Medytacja chrześcijańska

Dlaczego powinniśmy się modlić, jak powinniśmy to robić, za kogo, do kogo? Tutaj też możemy prosić inne osoby o modlitwę za nas, za naszych bliskich i innych ludzi.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14815
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4120 times
Been thanked: 2907 times
Kontakt:

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: Dezerter » 2018-10-27, 23:14

Najlepszą polską książką o medytacji jest ta poniżej autorstwa
Dariusz Hybel o. Maksymilian Nawara - "Słuchaj medytacja jest ..."

https://lubin-medytacje.pl/wp-content/u ... a_jest.jpg
Książka ta stanowi całościowy zbiór nauczania o. Jan Berezy o medytacji, praktykowanej w Ośrodku Medytacji Chrześcijańskiej w klasztorze benedyktynów w Lubiniu.
Mamy świadomość, że jest to pozycja wyjątkowa na rynku książek poruszających tematykę medytacji. Istotną zaletą książki jest jej konstrukcja. Układ rozdziałów zawarty w spisie treści oddaje specyfikę praktyki medytacyjnej (początki, inspiracje, owoce czy kontrowersje), specyfikę przebiegu sesji medytacyjnej osadzonej w kontekście życia klasztoru oraz historię wydarzeń związanych z dialogiem religijnym, które współtworzył o. Jan.
Ufamy, że książka będzie pomocą dla wszystkich którzy kroczą drogą medytacji chrześcijańskiej.
Dariusz Hybel o. Maksymilian Nawara
I na zachętę fragment:
Wstęp, który warto przeczytać
Dlaczego książka-rozmowa post mortem?
Pomysł na książkę-rozmowę z o. Janem Berezą narodził się kilka lat temu.
O. Jan sporo pisał. Od momentu powstania Ośrodka Medytacji Chrześcijań-
skiej w Lubiniu (wrzesień 1988 r.) wysyłał do swoich przyjaciół jednokartko-
wy biuletyn poświęcony medytacji, następnie pisma: „Medytacja i Dialog”,
„Meditatio” oraz „Gazetę Benedyktyńską”. Materiały te sam powielał na ksero.
Przez lata w ówczesnej Polsce były jedynym źródłem informacji na temat
praktyki medytacji i tego, co dzieje się w ruchu medytacyjnym na świecie.
Wraz z gronem świeckich o. Jan zapoczątkował w Polsce medytacyjne dzieło,
nawiązując do tradycji modlitwy monologicznej. Przez lata był jednym z nie-
licznych w naszym kraju nauczycieli tej drogi duchowej. Był w Polsce pionie-
rem dialogu międzyreligijnego na płaszczyźnie monastycznej.
Choć ukazało się kilka jego książek, nigdy nie dokonał całościowego przedstawie-
nia tego, co myślał i jak doświadczał medytacji. Jego nauczanie było rozproszone
w różnych publikacjach, audycjach radiowych i telewizyjnych. 20 lutego 2011 r.
wczesnym popołudniem, przedstawiliśmy mu pomysł na książkę-rozmowę.
Ucieszył się. Był wtedy w szpitalu i wkrótce miał z niego wyjść. Niestety, kilka
godzin później już nie żył...
Postanowiliśmy, że niespodziewana, przedwczesna śmierć o. Jana nie powstrzy-
ma nas przed realizacją pomysłu. Uznaliśmy, że nie ma innej możliwości, by
w sposób spójny pokazać – rozproszone do tej pory – nauczanie o. Jana jak tylko w
formie książki-rozmowy post mortem.
Taka właśnie forma pozwoliła nam skutecznie zrealizować zamierzony cel.
Drukowanie kompendium czy nawet antologii artykułów i wypowiedzi o. Berezy
stanowiłoby jedynie luźny zbiór tekstów, a nie całościową ich syntezę.
Wstęp
Bo choć jego publikacje zawierały nierzadko wartościowe i subtelne różnice, to
równie często zawierały bardzo dużo powtórzeń, wręcz dosłownych. O. Jan
wracał w tekstach do tych samych wątków czy poruszał temat medytacji bądź
dialogu międzyreligijnego jedynie przy okazji różnych wydarzeń. Choć zrobi-
liśmy wszystko, by powtórzeń w książce uniknąć, Czytelnik może mieć wraże-
nie ich szczątkowego występowania.
Książka-rozmowa „Słuchaj, medytacja jest...” stanowi więc syntezę medyta-
cyjnej nauki o. Jana. Jest również wyrazem wdzięczności za dzieło, które stwo-
rzył i które przez lata prowadził.
Nasza „rozmowa” z o. Janem, jak każda wymiana myśli, pozwala uobecnić go
w medytacyjnej teraźniejszości naszego doświadczenia.
Ci, którzy znali o. Berezę bliżej, wiedzieli, że lubił podróżować po świecie,
dużo fotografował, jeździł na koncerty, miał wielu znajomych wśród polskich
muzyków, zmagał się z chorobą alkoholową, fascynowały go nowinki tech-
niczne, lubił gotować. Trzeba zaznaczyć, że niniejsza książka nie jest biografią
o. Jana, lecz koncentruje się na jego nauczaniu i praktyce wypracowanej
w Ośrodku Medytacji Chrześcijańskiej w Lubiniu. Niewątpliwie jednak Czy-
telnik po lekturze książki pozna interesujące epizody z życia o. Berezy w całej
barwności jego duchowych poszukiwań
(...)
W tym sensie mamy świadomość, że jest to pozycja wyjątkowa na rynku ksią-
żek poruszających tematykę medytacji. Istotną zaletą książki jest jej konstruk-
cja. Układ rozdziałów zawarty w spisie treści oddaje specyfikę praktyki medy-
tacyjnej (początki, inspiracje, owoce czy kontrowersje), specyfikę przebiegu
sesji medytacyjnej osadzonej w kontekście życia klasztoru oraz historię wyda-
rzeń związanych z dialogiem religijnym, które współtworzył o. Jan. Książka
jest tak skonstruowana, że choć stanowi całość, może być czytana od dowol-
nego rozdziału.
Dużo więcej można poczytać tutaj
https://lubin-medytacje.pl/wp-content/u ... _fragm.pdf
Ostatnio zmieniony 2018-10-27, 23:15 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-10-27, 23:34

No ale z tego tekstu wynika związek z ojcem Laurencem Freemanem OSB, czyli WCCM... :(

sam2

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: sam2 » 2018-10-28, 00:21

Mozesz dodac troche wyjasnien do uzywanych skrotow, bo np. taki glab ja ja nie rozumie o czym piszesz.?

mondfa

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: mondfa » 2018-10-28, 00:24

Nie rozumiem po co ryzykować i się pchać w jakieś pogmatwane mocno tematy mocno pogmatwanych ludzi?

konik

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: konik » 2018-10-28, 07:58

Trzezwy glos trzezwego ludu. Brawo mondfa.

Ps: tak wlasciwie to we wlasciwy sposob co nieco w temacie warto przeczytac ksiazke podsunieta przez Marka ( autorstwa bp.Siemieniewskiego i ks.Kiwka )).
W zestawie otrzymujemy niemala gwarancje (przy tej lekturze) spokojnego lotu (wespol z Kosciolem i w zgodzie z Apostolska Tradycja), a nie ciaglego ryzyka wpadania w turbulencje ( w najlepszym wypadku ) lub rozbicia sie o nagle wylaniajace sie z mroku grozne skaliste gorskie szczyty.

agust
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 425
Rejestracja: 3 cze 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 56 times
Been thanked: 98 times

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: agust » 2018-10-28, 09:52

Medytacje dla mnie starego, są bardziej dostępne dlatego, bo po prostu mam więcej czasu na zamyślenia. Przed oknami mojego domu mam park krajobrazowy, okien mamy dookoła więcej niż potrzeba i nawet podczas remontu i wymiany starych, debatowaliśmy które zamurować, ale nie mogliśmy sobie zamurować piękna, które nam ofiarował Stwórca. Leżąc na ławeczce w ogrodzie i patrząc w niebo, myśli ma się lekkie i piękne, które same uciekają w stronę Boga. Modlitwa, którą nauczył nas Jezus, uporządkowała myśli i pragnienia o Ojcu dobrym i miłosiernym i dostatku chleba powszedniego. O tym, jak dobrze jest przeżyć z jednym człowiekiem dziesiątki lat i ciągle patrzeć na niego z miłością... tym bardziej jak postawi obok kawusię i domową szarlotkę. Jak poczytasz Ewangelię, i zadziwiasz się mądrością Boga. Jak pójdziemy sobie do kościoła pół godziny przed mszą św. zajmiemy sobie dogodne miejsce i odmawiając pomalutku różaniec, celebrując każde słowo - proste jak słowa dziecka do matki i Matki Boga. Gdy wysłucha się mądrego kazania - czasem wzniosłego, czasem pokazującego nasze brzydkie przywary - które zmusza do zastanowienia.
Czasem te medytacje są takie niechciane i jakby z przymusu. Niby z racji wieku niedosłuch już mam, choć niegdyś wymagano ode mnie pierwszej kategorii słuchu, wzroku i mowy czystej i wyraźnej. Nawet teraz, gdy widzę przy ołtarzu księdza, od którego słyszę każde słowo, każdą zgłoskę, to msza św jest prawdziwą ucztą. Wiem, wiem, że może być odprawiana po łacinie i nie będę z niej rozumiał nic, ale jako katolik, wiem po co przyszedłem i co się dzieje na ołtarzu. Ale gdy nawet z czytanej Ewangelii, dopiero w połowie zrozumie jakieś pojedyncze słowa i zorientuję się o czym jest, to mimo chęci pełnego uczestniczenia, wpadam niechcący w medytacje - jak dziś. Tak więc, na indywidualne medytacje nie potrzeba instrukcji, wyjazdów, ani specjalnego czasu. Bo medytacja jest moja, w moim sercu, o mojej relacji z Bogiem. Szybko dojdziemy też do wniosku, że Bóg czyni cuda, najczęściej naszym sercem i naszymi rękami.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-10-28, 11:52

sam2 pisze: 2018-10-28, 00:21 Mozesz dodac troche wyjasnien do uzywanych skrotow, bo np. taki glab ja ja nie rozumie o czym piszesz.?
Tak na szybko do zorientowania się co do WCCM (The World Community for Christian Meditation):
https://www.pch24.pl/bp-siemieniewski-- ... 998,i.html
http://www.fronda.pl/blogi/konradtomasz ... 32215.html

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14815
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4120 times
Been thanked: 2907 times
Kontakt:

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: Dezerter » 2018-10-28, 11:58

Auguście - chyba nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale jako chyba jedyny z komentatorów zrozumiałeś sens modlitwy medytacyjnej. Dariusz uczył nas, że celem jest nauczenie się modlitwy medytacyjnej, by towarzyszyła nam ciągle w życiu:
- patrząc przez okna mojego domu mam park krajobrazowy, podziwiając piękno, które nam ofiarował Stwórca - dokładnie to samo robiliśmy podczas spacerów medytacyjnych.
- kolejny przykład tego czym jest medytacja to twoje słowa: "Leżąc na ławeczce w ogrodzie i patrząc w niebo, myśli ma się lekkie i piękne, które same uciekają w stronę Boga. Modlitwa, którą nauczył nas Jezus, uporządkowała myśli i pragnienia o Ojcu dobrym i miłosiernym"
- kolejnym sposobem medytacji jaki nas uczył to medytacja przed Najświętszym Sakramentem, jako forma adoracji- skojarzyło mi się to z tym twoim opisem: "Jak pójdziemy sobie do kościoła pół godziny przed mszą św. zajmiemy sobie dogodne miejsce i odmawiając pomalutku różaniec, celebrując każde słowo - proste jak słowa dziecka do matki i Matki Boga."
- "Czasem te medytacje są takie niechciane i jakby z przymusu." - to dokładnie słowa Darka, który mówił, że medytacja to wytrwałe trwanie w Panu pomimo niewygody, swędzenia nosa, lenistwa, braku czasu, wszelakich innych przeciwności.
- bardzo mądrym i prawdziwy podsumowaniem czym jest medytacja są twoje słowa:
"Tak więc, na indywidualne medytacje nie potrzeba instrukcji, wyjazdów, ani specjalnego czasu. Bo medytacja jest moja, w moim sercu, o mojej relacji z Bogiem."
bo jest to jedna z najprostszych modlitw, można ją praktykować w domu, ogrodzie, w kolejce do lekarza w pociągu, czy gotując zupę, ... a nie " na wyjazdach", każdy wybiera swoją formułę modlitwy, długość i intensywność modlitwy medytacyjne, bo to miłosne przylgnięcie do Boga i staranie się jak najdłużej trwać w Jego obecności...
Auguście błogosławionej medytacji O:-)
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

sam2

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: sam2 » 2018-10-28, 12:24

Marek, ten drugi link mowi-wyjasnia dokladnie o tym co wypisuje niejaki Conan na forum Katolika.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1951
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: Praktyk » 2018-10-28, 22:46

Moje "medytacje" są bardzo podobne do tych, o których piszesz Dez, August, Sam2.
Wystarczy chwila ciszy, samotności, skupienia, koncentracji. Medytuję czasem w drodze do pracy. Czasem siadam przed domem i patrzę na drzewa. Czasem w łóżku przed snem.

Opróżniam umysł, a potem biorę jakąś jedną myśl, która jest dla mnie prawdą i pozwalam jej mnie przeniknąć.
Nie poddaję jej żadnej obróbce, analizie, staram sie nie mieć wobec niej żadnych oczekiwań. Chcę tylko żeby we mnie wibrowała. Myśli i uczucia, które z tej wibracji wyrastają dają mi dużo radości, ciepła, energii do działania, miłości do ludzi, akceptacji.

Są to u mnie bardzo proste myśli np.:

"Jezu, bądź w mym sercu, niczego nie ukrywam, prowadź mnie"
"Wszyscy w Bogu jesteśmy jednością"
"Bóg jest poza czasem, jest tu teraz, słyszy mnie"
"Bóg jest doskonały, więc świat też jest doskonały"
"Bóg jest istnieniem i prawdą, wybieram by istnieć z nim wiecznie, w prawdzie"


W moim osobistym małym zrozumieniu, sednem medytacji jest to, by po pierwsze uzmysłowić sobie znaczenie takich słów. To duży krok. Wiele osób pozostaje w swych modlitwach na poziomie słowa, nie wchodząc w znaczenie.
Po drugie by takie odnalezione znaczenie zlało się z naszą świadomością, by ją wypełniło na jak najdłużej, by stało się częścią naszego wyobrażenia świata,
a gdy już to się stanie by wygenerowało uczucia realnie wpływające na nasze życie. Spokój, miłość, odwagę... bo dopiero gdy są te uczucia można powiedzieć, że wierzymy.


Problem w tym jak to zrobić... nasze myśli są nie uczesane, rozprasza nas wszystko, odgłosy, fizjologia, niewygoda, swędzenie. Ciężko jest się skupić.

I w tym momencie, myślę, że śmiało można zaczerpnąć z buddystów. Oni spędzają naprawdę ogromną część swego życia na obserwacji przepływu myśli.
Buddzie nie było dane poznać Jezusa, nie zostało mu objawione zbawienie. Co nie znaczy, że jakaś część boskiej prawdy nie została przez niego poznana.
W ogóle jeśli coś jest prawdą, to należy do Boga. Jest częścią jego woli. Nie ważne czy w Jerozolimie, Rzymie czy Kalkucie.
Jeśli Budda zaobserwował, że pozbycie się intencji i poddanie się obserwacji swego oddechu uspokaja i pozwala przygotować się do kontemplacji sutr to zaobserwował prawdę, czyli jakiś mechanizm stworzony przez Boga. Więc jeśli działa to czemu go nie użyć.

Mnie w naukach buddyjskich uspokaja to, że ostatecznie Budda mówi "nie ufaj mi, sprawdź sam, poznaj swoją prawdę". A jeśli chce byśmy żyli prawdą, to się go nie boję.

U mnie wyszło, że moją prawdą jest Jezus, ale musiałem sprawdzić sam :)
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

sam2

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: sam2 » 2018-10-29, 05:52

Ten mechanizm jest w nas i nie trzeba czerpac go z innych wiar.
Caly problem polega na samych wyjasnieniach i ich rozumieniu przez innych, a ze nie mamy zbyt szerokiego slownictwa to uzywane slowa-terminy tworza syntetyczne polaczenia z innymi wierzeniami, co niektorzy moga zrozumiiec jako identyfikacje z inna wiara.
Juz samo slowo "medytacja" moze sie kojarzyc z Buddyzmem, bo jest to slowo glownie uzywane w i kojarzone z Buddyzmem.
W wierze Chrzescijanskiej takim slowem kluczowym jest wiara. Bez wiary i pelnego jej rozumienia nie niemozliwe jest pelne zaufanie Bogu i poddanie sie Jego woli, a poddanie sie Jego woli to pozbycie sie swojego ja w sensie dazenia do zaspokajania swoich wyimaginowanych potrzeb, ktore glownie powoduja nasze przywiazanie do ziemskiego zycia i wypaczaja otaczajaca nas rzeczywistosc.
Kiedys mialem cos w rodzaju snu, ktory wygladal tak ze bylem w malym pomieszczeniu, takim metr na metr i chcialem walczyc-bronic sie jakby przed otoczeniem, ale wbrew moim myslom jakis glos mowil mi "nie musisz walczyc" i wtedy zrozumialem sens tych slow i zrezygnowalem z walki, a to spowodowalo ze sciany tego pomieszczenia zniknely, a ja znalazlem sie wewnatrz swiatla. Bylo to bardzo dziwne-niezwykle trwanie w tym swietle, bo choc bylo to jakbym byl w przestrzeni, to jednak stalem na tym swietle, a jednoczesnie bedac caly w tym swietle, ktore dawalo niesamowicie glebokie uczucie wolnosci.
Po tym okazalo sie ze nie spalem, tylko siedzialem na brzegu lozka i dopiero mialem sie polozyc spac.
Nastepnego dnia wszystko (wszystkie problemy) samo sie rozwiazalo i poukladalo w niespodziewany sposob.
Ostatnio zmieniony 2018-10-29, 06:26 przez sam2, łącznie zmieniany 1 raz.

konik

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: konik » 2018-10-29, 07:10

Celne spostrzezenie samie.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1951
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 410 times
Been thanked: 427 times

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: Praktyk » 2018-10-29, 08:12

To co napisałeś o pozbywaniu się „Ja” Sam2 jest dla mnie jednym z głównych argumentów dlaczego uważam że Byddyści gonią w piętkę. Niby chcą się pozbyć „ja”, ale wyłącznie siłami „ja”, co brzmi raczej niewykonalne. Jak stanięcie w wiadrze i ciągnięcie go do góry żeby poleciało :) . Tak jak napisałeś. Ego jest w stanie zniknąć w pełni dopiero na kolanach przed Ojcem.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: Marek_Piotrowski » 2018-10-29, 08:16

Jest to główna różnica pomiędzy medytacją chrześcijańską i buddyjską - buddyzm chce pozbyć się "ja", chrześcijaństwo przeciwnie.

Nordberath

Re: Medytacja chrzescijańska

Post autor: Nordberath » 2018-10-29, 22:19

Witam wszystkich,

przepraszam, że nie odnoszę się do wcześniejszych wątków. Otóż od niedawna próbuję praktykować modlitwę kontemplacyjną rano i wieczorem. Polega to na tym, że siadam po turecku, biorę Różaniec w dłonie przymykam oczy i spokojnie w myślach/sercu powtarzam słowa modlitwy. Wiadomo czasem pojawiają się pewne myśli, fantazje, rozproszenia ale wtedy po prostu kontynuuję mówienie w sercu modlitwy i to mija.
W czasie modlitwy różańcowej gdy mam przymknięte oczy obraz który widzę staje się rozmazany, potem widzę wokół siebie świetlistą poświatę jakby płaszcz który mnie otacza i który czasami miga/skrzy się oraz fioletowe plamy. Co ciekawe gdy zamknę oczy, dokładnie te same efekty wizualne są widoczne. Czasami gdy bardziej się zatopię w modlitwie czuję jak "coś" rusza mi się za splotem słonecznym niezależnie od mojego oddechu, a czasem mam uczucie jakby coś na mnie spływało. Miał ktoś może podobną sytuację?

ODPOWIEDZ