Czym jest wolność?

Dlaczego żyjemy, po co się urodziliśmy, jaki jest nasz cel w życiu, co na czeka po śmierci; niebo, piekło, nic? Rozmowy na temat życia, śmierci i wieczności.
Awatar użytkownika
Czernin
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 424
Rejestracja: 23 sie 2015
Lokalizacja: Mazowieckie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 4 times
Been thanked: 21 times
Kontakt:

Czym jest wolność?

Post autor: Czernin » 2015-12-10, 20:55

Czym jest wolność, co oznacza być wolnym i jak można tą wolność osiągnąć i czy można w ogóle ją osiągnąć na ziemi?
Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli (J 8, 32)

Jaabes
Bywalec
Bywalec
Posty: 186
Rejestracja: 13 wrz 2015
Lokalizacja: pomorskie
Been thanked: 1 time

Post autor: Jaabes » 2015-12-11, 08:10

Wiem że według naturalnego człowieka brzmi to jak absurd, ale wolność jest TYLKO w poddaniu się w niewolę...Jezusowi Chrystusowi.
Osiągnąć ją można bardzo łatwo i o każdej porze dnia i nocy. Po prostu poprzez przyjęcie Bożej zbawczej Łaski, polega to na DECYZJI i życiu zgodnie z tym.
Taki dylemat mieli też ludzie współcześni Jezusowi, a On tak im odpowiedział :
? Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu.A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz syn pozostaje na zawsze.Jeśli więc Syn was wyswobodzi,prawdziwie wolnymibędziecie. ?
[ J 8;34-36 BW].
Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus
[1 Tym 2;5 BT]

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14930
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4183 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Post autor: Dezerter » 2015-12-12, 21:19

Jaabes pisze:Wiem że według naturalnego człowieka brzmi to jak absurd, ale wolność jest TYLKO w poddaniu się w niewolę...Jezusowi Chrystusowi.
Osiągnąć ją można bardzo łatwo i o każdej porze dnia i nocy. Po prostu poprzez przyjęcie Bożej zbawczej Łaski, polega to na DECYZJI i życiu zgodnie z tym.
Taki dylemat mieli też ludzie współcześni Jezusowi, a On tak im odpowiedział :
? Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu.A niewolnik nie pozostaje w domu na zawsze, lecz syn pozostaje na zawsze. Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie. ?
[ J 8;34-36 BW].
napiszę tylko
Amen
i pochwalę się, że żyje od ponad roku w takiej wolności dziecka Bożego
i piszę to nie po to by się chlubić, ale by dać świadectwo i innych zachęcić do takiego wspaniałego życia w przyjaźni z Jezusem, błogosławieństwie Ojca, i prowadzeniu Ducha
a to wszystko w wolności serca, rozumu i woli
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

konik

od konika

Post autor: konik » 2015-12-13, 10:09

Oddanie sie w niewole Jezusowi ... bez przyjecia Jego Krzyza jest chyba ucieczka od oddania sie w niewole Jezusowi. Jest to chyba wowczas wolnosc od odpowiedzialnmosci.
Czy sie myle?

Jaabes
Bywalec
Bywalec
Posty: 186
Rejestracja: 13 wrz 2015
Lokalizacja: pomorskie
Been thanked: 1 time

Re: od konika

Post autor: Jaabes » 2015-12-15, 13:37

konik pisze:Oddanie sie w niewole Jezusowi ... bez przyjecia Jego Krzyza jest chyba ucieczka od oddania sie w niewole Jezusowi. Jest to chyba wowczas wolnosc od odpowiedzialnmosci.
Czy sie myle?
Uważam że dobrze wnioskujesz. Bez krzyża i jego konsekwencji, czyli śmierci naszego ?ja i ego? nie można być uczniem Jezusa Chrystusa.
Czy w tym powyższym jestem w błędzie ?
Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus
[1 Tym 2;5 BT]

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14930
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4183 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Re: od konika

Post autor: Dezerter » 2015-12-15, 21:30

Jaabes pisze:
konik pisze:Oddanie sie w niewole Jezusowi ... bez przyjecia Jego Krzyza jest chyba ucieczka od oddania sie w niewole Jezusowi. Jest to chyba wowczas wolnosc od odpowiedzialnmosci.
Czy sie myle?
Uważam że dobrze wnioskujesz. Bez krzyża i jego konsekwencji, czyli śmierci naszego ?ja i ego? nie można być uczniem Jezusa Chrystusa.
Czy w tym powyższym jestem w błędzie ?
ale nie wiem panowie czy zdajecie sobie sprawę, że propagujecie idee czysto buddyjskie :
śmierci naszego ?ja i ego?
toć to nirwana normalnie i rozpłynięciem się w Absolucie, zatracenie swojej osobowości
- nie tego uczy chrześcijaństwo od 2000 lat!
- ja tylko tak z miłością napominam, bo być może źle was rozumiem :-?
Co to znaczy dla Was "wziąć krzyż Jezusa"?
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Migdałek
Bywalec
Bywalec
Posty: 130
Rejestracja: 23 sie 2015
Been thanked: 14 times

Post autor: Migdałek » 2015-12-15, 23:59

Dezerter pisze:ale nie wiem panowie czy zdajecie sobie sprawę, że propagujecie idee czysto buddyjskie :
śmierci naszego ?ja i ego?
toć to nirwana normalnie i rozpłynięciem się w Absolucie, zatracenie swojej osobowości
- nie tego uczy chrześcijaństwo od 2000 lat!
Ten temat właśnie mnie intryguje. Czym różni się owo buddyjskie zatracenie od zawierzenia Bogu i Pawłowego: Już nie ja żyję lecz żyje we mnie Chrystus.

Jaabes
Bywalec
Bywalec
Posty: 186
Rejestracja: 13 wrz 2015
Lokalizacja: pomorskie
Been thanked: 1 time

Post autor: Jaabes » 2015-12-16, 12:49

Migdałek pisze:
Dezerter pisze:ale nie wiem panowie czy zdajecie sobie sprawę, że propagujecie idee czysto buddyjskie :
śmierci naszego ?ja i ego?
toć to nirwana normalnie i rozpłynięciem się w Absolucie, zatracenie swojej osobowości
- nie tego uczy chrześcijaństwo od 2000 lat!
Ten temat właśnie mnie intryguje. Czym różni się owo buddyjskie zatracenie od zawierzenia Bogu i Pawłowego: Już nie ja żyję lecz żyje we mnie Chrystus.
Nie napiszę jak to jest w buddyzmie, jednak wiem z autopsji że, moje ja chce, ja lubię, to się mnie podoba i etc. Musi zniknąć. Tak uczy Słowo Boże.
Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus
[1 Tym 2;5 BT]

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14930
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4183 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Post autor: Dezerter » 2015-12-16, 21:07

Jaabes pisze:
Migdałek pisze:
Dezerter pisze:ale nie wiem panowie czy zdajecie sobie sprawę, że propagujecie idee czysto buddyjskie :
śmierci naszego ?ja i ego?
toć to nirwana normalnie i rozpłynięciem się w Absolucie, zatracenie swojej osobowości
- nie tego uczy chrześcijaństwo od 2000 lat!
Ten temat właśnie mnie intryguje. Czym różni się owo buddyjskie zatracenie od zawierzenia Bogu i Pawłowego: Już nie ja żyję lecz żyje we mnie Chrystus.
Nie napiszę jak to jest w buddyzmie, jednak wiem z autopsji że, moje ja chce, ja lubię, to się mnie podoba i etc. Musi zniknąć. Tak uczy Słowo Boże.
W buddyzmie nie ma duszy indywidualnej po nirwanie- rozpływamy się, stapiamy, wracamy do Jedni - nie ma już Dezertera, Migdałka, czy Jaabesa, który mógłby kochać, kontemplować Bożą obecność, cieszyć się przebywaniem w Bożej obecność.
W chrześcijaństwie pozostajemy również po śmierci duszą indywidualną, która zmartwychwstaje i otrzymuje przemienione/uduchowione ciało. Ja nie znika, zachowujemy jakąś część naszej osobowości, pozostajemy sobą, sobą przebustwionym, świętym, przemienionym na Jego obraz i podobieństwo. Ale upodobnienie nie jest rozpłynięciem się w Nim
Od buddyzmu różni nas miłość - a do miłości trzeba dwojga! Dla buddysty miłość jest tylko przeszkodą.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Człowiek

Post autor: Człowiek » 2015-12-17, 14:01

?Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne? (J 12, 25).

"Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie? Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w swojej chwale oraz w chwale Ojca i świętych aniołów. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże".
Ten temat właśnie mnie intryguje. Czym różni się owo buddyjskie zatracenie od zawierzenia Bogu i Pawłowego: Już nie ja żyję lecz żyje we mnie Chrystus.
Można rzec: Życie w Wolności to życie w Prawdzie, Prawda to Jezus nasz Pan. Odrzucenie pragnień przysłaniających intencje. Można chcieć np: Dom w dwa sposoby, 1 tyrając jak wół przez co jest się niewolnikiem pieniędzy czy pragnienia lub 2 Ufając Bogu, że i tak to otrzymamy. Wolność to powierzenie wszystkiego Bogu i życie w miłości. Może to zabrzmi trywialnie, ale to takie lenistwo, a dobry Bóg nam da :)
Oczywiście wola Boża do spełnienia.
śmierci naszego ?ja i ego?
dziwne ale wtedy też możesz liczyć tylko na siebie co innego w chrześcijaństwie


Ps:
oznacza być wolnym i jak można tą wolność osiągnąć
Św Dominik może nam pomoże ;)

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14930
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4183 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Post autor: Dezerter » 2015-12-18, 23:31

Człowiek pisze:Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?
Jasno z tego wynika, że siebie nie możemy zatracić, a więc swego ja
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Migdałek
Bywalec
Bywalec
Posty: 130
Rejestracja: 23 sie 2015
Been thanked: 14 times

Post autor: Migdałek » 2015-12-20, 22:32

Jaabes pisze:Nie napiszę jak to jest w buddyzmie, jednak wiem z autopsji że, moje ja chce, ja lubię, to się mnie podoba i etc. Musi zniknąć. Tak uczy Słowo Boże.
Czyli zanika wolna wola a więc to co czyni nas ludzmi. Po co więc została nam dana skoro musi zaniknąć?
Dezerter pisze:Od buddyzmu różni nas miłość - a do miłości trzeba dwojga! Dla buddysty miłość jest tylko przeszkodą.
Akurat tą kwestię rozumie mam jednak problem z pierwsza częścią Twojej wypowiedzi:
Dezerter pisze:W buddyzmie nie ma duszy indywidualnej po nirwanie- rozpływamy się, stapiamy, wracamy do Jedni - nie ma już Dezertera, Migdałka, czy Jaabesa, który mógłby kochać, kontemplować Bożą obecność, cieszyć się przebywaniem w Bożej obecność.
W chrześcijaństwie pozostajemy również po śmierci duszą indywidualną, która zmartwychwstaje i otrzymuje przemienione/uduchowione ciało. Ja nie znika, zachowujemy jakąś część naszej osobowości, pozostajemy sobą, sobą przebustwionym, świętym, przemienionym na Jego obraz i podobieństwo. Ale upodobnienie nie jest rozpłynięciem się w Nim
Jeśli musimy wyrzec się wszystkiego w tym wolnej woli to co zostanie? Nic. Jak mamy wyrzec się wszystkiego to nie pozostanie nam nic. Co stoi w opozycji do Twojej ostatniej wypowiedzi i wersecie o niezatraceniu...

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14930
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4183 times
Been thanked: 2940 times
Kontakt:

Post autor: Dezerter » 2015-12-21, 23:02

Migdałek pisze:(...)

Akurat tą kwestię rozumie mam jednak problem z pierwsza częścią Twojej wypowiedzi:
Dezerter pisze:W buddyzmie nie ma duszy indywidualnej po nirwanie- rozpływamy się, stapiamy, wracamy do Jedni - nie ma już Dezertera, Migdałka, czy Jaabesa, który mógłby kochać, kontemplować Bożą obecność, cieszyć się przebywaniem w Bożej obecność.
W chrześcijaństwie pozostajemy również po śmierci duszą indywidualną, która zmartwychwstaje i otrzymuje przemienione/uduchowione ciało. Ja nie znika, zachowujemy jakąś część naszej osobowości, pozostajemy sobą, sobą przebustwionym, świętym, przemienionym na Jego obraz i podobieństwo. Ale upodobnienie nie jest rozpłynięciem się w Nim
Jeśli musimy wyrzec się wszystkiego w tym wolnej woli to co zostanie? Nic. Jak mamy wyrzec się wszystkiego to nie pozostanie nam nic. Co stoi w opozycji do Twojej ostatniej wypowiedzi i wersecie o niezatraceniu...
ale z kim ty dyskutujesz, jaki "Jeśli musimy wyrzec się wszystkiego w tym wolnej woli" - gdzie ja tak napisałem?!
Wolna wola i rozum - to największe podobieństwo nasze do Stwórcy!

"jak mamy wyrzec się wszystkiego " - a gdzie ja tak napisałem ;-) :-P

Wolność polega na tym, że ja aktem mojej wolnej woli, po podjęciu decyzji rozumem uznaję, że Jezus jest moim Panem i że chcę w wolności serca spełniać Jego wolę
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

konik

od konika

Post autor: konik » 2015-12-22, 00:27

Mysle, ze dobrym przykladem oddania sie w niewole Panu i wyrzeczenia sie wlasnej woli, a pozostania jednoczesnie wolnym jako czlowiek, ktory Bogu zawierzyl jest przyklad z pola walki.
Zolnierz, dobry zolnierz , ktory otrzymuje polecenie wykonania zadania - wyzbywa sie w takim przypadku wlasnej woli - cele, jakie zostaly mu zadane do wykonania staja sie najwazniejszymi. Tak wiec przystepujac do wykonania zadania i podejmujac odpowiednie w tym kierunku kroki przyjmuje wole (rozkaz) od dowodcy, ale majac te wole (rozkaz) do wykonania i ja wykonujac, jest jednoczesnie calkowicie wolny w tym, jakie srodki wybrac, aby wykonac zadanie ( nadana wole, czyli rozkaz ) caly czas pozostajac soba ze wszystkimi swoimi umiejetnosciami i zdolnosciami
Jest to wolnosc OD samowoli, wolnosc DO zachowania zycia - a nie przymus bezmyslnosci.

To tyle na ten temat - byly zolnierz lubi o wojsku :-P
Pozdrawiam serdecznie.

veros

Re:

Post autor: veros » 2016-07-27, 09:28

Migdałek pisze:[ Jeśli musimy wyrzec się wszystkiego w tym wolnej woli to co zostanie? Nic. Jak mamy wyrzec się wszystkiego to nie pozostanie nam nic.
Jeśli cokolwiek musimy, to oznacza brak wolności i wolnej woli.
Bardzo uważnie przyglądajmy się temu co mówimy, co myślimy.
Używanie, a zwłaszcza nadużywanie słów "muszę, musisz, musi" oznacza zniewolenie, zatratę wolności i wolnej woli.
Człowiek wolny niczego nie musi.
To co robi jest tym co chce, jest przemyślaną kolejnością aktów wolnej woli, powiązanych z odpowiedzialnością.
Bo tyle wolności ile odpowiedzialności.
Dlatego potrzebna jest człowiekowi świadomość, którą buduje się całe życie.
Człowiek nieświadomy, a zwłaszcza zniewolony do nieświadomości nie jest w pełni wolny, nie potrafi korzystać z pełnego spektrum możliwości wyborów. To taki człowiek często używa frazy " muszę (coś zrobić)".
Człowiek świadomy nie wpada w koleiny przymusów, lecz dokonuje swobodnych wyborów każdego dnia, przy każdej okazji.
Jeśli jest odpowiedzialny, to postępuje racjonalnie, by nie narobić
krzywdy i chaosu swoimi decyzjami i działaniami. Jeśli nie jest to tworzy wokół siebie same kłopoty.

Z przyczyn społecznych ludzie utworzyli ludzkie prawa, które wskazują ludziom co mają robić, a czego nie robić w różnych sytuacjach. Utworzyli je pro publico bono - dla dobra wspólnego. Każdy jest wolny by takie prawo również przekraczać a nawet gwałcić. I tu znowu włącza się odpowiedzialność. Mogę narobić krzywdy i chaosu, tylko czy ja tego chcę? Jeśli tak, to będę się liczył z represjami i fizycznym ograniczeniem wolności, które może mnie spotkać jako kara za me czyny. Jakkolwiek jestem wolny zarówno w przekraczaniu prawa jak w jego wypełnianiu. To ja decyduję co będę robił.

Ktoś mi zarzuci pewnie egocentryzm. Może słusznie.
Jednak taka jest właśnie wolność podstawowa człowieka - mogę wszystko.

Człowiek ma aspekt nie tylko jednostkowy, także wspólnotowy.
Decyzje i działania przeciwko dobru wspólnoty mogą być także regulowane prawem i także napotykać na represje, ograniczenia wolności, a nawet wykluczenia ze wspólnoty i całkowite pozbawienie wolności materialnej.

Ludzkie prawa są niedoskonałe i można nieraz spotkać sprzeczność między prawami jednostki i wspólnoty, między różnymi prawami, albo miedzy prawem i realną sytuacją. Właśnie dlatego człowiekowi potrzebna jest wolność, aby wybierał najlepsze rozwiązania, najlepsze w imię miłości - pamiętamy, prawda?
W imię miłości bywa, że sami ograniczamy nasza wolność.
Tak uczynił Pan Jezus i to dwa razy. Raz - gdy stał się ludzką istotą, drugi raz gdy poddał się śmierci.

Warto pamiętać, że nikt nikomu drugiemu nie może skutecznie odebrać wolności duchowej.
Dusza człowieka jest zawsze wolna, chyba, że zniewoli ją własny grzech. No i grzech cudzy, ale to szczególny przypadek.

Co do nirwany - wolałbym by konkretne religie wykładały osoby je wyznające i znające.
Nirwana - z tego co mówili mi buddyści - nie jest żadnym obowiązkiem ani przymusem. Wielu oświeconych dokonało wyboru i zamiast rozpłynąć się w nirwanie, oddali się pracy wspierającej ludzi, a czynili to z miłości, jako bodhisattvowie.
Nie jest więc też prawdą, że buddyzm jest pozbawiony miłości, według mnie właśnie miłość zbliża te dwie zdałoby się odległe od siebie religie światowe.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Życie, śmierć, wieczność”