Módl się i słuchaj

Dlaczego powinniśmy się modlić, jak powinniśmy to robić, za kogo, do kogo? Tutaj też możemy prosić inne osoby o modlitwę za nas, za naszych bliskich i innych ludzi.
Magnolia

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Magnolia » 2018-02-05, 14:07



Warto posłuchać!

Magnolia

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Magnolia » 2018-03-10, 12:13

Dobrze jest posłuchać na czym polega zazdrość Boga, jak obecnie grzeszymy przeciwko pierwszemu przykazaniu?
Marcin nie tylko jest poprawny w tłumaczeniu Biblii, ale robi to z mocą , zawsze gdy Go słucham mam takie przekonanie.


Magnolia

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Magnolia » 2018-03-16, 11:47


Magnolia

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Magnolia » 2018-03-16, 12:08

można też posłuchać arcybiskupa Marka Jędraszewskiego o dziękczynieniu po komunii św.


Magnolia

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Magnolia » 2018-03-19, 20:44

Dziękuję Ci, Boże, za te chwile, w których powiedziałeś mi "nie". Pomogły mi one jeszcze bardziej polegać na Tobie.

Dziękuje Ci, Boże, za niewysłuchane modlitwy. Przypomniały mi one, że Ty wiesz najlepiej, co jest dla mnie najważniejsze, nawet wtedy gdy ja mam inne zdanie.

Dziękuję Ci, Boże, za drzwi, które mi zamknąłeś. Uchroniłeś mnie w ten sposób przed udaniem się w miejsca, w których nie chciałeś mnie widzieć.

Dziękuję Ci, Boże, za fizyczny ból, który dopuściłeś w moim życiu. Pomógł mi on jeszcze mocniej polegać na Tobie, który cierpiałeś za mnie na krzyżu.

Dziękuję Ci, Boże, za wszystkie momenty samotności w moim życiu. Pokazały mi one, jak ważne jest prawdziwe przylgnięcie do Ciebie.

Dziękuję Ci, Boże, za brak pewności w moim życiu. Nauczyło mnie to, by całkowicie zaufać Tobie.

Dziękuję Ci, Boże, za to, że przyszedłeś do mnie w momencie, w którym nawet nie zdawałam sobie sprawy, że potrzebuję pomocy.

Dziękuję Ci, Boże, za wszystkie straty, jakich doświadczyłam. Przypomniały mi one, że największym moim skarbem jesteś Ty sam.

Dziękuję Ci, Boże, za przelane łzy, które sprawiły, że moje serce pozostaje wrażliwe i gotowe na zmiany.

Dziękuję Ci, Boże, za chwile, w których nie byłam w stanie kontrolować różnych okoliczności. Przypomniały mi one, że to Ty jesteś Panem wszystkiego.

Dziękuję Ci, Boże, za tych ludzi w moim życiu, których powołałeś już do siebie. Moja tęsknota za nimi to jednocześnie tęsknota za niebem.

Dziękuję Ci, Boże, za moje niezniszczalne dziedzictwo w niebie, którego nikt na tym świecie nie może mi ukraść, a ja sama nie jestem w stanie samolubnie go roztrwonić.

Dziękuję Ci, Boże, za najwspanialszy dar, jaki mogłeś mi ofiarować:przebaczenie dokonane przez śmierć krzyżową Twojego ukochanego Syna.

Dziękuję Ci, Boże, za to, że znasz mnie, że słyszysz, że widzisz moje łzy. Za to, że w trudnych momentach przypominasz mi, że jesteś Bogiem nieskończenie dobrym.

Dziękuję Ci, Boże, nie tylko za moje wieczne zbawienie, ale również za to, że codziennie ratujesz mnie przede mną samą, przed moją głupotą, ograniczeniami i kruchością.

Cindi McMenamin

Magnolia

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Magnolia » 2018-04-05, 23:27

"Dziękuję Ci po prostu za to, że Jesteś
za to, że nie mieścisz się w naszej głowie, która jest za logiczna
za to, że nie sposób Cię ogarnąć sercem, które jest za nerwowe
za to, że Jesteś tak bliski i daleki, że we wszystkim inny
za to, że jesteś już odnaleziony
i nie odnaleziony jeszcze
że uciekamy od Ciebie do Ciebie
za to, że nie czynimy niczego dla Ciebie,
ale wszystko dzięki Tobie
za to, że to, czego pojąć nie mogę - nie jest nigdy złudzeniem
za to, że milczysz.
Tylko my - oczytani analfabeci
chlapiemy językiem" /ks.J.Twardowski/
Amen.

Magnolia

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Magnolia » 2018-04-06, 10:28

Polecam posłuchać


Magnolia

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Magnolia » 2018-05-20, 20:50

Autor: Andrea Gasparino
Cytat za :http://www.bosko.pl/biblioteka/Modlitwa ... iluje.html
"Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać" (J 14,23).
"Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie" (Mt 6,6).

Te dwa pouczenia Jezusa dobrze się nawzajem uzupełniają i w jasnym świetle przedstawiają piękno modlitwy serca.

Zawsze jesteśmy kuszeni, by poprzestać na małym, by zatrzymać się u progu modlitwy, by wybrać to co łatwe, co wygodne, nie wymagające zbytnich starań.

Czytać, mówić i myśleć jest pewną wygodą, ale czytanie, mówienie i myślenie nie jest jeszcze kochaniem.

Czy nie jest to upokarzające tak łatwo zaniedbać nasz żywy kontakt z Bogiem obecnym w nas?

Czy nie jest nierozsądnym ten, kto zachowuje się tak, jakby problem nie istniał?

Najpierw trzeba być przekonanym o tym, o czym zaświadczył nam Jezus, że możemy stworzyć w sobie miejsce, w którym będziemy spotykać się z Bożą obecnością, jest nim nasze serce.

Tak więc nie musisz daleko Go szukać, nie potrzebujesz nawet wybierać się w tym celu do kościoła: Bóg jest dla ciebie dostępny w swojej tajemnicy Trójcy Świętej, kiedy tylko chcesz i dopóki chcesz, wystarczy, że ty staniesz na wysokości zadania.

Jeśli Mnie kto miłuje
Moją sprawą więc jest zaaranżowanie miejsca spotkania z Nim, wystarczy, że będę kochać.

będzie zachowywał moją naukę
Jezus uczy mnie, że miłość wymaga posłuszeństwa. Gdy mi jej brakuje, to, w zasadzie, nie mam nic na usprawiedliwienie: Pan dał mi przecież swoje Słowa, które wszystko mi ułatwiają, czuwają również nad moją dobrą, choć słabą wolą, wystarczy, tylko, bym nimi żył.

Ojciec mój umiłuje go
Na miłość Ojciec odpowiada miłością, i to z taką gotowością, że nie można zwątpić, zresztą, mamy zapewnienie Jezusa.

I przyjdziemy do niego i będziemy u niego przebywać
Miłość Ojca znajduje swój wyraz w zadziwiającej i niesłychanej odpowiedzi: Ojciec wybiera na swoje mieszkanie moje serce.

Obietnica Jezusa wydaje się być niewiarygodną, ale jest przecież Słowem Bożym, pewnym jak skała: moja miłość doświadczy więc cudu, Bóg znajdzie sobie we mnie mieszkanie.

Nasze serce będzie większe niż Kościół, piękniejsze od każdej katedry. Żadna bazylika nawet nie może się z nim równać.

Jeśli więc takie miejsce wybrał sobie Bóg, nie mogę przyjąć takiej wiadomości obojętnie. Skoro więc, pragnę się modlić, wystarczy, bym zatopił się w głębi mego serca, zamknął za sobą drzwi i cieszył się Jego obecnością.

Muszę zamknąć drzwi za sobą, uczy mnie Jezus, czyli muszę odrzucić każdą inną myśl, każde inne uczucie i odnaleźć się w Nim; powinienem pozostawić za sobą wszelkie zmartwienia, kłopoty, zabawy, wystawić za drzwi problemy, zadania i tylko być z Bogiem.

Pokusa wniesienia ze sobą bagażu, waliz i toreb, jest wielka, ale nie ma sensu. Kiedy jestem z Bogiem, czyż nie mam wszystkiego? I czy wszystko nie staje się prostsze? Czego mi może jeszcze brakować, skoro sam Bóg jest ze mną?

Jedno tylko muszę wziąć ze sobą: moją miłość, moje zaangażowanie się w Nim, moje pełne oddanie się Jemu.

Zachować tylko ciszę? O, nie, to za mało, to zbyt ryzykowne zatrzymać się tylko na tym.

Nie! Kochać, być u Boga, ażeby Bóg był wszystkim dla mnie, moim centrum, ośrodkiem moich myśli, moich zabiegów, mojej miłości, Panem mojego czasu.

Kochać! Ale jak?

Wyjaśnił to Jezus: przyjąć Jego słowo, zadomowić się w nim, tak, by przeniknęło mnie, abym w pełni był mu posłuszny, abym je uczynił swoim.

A teraz, uwaga: drzwi mojego serca mają być zamknięte na klucz, a nie tylko przymknięte, ponieważ pokusa zrobienia małej wycieczki do własnych spraw, zajęć, problemów będzie bardzo silna.

Trzeba trwać przy Nim, czyniąc Go centrum mojej uwagi.
Sprawienie, by tylko On zaprzątał moje myśli, moją uwagę, by tylko On był moją miłością - wymaga od nas dużej porcji dobrej woli i ciągłych jej "dostaw".

Powinienem robić to, czego potrzebę czuję, i powinienem być w tym zdecydowany i twórczy.

Jeśli moje "bycie obecnym" zaczyna być trudne, to może lepiej będzie jeśli wyznam mu swą wiarę, uczynię to z mocą.

W zasadzie, chyba to wszystko nie jest takie trudne, bo kto nie potrafi błagać, prosić, wzywać pomocy?

Czy żebrak potrzebuje nauczyciela? Czy rozbitek na morzu potrzebuje instruktora, który nauczyłby go wzywać pomocy?

Tak, modlitwa serca jest modlitwą ubogich, jest w ich gestii.

Najważniejsze to kochać, najważniejsze to być, razem z naszą dobrą wolą, przed Bogiem i to za wszelką cenę.

"Osiągnąć pokój serca to już tak wiele".
Święty Jan od Krzyża

Magnolia

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Magnolia » 2018-05-29, 14:51


Awatar użytkownika
Sebastian
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 281
Rejestracja: 22 lis 2017
Lokalizacja: Połaniec
Wyznanie: Katolicyzm
Been thanked: 26 times
Kontakt:

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Sebastian » 2018-06-04, 10:09

Piękna pieśń.
Totus Tuus

Magnolia

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Magnolia » 2018-06-07, 13:02

"Przyjmij, Panie, całą moją wolność; przyjmij pamięć, rozum i całą wolę.
Cokolwiek mam i posiadam, Tyś mi to dał.
Wszystko to zwracam Tobie i całkowicie poddaję panowaniu Twojej woli.
Daj mi tylko miłość ku Tobie i Twoją łaskę, a będę dość bogaty; niczego więcej nie pragnę."
Amen

Sw Ignacy Loyola
Ostatnio zmieniony 2018-06-07, 13:03 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

Magnolia

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Magnolia » 2018-07-03, 16:05


Magnolia

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Magnolia » 2018-07-05, 07:32

Mądrych to warto posłuchać...


Magnolia

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Magnolia » 2018-07-11, 11:02

Kolejne konferencje O. Szustaka o różnych formach modlitwy



Ostatnio zmieniony 2018-07-11, 11:04 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

Magnolia

Re: Módl się i słuchaj

Post autor: Magnolia » 2018-07-11, 18:41

Z artykułu "Modlitwa zmienia mnie, a nie Boga" Ks. Krzysztofa Porosło

Przywykliśmy definiować modlitwę jako rozmowę z Bogiem. Osobiście wolę inną definicję, która mówi, że modlitwa to stanięcie człowieka w obecności Boga i bycie dla Niego.

Bóg nie potrzebuje naszej modlitwy

Czy to by oznaczało, że nasza modlitwa jest potrzebna Bogu, skoro na modlitwie jestem dla Niego? Tu dotykamy całego paradoksu modlitwy: że z jednej strony jedyną osobą, która modlitwy potrzebuje, jestem ja sam, a nie Bóg. Z drugiej zaś strony na modlitwie jestem dla Boga, a nie dla siebie. Jak to zrozumieć?

Choć w pierwszym momencie może się to wydawać dla nas przykre, to trzeba jasno powiedzieć: Bóg do niczego nie potrzebuje naszych modlitw! One nie są Mu potrzebne do tego, aby się lepiej poczuł, aby był bardziej szczęśliwy czy aby podnieść własną wartość. Bóg jest w pełni szczęśliwy, nie odczuwa żadnych potrzeb i żadnego braku, który miałby być uzupełniony przez człowieka. Mało tego, nasze modlitwy nie mogą nic w Nim zmienić. Bóg nic nie traci, kiedy nie klękamy do modlitwy, ani nic nie zyskuje, kiedy to czynimy. Jedynymi, którzy tracą, jesteśmy my sami. Bo to my potrzebujemy modlitwy, jak powietrza, bez którego nie możemy żyć. Bo modlitwa - przeczytałem kiedyś takie piękne zdanie - jest najlepszą rzeczą, jaką mogę robić.

Tak bardzo potrzebujemy modlitwy, ponieważ zostaliśmy stworzeni przez Boga dla Niego samego, w ukierunkowaniu na Niego. Kiedy się od Niego odwracamy, wtedy zatracamy sens swojego istnienia, zatracamy pierwotną harmonię i ukierunkowanie, które gwarantuje nam doprowadzenie naszego życia do spełnienia, które jest tylko w Bogu.

Mówienie, że Bóg nie potrzebuje mojej modlitwy, nie uwłacza w żaden sposób Bogu. To naprawdę dobra nowina o Nim, ponieważ to oznacza, że Bóg mnie zapragnął mieć, chociaż mnie do niczego nie potrzebował. To jeszcze bardziej podkreśla Jego miłość i wolny wybór powołania mnie do życia. Kiedy mnie stworzył i kiedy teraz utrzymuje mnie w istnieniu, to nieustannie mówi mi: "chcę, abyś był", czyli "kocham cię" - bo w taki sposób św. Augustyn definiuje miłość. Oznacza to równocześnie, że Bóg mnie do niczego nie wykorzysta, nie potraktuje mnie instrumentalnie, żeby spełnić jakąś swoją potrzebę moim kosztem. Bóg mnie będzie tylko kochał, inaczej nie chce i nie umie.

Jednakże w sens stworzenia jest też wpisana nasze najgłębsze powołanie. Jestem dla Niego, jestem po to, aby oddawać Bogu chwałę. Jestem całkowicie od Niego zależny, i tylko będąc z Nim, mogę być szczęśliwy. Widzimy wobec tego, że modlitwa nie jest niczym innym, jak zwróceniem się ku Bogu, jak byciem tylko z Nim i dla Niego. Bo tylko wtedy żyję swoim normalnym, pełnym życiem, którego dla mnie zapragnął Bóg.

Bóg chce mojej modlitwy

W liturgii mszalnej, w IV prefacji okresu zwykłego, możemy znaleźć niezwykłe streszczenie sensu modlitwy: "Chociaż nie potrzebujesz naszego uwielbienia, pobudzasz nas jednak swoją łaską, abyśmy Tobie składali dziękczynienie. Nasze hymny pochwalne niczego Tobie nie dodają, ale się przyczyniają do naszego zbawienia". Mówiąc najprościej, Bóg nie potrzebuje naszej modlitwy, ale mimo to bardzo jej chce i sam nas pobudza do tego, abyśmy się modlili. Czyni to ze względu na nas samych, bo to my potrzebujemy się modlić, aby przyjąć łaskę zbawienia.

Bóg pragnie naszej modlitwy również dlatego, że jest Ojcem i chce mieć relację ze swoimi dziećmi. Relację, która jest budowana przez rozmowę, przez bycie ze sobą, przez wzajemną miłość. Chce, abyśmy Go poznawali, abyśmy odkrywali Jego słowo i Jego wolę, abyśmy coraz bardziej nabierali Jego cech bycia. A to się dzieje na modlitwie. Prawdziwa relacja miłości jest zbudowana na dwóch fundamentach: prawdzie i wolności.

Miłość istnieje tylko tam, gdzie jest wolność, gdzie jest możliwość wyboru drugiego z własnej woli. Bóg nie chce mieć niewolników, tylko dzieci, które wybrały Go, odkrywszy kim On jest. A jako Ojciec błogosławi wyborom swoich dzieci (o ile nie są one grzechem, czyli czymś fundamentalnie złym), wspiera je w rozwoju, towarzyszy im na drodze wzrastania. Ale to wymaga również prawdy, dlatego przed Bogiem na modlitwie zawsze muszę być prawdziwy w dwojakim sensie. Nie mogę grać żadnych ról, nakładać masek, udawać kogoś, kim nie jestem. Ale również prawdziwy w tym, co do Boga mówię, w tym, co czuję i co przeżywam. Biblia uczy nas modlitwy szczerej, pełnej ufności względem Boga - że ten mnie przyjmie takim, jakim jestem, z tym, co się we mnie teraz dzieje. Nawet gdyby to oznaczało krzyk bólu, rozpacz opuszczenia, gniew na tych, którzy mnie skrzywdzili. Bóg chce, abyśmy w całej prawdzie wylewali przed Nim swoje serce. Bo jest Ojcem, który kocha swoje dzieci i zawsze ma dla nich czas, aby je wysłuchać i im pomóc. Tylko my musimy do Niego ze wszystkim przychodzić i poszukiwać Jego oblicza.


Żródło: https://www.deon.pl/religia/duchowosc-i ... -boga.html

ODPOWIEDZ