Wydawanie pieniędzy- grzech ciężki/lekki/brak grzechu?

Rozmowa na temat upadłego anioła, czyli szatana, jego cel w świecie, początek jego istnienia, itp.
Magnolia

Re: Wydawanie pieniędzy- grzech ciężki/lekki/brak grzechu?

Post autor: Magnolia » 2019-10-15, 17:45

Kalart pisze: 2019-10-15, 14:44 Tym, jak wydane pieniądze wpływają na siebie. W przypadku wierzącego, zwłaszcza na swoje "duchowe ja".
Jakie są przypowieści związane z wydawaniem pieniędzy? Choćby o bogatym młodzieńcu. " Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!»" Mk 10, 21
Z perspektywy ekonomii, to niezbyt opłacalne dla społeczeństwa. To zarżnięcie kury niosącej złote jaja dla piór. Krótkotrwała korzyść finansowa dla biednych. Ale w pomaganiu nie chodzi o to by pomagać, tylko by być miłosiernym. Miłosierdzie jest egoistyczne; ma służyć rozwoju swojej duszy - czyli metaforycznie, zdobywaniu skarbu w niebie.
Proszę mieć na uwadze, ze pisze to ateista. To nie jest katolicka interpretacja tej przypowieści.

Ja uważam, że wydawać trzeba roztropnie.
Biedaka nie stać na wydawanie na głupoty albo na coś badziewnego... bo szybko się zepsuje i trzeba naprawiać albo znowu wydać pieniądze, albo nie mieć czegoś co potrzebuje.

W przypadku sprzętów do domu, użytkowych, raczej kieruję się ich funkcjonalnością, gwarancją, wykonaniem. Przyznaję, że lubię niezawodność sprzętu, więc zdarza mi się kupić coś drogiego, np wyciskarkę do soków, bo celem jest dbanie o zdrowie.
Bardzo lubię mieć czysto w domu, więc i sprzęt ma do sprzątania dobry, drogi. Ale nie mam z tym problemu typu wyrzuty sumienia, pieniądze były uczciwie zarobione, a i wydane roztropnie, bo sprzęt się sprawdza.

Nawiasem mówiąc auto kupione za kilka setek jest wg mnie nieroztropnym zakupem, bo będzie się dużo psuło (będzie skarbonką z której się nic nie wyjmie) albo nawet może być kradzione...Nie kalkuluje się w mojej ocenie.

p.s niestety nie zawsze bywam roztropna, żeby nie było... mam pewnego bzika i niestety ... zdarza mi się popłynąć... ale to też mimo wszystko w ramach rozsądku.... takie szaleństwo kontrolowane....

A jak u Was, czym się kierujecie podejmując decyzje?

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14933
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4184 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Wydawanie pieniędzy- grzech ciężki/lekki/brak grzechu?

Post autor: Dezerter » 2019-10-15, 20:48

Jest taki wskaźnik, który pomaga
cena/jakość
ale największym decydentem jest potrzeba
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Niezapominajka
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 644
Rejestracja: 28 wrz 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 157 times
Been thanked: 160 times

Re: Wydawanie pieniędzy- grzech ciężki/lekki/brak grzechu?

Post autor: Niezapominajka » 2019-10-15, 22:43

Super, że temat wątku został pociągnięty. W sumie na tym mi zależało, zakładając go ;)
Jesli chodzi o samochód - szczerze to wątpie, że było kradzione. Co prawda nie było w najlepszym stanie (puknięte jednej strony), troszkę pocharatane, ale takiego wlasnie potrzebowalam, zeby nauczyc sie jezdzic. Ważne, że jeździ, nic się z nim nie dzieje i wszystko działa. Dodam, iż samochód jest 20-letni ;) Nawet, jak się zepsuje, to jakoś nie będzie mi żal.. jedyne, co w nim wymieniłam do tej pory, to wycieraczki.

Co do mojego wydawania pieniędzy - ostatnio podchodze do tego rozsadnie - staram się. Niestety, do niedawna miałam słabość na punkcie nowych ciuchów/kosmetyków/butów. Doszło do tego, że butów mam chyba 30 par, jak nie więcej. A ciuchy ledwo mieszczą się w szafie ;)) Plus jest taki, że siostry czasem coś mojego założą, choćby bez pozwolenia - dobrze, że nie lezy nieużywane w szafie. Ostatnio to z zwlekałam z zakupem spodni do tego stopnia że miałam tylko jedną parę w której mogłam wyjść do pracy - reszta nie nadawała się na aktualną pogodę - i jak kiedyś nie mogłam znaleźć nic idelanego, tak ostatnio dorwałam dwie pary! Kupno było już koniecznością..

Nadal nie zdecydowałam się na kupno "wynagrodzenia" moich studiów i obrony.. aktualnie zostałam bez telefonu, bo już zdążyłam go sprzedać - i myślę o detoksie - kilka dni bez komórki, ciekawe jak to wyjdzie.. Najbardziej to będzie mi brakować piosenek religijnych, których słuchałam w ostatnim czasie na około i Słowa Bożego, które nosiłam zawsze ze sobą - aplikacja Pisma Świętego, która posiadała dany fragment Biblii na dany dzień + krótkie rozważanie - coś takiego, jak codziennie zamieszcza tutaj Magnolia :) Nie wiem ile wytrzymam, pewnie jutro pojadę coś kupić.. byle rozsądnie!
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.

ODPOWIEDZ