Andej pisze: ↑2021-07-19, 09:17
I tak, i nie. Bo nie "kiedyś". Po prostu stworzył. W jednym akcie/procesie stwarzania. Wszystko stworzył "jednorazowo" choć każdą w dowolnym czasie.
Używamy czasu przeszłego, bo będąc w czasie, nie znajdujemy innych środków wyrazu. A zdanie "Bóg stworzył jutro xxxx", choć brzmi wewnętrznie sprzecznie, jest prawdziwe. To, że nie mamy dostępu do przyszłości (lub mamy bardzo ograniczony), w żaden sposób nie ogranicza Boga. Tj. dostępu Boga do naszej przyszłości.
Zaczynam powoli rozumieć o co chodzi w tym stworzeniu poza czasem, bo Stwórca jest poza czasem i że nie musi to mieć nic wspólnego z preegzystencją dusz, dzięki!
Andej pisze:
Natomiast zagadnieniem, które mnie nurtuje jest "czas" w niebie. Chyba, że drugi świat jest prawidłowo odmalowany w modlitwie "Wieczny odpoczynek racz im dać Panie". Czy odpoczynek? Czy po tamtej stronie zachodzą jakieś procesy i zmiany? Większość z nas wierzy, że tak. Jeśli tak, to musi (?) istnieć tam jakaś forma czasu. Zdaję sobie sprawę, że takie rozumowanie jest uwarunkowane tym, że cały czas żyję w czasie. Roboczo przyjmuję koncepcję wielowymiarowości. Zarówno przestrzeni jak i czasu. Ale przecież bzdurą wydaje się, aby w niebie obowiązywały prawa termodynamiki. Mam sprzeczność. Nie wierzę, aby w niebie był bezruch, ani nie wyobrażam sobie tam czasu (pojęcie czas jest sprzeczne z pojęciem wieczność; wieczność to nie jest niekończący się czas).
Być może nie ma tam praw termodynamiki, czyli rosnącej wciąż entropii, bo rosnąca entropia wygląda na jakąś niedoskonałość świata,
Ale ciekawa rzecz: ta entropia to nie jest nawet prawo fizyczne jak grawitacja, ale nawet matematyczne, bo wynika z prawa wielkich liczb. Wyobraźmy sobie kopiowanie analogowe dźwięku, pierwsze kopiowanie dało szum 1% co zrobi drugie kopiowanie? Zwiększy poziom szumu, ale dlaczego zwiększy a nie zmniejszy?, może akurat zmienią się tylko te popsute próbki w dobrym kierunku? Nie, bo możliwości pogarszania jest tryliony kwadrylionów razy więcej niż nieliczne, a nawet tylko jedna możliwość poprawy.
Czy w Niebie będzie losowość? Nie płakałbym gdyby nie było tam hazardu, ruletki i lotto ;-)
Humorystycznie można zapytać: czy w Niebie będą takie gry jak szachy czy warcaby? kawalarz może odpowiedzieć: nie!, dlaczego? a to dlatego że jeden wygrywa a drugi przegrywa i temu kto przegra było by przykro, a to nie pasuje do szczęścia w Niebie ;-)
ALE: to że w Niebie ma być szczęście, nie znaczy że będą tam same "mimozy", Przecież będą tam ludzie zahartowani 80-toma latami życia na ziemi, święci, którzy byli krzyżowani, kamienowani czy paleni, czy też ludzie, którzy ciężko żyli i zmarli na raka. Dla tych doświadczonych życiem ludzi przegranie w szachy nie będzie traumą. Czyli więc możliwa byłaby jakaś forma rywalizacji? Choć z drugiej strony nie było by chęci dominacji.
Tak sobie wyobrażam, choć nie wiadomo jak będzie.