Nikka pisze: ↑2020-05-04, 16:10
Magnolia pisze: ↑2020-05-04, 11:25
Tez czuje że wnioskujesz zupełnie z czegoś innego z tego co piszemy.
Innymi słowy z tego co napisaliśmy nie można wysnuć takich wniosków do jakich doszłaś.
Jeszcze inaczej mówiąc. Nie słuchasz co inni mówią.
Z taką postawą po prostu nie korzystasz z pomocy jaką otrzymujesz Nikko.
Slucham, ale nie nie do konca się zgadzam. A wiedzac ze macie czasem rację, bo piszecie wykładnię ewangelii niestety ciągle trudno mi jest być szczęśliwą z tą prawdą. Znajomość Jezusa nie zawsze prowadzi do miłowania go.
Dodano po 18 minutach 9 sekundach:
sądzony pisze: ↑2020-04-21, 08:57
Każde cierpienie ma sens, choć nie każde jest konieczne.
Nazywanie rodzica "głupim, wrednym i niedojrzałym" wynika z braku zrozumienia i miłosierdzia oraz niedojrzałości własnej (wiem po sobie).
Skoro kazał przebaczać - mamy szerokie pole do popisu.
Nie ma rodziców o ww. cechach ? A moze kazdego da się usprawiedliwić ze wszystkiego ?
Dodano po 8 minutach 43 sekundach:
Marek_Piotrowski pisze: ↑2020-05-04, 09:19
Nikka pisze: ↑2020-05-04, 08:36
Marku, Józku i inni - prosta rzecz , jest jak zawsze myślałam, na los człowieka na ziemi Bóg nie ma wplywu, cierpień nie da się wynagrodzić, trzeba żyć i przyjąć, że przyszło mi tak a nie inaczej, od niektórych lepiej a od niektórych gorzej przejść do wieczności.
Właśnie wyrzuciłaś do śmietnika wszystko, co napisaliśmy. Wygląda na to, że przyjmujesz "los człowieka na ziemi Bóg nie ma wplywu, cierpień nie da się wynagrodzić" nie jako wniosek, który w ogóle można rozważać, tylko jako pewnik, punkt wyjścia. Tylko w takim przypadku po co właściwie pytasz?
Nikka pisze:Mi osobiście zostaje do rozwikłania zagadka, mojego
osobistego cierpienia które wyrasta jak spod ziemi.
A na czym polega Twoje obecne cierpienie?
Marek, wy mówicie o tym jak znosić cierpienie, jaki przyjąć do niego stosunek, jak zmienić myślenie o krzywdzicielach, krzydach i wg. Ciebie to jest klucz do tego aby mówic o sensie cierpienia, o tym,że Bóg z nami w nim jest ( bo uzdalnia nasze serce w cierpieniu np. do cierpliwości). Dla mnie jednak to nie jest satysfakcjonujące rozwiązanie, choć nie ma innego. Myslalam ze ktos z was dotarł do fragmentu o tym, ze jednak jakas rekompensata za zle zycie jest, bo ja całego Pisma Św. nie znam....Właściwie mogłabym już zamilknąc, chyba wszystko co mogliscie to już powiedzieliście, nie chce was denerwować.
Myślę, że problem Twoich oczekiwań tkwi w ich zmysłowym profilu, zorientowany na doczesność. Niestety dla ludzi cielesnych, takie oczekiwania w oczach Bożych nie są dobre ze względu na egoistyczne spojrzenie na siebie samych. Są więc te oczekiwania "rekompensaty" znakiem pychy mówiącej, że coś się komuś należy, że Bóg jest komuś z ludzi coś winien... Bóg winny wdzięczność?...
Nikko... Proszę, zmień choć na wstępie postrzeganie na sposób intelektualny, a potem - oby - w sercu - jakości relacji z Bogiem, ponieważ ON w swej sprawiedliwości absolutnej przekona Cię, że straciłaś tylko czas i energię w pogoni za ułudą swej duszy:
"Chwała Izraela nie kłamie i nie żałuje, gdyż to nie człowiek, aby żałował." (1 Sm 15, 29 BT IV)
A co do cierpienia to zważ, że cierpienie cierpieniu nierówne i rychło może się okazac, że dokładasz sobie cierpienia, za które wieńca chwały nie otrzymasz, a jeno sprowadzisz na siebie hańbę:
" Umiłowani! Temu żarowi, który pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotykało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały. Błogosławieni [jesteście], jeżeli złorzeczą wam z powodu imienia Chrystusa, albowiem Duch chwały, Boży Duch na was spoczywa. Nikt jednak z was niech nie cierpi jako= zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako [niepowołany] nadzorca obcych dóbr. Jeżeli zaś [cierpi] jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu." (1 P 4, 12-16 BT IV)
Taką więc winnaś mieć perspektywę siebie względem Boga:
"prowadzisz mnie według swego zamysłu i na koniec mnie przyjmiesz do chwały. Kogo prócz Ciebie mam w niebie? Gdy jestem z Tobą, nie cieszy mnie ziemia. Niszczeje moje ciało i serce, Bóg jest opoką mego serca i moim działem na wieki. Bo oto giną ci, którzy od Ciebie odstępują, Ty gubisz wszystkich, co są wobec Ciebie niewierni. Mnie zaś dobrze jest być blisko Boga, w Panu wybrałem sobie schronienie, by opowiadać wszystkie Jego dzieła." (Ps 73, 24-28 BT IV)
Nikka pisze: Zdania nie zmienilam, najlepszym wyjsciem z samotnosci i biedy, jest milosc wzajemna i dostatek a nie umiejetnosc znoszenia tego, ofiarowania za innych, czy szereoko rozumiana agape i ewangeliczne ubóstwo i oderwanie od spraw materialnych
Nie można dojść do zażyłości z Bogiem i poznać, czym jest miłość, jeśli nie zrezygnuje się wpierw z dóbr zewnętrznych, potem z dóbr wewnętrznych, a na końcu z własnej woli. Dokładnie w tej kolejności, wynikającej z porządku ekonomii miłości.
Nie pracuj nad Bogiem, lecz Mądrości Bożej daj pracować nad sobą.