Boża pomoc a modlitwa

Dlaczego powinniśmy się modlić, jak powinniśmy to robić, za kogo, do kogo? Tutaj też możemy prosić inne osoby o modlitwę za nas, za naszych bliskich i innych ludzi.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Betula
Bywalec
Bywalec
Posty: 180
Rejestracja: 13 wrz 2019
Has thanked: 61 times
Been thanked: 72 times

Boża pomoc a modlitwa

Post autor: Betula » 2019-11-04, 19:34

Gral pisze: 2019-11-04, 17:39 Bóg jest wszędzie i ma z nami stały kontakt czy my Go o to prosimy czy nie. A czy nas wspomaga gdy Go o to prosimy a kiedy nie prosimy to nas nie wspomaga?
Wg mnie modlimy się po to, żebyśmy to my nie stracili kontaktu z Bogiem. Od Boga można się odwrócić, odejść, On się nie narzuca.
Gdy odchodzimy, dalej wspomaga, pragnie naszego dobra ale nie będzie uszczęśliwiać nikogo na siłę.
Pięknie obrazuje to przypowieść o synu marnotrawnym.
Ostatnio zmieniony 2019-11-04, 19:58 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14808
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4117 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Boża pomoc a modlitwa

Post autor: Dezerter » 2019-11-04, 20:13

Wątek wydzielony z offtopu
Gral pisze: 2019-11-04, 17:39
Magnolia pisze: 2019-11-04, 15:50 Bo szukamy kontaktu z Bogiem
Bóg jest wszędzie i ma z nami stały kontakt czy my Go o to prosimy czy nie. A czy nas wspomaga gdy Go o to prosimy a kiedy nie prosimy to nas nie wspomaga?
Dodano po 22 minutach 12 sekundach:
Re: Boża pomoc a modlitwa
Gral pisze: 2019-11-04, 17:39 Bóg jest wszędzie i ma z nami stały kontakt czy my Go o to prosimy czy nie. A czy nas wspomaga gdy Go o to prosimy a kiedy nie prosimy to nas nie wspomaga?
Modlimy się z wielu powodów
- by wielbić, wychwalać, oddać Bogu cześć i chwałę, wywyższać
- dziękować
- przepraszać
- prosić
Ty mówisz o "wspomaganiu" a więc raczej o odpowiedzi na prośby.
Bóg nas "wspomaga " w sposób dość specyficzny, bo dał nam Prawo, dał Objawienie i Kościół, dał Ducha do naszego ducha by nas o wszystkim pouczał i prowadził - to wspomaganie jest stałe bez względu na nasze prośby, czy ich brak.
Czasami - ja tak mam i znam wielu, którzy też tak mają - Bóg odpowiada na jakieś nasze prośby, potrzeby takie doraźne, które jednak zawiera się w "dał Ducha do naszego ducha by nas o wszystkim pouczał i prowadził"
A na koniec z tym "kontaktem" - z tym stałym kontaktem, to tak nie do końca, bo jednak grzech nas oddziela/oddala od Boga i trzeba o tym pamiętać .
Ostatnio zmieniony 2019-11-04, 19:52 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Gral

Re: Boża pomoc a modlitwa

Post autor: Gral » 2019-11-04, 20:24

Betula pisze: 2019-11-04, 19:34
Gral pisze: 2019-11-04, 17:39 Bóg jest wszędzie i ma z nami stały kontakt czy my Go o to prosimy czy nie. A czy nas wspomaga gdy Go o to prosimy a kiedy nie prosimy to nas nie wspomaga?
Wg mnie modlimy się po to, żebyśmy to my nie stracili kontaktu z Bogiem. Od Boga można się odwrócić, odejść, On się nie narzuca.
Gdy odchodzimy, dalej wspomaga, pragnie naszego dobra ale nie będzie uszczęśliwiać nikogo na siłę.
Pięknie obrazuje to przypowieść o synu marnotrawnym.
To Twoje stwierdzenie żebyśmy to my nie stracili kontaktu z Bogiem trafia do mnie najbardziej. Ładnie to ująłeś. Dotychczas uważałem, że przypowieść o synu marnotrawnym jest obrazem wybaczania, relacji syn- ojciec i ojciec- syn, miłości ojca do syna. Natomiast jakoś nie mogę zrozumieć związku tej przypowieści z uszczęśliwianiem kogoś na siłę albo związku z odchodzeniem i odwracaniem się od Boga, ale być może moja wiedza w tym zakresie jest znikoma. Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Boża pomoc a modlitwa

Post autor: Andej » 2019-11-04, 20:44

Gral pisze: 2019-11-04, 20:24nie mogę zrozumieć związku tej przypowieści z uszczęśliwianiem kogoś na siłę albo związku z odchodzeniem i odwracaniem się od Boga, ale być może moja wiedza w tym zakresie jest znikoma. Pozdrawiam.
Bo też, wydaje mi się, nie ma związku z uszczęśliwianiem na siłę. Takie działanie, jest łamaniem czyjejś woli. I zwykle wychodzi na gorsze.

Ale odchodzenie od Boga jest w tej przypowieści wyraźnie zaznaczone. Z tym, że główny nacisk jest na powrót. I na stałą gotowość przyjęcia skruszonego. Z miłością. Nieustanną.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Betula
Bywalec
Bywalec
Posty: 180
Rejestracja: 13 wrz 2019
Has thanked: 61 times
Been thanked: 72 times

Re: Boża pomoc a modlitwa

Post autor: Betula » 2019-11-04, 21:19

Gral pisze: 2019-11-04, 20:24 Dotychczas uważałem, że przypowieść o synu marnotrawnym jest obrazem wybaczania, relacji syn- ojciec i ojciec- syn, miłości ojca do syna. Natomiast jakoś nie mogę zrozumieć związku tej przypowieści z uszczęśliwianiem kogoś na siłę albo związku z odchodzeniem i odwracaniem się od Boga
Przypowieść o synu marnotrawnym można czytać na kilka sposobów.
Dla mnie to przede wszystkim obraz miłości wybaczającego Boga do grzesznika. Figury ojca i syna symbolicznie pokazują tę relację.
Sama prośba młodszego syna o połowę majątku była czymś niedopuszczalnym w tamtym kręgu kulturowym. W dodatku syn ten majątek roztrwonił, upodlił się, a ojciec mimo to, wyczekiwał na niego z tęsknotą. Mógł do niego posłać dodatkową pomoc materialną, kiedy cierpiał biedę w obcej krainie (wspomniane uszczęśliwianie na siłę) i dalej pośrednio utwierdzać syna w jego błędach, a jednak nie zrobił tego, nie z okrucieństwa - cały czas miał w sercu ogromną miłość i tęsknotę do syna.
W dodatku intrygujące jest to, że syn kompletnie nie rozumiał tej ojcowskiej miłości - ani mieszkając w domu, ani prosząc o majątek, ani nawet wracając jak żebrak do Ojca - ta relacja, miłość ojca, szła tylko w jedną stronę, przez syna nie była nigdy odwzajemniona.

Ja tak czytam tą przypowieść, dlatego jest ona dla mnie przede wszystkim obrazem relacji Bóg- człowiek (grzesznik).

Niezapominajka
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 644
Rejestracja: 28 wrz 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 157 times
Been thanked: 160 times

Re: Boża pomoc a modlitwa

Post autor: Niezapominajka » 2019-11-04, 22:51

Betula pisze: 2019-11-04, 21:19 W dodatku intrygujące jest to, że syn kompletnie nie rozumiał tej ojcowskiej miłości - ani mieszkając w domu, ani prosząc o majątek, ani nawet wracając jak żebrak do Ojca - ta relacja, miłość ojca, szła tylko w jedną stronę, przez syna nie była nigdy odwzajemniona.

Ja tak czytam tą przypowieść, dlatego jest ona dla mnie przede wszystkim obrazem relacji Bóg- człowiek (grzesznik).
Szczerze to ja sama nie rozumiem do końca miłości Boga do nas, grzeszników. Ale prawda jest taka, że ja, gdy pokłócę się z siostrą i powiem jej kilka przykrych słów, to później idę pokornie ją przeprosić - i wiem, że wylewa się na nią pokój zgody i radość z mojego przyjścia i przeproszenia oraz znów wzrasta miłość - przytula mnie i jest dobrze. również gdy 3-letnia siostrzenica mnie niechcący uderzy i później wraca i przytula i całuje - jakże bardzo raduje się serce moje gdy wraca! A jak boli gdy nie przyjdzie i nie przytuli..

Tak samo jest z Bogiem. Po upadku (grzechu) przychodzę do niego i proszę o wybaczenie, przepraszam i żałuje. I on również mnie przytula, tyle ze duchowo ;) co powoduje radość w moim sercu (Sakrament pojednania i pokuty).

Tyle, ze ja często nie dowierzam i pytam siostry - czy Ty na pewno się nie gniewasz? Na pewno nie jestes już zła?
Bogu również zadaje te pytania lecz troszkę inaczej, ale to są skrupuły i brak wiary w jego miłość i Miłosierdzie. Dlatego modlę się o przymnożenie wiary w jego Ojcowska miłość.

Mysle, ze Bóg gdy się nie modlimy On po prostu patrzy na nas i czeka. Czeka aż się ku niemu zwrócimy, az Go dostrzeżemy. I jak się raduje jego serce gdy do niego przychodzimy.. gdy mówimy i szczerze o coś prosimy.. skoro ja się raduje z przyjścia małej siostrzenicy nieświadomej swego błędu ale przychodzącej i przepraszającej i przytulającej - to jak On się raduje z przyjścia nas - grzeszników - świadomych swyxh grzechów jednak mimo wszystko proszących o wybaczenie.
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.

Wolfi

Re: Boża pomoc a modlitwa

Post autor: Wolfi » 2019-11-05, 01:06

Gral pisze: 2019-11-04, 20:24 Dotychczas uważałem, że przypowieść o synu marnotrawnym jest obrazem wybaczania, relacji syn- ojciec i ojciec- syn, miłości ojca do syna.
W zasadzie ta przypowiesc powinna sie nazywac "o milosiernym ojcu".
Najwazniejsze w tej przypowiesci jest to co zrobil milosierny ojciec, ktory nie tylko wybacza, ale ogarnia go taka radosc z powrotu syna, ze wyprawia huczna uczte z tego powodu. Taki wlasnie jest Bog, nieskonczenie milosierny, ktory nie wazne jak zli bysmy byli, to gdy skruszenie pragniemy powrotu do Niego, wybacza.
Zachowanie marnotrawnego syna jest na drugim planie, bo wobec Boga kazdy jest synem marnotrawny (grzesznikiem), kazdy z nas w rozny sposob w zyciu dopuszcza sie marnotrawstwa.
Istotna jest tez w tej przypowiesci, choc czesto nie zwraca sie na to uwagi, postawa statszego syna, ktory nie byl ucieszony z powrotu brata, ktory przetracil majatek. Starszy syn czuje ogromna niesprawiedliwosc z tego powodu, bo sam staral sie ciagle dobrze sluzyc Ojcu, ale takiej przychylnosci od Niego nie otrzymal nigdy. Okazuje sie, ze malodusznosc starszego syna jest jeszcze gorsza niz marnotrawstwo starszego. Przedstawia to zlo w byciu samozadowolonym katolikiem (nie widzacym u siebie winy) traktujacym z pogarda "gorszych" od siebie grzesznikow. Dlatego nawet, gdy nie robimy w zyciu "nic zlego" nie mozemy zapominac o swojej grzesznosci. Takze, choc moze to byc bardzo trudne, gdyz niektorych ludzi nie lubimy, niektorzy wydaja nam sie byc zli, czasami wrecz nie chcemy z niektorymi miec nic wspolnego, to tak jak Bog powinnismy pragnac zbawienie dla wszystkich, bo jesli tak nie jest to wciaz od Boga jestesmy daleko.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Boża pomoc a modlitwa

Post autor: Andej » 2019-11-05, 07:39

W zachowaniu starszego widzę głównie pochwałę zła. On zazdrości młodszemu zła, które było jego udziałem. Czyli, innymi słowy, zło uważa za dobro.Też chciałby balować, ale się nie odważył. Też chciałby grzeszyć, ale bał się ojca. Przedmówca (raczej przedpiszca) dobrze chwycił tę smutna prawdę, że katolikom często wydaje się, że są OK. Ale czy są czyści tylko dlatego, że ze strachu przed Bogiem i ludźmi nie dokonują rzeczy złych? A dobro będące ich udziałem wcale nie wynika z miłości, ale presji otoczenia, strachu przed dezaprobatą. A może obawy przed ośmieszeniem, odrzuceniem. Wyjaśnię na przykładzie ostatnie zdanie. Niepijący pijak. Chciałby pić, ciągnie go do wódki. Uwielbia być na rauszu, ale niemal nie pije, bo kilka razy miał po kieliszku ma torsje. A to powoduje, że nikt nie chce pić w jego towarzystwie. Nie pije bo się wstydzi takiej reakcji ludzi, na reakcję jego organizmu. Boi się ośmieszenia. Czy taki człowiek ma zasługę w tym, że nie pije?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Niezapominajka
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 644
Rejestracja: 28 wrz 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 157 times
Been thanked: 160 times

Re: Boża pomoc a modlitwa

Post autor: Niezapominajka » 2019-11-05, 09:03

Wolfi pisze: 2019-11-05, 01:06 Przedstawia to zlo w byciu samozadowolonym katolikiem (nie widzacym u siebie winy) traktujacym z pogarda "gorszych" od siebie grzesznikow. Dlatego nawet, gdy nie robimy w zyciu "nic zlego" nie mozemy zapominac o swojej grzesznosci.
Wilku, od razu przypomniała mi się owa przypowieść:

Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony (Łk 18,9-14).

Wnioski praktycznie nasuwają się takie same: Nie możemy uważać się za czystych i bezgrzesznych. Bo zawsze jesteśmy grzeszni. Taką mamy naturę. A porównywanie się do "gorszych" grzeszników i uważanie siebie za lepszego to objaw pychy. Niech nas Bóg od tego broni. Zawsze można prosić Boga w bardziej odpowiedni sposób "Ojcze, odsuń ode mnie zło, którego dopuszczają się inni ludzie. Dziękuję, że ratujesz mnie od upadków i zła. Wspomagaj mnie w dobrym. Pomagaj wszystkim, którzy o to proszą."
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.

Awatar użytkownika
Betula
Bywalec
Bywalec
Posty: 180
Rejestracja: 13 wrz 2019
Has thanked: 61 times
Been thanked: 72 times

Re: Boża pomoc a modlitwa

Post autor: Betula » 2019-11-05, 10:46

joasia95 pisze: 2019-11-04, 22:51 Szczerze to ja sama nie rozumiem do końca miłości Boga do nas, grzeszników.
Ja też nie rozumiem.
I żaden z synów w przypowieści jej nie rozumiał.
Dla obu miłosierdzie i przebaczenie ojca było zaskoczeniem. Młodszy się go nie spodziewał, może oceniał ojca swoją miarą i wg swojego egoizmu.
Starszy też nie znał tej miłości. Nie widział, jak ojciec miłuje jego, ani nie pojmował, jak może nadal kochać młodszego brata.
Przemawia do mnie też inny tytuł tej przypowieści - o ojcu, który nie miał syna. Gdyż żaden z jego synów, mimo pozornej bliskości, go nie rozumiał.
Myślę że podobnie jest z relacją z Bogiem - nie jesteśmy w stanie Go pojąć, a nasze wyobrażenia na Jego temat są bardzo niepełne.

Niezapominajka
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 644
Rejestracja: 28 wrz 2019
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 157 times
Been thanked: 160 times

Re: Boża pomoc a modlitwa

Post autor: Niezapominajka » 2019-11-05, 11:05

Betula pisze: 2019-11-05, 10:46 Starszy też nie znał tej miłości. Nie widział, jak ojciec miłuje jego, ani nie pojmował, jak może nadal kochać młodszego brata.
Myślę, iż można wysunąć pewne wnioski. Starszy czuł się kochany, bez dowodów miłości Ojca do niego, dopóki nie zobaczył jak bardzo cieszy się Ojciec z powrotu syna-grzesznika. Wtedy poczuł zazdrość i wypomniał mu to. Nie dostrzegał tego, że miał Ojca przy sobie, blisko, cały czas, żył z nim i miał wszystko czego zapragnął, łącznie z obecnością Boga. Syn marnotrawny otrzymał to dopiero w momencie powrotu. Ani jeden ani drugi nie mógł tego pojąć. Syn marnotrawny z powodu swej grzeszności, a starszy z powodu egoizmu i zazdrości.

W moim życiu pełno takich sytuacji.. mieszkam z rodzicami, mam ich przy sobie. Ale gdy siostra, która się wyprowadziła, przyjeżdża w gościnę i mama szykuje dla niej ucztę jestem zazdrosna - specjalnie dla mnie nie upiecze placka, na moją zachciankę, nawet jak chcę i proszę o to. A Ona nawet nie prosi, zapowiedziała się i dostaje wszystko na tacy! Oj jaka jestem egoistyczna ;) właśnie to do mnie dotarło, ile takich zachowań.. Na szczęście, staram się już tak nie patrzeć na to. I doceniać co mam.

Niby proste słowa, prosta historia. Ale na jak wiele sposobów można ją zrozumieć. Jak pod wieloma kątami trafia do nas. Jak często odnosi się do naszych życiowych sytuacji.. Aż jestem w szoku, bo tak naprawdę za każdym razem odkrywam ją na nowo.
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.

Awatar użytkownika
Betula
Bywalec
Bywalec
Posty: 180
Rejestracja: 13 wrz 2019
Has thanked: 61 times
Been thanked: 72 times

Re: Boża pomoc a modlitwa

Post autor: Betula » 2019-11-05, 19:10

To jest piękne, każdego inaczej dotyka przypowieść i zwracamy uwagę na inne szczegóły w zależności od doświadczeń

Awatar użytkownika
Betula
Bywalec
Bywalec
Posty: 180
Rejestracja: 13 wrz 2019
Has thanked: 61 times
Been thanked: 72 times

Re: Boża pomoc a modlitwa

Post autor: Betula » 2019-11-05, 21:31

joasia95 pisze: 2019-11-05, 09:03 Zawsze można prosić Boga w bardziej odpowiedni sposób "Ojcze, odsuń ode mnie zło, którego dopuszczają się inni ludzie. Dziękuję, że ratujesz mnie od upadków i zła. Wspomagaj mnie w dobrym. Pomagaj wszystkim, którzy o to proszą."
Z tą modlitwą to się jednak nie zgadzam.
Każdy ma swoje pole walki i jakiś obszar grzechu trudny dla siebie, więc po co modlić się o wolność od zła, którego "dopuszczają się inni ludzie"? Wg mnie lepiej już modlić się o siłę do walki z tym złem, z którym ja mam problem.
Chciałabym też, żeby Pan wspomagał nie tylko tych, "którzy o to proszą", ale też tych, którzy o Nim może już nie pamiętają... Mam wiele takich bliskich osób. Możemy się przecież modlić też za takich ludzi?

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: Boża pomoc a modlitwa

Post autor: Viridiana » 2019-11-17, 15:24

Wolfi pisze: 2019-11-05, 01:06 Istotna jest tez w tej przypowiesci, choc czesto nie zwraca sie na to uwagi, postawa statszego syna, ktory nie byl ucieszony z powrotu brata, ktory przetracil majatek. Starszy syn czuje ogromna niesprawiedliwosc z tego powodu, bo sam staral sie ciagle dobrze sluzyc Ojcu, ale takiej przychylnosci od Niego nie otrzymal nigdy. Okazuje sie, ze malodusznosc starszego syna jest jeszcze gorsza niz marnotrawstwo starszego. Przedstawia to zlo w byciu samozadowolonym katolikiem (nie widzacym u siebie winy) traktujacym z pogarda "gorszych" od siebie grzesznikow. Dlatego nawet, gdy nie robimy w zyciu "nic zlego" nie mozemy zapominac o swojej grzesznosci. Takze, choc moze to byc bardzo trudne, gdyz niektorych ludzi nie lubimy, niektorzy wydaja nam sie byc zli, czasami wrecz nie chcemy z niektorymi miec nic wspolnego, to tak jak Bog powinnismy pragnac zbawienie dla wszystkich, bo jesli tak nie jest to wciaz od Boga jestesmy daleko.
Słusznie piszesz. :-bd Myślę, że istotny jest tu też obraz Ojca, jaki ma w głowie starszy syn - obraz, który czasami i my mamy w głowie. :( Wydaje się, jakby w głębi duszy on wyczekiwał na to, że coś kiedyś dostanie za swoje posłuszeństwo i zapomina o tym, że samo to, że ma relację z Ojcem jest ważne. Nie chodzi o to, żebyśmy nie prosili w ogóle, w końcu Ojciec w przypowieści mówi: Lecz on mu odpowiedział: "Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. - Łk 15, 31, ale musimy pamiętać, że to relacja z Bogiem jest najważniejsza i nie możemy patrzeć na wiarę handlowo - my nie robimy Bogu łaski, że jesteśmy Mu posłuszni, to On jest łaskawy wobec nas.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

ODPOWIEDZ