Ślub Kościelny...

Rozmowa na temat sakramentów Kościoła świętego, poparcie ich Biblią, ich ważność, przystępowanie do nich, itp.
Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: Dezerter » 2018-01-02, 18:21

Larsonie na twoim etapie rozwoju osobowości powiem tak - nie bierz ślubu kościelnego, to zdecydowanie jeszcze nie dla Ciebie - jak będziesz potrafił sobie przekonywająco odpowiedzieć, po co? i potrafił uwierzyć , że "dopóki śmierć was nie rozłączy" - dopiero przysięgaj. Bądź poważnym i odpowiedzialnym facetem.
Pozdrawiam
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Jaśmina

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: Jaśmina » 2018-01-02, 19:15

Wiele ludzkich praw przypisano Bogu.

Wolfi

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: Wolfi » 2018-01-02, 19:34

Dezerter pisze: 2018-01-02, 18:21 Larsonie na twoim etapie rozwoju osobowości powiem tak - nie bierz ślubu kościelnego, to zdecydowanie jeszcze nie dla Ciebie - jak będziesz potrafił sobie przekonywająco odpowiedzieć, po co? i potrafił uwierzyć , że "dopóki śmierć was nie rozłączy" - dopiero przysięgaj. Bądź poważnym i odpowiedzialnym facetem.
Pozdrawiam
Spoko xD pisalem w 100% czysto teoretycznie, zaden slub mi nie grozi, zreszta moj swiatopoglad nie obejmuje wchodzenia w takie relacje z innymi ludzmi ;p

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: Dezerter » 2018-01-02, 20:16

Twój światopogląd?
wiesz ostatnio odnaleziono tabliczki kamienne z przed 4000 lat ok 14 treści tam zapisanych to były kontrakty małżeńskie/ślubne - jak widzisz to było zanim pojawiły się religie zinstytucjonalizowane
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
dromax
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 219
Rejestracja: 2 sty 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Been thanked: 29 times
Kontakt:

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: dromax » 2018-01-03, 11:38

:) Tak zwany "ślub kościelny" - to sakrament małżeństwa. I tak jak każdy inny sakrament może być nieważnie zawarty, przyjęty. Przecież sakrament pokuty też może być nieważny gdy nie zostaną spełnione warunki, czy każdy inny sakrament. Muszą być spełnione wszystkie warunki by dany sakrament był ważny.
:( Dla sakramentu małżeństwa są określone ściśle w Prawie Kanonicznym KRzK warunki ważności tego sakramentu. Nie spełnienie któregokolwiek z nich sprawia, że ten sakrament jest nieważnie zawarty.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: Andej » 2018-01-03, 12:21

Larson pisze: 2018-01-02, 17:33 ...sluby koscielne sa wydawane zbyt szybko, ...
Akurat jestem podobnego zdania.
Spotkałem księży, którzy odradzali ślub. Ale reakcja, z jaką się spotykali chyba oduczyła ich takich wypowiedzi.

Problem leży w tym, że ślub biorą osoby niemal niewierzące i niewierzące. Czy dla bezobjawowego katolika ma znaczenie, że ślub to sakrament? Żadnego. Liczy się biała suknia, organy, śpiew, rzęsiste oświetlenie. Liczy się wyłącznie oprawa, a treść nie ma znaczenia.
Wzburzają Cie te słowa? Słusznie, bo generalizuję. Ale obserwuję to zjawisko. Bywam na ślubach. Ksiądz, młodzi przystępują do komunii świętej. I kilkoro z gości. Rodzice nie. Bo po co, skoro poprzedni raz byli w kościele na własnym ślubie i wtedy "zjedli opłatek", który im wcale nie smakował. A spowiedź (konieczna przed), to przecież plucie księdzu w ucho.
Siostrzenica prowadzi przygotowania w bezpośrednim sąsiedztwie Warszawy. Poziom przygotowujących się jest tragiczny.

Kilkadziesiąt lat temu i ja chodziłem na takowe. Ksiądz u św. Michała tłumaczył jak śpiewać "Z dawna Polski Tyś Królową". Wyjaśniał, że nie należy śpiewać "weź pod rękę" tylko "weź w porękę". To nie żart. On miał świadomość poziomu.
Większość młodych chciałaby kupować ślub. Przyjść do księdza, zapytać o cennik, zapłacić i na tym zakończyć formalności.
Ci wszyscy ludzie uważają się za katolików tylko dlatego, że nie złożyli aktu apostazji. I są przekonani, że poza niewielką grupą dewotów uczestniczących w cotygodniowej eucharystii, wszyscy są jak oni. Przecież wystarczy raz do roku pójść do kościoła (lub pod kościół) ze święconką. Ew. może jeszcze na pasterkę, jeśli uda się utrzymać na nogach. A po pasterce wpaść do znajomych i dalej "świętować".

Nie można Kościoła podzielić po orwellowsku na Kościół wewnętrzny i zewnętrzny. Dla jednych treść, dla drugich oprawa.

Ale zadanie uświadamiania czym jest ślub, to nie zadanie dla księży. To zadanie dla nas. To my musimy dawać wzór. To my musimy uświadamiać, że jest to sakrament. To my musimy młodym wpajać odpowiedzialność za własne czyny. Tu możemy dyskutować, ale wnioski musimy wynosić na zewnątrz.

Wzór rodziców jest czymś niezastąpionym. W mojej rodzinie. Dwa rozwody. I dwa trwałe małżeństwa. Dzieci rozwiedzionych, żyją bez ślubów. Jedna para zarejestrowała się w USC. Dwie pary mieszkają razem. Myślą o ślubie. Ale nie wiem po co. Czwarta para, jak ma ochotę, to odwiedza się na czas, jaki im potrzebny. Bez ograniczeń nocując ze sobą.
Natomiast w trwałych małżeństwach młodym nie przychodzi nawet do głowy takie postępowanie. Po prostu liczą się z rodzicami, a przede wszystkim z Bogiem. Mają świadomość zobowiązań, skutków działania. Są odpowiedzialni wobec partnerów i Boga.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

konik

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: konik » 2018-01-03, 14:45

Oto przekroj zycia ...

Awatar użytkownika
Sebastian
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 281
Rejestracja: 22 lis 2017
Lokalizacja: Połaniec
Wyznanie: Katolicyzm
Been thanked: 26 times
Kontakt:

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: Sebastian » 2018-01-19, 11:33

Dla mnie małżeństwo, ślub to świętość.
Totus Tuus

Awatar użytkownika
dromax
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 219
Rejestracja: 2 sty 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Been thanked: 29 times
Kontakt:

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: dromax » 2018-01-19, 12:45

Andej pisze: 2018-01-03, 12:21 .................Problem leży w tym, że ślub biorą osoby niemal niewierzące i niewierzące. Czy dla bezobjawowego katolika ma znaczenie, że ślub to sakrament? Żadnego. Liczy się biała suknia, organy, śpiew, rzęsiste oświetlenie. Liczy się wyłącznie oprawa, a treść nie ma znaczenia.
Wzburzają Cie te słowa? Słusznie, bo generalizuję. Ale obserwuję to zjawisko. Bywam na ślubach. Ksiądz, młodzi przystępują do komunii świętej. I kilkoro z gości. Rodzice nie. Bo po co, skoro poprzedni raz byli w kościele na własnym ślubie i wtedy "zjedli opłatek", który im wcale nie smakował......................
:?: Oczywiście, że to jest generalizowanie. Takie postawy się zdarzają ale nie są one tak powszechne jak sugerujesz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: Andej » 2018-01-19, 14:58

Wprost przeciwnie.
Porozmawiaj z osobami prowadzącymi kursy przedmałżeńskie na temat poziomu przygotowujących się. Popatrz na statystyki rozwodów. Popatrz na życie statystycznej rodziny. Przyjrzyj się przystępowaniu do sakramentów. Wychowywaniu dzieci.
Jak myślisz, czy rodzice ograniczający swoją religijność do ochrzczenia dziecka, a później zapisanie dziecka na religię są rzeczywiście świadomi swojej przysięgi? Zaciągniętych zobowiązań?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Magnolia

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: Magnolia » 2018-01-19, 15:08

Andeju, jeśli zajrzysz do wątku "przywitaj się" to zauważysz, ze Dromax wie co mówi, bo był w poradnictwie rodzinnym wiele lat. :)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: Andej » 2018-01-19, 15:22

Jeśli tak, to gratuluję mu tak świadomych młodych. Siostrzenica prowadzi tuż pod Warszawą. Dla mnie to dołujące.
Jam też dawno temu uczestniczył. Większość odwalała. Udawała wiarę. Spełniała formalność.

W pracy też wszyscy są po ślubie. Ale, gdy pogrzeb, czy ślub, to nikt nie przystępuje do komunii świętej. Gdy obserwuję rozmowy, postępowanie, to widzę, ze religia jest na jakimś dalekim planie. A właściwie na poziomie deklaracji. Pustych deklaracji, za którymi nic nie idzie. Nie nie wszyscy. W różnych sytuacjach widzę także pozytywne objawy. Na przykład zdarza się, że ktoś w Wielki Piątek nie spożywa mięsa. A nawet suszy (to było dawno).

Z przykrością obserwuję, że dla wielu osób ślub nie stanowi zaciągnięcia dożywotnich zobowiązań. Choć przyznam, że w środowisku, w którym się obracam niewiele jest rozwodów.

Ale sam tytuł wątku. Ślub kościelny ... A jaki może być inny? Rejestracji cywilnej (w USC) nie nazywałem nigdy ślubem. Dla mnie to taki sam obowiązek, jak meldunkowy. Spełnienie obowiązku prawnego (w moich czasach). Umowa tymczasowa.

Ale możliwe, że stawiam wobec siebie zbyt duże wymagania. I one powodują, że surowo oceniam zwyczaje. Boli mnie powierzchowność traktowania sakramentu. A Bóg jest jego świadkiem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Abraham45

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: Abraham45 » 2018-01-19, 17:09

Andej pisze: 2018-01-03, 12:21
Larson pisze: 2018-01-02, 17:33 ...sluby koscielne sa wydawane zbyt szybko, ...
Akurat jestem podobnego zdania.
Spotkałem księży, którzy odradzali ślub. Ale reakcja, z jaką się spotykali chyba oduczyła ich takich wypowiedzi.

Problem leży w tym, że ślub biorą osoby niemal niewierzące i niewierzące. Czy dla bezobjawowego katolika ma znaczenie, że ślub to sakrament? Żadnego. Liczy się biała suknia, organy, śpiew, rzęsiste oświetlenie. Liczy się wyłącznie oprawa, a treść nie ma znaczenia.
Wzburzają Cie te słowa? Słusznie, bo generalizuję. Ale obserwuję to zjawisko. Bywam na ślubach. Ksiądz, młodzi przystępują do komunii świętej. I kilkoro z gości. Rodzice nie. Bo po co, skoro poprzedni raz byli w kościele na własnym ślubie i wtedy "zjedli opłatek", który im wcale nie smakował. A spowiedź (konieczna przed), to przecież plucie księdzu w ucho.
Siostrzenica prowadzi przygotowania w bezpośrednim sąsiedztwie Warszawy. Poziom przygotowujących się jest tragiczny.

Kilkadziesiąt lat temu i ja chodziłem na takowe. Ksiądz u św. Michała tłumaczył jak śpiewać "Z dawna Polski Tyś Królową". Wyjaśniał, że nie należy śpiewać "weź pod rękę" tylko "weź w porękę". To nie żart. On miał świadomość poziomu.
Większość młodych chciałaby kupować ślub. Przyjść do księdza, zapytać o cennik, zapłacić i na tym zakończyć formalności.
Ci wszyscy ludzie uważają się za katolików tylko dlatego, że nie złożyli aktu apostazji. I są przekonani, że poza niewielką grupą dewotów uczestniczących w cotygodniowej eucharystii, wszyscy są jak oni. Przecież wystarczy raz do roku pójść do kościoła (lub pod kościół) ze święconką. Ew. może jeszcze na pasterkę, jeśli uda się utrzymać na nogach. A po pasterce wpaść do znajomych i dalej "świętować".

Nie można Kościoła podzielić po orwellowsku na Kościół wewnętrzny i zewnętrzny. Dla jednych treść, dla drugich oprawa.

Ale zadanie uświadamiania czym jest ślub, to nie zadanie dla księży. To zadanie dla nas. To my musimy dawać wzór. To my musimy uświadamiać, że jest to sakrament. To my musimy młodym wpajać odpowiedzialność za własne czyny. Tu możemy dyskutować, ale wnioski musimy wynosić na zewnątrz.

Wzór rodziców jest czymś niezastąpionym. W mojej rodzinie. Dwa rozwody. I dwa trwałe małżeństwa. Dzieci rozwiedzionych, żyją bez ślubów. Jedna para zarejestrowała się w USC. Dwie pary mieszkają razem. Myślą o ślubie. Ale nie wiem po co. Czwarta para, jak ma ochotę, to odwiedza się na czas, jaki im potrzebny. Bez ograniczeń nocując ze sobą.
Natomiast w trwałych małżeństwach młodym nie przychodzi nawet do głowy takie postępowanie. Po prostu liczą się z rodzicami, a przede wszystkim z Bogiem. Mają świadomość zobowiązań, skutków działania. Są odpowiedzialni wobec partnerów i Boga.
Niestety błędy rodziców w wychowaniu w wierze swoich dzieci sieją potem ogromne spustoszenie w ich życiu.
Po przez swoje postępowanie nie związane z przekazywaniem wartości chrześcijańskich, wiary, szacunku do sakramentów niszczą swoją przysięgę a zarazem dwa sakramenty w których brali udział i jawnie przed Bogiem przysięgali, że będą wychowywali swoje dzieci w wierze - takie przysięgi składa się zarówno przy przyjmowaniu sakramentu małżeństwa jak i potem chrztu dzieci. Jakie znaczenie mają te przysięgi jeśli zaniedbuje się później wychowywanie w wierze? Przecież na sakramencie chrztu czy potem Komunii wychowanie w wierze się nie kończy. To cały długoletni proces kończący się na dorosłości i samodzielnym życiu dzieci. W skład tego wychowania nie wchodzi tylko doprowadzenie dzieci do przyjęcia sakramentów:chrztu, Komunii i bierzmowania, ale także stała modlitwa oraz przygotowanie dziecka do życia w rodzinie a więc do sakramentu małżeństwa włączając w to oczywiście naukę o czystości przedmałżeńskiej. Bez tego przygotowania życie dziecka nie będzie prowadziło do rozumienia czym jest sakrament małżeństwa a właśnie - jak słusznie napisałeś Andeju - spoczywa na rodzicach (tutaj nas chyba nie będzie właściwym określeniem, gdyż nie wszyscy są rodzicami).

Śluby kościelne pokazują pewną prawdę o katolikach: część katolików nie jest zimna ani gorąca, ale jest letnia czyli na pograniczu - z jednej strony niby pokazują, że są katolikami, bo chodzą od czasu do czasu do Kościoła, raz na rok lub dłużej do spowiedzi a wychowują dzieci tak jakby ta wiara nie istniała w nich a potem niestety młodzi mają tak samo olewczy stosunek do tego co wiąże się z wiarą jak ich rodzice.

Ja powiem coś od siebie dla przykładu, prawda boli, ale co mi tam. Jak mieszkałem jeszcze z rodzicami to do mojego brata przychodziła jedna panienka. Rodzice niby katolicy, bo dbali o nasze sakramenty, chodzenie do Kościoła, do pewnego momentu, aż mój brat przestał chodzić do niego, omijał msze dalekim łukiem. Ta panienka przychodziła - tak trochę perfidnie ujmując na bzykanie (jak to teraz niektórzy młodzi mówią) Najpierw była wolan i bez ślubu, potem wyszła za mąż za jakiegoś gościa i też przychodziła, mając już dziecko na koncie. Potem rozwiodła się i znowu przychodziła. Co rodzice zrobili z tym? Kompletnie nic. Katolicy czy nie katolicy? Zimni czy gorący? Nie wiem, ale chyba letni, bo z jednej strony dbają o chodzenie do Kościoła, o nasze sakramenty a z drugiej olali sobie kwestie czystości i jakieś moralności chrześcijańskiej. Przecież gdyby byli prawdziwymi katolikami to ojciec wygoniłby tą dziewczynę za drzwi. Dlaczego taki katolicyzm był u nich a nie ten prawdziwy? Ponieważ podobny katolicyzm zaserwowali im ich rodzice. To idzie z pokolenia na pokolenie.

Innym przykładem na olewczy stosunek do sakramentów i innych obrzędów Kościelnych jest kwestia pochówku katolickiego. Człowiek nie chodził przez całe życie do Kościoła i nagle umarł. Gdyby to państwo go chowało to może nawet mszy by nie było, bo ksiądz odmówił udzielenia takiego pochówku. Ale przychodzi rodzina do księdza i domaga się katolickiego pochówku z mszą. Ksiądz mówi "nie" ponieważ człowiek nie chodził do Kościoła, miał go gdzieś a teraz taki pochówek? To poszli do biskupa i ten chyba zezwolił. Nie słusznie, bo dlaczego rodzina ma decydować o jego pochówku. Skoro nie chodził tzn że miał Kościół w głębokim olewczym stosunku.

Przychodzą młodzi do ślubu i sami nie wiedzą po co biorą ten ślub. Czy może dlatego, że rodzice namawiają lub biorą bo tak wypada, ale z wiarą ich to raczej nie ma nic wspólnego. Już same nauki przedmałżeńskie wiszą takim i przychodzą do księdza aby im tylko papier ich odbycia podpisał. Niektórzy podpisują.

Taka jest przykra rzeczywistość. Jest jednak część katolików, którzy właściwie podchodzą do takich spraw, uczą dzieci wszystkiego co możliwe, aby świadomie wchodzili w tak wielką odpowiedzialność.
I myślę, że te rodziny, które poważnie wychowywały swoje dzieci mają dużą szanse na to, ze ich dzieci poważnie będą traktowały sakrament małżeństwa.Wiele przyszłych dobrych związków rodzi się we wspólnotach - związki w których sakrament będzie świętością, będzie się opierał na wartościach chrześcijańskich.
Mój związek jest właśnie takim związkiem - wspólnotowym. Jako pierwsi w naszej parafii ze wspólnot Drogi przyjęliśmy sakrament małżeństwa. Potem poleciały kolejne. Większa część z nich to rodziny wielodzietne, otwarte na życie.

AndzejKrzysztof

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: AndzejKrzysztof » 2018-03-12, 15:41

Witam wszystkich. Trochę odgrzeję temat. Przeczytałem to co napisaliście i mam takie spostrzeżenia. Wiele ślubów jest branych przez osoby nazwane tu przez kogoś "katolikami bezobjawowymi". Można by rzec: święta racja. Ale gdzie jest sedno problemu z niszczeniem sakramentu małżeństwa? Moim skromnym zdaniem w myśl przysłowia"najciemniej jest pod latarnią" największą winę ponosi sam Kościół hierarchiczny. Czemu dziwić się że liście więdną skoro korzenie drzewa zaczynają gnić? Trochę "postudiowałem" temat sakramentu małżeństwa. Poczytałem przyczyny dla których małżeństwo nie było nigdy zawarte. I wiecie co? Nie uwzględniają one samego Boga. Ktoś go wyrugował. Jeżeli przeczytacie je uważnie i krytycznie to są to raczej kanony prawa cywilnego dotyczące hodowli człowieka. W myśl tych kanonów dwoje niewierzących ludzi może zawrzeć ważny związek małżeński. Ups. Coś nie tak! To nie młynek modlitewny! Człowiek to nie zwierzę! Są pytania czy kochał, czy chciał dzieci, czy to i tamto ale NIE MA PYTANIA czy pan/pani X w chwili zawierania związku małżeńskiego był/była świadoma że rezygnuje ze swej odrębności cielesnej aby wraz ze swoim współmałżonkiem stworzyć mistyczne naczynie do którego Bóg wleje swoją łaskę? Czy jest chociaż pytanie czy w ogóle wierzyli wtedy w Boga? Nic z tych rzeczy. Ważna jest "karteczka od spowiedzi" i co łaska ale nie mniej niż.... Tak oto sami księża niszczą Kościół. Dlaczego mamy dziwić się owieczkom skoro widzą pasterzy na niby?

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Ślub Kościelny...

Post autor: Dezerter » 2018-03-13, 13:38

Witaj bracie dwojga imion z nami i zChrystusem na forum. Może w twoim przypadku nikt ci nie powiedział :( , że powinieneś zaprosić Jezusa nie tylko do swojego indywidualnego życia, ale również do swojego małżeństwa, bo tylko w ten sposób można stworzyć trwały nierozerwalny i szczęśliwy związek - takie słowa wypowiedziałem w niedziele wieczorem, do ok 20 par narzeczonych, dla których wraz z żona głosiliśmy nauki przedmałżeńskie - tematem była komunikacja i konflikt.
Dostali również prezent - jak rozwiązywać konflikty w małżeństwie - ostatnie zdanie brzmi:
Podziękujcie Bogu za dar pojednania i oddajcie mu chwałę źródłu waszej Miłości
jak widzisz, nie wszędzie jest tak źle, ksiądz był obecny cały czas na sali, ale my nie oglądamy się na księży, ...
do CIEBIE też Jezus mówił - "idźcie i nauczajcie wszystkie narody' , ...
o oglądaniu się na księży nic nie wspomniał, więc ...
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

ODPOWIEDZ