Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Dlaczego żyjemy, po co się urodziliśmy, jaki jest nasz cel w życiu, co na czeka po śmierci; niebo, piekło, nic? Rozmowy na temat życia, śmierci i wieczności.
Gojak30
Przybysz
Przybysz
Posty: 12
Rejestracja: 16 paź 2020
Has thanked: 2 times
Been thanked: 5 times

Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Gojak30 » 2020-10-20, 15:54

Myślę ostatnio o swojej szansie na zbawienie , pewnie ze względu na to, że że jestem w takiej, a nie innej sytuacji rodzinnej. Moja mama jest osobą toksyczną ( lata mi zajęło dojście do takiego wniosku, co jest również bardzo ciężkie dla mnie psychicznie) przez jej charakter nie potrafię być blisko niej, ani tworzyć z nią głębszej relacji. W związku z tym mam ogromne wyrzuty sumienia jako osoba wierząca, że pomimo tego, że jest to moja matka nie potrafię jej kochać tak jakbym chciała i okazywać ciepła czy zainteresowania. Coraz częściej myślę o sobie jako o złym człowieku, o złej córce. Tak na prawdę do myślenia dała mi relacja z moją teściowa. Jest to osoba bardzo ciepła, bezinteresowna, kochająca, martwiąca się o mnie i troszcząca. Przy niej zobaczyłam jak powinna wyglądać relacja córki z matką. Od swojej mamy nie doświadczyłam Nigdy takiego ciepła i zainteresowania. Starałam się zmienić nastawienie, ale dłuższe przebywanie z nią nie służy mi psychicznie. Czuję w jakimś stopniu manipulacje moja osoba, wzbudzanie poczucia winy, grę osoby słabej, której należy się pomóc i wręcz jest ona wymagana. Osoby, które miały do czynienia z osobą toksyczną na pewno będą wiedziały o co mi chodzi. Nie chcę się usprawiedliwiać ani wybielać, jakkolwiek strasznie to brzmi, ale nie czuję potrzeby budowania ani naprawiania tej relacji. Czy w związku z tym jestem złą osoba? Jak się to ma do zbawienia mojego czy osoby właśnie toksycznej. Czy ona ma wpływ na swoje zachowanie czy jest to zaburzenie? Przepraszam za chaotyczność.

Pompieri
Gaduła
Gaduła
Posty: 866
Rejestracja: 28 wrz 2020
Has thanked: 419 times
Been thanked: 146 times

Re: Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Pompieri » 2020-10-20, 17:48

Pewien duchowny, ktory jest ( bo zyje ) wspanialym duchownymi wielu ludziom nadal ponownie i sens i radosc zycia o relacji toksycnej w rodzinie tak powiedzial:
Najbardziej z ludzi mozna kochac i jednoczesnie nienawidziec jedynie matke. Jest tak dlatego, ze ( mowiac w skrocie ) najbardziej rania sie osoby najbardziej od siebei i do siebie przynalezne.
Jest to stan tak czesty, iz nawet w o drugiej rodzinie to zachodzi.
Mozesz nie chciec budowac relacji ( to naturalne )... ale tak naprawde uwolnisz sie od tego, gdy calkowicie przebaczasz mamie , iz jest tak toksyczna i sobie, ze jestes dla niej rowniez obcizeniem - toksyczym obciazeniem
Moze warto po prostu powiedziec mamie: kocham cie mamo. Nie oczekuj, ze bede cie lubil, gdyz zadajesz mi zbyt wiele ( bolu, zranien, niezrozumienia ). Ale dziekuje za to wszystko dobre i piekne, co mi dalas. I dlatego jeszcze raz mowie -kocham cie mamo. I przepraszam, ze tak bardzo nie potrafie sie przytulic. Wybacz mi to.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Andej » 2020-10-20, 20:05

Zderzenie dwóch matek. Ta druga dała Ci to, czego tak bardzo pragnęłaś. Chwała jej za to. Ale biologiczna dał Ci życie. Dała Ci, przez te wszystkie lata tak wiele. I Ty teraz jej dajesz swoje zainteresowanie. Swoją troskę. Nie musisz jej obcałowywać, przytulać się. Miłość przejawia się w odpowiedzialności za nią. A czujesz się odpowiedzialna. Niespełniona. Bariery, która wyrosła przez lata nie zburzysz. Choć bywają takie przypadki. Uważam, że wystarczy, gdy okazujesz jej swoją miłość pomocą w zakupach, w jakichś sprawach domowych. W rozmowach. W tym, że jesteś. Że nie izolujesz się.
Stanęłaś na własnych nogach. Spostrzegłaś to, czego brak. A czy wiesz dlaczego tak było i jest? Że jej nikt tego nie nauczył. Nie miała wzorca, który mogłaby naśladować. Tyu teraz masz w teściowej. Ucz się tego. Ucz się okazywania uczuć. I nie miej wyrzutów sumienia. Po prostu bądź.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Gojak30
Przybysz
Przybysz
Posty: 12
Rejestracja: 16 paź 2020
Has thanked: 2 times
Been thanked: 5 times

Re: Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Gojak30 » 2020-10-20, 20:38

Andej pisze: 2020-10-20, 20:05 Zderzenie dwóch matek. Ta druga dała Ci to, czego tak bardzo pragnęłaś. Chwała jej za to. Ale biologiczna dał Ci życie. Dała Ci, przez te wszystkie lata tak wiele. I Ty teraz jej dajesz swoje zainteresowanie. Swoją troskę. Nie musisz jej obcałowywać, przytulać się. Miłość przejawia się w odpowiedzialności za nią. A czujesz się odpowiedzialna. Niespełniona. Bariery, która wyrosła przez lata nie zburzysz. Choć bywają takie przypadki. Uważam, że wystarczy, gdy okazujesz jej swoją miłość pomocą w zakupach, w jakichś sprawach domowych. W rozmowach. W tym, że jesteś. Że nie izolujesz się.
Stanęłaś na własnych nogach. Spostrzegłaś to, czego brak. A czy wiesz dlaczego tak było i jest? Że jej nikt tego nie nauczył. Nie miała wzorca, który mogłaby naśladować. Tyu teraz masz w teściowej. Ucz się tego. Ucz się okazywania uczuć. I nie miej wyrzutów sumienia. Po prostu bądź.

Właśnie, że izoluje się, unikam kontaktu jak tylko mogę, bo nie potrafię inaczej i dlatego mam wyrzuty sumienia, że może powinnam się zmusić i zrobić to dla niej, nie dla siebie. Ale nie potrafię z nią usiąść i porozmawiać szczerze o tym co czuje i jak to wszytsko widzę, bo wiem że jest osobą nie szczera i fałszywą jakkolwiek to brzmi. Przykład :potrafi do mnie powiedzieć coś na prawdę bardzo przykrego na moją siostrę czy brata, a do nich na mnie. Według mnie Matka powinna stać za dzieckiem, a tutaj tego nie ma. Nie ma takiej bezinteresownej miłości, relacji, że o zaufaniu nie wspomnę. Zresztą nie jak masz inne zdanie to nie ma o czym gadać.

Pompieri
Gaduła
Gaduła
Posty: 866
Rejestracja: 28 wrz 2020
Has thanked: 419 times
Been thanked: 146 times

Re: Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Pompieri » 2020-10-20, 20:45

Nie czyn sobie wyrzutow. To jest ciezka sprawa przymusic sibie sama do czegos, przed czym serce az sie wzdraga.
Bog widzi i Twoja walke, i Twoje intencje.
Po prostu zaakceptuj to co jest bez nienawisci do danej osoby.
Moze byc, ze czas stanie sie najlepszym lekarzem i naprawi co da sie naprawic.

Gojak30
Przybysz
Przybysz
Posty: 12
Rejestracja: 16 paź 2020
Has thanked: 2 times
Been thanked: 5 times

Re: Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Gojak30 » 2020-10-20, 20:49

Pompieri pisze: 2020-10-20, 17:48 Pewien duchowny, ktory jest ( bo zyje ) wspanialym duchownymi wielu ludziom nadal ponownie i sens i radosc zycia o relacji toksycnej w rodzinie tak powiedzial:
Najbardziej z ludzi mozna kochac i jednoczesnie nienawidziec jedynie matke. Jest tak dlatego, ze ( mowiac w skrocie ) najbardziej rania sie osoby najbardziej od siebei i do siebie przynalezne.
Jest to stan tak czesty, iz nawet w o drugiej rodzinie to zachodzi.
Mozesz nie chciec budowac relacji ( to naturalne )... ale tak naprawde uwolnisz sie od tego, gdy calkowicie przebaczasz mamie , iz jest tak toksyczna i sobie, ze jestes dla niej rowniez obcizeniem - toksyczym obciazeniem
Moze warto po prostu powiedziec mamie: kocham cie mamo. Nie oczekuj, ze bede cie lubil, gdyz zadajesz mi zbyt wiele ( bolu, zranien, niezrozumienia ). Ale dziekuje za to wszystko dobre i piekne, co mi dalas. I dlatego jeszcze raz mowie -kocham cie mamo. I przepraszam, ze tak bardzo nie potrafie sie przytulic. Wybacz mi to.
Niestety, nie ale nie potrafię porozmawiać w taki sposób jak piszesz. Zresztą między nami nigdy nie było szczerej rozmowy, bo jeśli ktoś ma inne zdanie niż ona to rozmawiać nie ma o czym. Myślę też, że ona nie zdaje sobie sprawy z tej toksyczności, a jakbym wypaliła wprost co myślę to byłabym wrogiem nr jeden bo ma przekonanie , że była i jest najlepsza matka. Zresztą siostra raz wylała swoje gorzkie żale z dawnych lat, swoją drogą podziwiam ją, ale ja za to swoje wysłuchać musiałam jaka to ona jest niewdzięczna i jaki ma ciężki charakter.... Nie słyszałam też żeby przyznała się do jakiegokolwiek błędu w życiu, zawsze to była czyjaś wina, nigdy jej.

Pompieri
Gaduła
Gaduła
Posty: 866
Rejestracja: 28 wrz 2020
Has thanked: 419 times
Been thanked: 146 times

Re: Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Pompieri » 2020-10-20, 21:28

Nigdy nie bylo szczerejrozmowy? Moze nigdy takiej nie chcieliscie. Wszytko moznaby byc moze zmienic, gdyby zaczac myslec o szczerej rozmowie.
A szczera rizmowa to nie wypalenie ze wszystkich dzial, tylko rozpoczecieod siebie - dlaczego ja nie chce, dlaczego ja chce dokuczyc ... sprobowac wykonac gest w kierunku podania reki. To jest podstawa do szczerej rozmowy - chciec wpierw wysluchac, aby moc zostac wysluchanym. Bez oskarzania.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Andej » 2020-10-20, 21:54

Gojak30 pisze: 2020-10-20, 20:38 Właśnie, że izoluje się, unikam kontaktu jak tylko mogę, bo nie potrafię inaczej i dlatego mam wyrzuty sumienia, że może powinnam się zmusić i zrobić to dla niej, nie dla siebie. A

Zresztą nie jak masz inne zdanie to nie ma o czym gadać.
Od końca. Właśnie wtedy, gdy inne zdanie warto i należy rozmawiać. Czegóż można się nauczyć, gdy każdy mówi to samo?

Zrozumiałe jest to, że unikasz bólu. Że boisz się kolejnej rany. Ale jednak to robisz. Z bojaźnią, ale robisz.
Sadzę, że to jest i dla niej i dla Ciebie. Ale nikt Ci nie pomoże w wypracowaniu odpowiedniej formy.

Z tego co napisałeś wysnuwam wniosek, że z rodzeństwem masz poprawne kontakty. Może odwiedzać parami? Albo w komplecie?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Gojak30
Przybysz
Przybysz
Posty: 12
Rejestracja: 16 paź 2020
Has thanked: 2 times
Been thanked: 5 times

Re: Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Gojak30 » 2020-10-20, 22:08

Andej pisze: 2020-10-20, 21:54
Gojak30 pisze: 2020-10-20, 20:38 Właśnie, że izoluje się, unikam kontaktu jak tylko mogę, bo nie potrafię inaczej i dlatego mam wyrzuty sumienia, że może powinnam się zmusić i zrobić to dla niej, nie dla siebie. A

Zresztą nie jak masz inne zdanie to nie ma o czym gadać.
Od końca. Właśnie wtedy, gdy inne zdanie warto i należy rozmawiać. Czegóż można się nauczyć, gdy każdy mówi to samo?

Zrozumiałe jest to, że unikasz bólu. Że boisz się kolejnej rany. Ale jednak to robisz. Z bojaźnią, ale robisz.
Sadzę, że to jest i dla niej i dla Ciebie. Ale nikt Ci nie pomoże w wypracowaniu odpowiedniej formy.

Z tego co napisałeś wysnuwam wniosek, że z rodzeństwem masz poprawne kontakty. Może odwiedzać parami? Albo w komplecie?
Sytuacja jest bardziej skomplikowana, ja z nią mieszkam. Mieszkamy razem z mężem. Nie chce wchodzić w szczegóły ale popełniliśmy błąd, którego teraz się odkręcić nie da i nie mamy wyjścia wyprowadzenia sie( mamy kredyt na to mieszkanie, w którym wspólnie mieszkamy)... Wiem jak to wygląda i w jakiej sytuacji jesteśmy dlatego proszę nie dokładajcie swoimi ocenami....

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Andej » 2020-10-20, 22:20

Gojak30 pisze: 2020-10-20, 22:08 Sytuacja jest bardziej skomplikowana, ja z nią mieszkam. Mieszkamy razem z mężem. Nie chce wchodzić w szczegóły ale popełniliśmy błąd, którego teraz się odkręcić nie da i nie mamy wyjścia wyprowadzenia sie( mamy kredyt na to mieszkanie, w którym wspólnie mieszkamy)... Wiem jak to wygląda i w jakiej sytuacji jesteśmy dlatego proszę nie dokładajcie swoimi ocenami....
Kanał. Kiedyś popełniłem podobny błąd. Wprawdzie relacje były ok, ale i tak napsuło to bardzo dużo. A skutki trwać będą do końca życia. Śmierć nie wyzwoliła. To wielkie wyzwanie. Wielka ofiara. A głupio zamykać drzwi na klucz. Tym bardziej, ż przestrzeń wspólna jest ważna. I nie da się uniknąć.

Nie wydaje mi się, abym dokonywał jakichś ocen. Jeśli masz do mnie pretensje, to wyraź to jaśniej.

Sądziłem, że napisałaś to wszystko, aby to z siebie wyrzucić. Aby przeczytać reakcje. Chyba nie p[o to, aby ktoś pogłaskał po głowie. Jakie są Twoje oczekiwania od nas? Zareagowałem zgodnie z domysłami.
A z doświadczenia wiem, że często wyartykułowanie problemów czyni ulgę. I często naprowadza na trop wychodzenia z impasu.

Co jest najważniejsze? Warto działać zgodnie z priorytetami.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Gojak30
Przybysz
Przybysz
Posty: 12
Rejestracja: 16 paź 2020
Has thanked: 2 times
Been thanked: 5 times

Re: Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Gojak30 » 2020-10-20, 22:36

Andej pisze: 2020-10-20, 22:20
Gojak30 pisze: 2020-10-20, 22:08 Sytuacja jest bardziej skomplikowana, ja z nią mieszkam. Mieszkamy razem z mężem. Nie chce wchodzić w szczegóły ale popełniliśmy błąd, którego teraz się odkręcić nie da i nie mamy wyjścia wyprowadzenia sie( mamy kredyt na to mieszkanie, w którym wspólnie mieszkamy)... Wiem jak to wygląda i w jakiej sytuacji jesteśmy dlatego proszę nie dokładajcie swoimi ocenami....
Kanał. Kiedyś popełniłem podobny błąd. Wprawdzie relacje były ok, ale i tak napsuło to bardzo dużo. A skutki trwać będą do końca życia. Śmierć nie wyzwoliła. To wielkie wyzwanie. Wielka ofiara. A głupio zamykać drzwi na klucz. Tym bardziej, ż przestrzeń wspólna jest ważna. I nie da się uniknąć.

Nie wydaje mi się, abym dokonywał jakichś ocen. Jeśli masz do mnie pretensje, to wyraź to jaśniej.

Sądziłem, że napisałaś to wszystko, aby to z siebie wyrzucić. Aby przeczytać reakcje. Chyba nie p[o to, aby ktoś pogłaskał po głowie. Jakie są Twoje oczekiwania od nas? Zareagowałem zgodnie z domysłami.
A z doświadczenia wiem, że często wyartykułowanie problemów czyni ulgę. I często naprowadza na trop wychodzenia z impasu.

Co jest najważniejsze? Warto działać zgodnie z priorytetami.
Absolutnie nie mam żadnych pretensji, to moje życie i wiem co zawaliłam, każdy ma jakieś problemy . Chyba chciałam to z siebie wyrzucić, może się usprawiedliwiam z tą rozmowąz i nie chce się jej podjąć bo wiem, że druga strona widzi to inaczej ... Wiec jaki to ma sens? Chyba tylko pogłębienia swoich przekonań. Bo próby były już podejmowane nie raz.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14805
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4115 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Dezerter » 2020-10-20, 22:44

Ja wierzę, że warto rozmawiać, byle towarzyszyła temu empatia, słuchanie 2 strony i słyszenie co mówi, informacja zwrotna, i wiara, że ten drugi też chce dobrze
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Andej » 2020-10-20, 23:23

Jeśli sprawia Ci pisanie jakąkolwiek ulgę, to pisz. Wyrzucaj z siebie. To lepsze od tłamszenia.
I zawsze trzeba mieć nadzieję.
A gdy przychodzi cios, powtórz słowa, których uczył Dolindo. Powtarzaj je z mocą. Jak mantrę. I zaczekaj, a jakiś promyk się pokaże.
Od dziś, dopóki będziesz na Forum, obejmuję Ciebie i Twoje intencje codzienna modlitwą. Więcej nie potrafię. Wierzę jednak w sprawczą moc modlitwy. Choć czasem na efekty trzeba bardzo długo czekać.

I wbrew czarnej sytuacji, mam nadzieję, że choć jedno moje słowo przyniesie Ci coś dobrego.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Claudiax

Re: Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Claudiax » 2020-10-21, 07:30

Moja mama tez jest osobą toksyczną. Kocham ją. Ale nie potrafie o tym powiedziec czy przytulic. Nigdy tez nie slyszalam od mamy ze mnie kocha.

Kiedys przytulilam mame a ona mnie odepchnela i mowi zebym sie przestala wygłupiac.
Tak bylo.
Chyba nie mozemy sie obwiniac o to ze nasze mamy nie daly nam milosci kiedy najbardziej tego potrzebowalysmy... Gdy zdawalam w szkole egzaminy nigdy nie uslyszalam,ze jest dumna ze mnie.

Dzis czasem modlimy sie razem na Rozancu. Ale gdy nie raz odmawiam dodatkowo Koronke to juz slysze ze mam sie juz tyle nie modlic,bo pojde boso do nieba..🥺😳
I chyba przez to wszystko tyle nie raz we mnie zlosci.... Zalu
Ostatnio zmieniony 2020-10-21, 07:31 przez Claudiax, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Zbawienie a osoby toksyczne z ciężkim charakterem

Post autor: Andej » 2020-10-21, 09:12

Claudiax pisze: 2020-10-21, 07:30 to juz slysze ze mam sie juz tyle nie modlic,bo pojde boso do nieba..
To zdanie bym nieco zmienił; slysze ze mam sie juz tyle nie modlic,bo pojde boso do nieba. To słowo boso pominąłbym.
Najważniejsze, że do nieba. Na tym bym się skupił i za to był wdzięczny.
A jeśli już boso, to wyobraziłbym sobie ciepły, lekko wilgotny piasek plaży, soczystą zieleń młodej trawy na łące. Dziecęce bieganie.

Przyznam się, że ja też nie nauczyłem się wyrażania uczuć. Miałem i mam świadomość miłości. Silnych więzi. I wystarcza mi to, że ktoś kochany jest blisko. Albo w bezpiecznym miejscu. Nie muszę widzieć, dotykać, słyszeć. Ubolewam nad tym. Bo to rodzaj kalectwa (ja tak to odczuwam). Ale czuję życzliwość, troskę. I chęć zapewnienia dobra.

Droga do nieba, to najlepsza z dróg. Boso, w butach, kapciach - nieważne. Ale warto zauważyć, że butach bardzo drogich znacznie trudniej chodzi się po tej drodze. A i mogą nie przepuścić przez ucho igielne.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Życie, śmierć, wieczność”