli nie słowo po słowie, to przynajmniej sens całości. Jeśli to nie jest muzyka instrumentalna, to tekst stanowi integralną część utworu, a Google Translator działa dziś na tyle dobrze, że sens tekstu na pewno pokaże.
I trzeba, niestety, wiele utworów odrzucić. Muzyka, taka, jaka leci w radiu, często jest tworzona przede wszystkim dla zysku. A to znaczy, że niewiele mądrego ze sobą niesie, wręcz przeciwnie. Jeśli nie ma okultyzmu bezpośrednio ukazanego, są inne tematy, najczęściej dotyczące seksu. Nie znaczy to, żeby słuchać tylko muzyki religijnej, po prostu trzeba wiedzieć, czego się słucha, a co niepokojące, odrzucać.
Re: Muzyka - droga do opętania
Chętnie bym posłuchał. Może będzie coś ciekawego.sądzony pisze:Ponoć Dalajlama wydaje płytę
https://www.youtube.com/watch?v=ds83iuuRqXE
Jak by było coś z takich dziwnych dźwięków, oczywiście poza tymi dźwiękami dance-owymi to byłoby fajne. Raczej o diable śpiewać nie będzie, bardziej coś o Buddzie czy tych buddystycznych sprawach. Warto poznawać kulturę innych religii, ale z dystansem czyli bez wchodzenia w to głębiej.
To prawda Konwalio, powinno się słuchać takich piosenek których teksty się rozumie, ale gdyby tak d każdej słuchanej zagranicznej piosenki szukać tekstów to czasu by nie starczyło na inne ważne sprawy.Ja po prostu muzykę dzielę sobie na kategorie i w zależności do czego ta muzyka to zwracam uwagę na teksty. Jeśli tylko do tańca,do zabawy to nie zawracam sobie głowy, jeśli do słuchania to staram się patrzeć na treści tekstów. Choć nawet i do tańca to niektóre od razu rzucają się w oczy jak wspomniana grupa 666.Konwalia pisze:Uważam, że w ogóle powinno się słuchać tylko takich piosenek, których teksty się rozumie, jeśli nie słowo po słowie, to przynajmniej sens całości. Jeśli to nie jest muzyka instrumentalna, to tekst stanowi integralną część utworu, a Google Translator działa dziś na tyle dobrze, że sens tekstu na pewno pokaże.
I trzeba, niestety, wiele utworów odrzucić. Muzyka, taka, jaka leci w radiu, często jest tworzona przede wszystkim dla zysku. A to znaczy, że niewiele mądrego ze sobą niesie, wręcz przeciwnie. Jeśli nie ma okultyzmu bezpośrednio ukazanego, są inne tematy, najczęściej dotyczące seksu. Nie znaczy to, żeby słuchać tylko muzyki religijnej, po prostu trzeba wiedzieć, czego się słucha, a co niepokojące, odrzucać.
Ale często słucham religijnych,tym bardziej że to tez forma modlitwy.
Natomiast trzymając się tematu to trzeba unikać tego co jest jasne i oczywiste,tego co rozumiemy i wiemy że jest to złe. Ja zaczynałem słuchać muzyki metalowej zaczynając od lekkiego metalu po którym trudny=u było się spodziewać że wprowadzi on w świat zła. Heavy metal, potem thrash by wejść w te mocniejsze i bardziej okultystyczne death oraz black metal.
Wiara jednak wygrała ze złym hobby i to jest najważniejsze. Dzięki temu mam żonę i dzieci. Gdybym siedział dalej to nie wiem jakbym skończył. Niektórzy członkowie grup palili Kościoły, byli tez tacy którzy odprawiali czarne msze lub w nich uczestniczyli. Na szczęście w Polsce jest inaczej i nie mieliśmy takich ekscesów jak za granicą, np w Norwegii.
Jedni wyjdą z takiej muzyki a inni nie.