O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Rozmowa na temat sakramentów Kościoła świętego, poparcie ich Biblią, ich ważność, przystępowanie do nich, itp.
ODPOWIEDZ
lion11

O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: lion11 » 2019-08-04, 22:00

Jestem skrupulantem od dziecka. Mam stwierdzoną nerwicę natręctw przez lekarza i przez psychoterapeutę. Przez spowiednika zostało to nazwane skrupulanctwem. To już dziesiątki lat. Cierpienie jest naprawdę wielkie, czasami modlę się o śmierć. Moje lęki mocno wiążą się z poczuciem winy. Ogromna ich ilość jest związana z przesadną odpowiedzialnością, z lękiem, żeby moim bliźnim nic się nie stało, jeśli ja czegoś nie dopilnuję (i oczywiście wiąże mi się to z poczuciem winy, z grzechem). Mam duże problemy ze spowiedzią, bo moje lęki są łudząco podobne do wyrzutów sumienia, czasami wręcz są nie do odróżnienia. Nie mam natomiast lęków o siebie.
Na różne sposoby staram się robić coś dobrego. Przez 10 lat byłam wolontariuszem, pomagałam niepełnosprawnym w DPSie. Teraz pomagam w inny sposób (modlitewnie i finansowo), innym ludziom. Z powodu lęków jestem prawdziwym inwalidą, ale jak do tej pory udaje mi się wciąż pracować.

Poruszam ten temat na forum, bo chciałabym przytoczyć kilka wypowiedzi ludzi Kościoła na ten temat, wypowiedzi, które mnie bulwersują.

O. Augustyn Pelanowski OSPPE w artykule „Przecedzanie komara” pisze tak: Skąd się biorą skrupuły? Z doświadczenia wiem, że ludzie ogarnięci potrzebą idealnego oczyszczenia, w przeszłości pomijali grzechy ciężkie. Dawniej połykali wielbłądy, a teraz przecedzają komary. Osobę, która przez kilka lat zaniedbywała sumienie i świętokradczo przyjmowała Komunię świętą, po jakimś czasie sumienie w swej wynaturzonej formie zacznie niepokoić tam, gdzie nie ma mowy o grzechu. Skrupulanctwo ma korzenie w przemieszczeniu się poczucia winy z tego, co istotne, na to, co nieistotne. Ktoś może kraść miliony, ale rozliczać siebie lub innych z groszy! [...] Powtarzanie spowiedzi, lęk przed przeoczeniem jakiegoś „grzeszku”, nieustanne niezadowolenie z siebie w końcu dają efekt odwrotny do zamierzonego: zamiast pokoju płynącego z doskonałości, przynoszą niepokój podejrzeń o niedoskonałość i przerzucanie swojego niezadowolenia na innych – w złośliwym krytykowaniu, narzekaniu, obwinianiu innych o własne niezrównoważone nastroje.
Cały artykuł: https://liturgia.wiara.pl/doc/420100.10 ... zwykla-A/3

Anselm Grün OSB i Meinrad Dufner OSB (cytując często jeszcze in­nego pisarza) piszą tak: Czasami czyni pokutę [neuro­tyk], ale raczej z powodu zła, od którego ucieka, niż z powodu dobra, do którego dąży: zło go prześladuje, a dobro go nie pociąga… […] Nie zna wspaniałomyślno­ści, odwagi, poświęcenia, które nie myślą o sobie.
(Cytat z : Manfred Dufner OSB, o. Anselm Grün OSB : Ta choro­ba zmierza ku życiu. Uzdrawiająca moc życia du­chowego, Wy­dawnictwo Salwator, Kraków 2008, s. 98-99)

Egocentryk, mega-obłudnik, krytykant ... Podziałało miażdżąco.

Święta Teresa od Dzieciątka Jezus cier­piała na nerwicę skrupułów (w dzieciństwie) tylko przez dwa lata. Napisała o tym tak: Trzeba samemu przejść przez to męczeństwo, by je dobrze zrozumieć.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-08-04, 22:10

Myślę, że wszelkie uogólnianie może być ryzykowne.

Magnolia

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Magnolia » 2019-08-05, 08:40

O.Pelanowski będąc spowiednikiem ma doświadczenia, które pozwalają Mu wysnuc takie wnioski. Można powiedzieć że odkrył jakiś schemat, dośc prawdopodobny moim zdaniem. Ale to nie oznacza, że każdy podpada pod ten schemat. Zawsze są wyjątki, zawsze znajdzie się ktoś, kto wpadł w skrupuły z innego powodu, albo tak jak u Ciebie trudno rozróżnić chorobę od poczucia winy.
Skrupulantów na forum nie brakuje, ciągle pojawiają się nowe tematy, poczytaj je, poszukaj przez wyszukiwarkę na forum. Problem ten szczególnie dotyczy osób młodych, jesli ty przeżywasz ten problem od wielu lat, to bardzo współczuję. Ale też uważam, należy nad tym wciąż pracować.
Zasadniczym problemem, jest ta potrzeba bycia "czystym" w sensie idealnym... to niemożliwe - trzeba się z tym pogodzić - to jest trudne, ale konieczne. Nigdy nie będziemy dość czyści stając przed Bogiem. Ale dobra wiadomość, Bogu to nie przeszkadza, zna nas i wie że jesteśmy grzesznikami. Czy znasz psalm 42? przeczytaj, bo brzmi jak Twoja modlitwa.
A znasz słowa psalmu 51? Pokrop mnie hizopem, a stanę się czysty, obmyj mnie, a nad śnieg wybieleję. To Bóg obmył nas w swojej Krwi, to On nas oczyszcza, my tylko o to prosimy.
Nie w naszej mocy jest być czystym... więc odpuść starania w temacie w którym nie masz szans i nadziei na sukces...
za to proś Boga np słowami psalmu 51 o czyste serce, które dąży do dobra i to jest dla tego serca najważniejsze. :-bd

Może Ci sie wydawać dość szokujące co piszę, jak to porzucić starania o czystość... jeśli te starania wpędziły Cię w chorobę to taka konieczność. Bogu wystarcza, ze będziesz robić to co jest możliwe do zrobienia.
W praktyce powinno to oznaczać skupienie się na czynieniu dobra, zapisywaniu sobie dobrymi uczynkami każdego dnia. Ale też tyle ile jest możliwe, np jeden raz dziennie to minimum, czasem bedą dni gdzie uczynków bedzie wiecej, a czasem nic się nie uda - to tez jest ok.
Grzechy i grzeszki bedą się zdarzać, ale nie skupiamy się na nich, bo i po co? mleko się rozlało, trzeba posprzątać raz w miesiącu czyli wyspowiadać się, dobrze przygotowując się do spowiedzi a po niej: grzechów nie ma, więc nie ma potrzeby o nich myśleć i dręczyć się. Wybaczone, zmazane, nie ma. Bóg odpuścił, więc i Ty sobie odpuszczasz myślenie o nich.

"Rozgrzeszenie usuwa wszystkie grzechy jakie w tej chwili masz na sumieniu, jeśli tylko nie zataiłaś/-łeś jakiegoś grzechu ciężkiego. Usuwa wszystko, wychodzisz z konfesjonału czysty. Jeśli po spowiedzi Ci się przypomni lekki grzech to już Go nie ma, jeśli ciężki, to mówisz go przy następnej spowiedzi. Warunkiem ważności spowiedzi jest niezatajenie grzechu ciężkiego ."
Warto pamiętać, że grzechy lekkie usuwa spowiedź powszechna na początku każdej mszy św, warto wtedy uczynić mały akt żalu.

Do tego powinnaś dążyć, praca nad sobą, by osiągnąć pokój serca.
Dobrze byłoby przyjrzeć sie obrazowi Boga jaki nosisz w sercu. Zanim Bóg osądza, to najpierw kocha, najpierw jest miłością i Miłosierdziem, najpierw tuli w ramionach, najpierw czeka, jesli człowiek pragnie z grzechu się podnosić i ciągle dążyć do dobra to jest na dobrej drodze do Boga. Tyle jest możliwe.
viewtopic.php?f=75&t=877&hilit=rozmowy+ ... 60#p168004

Kochana uwierz, że jesteś bardzo kochana przez Boga, obdarzona perspektywą zbawienia i życia wiecznego w pełnej szczęśliwości, bo tak mocno Cię kochał, że zgładził wszystkie Twoje grzechy. w zamian uwielbiaj Go i oddawaj Chwałę, po co Mu twoje wyrzuty sumienia? Czy gdziekolwiek napisane jest w Piśmie św, ze Bóg potrzebuje wyrzutów sumienia? Bóg pragnie żalu za grzechy przy spowiedzi i poprawy, ale udręczenia dla nas nie chce.
Więc dręczenie się sobie odpuszczamy....

Powodzenia...Niech Bóg pomoże Ci w tym trudnym zadaniu pracy nad sobą uwalniania się od dręczącego poczucia winy, byś poczuła pokój w sercu. Amen.

lion11

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: lion11 » 2019-08-05, 11:57

Dzięki za rady, ale to co piszesz, to nie jest nowość dla mnie.
Uczynki miłosierdzia staram się pełnić. Biblię czytam codziennie, czasami nawet wielokrotnie w ciągu dnia, jest dla mnie jak manna na pustyni.
To co piszesz pogrubionym tekstem też jest znane. Mój spowiednik zapewnił mnie o jeszcze większej ilości ulg/przywilejów niż piszesz.

Czy o. Pelanowski ma doświadczenia? Święta Teresa od Dzieciątka Jezus pisała "Trzeba samemu przejść przez to męczeństwo, by je dobrze zrozumieć". Czy przeszedł przez to męczeństwo? Prawdopodobnie nie.
Nie życzę mu tego, ale gdyby zakosztował tego typu cierpienia (chociaż przez 2 lata), to powiedziałabym, że ma doświadczenie, i że dobrze byłoby tym doświadczeniem się podzielić.
Prawo żydowskie już 2 tys. lat temu zabraniało sądzić człowieka, zanim się go nie wysłucha.
Spowiedź nijak się ma do wypowiadania się w sądzie, gdzie oskarżony może się bronić.
Na spowiedzi mamy obowiązek głównie oskarżać siebie, nie mówi się tam o dobrych rzeczach, które robimy, bo nie po to jest spowiedź.
Nie sądzę więc, że spowiednik, jeśli opiera się tylko na wyznaniach penitenta (i to w przypadku skrupulanta - wyznaniach pomieszanych z lękami; i tych lęków prawdopodobnie nie rozumie) zna dobrze człowieka; że zna całą grupę społeczną cierpiącą na skrupuły; że zna wszystkie historie, motywy i okoliczności działania tych ludzi.
Takim znawcą jest tylko Jezus. On ma wystarczającą wiedzę i wystarczającą miłość, żeby sądzić.
Lepiej byłoby nie uogólniać. W homiliach można usłyszeć, że uogólnianie jest zawsze krzywdzące. Można też usłyszeć, że duchowni nie chcą, żeby wierni stosowali uogólnienia na ich temat.

Biblijny Samarytanin pochylił się nad pobitym człowiekiem i zabrał się od razu do pomagania, do opatrywania ran.
Gdyby pochylił się nad cierpiącym człowiekiem i zaczął deliberować, jakie grzechy ma ten człowiek, jak złe cechy charakteru, i że cierpienie tego człowieka jest może zasłużone (zemsta Boga za jego grzechy), i gdyby zajmował się odkrywaniem jakiś schematów, to nie chcielibyśmy takiej przypowieści nawet słuchać.
"Tylko miłość zbawi świat" - powiedział św. Orione
I dopowiem od siebie - tylko miłość może uratować Kościół.

Magnolia

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Magnolia » 2019-08-05, 14:47

Domyslam się ze mocno zabolała Cię opinia O.Pelanowskiego. Ale to tylko opinia.
Dlaczego przejmujesz się nią, skoro Ciebie nie dotyczy?

lion11

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: lion11 » 2019-08-11, 11:08

Nie mów, że mnie to nie dotyczy. Nawet w wikipedii można przeczytać, że skrupuły to nerwica natręctw:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Skrupulatyzm

A tu jest raport z wykładu ks. dr Jerzego Smolenia (psychologa) o nerwicy natręctw w bibliotece w Starej Wsi:
"Nerwica natręctw czyli zaburzenia obsesyjno – kompulsacyjne charakteryzuje się występowaniem natrętnych myśli – obsesji, (stąd nazwa nerwica natręctw myślowych) i czynności (kompulsji), którym nieodłącznie towarzyszy lęk. Nerwica natręctw zwana także skrupułami, dotyka około 2% ogólnej populacji i dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn."
http://www.gminalimanowa.pl/aktualnosci ... starej-wsi

Ja też chcę dobra Kościoła, staram się wybaczać, i modlę się za Kościół codziennie, ale nie zamiatajmy wszystkiego pod dywan. Dla dobra Kościoła.
Myślę, że nie jesteś osobą świecką, więc może cytat jeszcze innego księdza Cię przekona.

Według mnie prawe myślenie, Ewangeliczne myślenie na ten temat miał ks. Jan Kaczkowski. Fragment jego wypowiedzi: "Palimy się, by drugiemu wytknąć: "Jesteś zły, nie słuchasz Ewangelii, już przegrałeś. Zastąpię Pana Boga i ci przyłożę. Tak nie wolno. Nie tędy droga. Nie potępiajmy. Wierzmy w drugiego człowieka. I w sprawiedliwość Bożą. […] Ale to nie do nas należy sąd. Nie mamy wglądu we wszystkie motywacje, w to, co się dzieje w sumieniach innych. Tylko Bóg zna kontekst życia poszczególnych osób."
(Joanna Podsadecka, Sztuka czułości : ks. Jan Kaczkowski o tym, co najważniejsze, Kraków: Wydawnictwo WAM, 2017, s. 52)

Magnolia

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Magnolia » 2019-08-11, 11:21

Jestem jak najbardziej osobą świecką, nie wiem skąd wniosek że jest inaczej.
Ale to na marginesie.
Co mi próbujesz udowodnić i po co? Czy to nie Ty zgłosiłeś się z problemem do nas?
Udowadniasz mi że nie wiem o czym mówisz?

Czym innym jest nauczanie Kościoła, w to powinniśmy wierzyć i przestrzegać, a czym innym są opinie poszczególnych księży. Zdanie O. Pelanowskiego, które przytaczasz jest jego opinią a nie nauczaniem Kościoła w tej dziedzinie. Nawet jeśli chorujesz na nerwicę, skrupuły, to nie każde zdanie o tej chorobie musi dotyczyć ciebie.
Każda nerwica ma swoje objawy standardowe, ale także niestandardowe, indywidualne i charakterystyczne tylko dla danej osoby.
Ostatnio zmieniony 2019-08-11, 11:25 przez Magnolia, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-08-11, 12:13

@lion11 , piszę to, co piszę jako skrupulant (były, albo prawie były bo czasem miewam nawroty); zamiast się oburzać, zbadaj swoje sumienie, czy o,Pelanowski nie ma racji w Twoim wypadku. Jeśli nie, to OK, ale warto sie przyjrzeć zamiast oburzać. To kapłan o gigantycznym doświadczeniu.
To, że ma sie nerwicę natręctw nie oznacza że nie na się kłopotów, o których mówi o.Pelanowski.
Nerwica natręctw jak najbardziej powoduje skupienie się na nieważnych zagadnieniach i bardzo często może być tak, że "pod spodem" sa ważne.
Oczywiście trzeba uwazać, żeby nie wpaść tam z kolei w gonitwę samooskarżeń.

Awatar użytkownika
Viridiana
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1705
Rejestracja: 6 sie 2018
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 552 times
Been thanked: 419 times

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Viridiana » 2019-08-11, 13:19

Podejrzewam, że skrupuły mogą być różnego typu - czasami chodzi o nerwicę natręctw, czasami o niewłaściwy obraz Boga, czasami o niedojrzałość duchową...
Jako ludzie mamy to do siebie, że czasami używamy słów "na szybko" i chociaż to nie jest dobrze, to jednak nie zawsze trzeba czepiać się słówek w ramach głównego zarzutu.
Miłość nie wyrządza zła drugiemu człowiekowi. Miłość więc jest wypełnieniem Prawa (Rz 13, 10)

lion11

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: lion11 » 2019-08-11, 18:40

@Marek_Piotrowski ,
dobrze jest przeczytać "Demoniczne obrazy Boga" Karla Frielingsdorfa SJ, żeby zobaczyć, że w tym wszystkim nie chodzi tylko o grzechy. Poczytaj sobie jak powstają takie obrazy Boga u dzieci i jaki jest potem stan psychiczny takich ludzi.

Druga sprawa: w publikacjach psychologicznych można przeczytać, że neurotykami są tylko wrażliwcy, ludzie z natury nieczuli i chłodni nie stają się neurotykami.
Wielu ludzi żyje bardzo wygodnie, cały czas "połyka wielbłądy", cały czas "wynaturza" sobie sumienie i dlaczego nie zapadają na nerwicę, ani na depresję?
Bo nie są wrażliwi.

Wszyscy jesteśmy grzesznikami, na tyle wielkimi, że uratować nas może tylko miłosierdzie Boże.

Nie wierzę jednak, że neurotycy są jakimiś mega-grzesznikami i że trzeba jeszcze bardziej i bardziej badać swoje sumienie, żeby coś wydobyć. Wielu świętych było skrupulantami. Św. Kasper del Bufalo przez całe życie cierpiał na skrupu­lanctwo. Mimo tak "brzydkich" cech charakteru został uznany za świętego. Były proboszcz mojej parafii też zaszczepiał ludziom skrupulanctwo, bo sam na nie cierpiał, ale myślę, że nikt z parafian nie nazwałby go obłudnikiem.

Neurotycy tego typu potrzebują pomocy psychologicznej, ale pomagający musi być też autorytetem moralnym. Piszą o tym znani, światowej sławy lekarze: Anna A. Terruwe i Conrad W. Baars. Niestety w Polsce taka pomoc nie jest powszechnie dostępna.
Ostatnio zmieniony 2019-08-11, 20:06 przez lion11, łącznie zmieniany 13 razy.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-08-12, 12:57

Tyle że jedno wcale nie wyklucza drugiego. To, że skrupulanci mają wypaczony obraz Boga wcale nie oznacza,że czegoś nieświadomie pod skrupulanctwem nie "chowają".
Jedni sobie radzą olewając swoje grzechy, inni uciekają od nich w rytuały i inne skrupulanckie rzeczy.
Nie, nie sądzę, by skrupulanci byli jakoś bardziej grzeszni od innych - chyba nie. Co nie znaczy że nie jest tak jak mówił o.Pelanowski - że zakrywają grzechy istotne skrupulanctwem.
I warto tak spojrzeć na swoje skrupulanctwo, zwlaszcza że wielu skrupulantów "fiksuje się" na jednej dziedzinie grzeszności, co czyni ich spowiedzi monotematycznymi.

lion11

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: lion11 » 2019-08-12, 21:54

@Marek_Piotrowski, W czasie studiów, dawno temu, poprosiłam o pomoc pewnego zakonnika, znanego mistyka (zmarł w opinii świętości). Zanim otworzyłam usta, on już wiedział z czym przyszłam. Zaczął mnie pouczać jak radzić sobie ze skrupulanctwem.
W jego pouczeniu nie było cienia udowadniania winy, ani zachęty do poszukiwania win.
Może to też wiedział, że w moim życiu tego było za dużo, i że nie tędy droga.
Owoce spotkań z tym duchownym, wspólnej modlitwy i słuchania jego homilii były naprawdę bardzo dobre. I wielu ludzi mówiło to samo. Później dowiedziałam się, że on również cierpiał na nerwicę natręctw (i to niemal przez całe życie). Z tego co pamiętam, pojawiła się ona u niego ... jak wstąpił do klasztoru. Dziwne prawda?
Ale nie o to teraz chodzi.
Chodzi o owoce jego pouczania, naszej wspólnej modlitwy i jego postawy PASTERZA (kogoś ma odruch pomagania, towarzyszenia drugiemu człowiekowi w jego zmaganiach).
Po owocach poznajemy co jest dobre, a co złe. To można przeczytać w wielu miejscach Biblii.

Jeśli owoce Twojego słuchania i podążania za naukami Autora „Przecedzania komara” są dobre (miłość, radość, pokój ...), to podążaj za nimi.
Każdy ma swoją drogę.
Moja jest inna, u mnie owoce słuchania tego Autora są zdecydowanie przeciwne miłości, radości i pokojowi.
Ostatnio zmieniony 2019-08-12, 23:11 przez lion11, łącznie zmieniany 4 razy.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-08-13, 10:01

Nie rozumiem tego co piszesz, lion11. Nie pisałem niczego, co mi przypisujesz. Co więcej, ostatnio gwałtownie protestowałem na innym forum przeciw zachęcaniu do "przecedzania komara" https://www.dyskusje.katolik.pl/viewtop ... 5#p1149165

Jednak tu nie chodzi o analizowanie treści natręctw (oczywiste jest, że nie należy skrupulanta do tego namawiać), ale zwrocenie uwagi na grzechy realne (bo te skrupulanckie zazwyczaj takie nie są) które właśnie pomijamy ("połykając wielbłąda") w czasie skupiania się na tych, którymi dręczą nas skrupuły (czyli w czasie "przecedzania komara").
I to naprawde dobra rada. Nie ma co się oburzać na o.Pelanowskiego.
Ostatnio zmieniony 2019-08-13, 10:01 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.

lion11

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: lion11 » 2019-08-14, 11:52

@Marek_Piotrowski
Rozumiem tok Twojego rozumowania bardzo dobrze, ale tego co Ty widzisz odkrywczego, wspaniałego, w tym tekście, to już nie rozumiem.
Cały ciężar oskarżenia skrupulantów w tekście o. Pelanowskiego tkwi w słowach "połykają wielbłądy". Potworność naszych win właśnie w tym „połykaniu” tkwi.
Myślę, że drugiej części -„przecedzania” Autor nie czuje, bo ona jest związana z neurotycznym lękiem. Musiałby więc zdać się na to co powiedziała św. Teresa od Dzieciątka Jezus.

Każdy człowiek "połyka wielbłądy", i nie udawajmy, że ktoś jest od tego wolny. Jedni nie widzą takich grzechów, inni innych. Jedni np. kupują towary z paserstwa, bo jest tanio, i uważają, że to nie ich sprawa, skąd ten towar pochodzi. Inni biorą łapówki i nie spowiadają się z tego, bo twierdzą, że to darowane, a nie kradzione. W jednych sprawach jak najbardziej trzymają się przykazań, w innych nie. Jest to zjawisko powszechne, wszyscy to wiemy. Jestem przekonana, że to "niewidzenie" niektórych swoich grzechów dotyczy też duchownych.
Powody, dla których ludzie nie widzą swoich grzechów, mogą być dla każdego człowieka inne (dlatego nie musimy tutaj wyszczególniać „przecedzania”), ale efekty „niewidzenia” są podobne.
Jesteśmy więc w grupie: „wszyscy”.

Co więc w tekście o. Pelanowskiego jest odkrywczego? To, że wskazał grupę, no tak - "to oni", tutaj mamy „połykaczy”?
Jezus powiedział: "...a belki we własnym oku nie dostrzegasz" (Mt 7.3), i myślisz, że chodziło Mu dokładnie o tych, i tylko o tych, na których wskazał o. Pelanowski?
Myślisz, że Jezus, kiedy przyjdzie sądzić, posłuży się jakimś „gotowcem”, który przygotował jakiś człowiek, że ktoś potrafi wyczuć ciężkość naszych przewinień, nawet nie znając nas osobiście?
Nie wyrywajmy Jezusowi władzy sądzenia (ja czuję się osądzona tym tekstem), bo może się okazać, że to właśnie nas najbardziej obciąży, kiedy staniemy przed Nim.
Trzeba więcej pokory, więcej miłości, to styl przemawiania będzie wtedy inny.

Dobrze byłoby, żebyśmy tutaj na ziemi zajmowali się przede wszystkim czynami miłosierdzia, bo Jezus powiedział, że to jest pierwsze i najważniejsze. To właśnie miłość zakrywa, usuwa nasze grzechy.
Nawet w czyśćcu chodzi o miłość, chodzi o to, żeby „ona urosła”, bo inaczej nie moglibyśmy znieść blasku Najwyższego.

W Polsce nie ma ośrodków pomocy dla skrupulantów, w USA takie ośrodki są. Gdyby ktoś o tym pomyślał, i taki projekt poprowadził do końca, to powiedziałabym, że to jest odkrywcze ... i miłosierne. Na dobrej psychoterapii nie ma miejsca na osądzanie, więc mam nadzieję, że w takim miejscu też taka zasada byłby respektowana.

Potrzebna jest też pomoc dla ludzi cierpiących na depresję. Niestety, im też zbyt często sugeruje się winę, co myślę, że w wielu przypadkach pomaga im podjąć tę najgorszą decyzję.
Tutaj mówi o tym o. Kramer SJ:
https://www.deon.pl/religia/duchowosc-i ... ierze.html

Papież Franciszek powiedział, że Kościół potrzebuje pasterzy, a nie uczonych w Prawie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18650
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2560 times
Been thanked: 4565 times
Kontakt:

Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym

Post autor: Marek_Piotrowski » 2019-08-14, 14:26

Matko, czego tu u Ciebie nie ma! I "wyrywanie Jezusowi władzy sądzenia" i "bela w cudzym oku", i "uczeni w Prawie" i kupę innych rzeczy.
Tymczasem o.Pelanowski powiedział coś prostego i prawdziwego; bardzo często skrupulanctwu (zazwyczaj z fiksacją na jednym aspekcie grzeszności) towarzyszy niedostrzeganie innych.
Zamiast być wdzięczną za tę perspektywę i zbadać czy akurat u Ciebie tak nie jest (może tak, może nie) to Ty się czujesz dotknięta w imieniu skrupulantow (zupełnie jakby byli jakąs grupą etniczną a o.Pelanowski rasistą).
Dla mnie to absurdalne podejście.
Zakonnik nie tylko ma racje, ale ma obowiązek - taki zawód - zwracać uwagę na te zagrożenia. Nie ma się co obrażać i biadolic o "braku miłosierdzia" (niby w jakim aspekcie?) "osądzaniu" (jakim cudem, skoro nie mówi o nikim konkretnym, tylko o zjawisku?).

I proszę; jak chcesz mnie przekonać, to cytuj każdego, ale nie o.Kramera.

ODPOWIEDZ