Droga Krzyżowa

Dlaczego powinniśmy się modlić, jak powinniśmy to robić, za kogo, do kogo? Tutaj też możemy prosić inne osoby o modlitwę za nas, za naszych bliskich i innych ludzi.
david491
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 501
Rejestracja: 6 lut 2017
Has thanked: 18 times
Been thanked: 308 times

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: david491 » 2019-04-06, 05:01

Stacja szósta
Jezus biczowany i koronowany cierniem


Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Z Ewangelii według św. Mateusza (27, 26-30)

Wówczas Piłat kazał ubiczować Jezusa i wydał na ukrzyżowanie. Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa z sobą do pretorium i zgromadzili koło Niego całą kohortę. Rozebrali Go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę. Potem przyklękali przed Nim i szydzili z Niego, mówiąc: «Witaj, Królu Żydowski!» Przy tym pluli na Niego, brali trzcinę i bili Go po głowie.



Nim Piłat wydał Pana Jezusa na ubiczowanie, to najpierw powiedział że Jest niewinny. Przywiedliście mi tego człowieka pod zarzutem, że podburza lud. Otóż ja przesłuchałem Go wobec was i nie znalazłem w Nim żadnej winy w sprawach, o które Go oskarżacie. (15) Ani też Herod - bo odesłał Go do nas; a oto nie popełnił On nic godnego śmierci. (16) Każę Go więc wychłostać i uwolnię. Łk,23:14-16) OOdkąd to niewinnego człowieka, się biczuje? Piłat kazał Pana Jezusa ubiczować tylko dlatego, żeby zachować stanowisko. Posunął się nawet dalej dla zachowania stanowiska. Bestialstwo osiągnęło swoje szczyty. Pan Jezus zostaje ubiczowany i ukoronowany cierniem. Jezusa ubiczowanego, oblanego krwią, w cierniowej koronie i płaszczu szkarłatnym przyprowadzono przed Piłata. Chrystus musiał przedstawiać odrażający widok. Namiestnik rzymski widząc ten ludzki strzęp, niepodobny do człowieka, sądził być może, iż kara biczowania wreszcie nasyci żądzę odwetu i zemsty faryzeuszy. Piłat powiedział więc do nich: Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy. Jezus wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: Oto Człowiek. W tym momencie Jezus staje się uosobieniem całej ludzkości. Oto cały tragizm ludzkiej kondycji. Być może trzeba było wszystkim pokoleniom ukazywać obraz Boga zdradzonego, wydanego, odrzuconego, wyszydzonego i umęczonego, abyśmy byli zdolni dźwigać nasz ludzki los . Jezus dźwiga na sobie wszystkie cierpienia, bóle, krzywdy, dźwiga całe zło, które od zarania ludzkości człowiek wyrządzał człowiekowi. On się obarczył naszym cierpieniem. On dźwigał nasze boleści,On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie (Iz 53, 4–5).W tym niezwykłym momencie, w którym Bóg–Człowiek dźwigał na sobie brzemię nieprawości i zła całej ludzkiej rodziny, nikt jednak nie padł na kolana. Gdzie byli uzdrowieni trędowaci, oswobodzeni od czartów, ociemniali, którym przywrócił wzrok? Wielu z tych, którzy wierzyli w Niego, którzy mieli jeszcze nadzieję wbrew wszelkiej nadziei, straciło resztki wiary na widok tej postaci niepodobnej do człowieka.

Padnijmy w tym momencie na kolana świadomi, iż słowa Piłata: Oto Człowiek objawiają nam Boga o najpiękniejszej ludzkiej twarzy. Nikt z ludzi nie doświadczył na sobie człowieczeństwa w takim stopniu, jak sam Bóg–Człowiek. I to właśnie czyni Go pięknym, wdzięcznym i miłym (por. ĆD, 144). Odepchniętego przez ludzi przygarnijmy z zaufaniem i czułością; w postaci oszpeconej i niepodobnej do ludzi zobaczmy najpiękniejszego z ludzkich synów; we wzgardzonym i upokorzonym Jezusie podziwiajmy Boską pokorę; wzgardzonego tak, iż miano Go za nic uznajmy za największy skarb naszego życia, dla którego gotowi bylibyśmy poświęcić wszystko, łącznie z naszym życiem doczesnym, podobnie jak On sam oddał je za nas.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami...

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: Andej » 2019-04-06, 06:39

To przerażające, jak człowiek może zachowywać się wobec bliźniego. I jak sprzeczne postawy.
Kapłani, w świętym zapale nie widzą fałszywości swego postępowania. Widzą w Jezusie zagrożenie. Nie dla siebie, ale dla ludu. Widza bluźnierstwo. W swej gorliwości przeskakują z krańca na kraniec. Z miłości do Boga, przechodzą do nienawiści do Jezusa. Ich postawa oraz niecne zabiegi wywołują reakcję tłumu. Tłumu podpuszczanego pogłoskami, informacjami, kasą dla prowodyrów. Dzisiaj łatwiej jest rozbudzić nienawiść mając do dyspozycji telewizję, radio i prasę. Przekupnych celebrytów, którzy za dotacje, możliwość dobrze płatnych wystąpień w mediach, głoszą każdą bzdurę. Dziś kapłanami są właściciele mass mediów. Mają swoich bogów. Dlatego mniej razi mnie postawa nienawistnego tłumu, niż kapłanów. Tłum jak zwykle, idzie za "przewodnikiem". Odpowiednio prowadzony tłum zawsze skalda się z lemingów. Główną winę ponoszą ci, którzy kierunek wskazują. A na krawędzi przepaści jest za późno.
Piłat. Człowiek pragmatyczny. Gorąco chce uratować Jezusa. Skazuje na biczowanie. Pozawala wyżywać się na Nim żołnierzom. Wierzy, że wściekły tłum zmieni zdanie, gdy zobaczy sponiewierany strzęp człowieka. Liczy na to, że wzbudzi litość. Ale nie zna mentalności tłumu. Nie wie, że tłum żądny śmieci. Że podpuszczony tłum, jak stado rekinów, na zapach krwi, wpadnie w amok.

Żołnierze. Biczując, wykonywali pracę. Był rozkaz, który wykonali bez namiętnie. Ale potem, gdy bezbronny został zostawiony im na pastę losu przemieniają się w bestie. Oni nie są podpuszczeni przez kapłanów. Ich nikt nie przekupił, ani sprowokował. To nuda. Okazja do rozrywki. Przyprowadzono im jakiego Żyda. Jakże oni gardzili Żydami. Tymi dziwakami. Ich niezrozumiałymi zwyczajami, wierzeniami.To przez Żydów musieli stacjonować w jakiejś zapyziałem prowincji. Traktowani przez tych dziwnych ludzi z pogardą. Kontakty z ludnością ograniczone do minimum. Szczególnie dolegał im brak kontaktu z kobietami. Tak niewiele zadawało się z nimi. Nagle mają okazję odegrać się na tych dziwakach. Nie widzą w Jezusie człowieka. Widzą przedstawiciela znienawidzonego narodu. Wyłażą wszystkie najniższe instynkty. To szczególne i najgorsze zło. Czynione dla samego zła. Czy oni rzeczywiście czują się lepsi poniżając człowieka? Co sprawia, że oprawca ma satysfakcję ze znęcania się nad bezbronnym?
A dlaczego my sami potrafimy się złościć na kogoś? Dlaczego odpowiadamy drwiną i lekceważeniem? Dlaczego wyładowujemy swoją złość, robiąc komuś na złość? Widać, w ludzkiej naturze jest coś takiego. Obmawiając kogoś czujemy się lepsi. Zdarza się, że koniecznie musimy postawić na swoim, kosztem innego człowieka. Czasem złość dusimy w sobie. Ze strachu nienawidzimy bliźniego. Nie widać tego po nas, bo się boimy coś zrobić. Ale zło jest w nas. Ono także rani Jezusa. Nienawidząc stajemy wśród oprawców Jezusa. Dając się podpuszczać mediom, jesteśmy wśród nienawistnego tłumu. Przyłączając się do medialnej nagoni krzyczymy: Ukrzyżuj Go! To straszne. Ale to my jesteśmy w tym tłumie, wśród znęcających się żołnierzy.
To nie oni Cię zranili, lecz mój grzech.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

mondfa

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: mondfa » 2019-04-07, 10:20

Stacja VII
Drugi upadek Pana Jezusa

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Drugi upadek, o którym nie wspomina żaden Ewangelista. O którym w zasadzie milczy całe Pismo. O którym wiemy jedynie z apokryfów...
Pewnie upadków było wiele. Przecież byłeś już prawie konający, Panie Jezu. Tyle ciosów, tyle ran, korona, krzyż, ludzie, którzy pluli Ci w twarz, strażnicy, którzy bezlitośnie się nad Tobą znęcali. I w tym tłumie ja. Jakże chciałabym być tą, która otarła Ci twarz, tą, która pomogła Ci wstać, ale nie jestem...
Denerwuje mnie jak ktoś upada. Jak upada Krzysiek. Wtedy cały rytm jest zaburzony. Wszystko się opóźnia. Wkrada się chaos... Przecież gonię, żeby zrobić obiad, żeby zdążyć. Cały czas chcę zdążyć. Wiecznie jestem w niedoczasie. A dzieci guzdrzą się, marudzą, mają inny plan, na który nie ma czasu! Poza tym chcę czasu dla siebie. Tak mówi dzisiaj do mnie świat - masz nadążać za gonitwą i masz być dla siebie. A Ty, dobry, miłosierny Boże, masz to pobłogosławić. Skoro wszyscy tego pragną, to jest dobre.
Widzisz Panie Jezu? Nie mam czasu podnosić Ciebie z upadku. Nie mam czasu siebie podnosić z upadku...
Ale Ty wstałeś. Wstałeś sam. I poszedłeś dalej, choć wiedziałeś co Cię czeka. Zrobiłeś to dla mnie, która tyle razy przyczyniła się do Twojego cierpienia...
Proszę Cię, naucz mnie tego... Naucz mnie podnosić się...

Magnolia

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: Magnolia » 2019-04-07, 11:27

Biblijna Droga Krzyżowa stacja VII Jezus bierze krzyż na swe ramiona

A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się GolgotaJ 19, 17

A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty. Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. Mk 15, 20

To teraz, w najściślejszym tego słowa znaczeniu, rozpoczyna się prawdziwa Via Crucis – «Droga Krzyżowa». Ten jej odcinek, który powtarzamy tego wieczoru, prowadzi nas poza mury Świętego Miasta, na wzgórze straceń. Jezus idzie powoli, chwiejąc się pod ciężarem tej belki, ale i na skutek osłabienia poranionego ciała. Tradycja oznaczyła ten szlak trzema upadkami. Symbolizują one niekończący się szereg kobiet i mężczyzn, powalonych na ziemię przez nędzę czy głód; wygłodniałe dzieci, wycieńczonych starców, osłabionych biedaków, z których żył wyssano do ostatniej kropli wszelką moc życia.

W tych upadkach zawarta jest historia wszystkich ludzi strapionych na duszy i nieszczęśliwych z powodu braku uwagi i roztargnienia tych, którzy przechodzą obok ich niedoli. W Chrystusie, uginającym się pod ciężarem krzyża, widzimy schorowaną i osłabioną ludzkość. Na naszych oczach spełnia się proroctwo Izajasza, który mówił, że «z ziemi przemówisz; z prochu dobywać się będzie twa mowa, głos twój z ziemi wydawać się będzie głosem upiora i twa mowa wzniesie się z prochu jak szept» (Iz 29,4).

* * *
Również dziś, tak jak wtedy, wokół Jezusa, który powstaje, by dalej nieść drzewo krzyża, toczy się codzienne życie ulicy, w krzątaninie załatwianych spraw, w blasku sklepowych witryn, w pogoni za chwilą przyjemności. A jednak wokół Jezusa nie panuje wyłącznie wrogość i nie otacza Go jedynie obojętność. Po jego śladach idą przecież ci, którzy postanowili Mu towarzyszyć. Pewnego dnia usłyszeli wezwanie, które On - idąc przez galilejskie pola – skierował również do nich: «Jeśli kto chce iść za Mną niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje» (Łk 9,2)
http://www.vatican.va/news_services/lit ... on_07.html

Awatar użytkownika
Efezjan
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1056
Rejestracja: 15 kwie 2017
Lokalizacja: Chorzów
Wyznanie: Ateista
Has thanked: 65 times
Been thanked: 239 times

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: Efezjan » 2019-04-07, 18:31

Do rozważania na poniedziałek tj. 8 kwietnia 2019

Stacja 8: Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi.

Kłaniamy Ci się, Panu Jezu i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż i mękę Swoją świat odkupić raczył.

Kiedy go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny wracającego z pola i włożyli na niego krzyż, żeby go niósł za Jezusem. Łk 23, 26.

Widzę Cię tam, gdy idziesz. Krok za krokiem. Stajesz się coraz słabszy. Bezlitosny i gwiżdżący tłum, który nie chce Ci pomóc. I wtedy pojawia się on – zmęczony całym dniem pracy człowiek, który nie marzy o niczym innym, ale by odpocząć. I nagle zostaje skonfrontowany z tą dziwną sytuacją: jakiś człowiek przeraźliwie krwawiący i leżący na ziemi od kilkunastu minut. Szarpią go, próbują podnieść, ale bez rezultatu. Wtedy wkładają Ci krzyż…

Jak często, mój Jezu, buntuję się przeciwko Tobie. Jak często nie potrafię wziąć swojego krzyża, a mam dźwigać Twój. Przebacz mi brak pokory, wygodnictwo, lenistwo, pychę i egoizm.
Być dla innych jak Szymon, pomagać im nieść ich krzyże, dzielić z nimi ich smutki. Naucz mnie tego, Panie Jezu.
"E parvo eu não sou!!!
E fico a pensar
Que mundo tão parvo
Onde para ser escravo
E preciso estudar..."

Deolinda, Parva que eu sou

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: Andej » 2019-04-08, 08:16

Jak może zareagować człowiek, który nagle, z przypadkowego widza, staje się uczestnikiem? Zgwałcony przez żołnierzy, którym się spieszy. Jest oburzony, wściekły, przestraszony. Próbuje się wybronić. Jednak ze strachu przed dalszą przemocą wykonuje polecenie. W tym momencie dla niego najważniejsze jest jego nieszczęście. Boli go zastosowana wobec niego przemoc. Być może zupełnie nie dostrzega Chrystusa. Być może, jest na Noego wściekły. Być może uważa samego siebie za osobę bardziej pokrzywdzoną niż Jezus. Jak każdy człowiek, najbardziej odczuwa to, co dotyczy jego samego. Gwałtem zmuszono go do niesienia hańby. Na oczach ludzi. Wstyd. Wstyd nieść krzyż. Wstyd okazywać tchórzostwo. Wstyd iść wśród bandytów. Bandytów? A czy nie tak myślimy o ludziach skazanych? Skoro skazali, to znaczy, że winny? A jak często, na podstawie doniesień medialnych skazujemy kogoś w swoich myślach? Jak często pod wpływem niesprawdzonych informacji potępiamy kogoś?
------------
Wraz z ciężarem krzyża, wraz z każdym krokiem, Szymon się zmienia. Zaczyna zauważać. Pierwszy szok mija. Już nie widzi szalejącego wokół tłumu gawiedzi żadnej sensacji. Zaczyna obserwować skazańców. Szczególnie Jezusa. Widzi, jak ledwo idzie zbroczony krwią, której czarne plamy przeplatają się ze świeżą czerwienią ran spowodowanych krzyżem. Zaczyna widzieć cel swojego cierpienia. Zauważa, że jest pono niewspółmierne do cierpienia Jezusa. W jakiś sposób odczuwa solidarność. Zapewne lituje się nad cierpieniem. Nie wiem, czy przyspiesza kroku, aby szybciej zrzucić z siebie ciężar. Aby szybciej przyszła śmierć dla skazańców. Aby szybciej zakończyły się ich tortury. A może spowalnia, aby oddalić choć o chwilę egzekucję. Może przybiegnie posłaniec odwołujący kaźń?
A gdybym to ja był Cyrenajczykiem? Co bym zrobił mając świadomość, kim Jezus jest. Czy szedłbym obok Niego z dumnie podniesioną głową, czując radość z możliwości współdziałania. Z udzielania pomocy. Czy przypomniałbym sobie deklarację Piotra dotyczącą gotowości oddania życia za Jezusa? Czy odważyłbym się zaproponować Jezusowi, że to ja za Niego przyjmę wyrok? Czy przyszłoby mi do głowy, aby do końca cierpieć wraz z nim? Czy zdobyłbym się na, w pełni solidarną ofiarę?
Jestem taki słaby ...
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Magnolia

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: Magnolia » 2019-04-08, 10:27

Kiedy myślę o Szymonie, to widzę kogoś kto pomaga, kto ma siłę iść obok i wspierać, ponieść wszelki własny koszt by pomóc nieść krzyż.
Widzę Kogoś, kto już pod krzyżem upada, nie ma siły nieśc samodzielnie wszystkiego co na Niego spadło... i wtedy zjawia się Szymon i pomaga iść dalej.

Czy macie takiego Przyjaciela, który Wam pomaga nieść Wasz krzyż? Czy macie na Kogo liczyć w trudnych chwilach?

Czy sami jesteście dla kogoś Szymonem pomagającym iść dalej? pomimo niechęci, pomimo złych spojrzeń ludzkich, pomimo wysiłku i własnego poświęcenia, czy jesteście dla kogoś Szymonem z Cyreny?

Czy pozwalasz Bogu być dla Ciebie wsparciem? Czy opierasz się na Jezusie jak na Skale? Czy ufasz, że Bóg jest blisko, gdy juz nie masz siły iść, kiedy od dłuższego czasu tylko się czołgasz, bo życie Cię przygniotło?

Bóg jest blisko. Bóg działa przez przyjaciół. Bóg działa w Tobie, gdy jesteś dobrym przyjacielem. Bo kocha Cię.

Dziękuję Ci Boże za moich przyjaciół, dziękuję że działasz przeze mnie. Pragnę być narzędziem w Twoich rękach. Amen.

Magnolia

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: Magnolia » 2019-04-09, 08:27

Stacja IX Jezus spotyka niewiasty jerozolimskie.

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Łk 23, 27-28

Jezus ledwie idzie, upada pod ciężarem krzyża, a mimo to nie narzeka, nie skupia się na sobie i swoim bólu, cierpieniu. Dostrzega tych, którzy idą z Nim.
Jak ja cierpię, to mnie nie obchodzą pozostali ludzie, patrzę tylko na swój ból i na nim kończy się mój świat... A On patrzył na innych... pomimo wszystko co Go bolało i przygniatało...
Jakaż to musi być niewiarygodnie wielka miłość, by w takiej chwili popatrzeć na innego człowieka...
Płaczące kobiety ubolewały nad Nim... myślały, że tego potrzebuje, że tak wypada... płakać nad Jego losem...
A On niestrudzenie szedł... nie potrzebował litości, ani łez, współczucia, ani zawodzenia...
To mi nasuwa myśl, że często nie wiem jak się zachować... czy to wobec Jezusa, albo wobec innych ludzi, gdy cierpią...

Miłość skierowuje wzrok na innych, na tego drugiego człowieka. Nie baczy na siebie, poświęca się, ofiarowuje się, bo Ciebie kocha...

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: Andej » 2019-04-09, 10:41

Pan Jezus idzie. Każdy krok, to ból. Każdy ruch, to ból. Krzyż wrzyna się w ramiona. Każdy ruch szaty odrywa strupy. Głodny. Ale i spragniony. Kilkanaście godzin od ostatniego łyku napoju. Język suchy jak kołek. Jak zwilżyć usta, by wydobyć jakiś dźwięk?
A wokół gwar, harmider. Herold wykrzykuje imiona i „winy” skazańców. Gapiowie i przechodnie żadni sensacji patrzą, wygrażają, plują. Żołnierze szarpią, chcą szybko zakończyć służbę. Handlarze przepędzają, bo ludzie oglądają widowisko, zamiast kupować. Handlarze ostarają się przekrzyczeć zgiełk, aby ktoś ich zauważył. Nikt się nie przejmuje? Cyrk?
Spośród tego ludzkiego upodlenia wyłania się grupka kobiet. One nie tylko przezywają. Okazując rozpacz, okazują też odwagę. Przecież narażają się na gniew podburzonego ludu. Grozi im reakcja ze strony żołnierzy. Ale i tak stoją zagradzając drogę. Moment wytchnienia dla Jezusa. Co to za wytchnienie, gdy wszystko boli. Nie ma szans nawet na chwilowe uwolnienie. Zatrzymujący się Jezus prowokuje strażników do poszturchiwań, uderzeń, ciągnięcia za sznury. Pomimo tego zatrzymuje się. I odzywa.
Nie skarży się. Nie prosi o pomoc. Nie błaga o łyk wody. On jest wielki. On troszczy się i niewiasty. Zauważył w nich dobro. Widzi, że są w drodze do nieba. Chce i pomóc. I pomaga. Udziela ostrzeżenia. Doradza. Cała uwaga skierowana na ich dobro. I dobro ich dzieci. Pomimo nieustającego bólu. Pomimo nowych ciosów? Pomimo złorzeczenia tłumu.
A ja nie potrafię się zatrzymać. Gdy ból dociśnie, to świat znika. Przestaje mnie interesować inny człowiek. Myślę o sobie. I o bólu. Nic więcej. Chwilami odzyskuję świadomość. Wtedy ofiarowuję chwilkę bólu Jezusowi. Dlaczego chwilkę? Chcę cały ból ofiarować. Ale nie mam tyle siły. Wiem, że znów się w nim pogrążę. Dlatego ofiaruję tyle, ile mi się uda. Staram się jak najwięcej. Jak najdłużej wytrzymać bez jęku i skargi.
Na dodatek jestem niekonsekwentny. Na przemian błagam Boga, aby uwolnił mnie od bólu z ofiarowaniem Mu tego bólu. Zdaję sobie sprawę z tej sprzeczności. Ale nie potrafię całkowicie się poddać bólowi i w całości ofiarować Panu. Jeszcze chwilka, jeszcze minutka. Ale załamanie i tak przychodzi. Chcę Go naśladować. Nie potrafię wytrwać. Tak, jak uczniowie w Ogrójcu. Ale oni wrócili. Ale oni zapłacili. A co z moją zapłatą? A co z Twoją zapłatą?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14933
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4184 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: Dezerter » 2019-04-10, 00:03

Stacja 10. Jezus przybity do krzyża.

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Zabrali zatem Jezusa. 17 A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota6. 18 Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa. 19 Wypisał też Piłat tytuł winy i kazał go umieścić na krzyżu. A było napisane: «Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski». 20 Ten napis czytało wielu Żydów, ponieważ miejsce, gdzie ukrzyżowano Jezusa, było blisko miasta. A było napisane w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. 21 Arcykapłani żydowscy mówili do Piłata: «Nie pisz: Król Żydowski, ale że On powiedział: Jestem Królem Żydowskim». 22 Odparł Piłat: «Com napisał, napisałem».

33 Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. 34 Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią». Potem rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy.
35 A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym». 36 Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, 37 mówiąc: «Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie».
38 Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król Żydowski».


Bądź uwielbiony Panie Jezu, bądź wywyższony na drzewie krzyża, chcę Cię uwielbić w tym wywyższeniu ponad nami, gdzie rozkładasz ręce w geście miłości. Twoimi ramionami obejmujesz całą ludzkość, wszystkie nasze grzechy, każdego z nas tu na forum, również tych, którzy Cię wyszydzają i się naigrywają. A Ty wstawiasz się ciągle za nami przez te 2000 lat do Ojca i nas tłumaczysz, że nie wiemy co czynimy. I rzeczywiście nie wiemy, bo ile razy wyśmialiśmy Ciebie w drugim człowieku, ile razy ja Panie drwiąco do kogoś coś napisałem, ile razy ja napisałem komuś jak Piłat na czerwono "tytuł jego winy " - a Ty zawisłeś na krzyżu za wszystkich przytłoczony ciężarem naszych grzechów, ... moje ciążą Ci najbardziej.
Panie mój nawet w tym momencie jesteś wywyższony najbardziej, bo nawet twoi oprawcy uznali, że jesteś Królem, dlatego wywyższamy Cię i uznajemy za Króla naszych serc, umysłów i duszy - bądź Królem naszego życia, oddajemy ci je pod krzyżem i uznajemy za naszego Pana i Zbawiciela byś wywyższony na krzyżu był dla nas drogowskazem i prowadził do nawrócenia i zbawienia.
Pochylamy głowy byś nam błogosławił z krzyża.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: Andej » 2019-04-10, 07:43

Przybicie do krzyża jest ostateczności. Totalne połączenie Jezusa z krzyżem. Od tej chwili krzyż przestaje być symbolem hańby. Jeszcze nie widać w nim znaku zwycięstwa. Na razie jest przedmiotem klęski. Nieodwracalnej i ostatecznej. Ale gwoździe nierozerwalnie łączą Jezusa, Cierpienie, Ofiarę i Krzyż. Dziś widząc krzyż widzimy Jezusa. Widzimy zbawienie. Narzędzie kaźni staje się brama do nieba. Ale trzeba przejść przez śmierć. I krzyż to zapewnia. W sposób okrutny. Gdyby egzekucja odbywała się poza państwem Żydów, to konanie trwałoby, w zależności od pogody kilka dni. Gdyby Chrystus nie był najpierw poddany okrutnym torturom, dłużej by się męczył na krzyżu.
Ale każdy ma swój krzyż. Wielu z ans ucieka od niego. Szuka przyjemności, unika zobowiązań. Hedonizm jest promowany. A Jezus mówi: Weź swój krzyż. Weź i nieś do końca. Do końca, to znaczy do samej śmierci. Nie marudź, tylko nieś. Nie staraj się ciężaru przerzucić na kogoś, tylko dźwigaj. Bądź odpowiedzialny. Ale jak to zrobić? Jak? To proste, choć trudne. Trzeba Krzyż zrozumieć. Pojąć jego sens. Zaakceptować to, co Bóg nam przeznaczył. I ofiarować. Krzyż ma sens. Sensowne niesienie krzyża dodaje energii i motywacji.
Starajmy się zaakceptować swoje krzyże. Zostawić gwoździe którymi jest przymocowany do nas. Zróbmy to dla Pana naszego.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18912
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2606 times
Been thanked: 4606 times
Kontakt:

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-04-10, 10:57

Bóg.
Stworzyciel.
Jedyny Pośrednik pomiędzy Bogiem a ludźmi.
Najwyższy Przedstawiciel Wszechmocnego.
Ten, Który Jest.
Ostatnia Szansa Ludzkości.
Najwyższy Kapłan Nowego Testamentu.

Obnażyli Cię na oczach niewybrednej gawiedzi. Śmieszne i mało dostojne jak na kogoś, kto uważa się za Syna Bożego.
Tak mało godne, że później wyznawcy rzeźbiąc figury, będą okrywać Twe Ciało kawałkiem materiału. Ale to oczywiście bzdura.
Hańba i szyderstwo były wpisane w to Przymierze. Co prawda, żeby w tym momencie myśleć o Przymierzu, trzeba naprawdę mocno wierzyć, że dla Boga nie ma nic niemożliwego.
Na razie nie masz już nic swojego, Panie.
Szaty przypadły żołnierzom.
Wzięli.
Skazaniec nic ich nie obchodzi - to po prostu praca. A parę groszy się przyda. Zresztą trudno ich o coś winić.
Oni przynajmniej się nie śmieją.
Rutyna.

W ględzącym i niewybrednie dowcipkującym tłumie stoi Ona.
Matka.
Nie mogę, nie chcę sobie wyobrazić co czułbym, patrząc na kaźnię swojego dziecka.
Ty wiesz, że Ona tu jest.
Stoisz nagi, lżony, wyśmiewany i opluty.

Najwyższy Kapłan Nowego Testamentu.
Ostatnia Szansa Ludzkości.
Ten, Który Jest.
Najwyższy Przedstawiciel Wszechmocnego.
Jedyny Pośrednik pomiędzy Bogiem a ludźmi.
Stworzyciel.
Bóg.

Dodano po 53 minutach 37 sekundach:
Jak mozna było być tak obojętnym, widząc, że Jezus wisi na krzyżu? Że człowiek cierpi? Że kona?
Nie rozumiałem.
Do piątku.
Jechałem samochodem i mówiłem V tajemnicę różańca. Śmierć na krzyżu.
Nie byłem przypadkowym przechodniem; mówiłem modlitwę specjalnie po to, by myśleć nad tym zdarzeniem.
Mówiłem i myślałem.
Nagle jakiś szyld przykuł moją uwagę.
Usta dalej mówiły.
Ja myślałem już o czymś innym.
Zwyczajnym.
Teoretycznie rozważałem ukrzyżowanie.
Ale mysli podążyły już do tego, co muszę zrobic, jak djadę do pracy.
Oczywiście, Jezus, Ukrzyżowanie i tak dalej. Ważne.
Ale bieżące sprawy już mnie wciągnęły.
Tamte sprawy wielkie, ale te bliskie.

Co obchodził szarego przechodnia na drodze do Jerozolimy jakiś skazaniec?
A nawet jak się wstrząsnął, widząc zasakrowanego człowieka przybitego do krzyża, to w końcu nie jego sprawa.
Zresztą nie ma powodu psuć sobie nadchodzącego święta. A nawet jak jest powód, to bez przesady.

Nic w tym dziwnego.
Zresztą i nam nie psuje mi Świąt to, że co 3 sekundy jakis chrześcijanin umiera za wiarę (170 000 rocznie!). Jest to naturalne - martwiąc się całym złem świata, nie dałoby się po prostu żyć.
Jestem jednym z przechodniów drogą w pobliżu Golgoty.
Co jakiś czas zerkam na Krzyż, gdy jakiś artykuł prasowy albo wzmianka w Internecie na ten temat przykuje moją uwagę.
Ale... idę dalej...

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1707
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 554 times
Been thanked: 419 times

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: Viridiana » 2019-04-11, 11:34

Stacja XI: Jezus obiecuje swoje Królestwo żałującemu łotrowi

Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie, żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.

Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju». - Łk 23, 39 - 43

To jest jeden z tych fragmentów, w których szczególnie dostrzegam miłosierdzie Chrystusa. Zachwyca mnie bezinteresowna miłość Boga do nas. Ta miłość jest tak ogromna, że aż wręcz stając przed jej ogromem nie mam pojęcia, co powiedzieć. Bo często będąc po niejednym przejściu, nawet osoba w moim wieku zdaje sobie sprawę, że świat potrafi być okrutny. Trudno jest zdobywać akceptację. I żyjąc w tym świecie odkrywa się, że istnieje Wszechmogący Bóg, który kocha mnie nawet mimo moich upadków i grzechów, kocha mnie z tymi tajemnicami i zakamarkami duszy, które boję się odsłaniać przed ludźmi. Ilu współczesnych umie odpuszczać tym, którzy przychodzą do nich z szczerymi przeprosinami?
Ten fragment też daje wskazówki co do postawy, która ułatwi mi spotkanie z Chrystusem w Niebie. Powinnam zdawać sobie sprawę z tego, że przykazania są sprawiedliwe. Mieć w sobie bojaźń Bożą. I pokorę.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

Magnolia

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: Magnolia » 2019-04-11, 12:05

Kiedyś zdeklarowałam się posprzątać bardzo zaniedbane mieszkanie dla kogoś. Na każdym kroku wzdrygały mną mdłości, poczucie odrazy i obrzydzenia na widok brudu i stanu tego mieszkania. Wyobraziłam sobie, że tak kiedyś wyglądała moja dusza przed nawróceniem. Brud, smród i ubóstwo, a mimo to Bóg był przy mnie, nadal kochał.

Milczałam, robiłam swoje, krzyżowałam wszystkie swoje odruchy, bo wiedziałam za co... dlaczego....
Robię to co jakiś czas, kiedy tam sprzątam, to czynię pokutę za tamte grzechy, przechodzę sprawiedliwe oczyszczenie.
Dlatego milczę, brakuje słów by przeprosić Boga, błagalnym wzrokiem można tylko prosić o miłosierdzie, o odpuszczenie kary za grzechy.

Jestem żałującym łotrem z nadzieją na miłosierdzie Boże i wieczne zbawienie, Panie okaż mi miłosierdzie swoje...Amen.
A Bóg mówi: Kocham Cię!

david491
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 501
Rejestracja: 6 lut 2017
Has thanked: 18 times
Been thanked: 308 times

Re: Droga Krzyżowa

Post autor: david491 » 2019-04-11, 15:51

Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: ´Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas´. Lecz drugi, karcąc go, rzekł: ´Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił´. I dodał: ´Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa´. Jezus mu odpowiedział: ´Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju´" . (Łk 23, 39-43). Co podziałało na tego złoczyńcę który wisiał obok Zbawiciela po prawej stronie ze tak się zmienił? Jak podają pozostali ewangeliści to obaj skazańcy najpierw szydzili z Zbawiciela.
Ewangelia Mateusza 27:44 Tak samo lżyli Go i złoczyńcy, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Ewangelia Marka 15:32. Lżyli Go także ci, którzy byli z Nim ukrzyżowani. Obaj złoczyńcy byli blisko Pana Jezusa na krzyżu, ale zrozumiał tylko jeden ze obok niego nie wisi na krzyżu zwykły człowiek. Zrozumiał ze zwykły człowiek nie potrafiłby się wstawiać za swoimi prześladowcami, i bronić ich przed Bogiem. Widział że z ust Pana Jezusa nie padło ani jedno złe słowo. Widział że Pan Jezus zamiast wyzywać swoich prześladowców, okazał niespotykaną wręcz miłość, bronił ich przed swym Ojcem. Któż z nas, będąc bitym prawie do nieprzytomności a na końcu zabijanym, modliłby się za oprawcą ? Pan Jezus to uczynił. Łotr zrozumiał, że razem z nim nie ukrzyżowano zwykłego człowieka, ale samego Boga, udowodnił to mówiąc "Czy ty się Boga nie boisz" i udowodnił dalszymi słowami ze uważał Pana Jezusa za Boga mówiąc: I rzekł: Jezu, wspomnij na mnie, gdy wejdziesz do Królestwa swego. Dlatego do czasu ukrzyżowania łotr nie wierzył w Zbawiciela (inaczej wcześniej by się nie naśmiewał), dopiero zachowanie Pana Jezusa, miłość jaką okazał prześladowcom sprawiły, że prawda dotarła do jego serca. Łotr nawrócony uwierzył w zmartwychwstanie Zbawiciela przed Jego zmartwychwstaniem, czego zabrakło nawet Apostołom. Czy zatem łotr został zbawiony ? Z całą pewnością tak, powiedział to sam Pan Jezus: Zaprawdę, powiadam ci dziś będziesz ze mną w raju.

Słowa "Zaprawdę, powiadam ci dziś będziesz ze mną w raju" pokazują, że prawdziwa wiara w Jezusa i Jego łaska mogą dać zbawienie każdemu. Jest to bardzo ważna i wspaniała dla nas wiadomość. Każdy z nas może zostać zbawiony, jeśli przyjmie Jezusa do swego serca.
Bóg potrafi wybaczać grzechy, musimy jednak mu zaufać.

ODPOWIEDZ