Codzienność a grzechy ciężkie

Rozmowa na temat upadłego anioła, czyli szatana, jego cel w świecie, początek jego istnienia, itp.
Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Codzienność a grzechy ciężkie

Post autor: Andej » 2019-10-23, 18:22

joasia95 pisze: 2019-10-23, 12:44... czytać Pismo Święte, przekładać go na swoje własne życie, ale często kończy to się fiaskiem. I obwiniam się że się nie nadaję, nie zasługuję, ...
Czy sądzisz, że Jezus decydując się na, zbawienną dla nas, Mękę nie wiedział, jacy jesteśmy? Wiedział doskonale, że będziemy grzeszyć, upadać. Jedni świadomie i celowo, inni ze słabości (ludzkiej). Jesteś człowiekiem. Bóg o tym wie. A Jego Miłosierdzie obejmuje Ciebie.
To, że się obwiniasz wywołuje żal, a żal jest prostą drogą do oczyszczenia. Kolejnego oczyszczenia, których tak wiele w naszym życiu.
Ale przesadne skrupuły też nie są na miejscu. Nie masz obowiązku codziennego uczestniczenia we mszy świętej. Masz prawo. Rozważanie różańca, też jest piękne.
I jestem przekonany, że zasługujesz. Na wiele. Ale to na co zasługujesz nie jest celem. Jest(będzie) efektem pobocznym starań o coś większego.

Głowa do góry, Bóg jest z Tobą.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Niezapominajka
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 644
Rejestracja: 28 wrz 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 157 times
Been thanked: 160 times

Re: Codzienność a grzechy ciężkie

Post autor: Niezapominajka » 2019-10-23, 19:48

Magnolio, masz całkowita racje. Ja od razu chciałam być czysta, nieskazitelna, bezgrzeszna, idealna. I byłam bardzo egoistyczna. Bóg powoli mnie przez to prowadził i prowadzi, pomaga a ja tego nie dostrzegałam ze już tyle udało nam się wspólnie osiągnąć na mojej drodze tylko ciagle coś widziałam złego, ciagle skupiałam się na tym, czego jeszcze nie zrobiłam co jeszcze jest złe. Zamiast dziękować za jego dobroć i pomoc, ja prosiłam o więcej. Ale chyba już zaczynam wszystko rozumieć. Nie będę idealna i bezgrzeszna. Mogę do tego dążyć ale jestem człowiekiem i będę upadać i grzeszyć. A Bóg mnie właśnie taka kocha. Taka bezradna. Taka co się stara i kręci się w kółko i nadal jest tak samo, ale się nie poddaje bo to On daje mi tę siłę żebym się nie poddawała!

Ja również, Magnolio po Twojej pierwszej odpowiedzi na moja historie poczułam ze zrozumiesz mnie jak mało kto. Wtedy ciepło rozlało się w moim sercu i pomyślałam „odnalazłam ludzi którzy mi pomogą” nie wiedziałam, ze nasze historie choć troszkę sa podobne do siebie, nie wiedziałam nic o Was ale czuc od Ciebie taki spokój cierpliwosc łagodność i ciepło ze płakałam czytając Twoje posty skierowane do mnie. Ze wszystkim trafiałas w punkt, nawet pieśni które podsyłałas w postach powodowały taki spokój a jednocześnie łzy wzruszenia i szczęścia, bo również uwielbiam je słuchać i śpiewać. I wierze ze również Bóg mnie tutaj przyprowadził, do Was ;) dnia nie mogę wytrzymać bez forum.

Staram się odrzucać wszelkie skrupuły. Średnio to wychodzi ale naprawdę się staram aby już się więcej nie zadręczać ani przeszłością ani teraźniejszością. Oddaje wszystko Bogu i proszę żeby pomagał mi we wszystkim. Andeju, serdecznie dziękuje za wszystkie słowa. Również wspaniałe potrafisz zrozumieć człowieka. I dziękuje za cierpliwość do mnie i moich zbędnych pytań i próśb! :)
Ostatnio zmieniony 2019-10-23, 20:05 przez Niezapominajka, łącznie zmieniany 1 raz.
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.

Niezapominajka
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 644
Rejestracja: 28 wrz 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 157 times
Been thanked: 160 times

Re: Codzienność a grzechy ciężkie

Post autor: Niezapominajka » 2019-10-29, 16:55

Witam ponownie wszystkich.
Właśnie przeczytałam coś na pewnym forum i oczywiście piszę także do Was o radę.

We wrześniu, przed moimi dwoma spowiedziami, miała miejsce sytuacja: pojechałam rowerem nad rzekę spotkać się ze znajomym. W trakcie spotkania wypiliśmy po piwie. Szczerze powiedziawszy, nie pamiętam żebym jakoś "odczuła" wypicie tego piwa, na pewno nie wypiłam go szybko tylko przez jakąś godzinę (miało ono jakieś 0,5L, ok 6% alkoholu). Po tym wszystkim wsiedlismy na rower i pojechaliśmy do domu. Teraz tak myślę, że podczas rachunku sumienie mi nie wyrzuciło tej sytuacji, nie wyspowiadałam się z tego. Nawet nie wiem czy zgrzeszyłam ciężko,a to jest bardzo możliwe, bo narażałam swoje i czyjeś bezpieczeństwo. Czy wystarczy, że wspomnę o tym, iż jechałam rowerem po alkoholu przy następnej spowiedzi? Strasznie zaczęło mnie to trapić.. Wiem, mam skrupuły, ale nie chcę się znów zamotać w tym wszystkim..
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Codzienność a grzechy ciężkie

Post autor: Andej » 2019-10-29, 17:10

joasia95 pisze: 2019-10-29, 16:55 ... Czy wystarczy, że wspomnę o tym, iż jechałam rowerem po alkoholu przy następnej spowiedzi? ...
Nie nazwałbym grzechem ciężkim. Ale jestem zdecydowanie przekonany, że gdy mamy wątpliwości, to należy je wyznać na spowiedzi. Spowiednik pouczy. Można też spytać o kategorię grzechu.

Naraziłaś na niebezpieczeństwo? Może tak, może nie. Zależy od wieku, masy ciała, metabolizmu, wrażliwości na alkohol. Ja po godzinie miałbym około zera. Zależy też, od miejsca. Ulica, szosa, droga leśna, ścieżka.

Wrażliwe sumienie jest czymś bardzo cennym. Z wątpliwości należy się spowiadać. I wysłuchiwać pouczeń. I wykorzystywać je w przyszłości. Zwłaszcza, gdy czujesz zagrożenie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Magnolia

Re: Codzienność a grzechy ciężkie

Post autor: Magnolia » 2019-10-29, 20:26

joasia95 pisze: 2019-10-29, 16:55 Teraz tak myślę, że podczas rachunku sumienie mi nie wyrzuciło tej sytuacji, nie wyspowiadałam się z tego.
Jeśli w czasie rachunku nie wyrzuciło to czemu teraz wyrzuca? Chyba znowu tylko po to by sie dręczyć.
Masz postępować zgodnie z sumieniem, żyć z nim w zgodzie. Nie miałaś wątpliwości gdy piłaś piwo, ani gdy jechałaś, ani w czasie rachunku. Kropka. Nie ma grzechu. Nawet nie było intencji grzechu...

A teraz powinnaś olać pojawiające się myśli, bo to znowu dręczenie siebie.
tak uważam.

Wolfi

Re: Codzienność a grzechy ciężkie

Post autor: Wolfi » 2019-10-29, 22:50

Joasiu, przeczytalem i nawet sie usmiechnalem, taki z Ciebie hmm gluptasek? ;p (oczywiscie w pozytywnym znaczeniu).
Co do samej sytuacji to mysle jak Magnolia.
Takze pozderka ;)

Niezapominajka
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 644
Rejestracja: 28 wrz 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 157 times
Been thanked: 160 times

Re: Codzienność a grzechy ciężkie

Post autor: Niezapominajka » 2019-10-31, 11:05

Wolfi, to nie jest śmieszne.. ;p tak, czasem ze mnie głuptasek ;)
dziękuję wszystkim za rady.
pozdrawiam Asia
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.

Niezapominajka
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 644
Rejestracja: 28 wrz 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 157 times
Been thanked: 160 times

Re: Codzienność a grzechy ciężkie

Post autor: Niezapominajka » 2019-10-31, 15:40

Przypomniała mi się pewna sytuacja..
jakieś 2, 3 lata temu pracowałam w pewnej restauracji z koleżanką. W pewnym momencie zaczęły wychodzić jakieś niefajne sytuacje, niezbyt podobało mi się zachowanie pracodawcy, nie mogłam się z nim dogadać, jakieś konflikty i postanowiłam się zwolnić. Było to zrobione dość w nerwowej atmosferze, ponieważ przyszłyśmy wtedy normalnie do pracy ale znów wynikł konflikt więc powiedziałam, że się zwalniam i po prostu opuściłam miejsce pracy, koleżanka również (byłyśmy zatrudnione na umowę zlecenie, więc nie było problemu). Z tego co pamiętam, cały konflikt zrodził się podczas inwentaryzacji, gdyż pracodawcy stwarzali wrażenie jakby nas oskarżali o kradzież produktów z miejsca pracy bądź jakieś oszustwa - które nie miały miejsca. Nie powiedzieli tego wprost ale stwarzali takie wrażenie i tak to odbierałyśmy, nie potrafiłam wyobrazić sobie dalszej pracy w tamtym miejscu.

Po jakimś czasie koleżanka namówiła mnie, żebyśmy zgłosiły to do PIP'u - wydaje mi sie, że chcialysmy zrobić na złość, bo wiedziałyśmy, że mają jakiś bałagan w papierach, nie prowadzą do końca wszystkiego zgodnie z prawem - rachunki/umowy z tego co pamiętam były źle robione, żeby uniknąć chyba jakichś składek? Nie pamiętam dokładnie, ale coś na pewno było źle i w sumie chciałyśmy tego dowieść, ze złości za złe traktowanie. I faktycznie zgłosiłysmy to do PIP'u ale z tego co wiem to nic z tego nie wynikło.. w sensie nie wiem, czy faktycznie to im zaszkodziło, czy były podciągnięte pod jakąs odpowiedzialność za to, czy coś. teraz się tak zastanawiam czy moje zachowanie było słuszne.. czy to nie był grzech ciężki.. wtedy chyba tak tego nie rozważałam.. pomijając fakt, że w ogóle nie rozważałam tego mojego zachowania jako grzechu, to teraz mi się to przypomniało. Zastanawiam się również, czy pamiętałam o tym przy spowiedzi generalnej bądź przed nią, czy w ogóle się z tego wyspowiadałam.. miesza mi się wszystko. Szczerze to nawet nie wiem jak mogłabym to wyznać w konfesjonale. Czy te moje wyrzuty są wgl słuszne? Co chwile coś nie daje mi spokoju..

Z góry dziękuję za wszelką pomoc i cierpliwość. Pozdrawiam.
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.

Magnolia

Re: Codzienność a grzechy ciężkie

Post autor: Magnolia » 2019-10-31, 16:11

Odpowiem ogólnie, co do zasady, bo tu nie ma co rozważać kazdy przypadek z osobna.

"Rozgrzeszenie usuwa wszystkie grzechy jakie w tej chwili masz na sumieniu, jeśli tylko nie zataiłaś/-łeś jakiegoś grzechu ciężkiego. Usuwa wszystko, wychodzisz z konfesjonału czysty. Jeśli po spowiedzi Ci się przypomni lekki grzech to już Go nie ma, jeśli ciężki, to mówisz go przy następnej spowiedzi. Warunkiem ważności spowiedzi jest niezatajenie grzechu ciężkiego ."
Warto pamiętać, że grzechy lekkie usuwa spowiedź powszechna na początku każdej mszy św, warto wtedy uczynić mały akt żalu.

Nie ma sensu ciągle rozpamiętywać przeszłości. Bo tego już nie ma. Jeśli zgrzeszyłaś, to ja nie widzę tam materii ciężkiej, a już na pewno nie było grzechu ciężkiego jeśli nie byłaś świadoma do końca tego co robisz.
A grzechy lekkie sa usuwane podczas mszy św w spowiedzi powszechnej.

Tu rozwijam wątek o spowiedzi, jest dużo filmików, dużo rozważań tym jest spowiedź, warto byś sobie to odświeżyła.
viewtopic.php?f=75&t=877&hilit=rozmowy+ ... i&start=45
znajdziesz tam również filmik pomocny w rozróżnianiu wagi grzechów.

ODPOWIEDZ