Spowiedź pomaga, ale czy we właściwy sposób?
-
- Początkujący
- Posty: 44
- Rejestracja: 18 sty 2021
- Has thanked: 29 times
- Been thanked: 5 times
Spowiedź pomaga, ale czy we właściwy sposób?
Witam, naszło mnie takie przemyślenie na przykładzie własnym, ale czytając posty innych osób myślę że nie jestem w tym odosobniony. Odkąd chodzę do spowiedzi udało mi się bardzo mocno ograniczyć grzech z którym borykałem się przez większość życia. Nie żebym go nie popełniał wogóle, ale w porównaniu z tym co było wcześniej różnica na plus jest ogromna. Jest jednak jeden duży problem. Tym co powstrzymuje mnie przed grzechem nie jest miłość do Boga, ale wstyd przed spowiednikiem i przed żoną, bo gdyby zauważyła że idę do spowiedzi częściej niż co miesiąc (a chodzimy raz na miesiąc wspólnie) to domysliłaby się że mam problem, być może zaczeła by pytać i musiałbym się przyznać. Wydaje mi się że nie powinno to działać w ten sposób. Mam obawy że gdyby nie wyżej wymieniony wstyd wobec ludzi, to ten grzech byłby u mnie znacznie bardziej powszechny. Czy to oznacza że spowiedź nie działa na mnie tak jak powinna, skoro przed grzechem powstrzymuje mnie wstyd wobec ludzi, a nie wobec Boga?
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13771
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2196 times
Re: Spowiedź pomaga, ale czy we właściwy sposób?
Wydaje mi się, że nie jest to "właściwe" rozumowanie. Moim zdaniem sakramenty mają nieco inne znaczenie. To nie "wstyd przed spowiedzią" powinien powstrzymywać od grzechu. Bardziej "na miejscu" byłoby gdyby to brak możliwości Przyjęcia Ciała Chrystusa "zmuszał cię" do zmiany - choć, w moim ujęciu, to równie swego rodzaju "handel".
U mnie działa to nieco inaczej. Ja postrzegam grzech jako próbę zwrócenia uwagi Boga na mnie, jako domaganie się miłości, jako sprawdzanie granicy, "czy nadal mnie kochasz". Gdy "uświadomiłem sobie / przepracowałem", że nie istnieje grzech, który zniszczy Bożą miłość do mnie, kilka stałych grzechów po prostu ode mnie "odpadło". Jakbym zaparł się siebie za jakiego się miałem - niegodnego miłości.
Oczywiście nadal więcej przede mną niż za mną.
U mnie działa to nieco inaczej. Ja postrzegam grzech jako próbę zwrócenia uwagi Boga na mnie, jako domaganie się miłości, jako sprawdzanie granicy, "czy nadal mnie kochasz". Gdy "uświadomiłem sobie / przepracowałem", że nie istnieje grzech, który zniszczy Bożą miłość do mnie, kilka stałych grzechów po prostu ode mnie "odpadło". Jakbym zaparł się siebie za jakiego się miałem - niegodnego miłości.
Oczywiście nadal więcej przede mną niż za mną.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Spowiedź pomaga, ale czy we właściwy sposób?
A może Bóg działa w ten sposób? Przez wstyd wobec ludzi. Uważam, że m.in. na tym polega potęga spowiedzi.PawelKrakow pisze: ↑2021-11-24, 12:16 Czy to oznacza że spowiedź nie działa na mnie tak jak powinna, skoro przed grzechem powstrzymuje mnie wstyd wobec ludzi, a nie wobec Boga?
Sam zauważyłem, że gdy w myślach określam grzech, to przychodzi mi to dość łatwo. Ale gdy musze to ubrać w konkretne słowa, a nie tylko myślowe pojęcia, zaczynają się schody. I czasem zaczyna się walka wewnętrzna. Bo chciałbym powiedzieć jak najoględniej, i troszkę się wybielić. A jednocześnie nie ściemniać. Precyzyjnie, ale nie dosadnie.
Nie wiem, czy wstyd przed ludźmi nie wynika z jakiejś formy miłości do nich. Szacunku.
Zresztą nieważne. Ważny efekt. Jesteś na dodrze eliminowania grzechu. Dopnij swego. Całkowicie zrezygnuj. Pozbędziesz się konieczności tajnych spowiedzi, pozbędziesz się wstydu, zyskasz spokój.
Wydaje mi się, że idziesz zygzakiem. Ale do przodu. Zbliżasz się do celu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Spowiedź pomaga, ale czy we właściwy sposób?
Każdy sposób Boga na dotarcie do nas jest dobry. Jeden potrzebuje takiej motywacji, drugi innej. Jeden kija, drugi marchewki.
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1959
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 412 times
- Been thanked: 431 times
Re: Spowiedź pomaga, ale czy we właściwy sposób?
Brakuje Ci wiary w to, że Bóg cię widzi cały czas. Ten sam wstyd co przed ludźmi będziesz wtedy czuł przed nim.
Wstyd jest tym co masz czuć. Całe czynienie dobra czy zła jest związane z tym że jesteśmy w relacji z ludźmi i Bogiem. Gdyby tej relacji nie było to faktycznie można by robić co się chce, kto by ocenił... Ale powstaliśmy w relacji, nie istniejemy bez niej. Można się jej jedynie wyrzec. Nie chcieć Boga. Piekło to w końcu wieczność bez Boga.
Dobro i zło nie istnieje poza Boską jaźnią. Z niej pochodzi. Jest nierozerwalne z oceną. I nierozerwalne ze wstydem.
Wstyd jest tym co masz czuć. Całe czynienie dobra czy zła jest związane z tym że jesteśmy w relacji z ludźmi i Bogiem. Gdyby tej relacji nie było to faktycznie można by robić co się chce, kto by ocenił... Ale powstaliśmy w relacji, nie istniejemy bez niej. Można się jej jedynie wyrzec. Nie chcieć Boga. Piekło to w końcu wieczność bez Boga.
Dobro i zło nie istnieje poza Boską jaźnią. Z niej pochodzi. Jest nierozerwalne z oceną. I nierozerwalne ze wstydem.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.
- lambda
- Zasłużony komentator
- Posty: 2577
- Rejestracja: 7 gru 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 162 times
- Been thanked: 369 times
Re: Spowiedź pomaga, ale czy we właściwy sposób?
A uczciwość małżeńska nie wymaga otwarcie mówienia współmałżonkowi o naszych problemach z jakimi się borykamy?PawelKrakow pisze: ↑2021-11-24, 12:16 Tym co powstrzymuje mnie przed grzechem nie jest miłość do Boga, ale wstyd przed spowiednikiem i przed żoną, bo gdyby zauważyła że idę do spowiedzi częściej niż co miesiąc (a chodzimy raz na miesiąc wspólnie) to domysliłaby się że mam problem, być może zaczeła by pytać i musiałbym się przyznać. Wydaje mi się że nie powinno to działać w ten sposób.
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1408
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 541 times
- Been thanked: 779 times
Re: Spowiedź pomaga, ale czy we właściwy sposób?
No właśnie - Bóg może działać również przez wzbudzenie wstydu. Oczywiście nie jest to jeszcze doskonała forma żalu za grzechy, który w dojrzałej postaci powinien opierać się wyłącznie na miłości. Jednak w nauczaniu Kościoła jest również coś takiego jak żal niedoskonały (ze strachu czy wstydu), przez który spowiedź staje się równie ważna - a jak widać na opisanym przykładzie, także skuteczna. Warto jednak dążyć do tego, by podnosić się z grzechu nie ze strachu czy wstydu, ale z miłości.
Re: Spowiedź pomaga, ale czy we właściwy sposób?
Zło nie pochodzi z jaźni Boga, jest brakiem dobra.Praktyk pisze: ↑2021-11-24, 23:10 Brakuje Ci wiary w to, że Bóg cię widzi cały czas. Ten sam wstyd co przed ludźmi będziesz wtedy czuł przed nim.
Wstyd jest tym co masz czuć. Całe czynienie dobra czy zła jest związane z tym że jesteśmy w relacji z ludźmi i Bogiem. Gdyby tej relacji nie było to faktycznie można by robić co się chce, kto by ocenił... Ale powstaliśmy w relacji, nie istniejemy bez niej. Można się jej jedynie wyrzec. Nie chcieć Boga. Piekło to w końcu wieczność bez Boga.
Dobro i zło nie istnieje poza Boską jaźnią. Z niej pochodzi. Jest nierozerwalne z oceną. I nierozerwalne ze wstydem.
- Praktyk
- Biegły forumowicz
- Posty: 1959
- Rejestracja: 28 lis 2017
- Has thanked: 412 times
- Been thanked: 431 times
Re: Spowiedź pomaga, ale czy we właściwy sposób?
@mysza365 jest to jakieś twierdzenie, które warto rozważyć, np. poprzez wnioskowanie co wynika z takiego twierdzenia.
Np tak :
Załóżmy:
1) wszelkie istnienie pochodzi z Boga.
2) zło nie pochodzi od Boga
z tego wynikałoby, że zło nie jest istnieniem, czyli nie istnieje.
Załóżmy inaczej:
1) tylko dobro pochodzi od Boga
2) zło jest brakiem dobra
3) nie wiemy jak to jest z istnieniem
Z tego można by wnioskować, że zło istnieje tylko tam, gdzie nie ma stworzenia Boga. A dalej, że istnieją może jakieś twory poza stworzeniem Boga.
Jest to niezgodne np. z naszą wiarą w istnienie Szatana. Który wierzymy, że został stworzony przez Boga i wybrał sprzeciw, przeciw zasadom, które Bóg wskazał jako dobro.
Moim zdaniem, nie ma ujmy dla Boga w mówieniu, że wszystko jest z niego. Zarówno dobro jak i zło. Bóg jest tym, który w nieskończoność, ostatecznie wybiera dobro. Co nie znaczy, że nie ma opcji wybrać zła. Stworzył cały świat wybierając to co jego oczami jest dobre. A na końcu stworzył człowieka i dał mu iskrę Bożą, czyli iskrę na podobieństwo samego siebie. I ta iskra powoduje, że możemy wybierać między złem i dobrem, tak jak On. Powiedział nam też co jest dobrem, żebyśmy mieli łatwiejszy wybór.
Np tak :
Załóżmy:
1) wszelkie istnienie pochodzi z Boga.
2) zło nie pochodzi od Boga
z tego wynikałoby, że zło nie jest istnieniem, czyli nie istnieje.
Załóżmy inaczej:
1) tylko dobro pochodzi od Boga
2) zło jest brakiem dobra
3) nie wiemy jak to jest z istnieniem
Z tego można by wnioskować, że zło istnieje tylko tam, gdzie nie ma stworzenia Boga. A dalej, że istnieją może jakieś twory poza stworzeniem Boga.
Jest to niezgodne np. z naszą wiarą w istnienie Szatana. Który wierzymy, że został stworzony przez Boga i wybrał sprzeciw, przeciw zasadom, które Bóg wskazał jako dobro.
Moim zdaniem, nie ma ujmy dla Boga w mówieniu, że wszystko jest z niego. Zarówno dobro jak i zło. Bóg jest tym, który w nieskończoność, ostatecznie wybiera dobro. Co nie znaczy, że nie ma opcji wybrać zła. Stworzył cały świat wybierając to co jego oczami jest dobre. A na końcu stworzył człowieka i dał mu iskrę Bożą, czyli iskrę na podobieństwo samego siebie. I ta iskra powoduje, że możemy wybierać między złem i dobrem, tak jak On. Powiedział nam też co jest dobrem, żebyśmy mieli łatwiejszy wybór.
Ostatnio zmieniony 2021-11-30, 10:44 przez Praktyk, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.