No, jesli uwazasz ze szamotanie sie w wodzie pod prad i zachlystywanie woda jest lepsze od wyjscia z niej i pojscia brzegiem rzeki to tak. Nauczy sie plywac, albo sie utopi, albo moze doplynac do brzegu, a plywania nauczyc sie przy innej okazji.Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-02-01, 10:15Widziałem różne fatalne rady na forach dla skrupulantów.
Ta jest chyba najgorsza z możliwych.
Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19048
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2620 times
- Been thanked: 4633 times
- Kontakt:
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
przykro mi, ale nie masz pojęcia o czym piszesz.
Nie będę się spierał - google działa, wpisz sobie "skrupulantyzm".
A Autorowi wątku polecam książkę "skrupulantom na ratunek".
Nie będę się spierał - google działa, wpisz sobie "skrupulantyzm".
A Autorowi wątku polecam książkę "skrupulantom na ratunek".
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
Przede wszystkim oczywiście szukałam dla Karola, ale Jakub Ty też poczytaj, żeby zrozumieć sam temat.
http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_32.htm
Bardzo lubię jak Jacek Salij tłumaczy, bo juz prościej się nie da.
http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_32.htm
Bardzo lubię jak Jacek Salij tłumaczy, bo juz prościej się nie da.
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
W to wchodza dwie kwestie, psychologiczna i wiary, a dokladnie prawdy o sobie.Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-02-01, 13:40 przykro mi, ale nie masz pojęcia o czym piszesz.
Nie będę się spierał - google działa, wpisz sobie "skrupulantyzm".
A Autorowi wątku polecam książkę "skrupulantom na ratunek".
Tak samo i drogi pomocy moga byc dwie, tylko ze jedna leczy skutek, a druga przyczyne.
Jedna znieczula sumienie, a druga je chroni i uwrazliwia.
Tak, wiem, psychologia i psychiatria pomaga, ale rzaczej w pozbyciu sie wszelkich skrupulow.
Nastepnym krokiem sa pozniej hasla jak u Krzysia, albo w ogole po co spowiedz, bo ktos moglby sie zestresowac.
Czy nie widzisz ze to wlasnie coraz bardziej odzywaja sie sumienia ludzi, bo od pokolen sa coraz bardziej znieczulane?
To sa po prostu ataki histerii, powodowane roznica miedzy sumieniem a otaczajacym nas stanem rzeczy. Wszyscy wokol cos robia a u skrupulana sumienie mowi mu ze to ma znamiona zla i wtedy ma dylemat.
Leczenie powinno polegac na solidnych lekcjach religii, ale na poczatek trzeba histeryka trzasnac, albo chlusnac zimna woda by sie ocknal i wrocil do rzeczywistosci i zrozumial co jest co.
To ze ktos inny czy wiekszosc cos robi nie znaczy ze to dobre, bo jesli sumienie cos wypomina to znaczy ze to cos nie jest dobre.
Zamiast spekulowac czy cos jest grzechem czy nie, po prostu wyspowiadac sie z tego i nie robic tak wiecej.
Po prostu eliminowac przyczyny spekulacji.
Mialem taki okres czasu ze jak tak zaczalem robic to mialem wrazenie ze mam totalny zanik pamieci, bo nie wiedzialem z czego mam sie spowiadac, wiec wyluskiwalem coraz drobniejsze przewinienia na ktore wczesniej nawet nie zwracalem uwagi, a wierz mi tez przeszedlem przez skrupulanctwo i tez mialem wiele watpliwosci co jest grzechem a co nie.
By pomoc skrupulantowi nie mozna znieczulac jego sumienia, jesli cos mu nie daje spokoju to do konfesjonalu, nawet 2x dziennie az do skutku. Wtedy zacznie rozumiec ze aby tak czesto nie chodzic do spowiedzi, przestanie to robic przez co musi chodzic do spowiedzi.
Przy okazji jak trafi na dobrego Kaplana to go troche pokieruje, ale nigdy znieczulaniem sumienia penitenta.
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
To jest jeden konkretny przypadek i odpowiedz jest scisle zwiazana z tym przypadkiem.Magnolia pisze: ↑2018-02-01, 15:54 Przede wszystkim oczywiście szukałam dla Karola, ale Jakub Ty też poczytaj, żeby zrozumieć sam temat.
http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_32.htm
Bardzo lubię jak Jacek Salij tłumaczy, bo juz prościej się nie da.
Nie mozna przekladac jednego przypadku na kazdy inny.
Ja swoje skrupuly traktuje jak zasluzona kare, choc nie nadawana przez nikogo. To mi ciagle przypomina by tego czy innego nie robic.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19048
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2620 times
- Been thanked: 4633 times
- Kontakt:
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
Karollu, skrupuły to do pewnego stopnia egoizm - szatan kusi nas, by stawiać siebie (i to co zrobimy) na pierwszym miejscu. A nie to jest najważniesze. Jest to szczególnie niebezpieczne, bo "udaje" dobre
intencje - ale tak naprawdę skrupulantowi chodzi o samego skrupulanta, a nie o biednych.
Dlatego skrupuły są tak niebezpieczne - udają wrażliwość na grzech.
I oczywiście nie mają nic wspólnego z sumieniem - za to sporo z syndromem anankastycznym (nerwicą natręctw).
Napisałeś:
Jeszcze żaden skrupulant nie wyszedł ze skrupułów przez ich rozważanie i znajdowanie odpowiedzi na pytania (zaraz zresztą pojawią się kolejne).
Jedynym sposobem jest NIE ZAJMOWAĆ SIĘ SKRUPUŁAMI - nawet jeśli wydaje nam się, że jest to "pobożne" odsuwanie się od grzechu.
To fałsz.
To typowa "pułapka" na skrupulanta - że jak znajdzie odpowiedź na to, co go akurat dręczy, będzie miał spokój.
To nieprawda, na tej drodze nie uwolni się od skrupułów.
intencje - ale tak naprawdę skrupulantowi chodzi o samego skrupulanta, a nie o biednych.
Dlatego skrupuły są tak niebezpieczne - udają wrażliwość na grzech.
I oczywiście nie mają nic wspólnego z sumieniem - za to sporo z syndromem anankastycznym (nerwicą natręctw).
Napisałeś:
Otóż to tak nie działa.
Jeszcze żaden skrupulant nie wyszedł ze skrupułów przez ich rozważanie i znajdowanie odpowiedzi na pytania (zaraz zresztą pojawią się kolejne).
Jedynym sposobem jest NIE ZAJMOWAĆ SIĘ SKRUPUŁAMI - nawet jeśli wydaje nam się, że jest to "pobożne" odsuwanie się od grzechu.
To fałsz.
To typowa "pułapka" na skrupulanta - że jak znajdzie odpowiedź na to, co go akurat dręczy, będzie miał spokój.
To nieprawda, na tej drodze nie uwolni się od skrupułów.
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
To czy u kogos jest nerwica natrectw, czy tez zwyczajne kombinowanie by uspokoic sumienie to tego na forum nie da sie sprawdzic.
Przede wszystkim czym innym jest zastanawianie sie nad dokonanym czynem czy byl grzeszny czy nie, a czym innym rozpamietywanie dawnych grzechow, z ktorych juz sie ktos wyspowiadal. Kazdy przypadek jest inny i nie ma do tego uniwersalnej rady.
Chocby np. ktos kto zabil kogos i pozniej zaluje i nawet wyspowiada i dostanie rozgrzeszenie, to i tak do konca zycia bedzie go sumienie dreczylo.
Tak jest praktycznie z kazdym grzechem tylko nie kazdy utknie tak gleboko w pamieci.
To ze odpuszczono nam grzechy nie zmiena faktu ze jego skutki pozostaja, tak fizycznie i materialnie jak i duchowo na summieniu. Grzechu juz nie ma, ale skutek bedzie ciagle i tego nikt na ziemi nie przeskoczy. Czyste sumienie mozna miec jedynie dzieki krotkiej pamieci, ale skutki grzechu i tak ciagle beda o nim przypominac.
Utniesz komus palec, to choc sie wyspowiadasz i poszkodowany ci wybaczy to i tak palec nadal pozostanie obciety, przez spowiedz i wybaczenie nie odrosnie.
Przede wszystkim czym innym jest zastanawianie sie nad dokonanym czynem czy byl grzeszny czy nie, a czym innym rozpamietywanie dawnych grzechow, z ktorych juz sie ktos wyspowiadal. Kazdy przypadek jest inny i nie ma do tego uniwersalnej rady.
Chocby np. ktos kto zabil kogos i pozniej zaluje i nawet wyspowiada i dostanie rozgrzeszenie, to i tak do konca zycia bedzie go sumienie dreczylo.
Tak jest praktycznie z kazdym grzechem tylko nie kazdy utknie tak gleboko w pamieci.
To ze odpuszczono nam grzechy nie zmiena faktu ze jego skutki pozostaja, tak fizycznie i materialnie jak i duchowo na summieniu. Grzechu juz nie ma, ale skutek bedzie ciagle i tego nikt na ziemi nie przeskoczy. Czyste sumienie mozna miec jedynie dzieki krotkiej pamieci, ale skutki grzechu i tak ciagle beda o nim przypominac.
Utniesz komus palec, to choc sie wyspowiadasz i poszkodowany ci wybaczy to i tak palec nadal pozostanie obciety, przez spowiedz i wybaczenie nie odrosnie.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19048
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2620 times
- Been thanked: 4633 times
- Kontakt:
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
Aha, Karollu - proszę zerknij też tu viewtopic.php?p=20384#p20384 , na odpowiedź dla Ritadra.
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
Pozwolę sobie na polemikę. Mianowicie zastanowiło mnie to podkreślone stwierdzenie: "mimo rozgrzeszenia sumienie będzie go dręczyło"...
Pozwolę się nie zgodzić, ponieważ uważam, że grzesznik spotyka w sakramencie pokuty miłosiernego Boga.
A świadomość miłosierdzia (czyli zgładzenia grzechów), przynosi człowiekowi ulgę, wolność, także od poczucia winy.
Tak chyba powinno być, bo nie możemy być surowsi wobec siebie niż sam Bóg.
Postanowienie poprawy, żal za ten grzech/grzechy, zadośćuczynienie są oczywiście konieczne, bo zaciągniętą winę trzeba naprawić.
Z pewnością w pamięci pozostanie nam ślad, zgodzę się że skutek- konsekwencja grzechu mogą długo być obecne (użyłam "długo" a nie "zawsze", bo myśle tu o różnych grzechach, a nie tylko o przytoczonym grzechu zabicia kogoś), ale jakoś to dręczenie w sumieniu nie pasuje mi do przyjęcia miłosierdzia, które Jezus ofiarowuje nam w sakramencie pokuty.
Skoro doznałam po spowiedzi łaski miłosierdzia to znaczy że Bóg mi wybaczył... a ja mam naśladować w tym Jezusa, czyli wybaczyć sobie.
Jeśli nie wybaczyłam sobie, czyli jestem surowsza niż sam Bóg, to zaczyna się to dręczenie, natręctwo i niewola... Czyli zaprzeczenie idei życia w wolności, na tym Bogu zależy, taka jest wola Boża wobec człowieka.
Dlatego skrupulatyzm nie jest prawdziwą pobożnością, tylko jej skrzywieniem.
Nie chcę nikogo urazić, tłumaczę to zjawisko, by poprzez dobre zrozumienie mechanizmu starać się przyjmować miłosierdzie Boże i prawdziwie realizować wolę Bożą.
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
Czy jesli przez twoja lekkomyslnoosc ktos straci np. dlon, to ta dlon nie odrosnie poprzez rozgrzeszenie i za kazdym razem widzac ta osob e bez dloni bedziesz pamietac ze to ty jestes winna takiego stanu rzeczy i ta osoba do konca zycia musii sie z tym kalectwem zmagac, mimo ze ty zostalas rozgrzeszona.
Jak ty to widzisz w tym konkretnym przypadku?
Jak ty to widzisz w tym konkretnym przypadku?
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
Nie wiem o co dokładnie pytasz?
Wyżej rozważałam kwestię dręczenia w sumieniu po spowiedzi św.
Powiedz sam, jeśli ktoś przez Ciebie stracił dłoń, to co Mu po Twoim dręczeniu się w sumieniu?
Albo co Tobie samemu da dręczenie się poczuciem winy? Dla mnie to jakaś pułapka myślowa...
Rozumiem, że gdy sobie uświadomisz, że ktoś przez Ciebie stracił dłoń, to pierwszy obudzi się żal i współczucie dla tej osoby. Sytuacja wymaga nie tylko zwykłego przeproszenia, ale też konkretnego zadośćuczynienia, np w formie pieniężnej. Konsekwencją twojego grzechu jest brak dłoni, ale można pomóc komuś zapłacić za protezę, albo zaoferować jakąś inną pomoc aby ten ktoś mógł wrócić do samodzielności... ręki Mu nie zwrócisz, ale trzeba ponieść konsekwencje, a nie tylko pójść po rozgrzeszenie.
Dręczenie siebie wyrzutami sumienia jest całkowicie bezproduktywne, bo ciągnie w dół, w mrok, a tu trzeba unieść co się zrobiło... tylko, że ja rozumiem, że czasem dojrzenie do podjęcia odpowiedzialności często zabiera człowiekowi trochę czasu...
Dlatego mówię, że gdy już będziemy w konfesjonale to trzeba tam przyjąć miłosierdzie Boże.
Wyżej rozważałam kwestię dręczenia w sumieniu po spowiedzi św.
Powiedz sam, jeśli ktoś przez Ciebie stracił dłoń, to co Mu po Twoim dręczeniu się w sumieniu?
Albo co Tobie samemu da dręczenie się poczuciem winy? Dla mnie to jakaś pułapka myślowa...
Rozumiem, że gdy sobie uświadomisz, że ktoś przez Ciebie stracił dłoń, to pierwszy obudzi się żal i współczucie dla tej osoby. Sytuacja wymaga nie tylko zwykłego przeproszenia, ale też konkretnego zadośćuczynienia, np w formie pieniężnej. Konsekwencją twojego grzechu jest brak dłoni, ale można pomóc komuś zapłacić za protezę, albo zaoferować jakąś inną pomoc aby ten ktoś mógł wrócić do samodzielności... ręki Mu nie zwrócisz, ale trzeba ponieść konsekwencje, a nie tylko pójść po rozgrzeszenie.
Dręczenie siebie wyrzutami sumienia jest całkowicie bezproduktywne, bo ciągnie w dół, w mrok, a tu trzeba unieść co się zrobiło... tylko, że ja rozumiem, że czasem dojrzenie do podjęcia odpowiedzialności często zabiera człowiekowi trochę czasu...
Dlatego mówię, że gdy już będziemy w konfesjonale to trzeba tam przyjąć miłosierdzie Boże.
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
Nie myl Milosierdzia Bozego ze skutkami grzechu.
Dalem przyklad z reka bo taki jest najbardziej wyrazisty i nie da sie go rozmydlac na rozne sposoby jak to bywa w dyskusjach.
Jak pisalem, dostaniesz rozgrzeszenie, ale skutki pozostana i zadna rekompensata tez nie zmieni tego skutku i pozostanie on tym skutkiem do konca tej osoby zywota, chyba ze sam Bog zainterweniuje i uczyni cud.
Pisalem o tym ze tak jak z ta reka tak i skutki kazdego grzechu pozostaja, czy to fizyczne czy duchowe, czy to u sprawcy, czy ofiary, czy ktos sobie szkodzil czy innym.
Dzis ludzie nie zastanawiaja sie nad tym zbytnio, bo to ubezpieczalnia, bo to sluzba zdrowia, bo to, bo tamto, a prawda jest taka ze to co sie stalo to sie nie odstanie i gdyby tak ludzie patrzyli na zle czyny, to nie popelniali by ich tyle liczac na Boze Milosierdzie i ubezpieczalnie.
Jesli ktos po spowiedzi i rekompensacie przechodzi nad tym do porzadku dziennego to z jego sumieniem jest cos nie tak.
Wiadomoo ze wlosow z glowy nie ma co rwac bo to tez nic nie zmieni, ale wyrzuty sumienia powinny przypominac aby czegos chocby odrobine podobnego nie zrobic wiecej. Jesli zagluszysz sumienie to najprawdopodobnie zrobisz to samo alby=o i jeszcze gorzej.
To powinno nam przypominac jaka nedza jestesmy wobec Boga.
Jesli za grzechy masz pokute i modlisz sie o przebaczenie, to jakaz musi byc pokuta i modlitwy o usuniecie skutkow naszych grzechow.
Dalem przyklad z reka bo taki jest najbardziej wyrazisty i nie da sie go rozmydlac na rozne sposoby jak to bywa w dyskusjach.
Jak pisalem, dostaniesz rozgrzeszenie, ale skutki pozostana i zadna rekompensata tez nie zmieni tego skutku i pozostanie on tym skutkiem do konca tej osoby zywota, chyba ze sam Bog zainterweniuje i uczyni cud.
Pisalem o tym ze tak jak z ta reka tak i skutki kazdego grzechu pozostaja, czy to fizyczne czy duchowe, czy to u sprawcy, czy ofiary, czy ktos sobie szkodzil czy innym.
Dzis ludzie nie zastanawiaja sie nad tym zbytnio, bo to ubezpieczalnia, bo to sluzba zdrowia, bo to, bo tamto, a prawda jest taka ze to co sie stalo to sie nie odstanie i gdyby tak ludzie patrzyli na zle czyny, to nie popelniali by ich tyle liczac na Boze Milosierdzie i ubezpieczalnie.
Jesli ktos po spowiedzi i rekompensacie przechodzi nad tym do porzadku dziennego to z jego sumieniem jest cos nie tak.
Wiadomoo ze wlosow z glowy nie ma co rwac bo to tez nic nie zmieni, ale wyrzuty sumienia powinny przypominac aby czegos chocby odrobine podobnego nie zrobic wiecej. Jesli zagluszysz sumienie to najprawdopodobnie zrobisz to samo alby=o i jeszcze gorzej.
To powinno nam przypominac jaka nedza jestesmy wobec Boga.
Jesli za grzechy masz pokute i modlisz sie o przebaczenie, to jakaz musi byc pokuta i modlitwy o usuniecie skutkow naszych grzechow.
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
A gdzie to zrobiłam?!
W tej kwestii się zgadzamy.Jakub2 pisze: ↑2018-02-02, 23:13 Dalem przyklad z reka bo taki jest najbardziej wyrazisty i nie da sie go rozmydlac na rozne sposoby jak to bywa w dyskusjach.
Jak pisalem, dostaniesz rozgrzeszenie, ale skutki pozostana i zadna rekompensata tez nie zmieni tego skutku i pozostanie on tym skutkiem do konca tej osoby zywota, chyba ze sam Bog zainterweniuje i uczyni cud.
Pisalem o tym ze tak jak z ta reka tak i skutki kazdego grzechu pozostaja, czy to fizyczne czy duchowe, czy to u sprawcy, czy ofiary, czy ktos sobie szkodzil czy innym.
A mi się wydaje że mylisz wyrzuty sumienia z postanowieniem poprawy. Żal za uczyniony grzech powinien prowadzić do mocnego postanowienia poprawy, czyli pracy nad sobą. To nie wyrzuty mają Tobą kierować tylko pozytywnie sformułowane postanowienie, np w sytuacji gdy ktoś przez Twoja lekkomyślność stracił rękę postanowieniem może być : "będę rozważniej podchodził do życia" itp.Jakub2 pisze: ↑2018-02-02, 23:13 Jesli ktos po spowiedzi i rekompensacie przechodzi nad tym do porzadku dziennego to z jego sumieniem jest cos nie tak.
Wiadomoo ze wlosow z glowy nie ma co rwac bo to tez nic nie zmieni, ale wyrzuty sumienia powinny przypominac aby czegos chocby odrobine podobnego nie zrobic wiecej. Jesli zagluszysz sumienie to najprawdopodobnie zrobisz to samo alby=o i jeszcze gorzej.
Masz na myśli modlitwę wynagradzającą?
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
Wlasnie wyrzuty sumienia sa tym co pomaga nam w postanowieniu poprawy, a jak je zagluszysz to i z poprawa bedzie kiepsko.
Tak mam na mysli modlitwe wynagradzajaca, o ktorej niewielu pamieta.
Tak mam na mysli modlitwe wynagradzajaca, o ktorej niewielu pamieta.
Re: Czy mam to mówić podczas spowiedzi?
To napisz jak ją praktykujesz, podziel sie z nami. Na czym ona polega wg Ciebie?