Załamana.

Magnolia

Re: Błagam Was o modlitwę, brak mi sił

Post autor: Magnolia » 2020-01-27, 13:01

Nie podejmę się ich oceny, poczytaj ten wątek podlinkowany, dostaniesz tam wiedzę , która CI pomoże samej to ocenić.

Wierzaca274

Re: Błagam Was o modlitwę, brak mi sił

Post autor: Wierzaca274 » 2020-01-27, 13:05

Dziękuję Ci jeszcze raz. Jak przyjadę do domu po południu, bo zaraz do lekarza się zbieram, usiądę i na spokojnie będę analizować. Ja jestem prawie pewna, że nie popełniam grzechu ciężkiego ale lęk przed tym, że "może jednak" grzeszę ciężko, jest silny. Dlatego właśnie zawsze szukałam potwierdzenia u innych osób.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18851
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2599 times
Been thanked: 4595 times
Kontakt:

Re: Błagam Was o modlitwę, brak mi sił

Post autor: Marek_Piotrowski » 2020-01-27, 13:05

Są i inne wątki o tym, wpisz "skrupuły" w wyszukiwarkę forum, to ci wyskoczą. Może któras z rad Ci pomoże - wielu z nas też miało ten problem (np. ja).

Wierzaca274

Re: Błagam Was o modlitwę, brak mi sił

Post autor: Wierzaca274 » 2020-01-27, 13:16

Dziękuję! Najgorszy jest ten cały lęk mówiący do mnie, że źle oceniam, że może popełnię świętokradztwo jeśli np. po tym czynie pójdę do Komunii. Zastanawiam się co w sytuacji, kiedy ja osobiście nie dostrzegam poważnej materii grzechu (co najwyżej wydaje mi się lekkim) ale boję się, że źle ocenię?

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Błagam Was o modlitwę, brak mi sił

Post autor: Andej » 2020-01-27, 13:21

Wierzaca274 pisze: 2020-01-26, 23:09... jestem złym człowiekiem, wiem. ...
Wkurza mnie takie wyznanie. Kimże jesteś, że ośmielasz się na taką ocenę? A potem sama sobie przeczysz. Bo z tego co napisałaś, wynika, że raczej jesteś dobrym człowiekiem. Ino rozdartym. Popadającym w skrajności. Ale dążącym do dobra. A jeśli dążysz do dobra, jesteś dobra.
Rządzą emocje. Wiele osób tak ma. Dwubiegunowość jest męcząca. Ale dzięki staraniom, nawet nie zauważysz, jak wyskoczysz z problemów. Nagle wszystko ucichnie. Biblia będzie prowadzić. Panie, z którymi rozmawiasz pomogą. Moje modlitwy, też. Głowa do góry. Uśmiechnij się. Per aspera ad astra. To wskazówka. Postaw cel, i osiągnij.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Magnolia

Re: Błagam Was o modlitwę, brak mi sił

Post autor: Magnolia » 2020-01-27, 13:21

Cały ambaras polega na tym żeby żyć w zgodzie ze swoim sumieniem, ale też sumienie stale należy kształtować.

Wierzaca274

Re: Błagam Was o modlitwę, brak mi sił

Post autor: Wierzaca274 » 2020-01-27, 14:00

Kochani, nie wiem jak dziękować Wam za to, jakim wsparciem mnie otaczacie. Jesteście w moich modlitwach, to pewne. Najgorszy jest ten ciągły lęk zagłuszający rozum w kwestii oceny grzechu. Przecież ja wiem, że nie mam złych zamiarów, a mimo to lęk przyćmiewa moje racjonalne myślenie.

Wierzaca274

Re: Załamana.

Post autor: Wierzaca274 » 2020-01-27, 15:40

Znalazłam też następującą poradę:

"Według zdania wielu teologów, jeśli stopnia swojej winy nie potrafi dokładnie określić osoba starająca się żyć zgodnie z sumieniem, zastanawiająca się nad sobą, jej budzący wątpliwość grzech nie był ciężki. Sam fakt nieumiejętności określenia ciężaru grzechu, stopnia świadomości i dobrowolności działania świadczy, że grzechu ciężkiego nie było. Świadome i dobrowolne zaangażowanie się w zło nie było zbyt wielkie, skoro człowiek, zamiast pewności grzechu ciężkiego, ma wątpliwości."

Czy skonsultować tą zasadę ze spowiednikiem, czy też zacząć ją sama stosować?

Magnolia

Re: Załamana.

Post autor: Magnolia » 2020-01-27, 15:53

Stosować.

Wierzaca274

Re: Załamana.

Post autor: Wierzaca274 » 2020-01-27, 15:55

Dziękuję za odpowiedź. Jak wrócę do domu, przeczytam dokładnie jeszcze raz to, co mi wysłałaś. :)

Wierzaca274

Re: Załamana.

Post autor: Wierzaca274 » 2020-01-27, 21:17

Czytam i nie ukrywam, spokój pomału wchodzi do mojego serca. Moje uczynki (nawet, jeśli są złe) nie dotyczą materii poważnej materii, co jest jednym z 3 warunków zaistnienia grzechu ciężkiego. Jest lepiej ale zapewne skrupuły będą męczyć nadal. Dziękuję Wam, że mam Was i to forum. Wielokrotnie pytałam kapłanów (już uogólniając) czy jeśli mam wątpliwości, to mogę przystępować do Komunii. Słyszałam wyraźnie, że tak. Mam tendencję do rozstrząsania i nieufności przez właśnie swoje skrupuły. Jakiś czas trzymałam się twardo wypowiedzi spowiedników i na dobre mi to wychodziło. Czytałam także, że w przypadku skrupułów, penitent być bezwzględnie posłuszny spowiednikowi. U mnie niestety wielokrotnie już zostało to zachwiane poprzez uleganie swojemu lękowi. I ciągle biegałam po rady do kapłanów, tak na prawdę sama zadając sobie cierpienie, bo jeśli mam być posłuszna zaleceniu spowiednika, to mam być posłuszna. Wielokrotnie, jak już mówiłam, moje zachowania nie są chrześcijańskie, lecz trzymam się Stwórcy. On widzi, jakie cierpienia sprawiają mi skrupuły, widzi moje starania, moją walkę, szukanie pomocy w tym temacie. On zna mnie lepiej, niż ja samą siebie.
Ostatnio zmieniony 2020-01-27, 21:58 przez Wierzaca274, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ