Post
autor: Niezapominajka » 2019-10-31, 15:40
Przypomniała mi się pewna sytuacja..
jakieś 2, 3 lata temu pracowałam w pewnej restauracji z koleżanką. W pewnym momencie zaczęły wychodzić jakieś niefajne sytuacje, niezbyt podobało mi się zachowanie pracodawcy, nie mogłam się z nim dogadać, jakieś konflikty i postanowiłam się zwolnić. Było to zrobione dość w nerwowej atmosferze, ponieważ przyszłyśmy wtedy normalnie do pracy ale znów wynikł konflikt więc powiedziałam, że się zwalniam i po prostu opuściłam miejsce pracy, koleżanka również (byłyśmy zatrudnione na umowę zlecenie, więc nie było problemu). Z tego co pamiętam, cały konflikt zrodził się podczas inwentaryzacji, gdyż pracodawcy stwarzali wrażenie jakby nas oskarżali o kradzież produktów z miejsca pracy bądź jakieś oszustwa - które nie miały miejsca. Nie powiedzieli tego wprost ale stwarzali takie wrażenie i tak to odbierałyśmy, nie potrafiłam wyobrazić sobie dalszej pracy w tamtym miejscu.
Po jakimś czasie koleżanka namówiła mnie, żebyśmy zgłosiły to do PIP'u - wydaje mi sie, że chcialysmy zrobić na złość, bo wiedziałyśmy, że mają jakiś bałagan w papierach, nie prowadzą do końca wszystkiego zgodnie z prawem - rachunki/umowy z tego co pamiętam były źle robione, żeby uniknąć chyba jakichś składek? Nie pamiętam dokładnie, ale coś na pewno było źle i w sumie chciałyśmy tego dowieść, ze złości za złe traktowanie. I faktycznie zgłosiłysmy to do PIP'u ale z tego co wiem to nic z tego nie wynikło.. w sensie nie wiem, czy faktycznie to im zaszkodziło, czy były podciągnięte pod jakąs odpowiedzialność za to, czy coś. teraz się tak zastanawiam czy moje zachowanie było słuszne.. czy to nie był grzech ciężki.. wtedy chyba tak tego nie rozważałam.. pomijając fakt, że w ogóle nie rozważałam tego mojego zachowania jako grzechu, to teraz mi się to przypomniało. Zastanawiam się również, czy pamiętałam o tym przy spowiedzi generalnej bądź przed nią, czy w ogóle się z tego wyspowiadałam.. miesza mi się wszystko. Szczerze to nawet nie wiem jak mogłabym to wyznać w konfesjonale. Czy te moje wyrzuty są wgl słuszne? Co chwile coś nie daje mi spokoju..
Z góry dziękuję za wszelką pomoc i cierpliwość. Pozdrawiam.
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.