Jaabes pisze:
...
A celu jestem pewny jak chyba nikt z Was, gdyż wiem już teraz że jestem zbawiony i dokąd zmierzam...
Nie wyobrażasz Sobie przykładu, lecz jednak zrobiłeś mi zarzut że moje twierdzenie o istocie duszy obalają Boże obietnice. Proszę o konsekwencję !!! ???
Przy okazji proszę napisz czym dla Ciebie jest dusza ? Jeśli to nie emocje i uczucia, to co ?
Człowiek obłożnie chory, jednak ma jakieś uczucia, wyraża je chociaż wzrokiem i uściskiem. Aczkolwiek są one bardzo stłumione.
1. Tak, mam tylko wielką nadzieję na zbawienie. I staram się na nie zasłużyć. Nie wiem, kim będę jutro. Czy nie upadnę. A jeśli tak, to czy zdążę się podnieść. Wierzę w nieograniczone miłosierdzie boże. Jednak mam świadomość, że to Bóg decyduje. I choćbym napisał to wielkimi literami, wytłuszczonymi i z podkreśleniem, to Bóg i tak uczyni to, co słuszne. Moje przekonanie nie wpłynie na Jego decyzję. Staram się wybaczać innym, lecz czynię to niedoskonale. A codziennie wielokrotnie proszę, aby Bóg odpłacił mi tym samym, czym ja płacę bliźnim. Modlę się: odpuść mi moje winy w takim samym stopniu, jak ja wybaczam moim winowajcom.
Nie jestem tak doskonały, abym miał 100%, że już zbawiony.
Poza tym, gdybym był już zbawiony, co jest równoznaczne z byciem świętym, byłbym ideałem, a nie człowiekiem.
2. Przykładu nie wyobrażam sobie. Ty, zresztą też. Gdybyś takowy miał, przytoczyłbyś. Zamiast przykładu umotywowałem i powołałem się na źródło. Proszę, podaj przykład, a wtedy postaram się przedstawić analogiczny. Jeśli zdołam.
3. Nie pisałem o obłożnie chorym. Pisałem o stanie znacznie cięższym. Bez kontaktu z otoczeniem. Braku emocji i uczuć i jednoczesnym posiadaniu duszy. Dusza nie ogranicza się do jaźni. To znacznie więcej. A przede wszystkim, zupełnie inaczej.
Zastanawiam się jeszcze na Twoim drugim zdaniem. Czy ograniczasz świat do osób wyznania rzymskokatolickiego? Czy należy to traktować, jako przejaw wrogości wobec Rzymu? A może wobec WSZYSTKICH wierzących inaczej, lub choćby nieco inaczej?
Jeśli dyskusja niniejsza jest przejawem walki z Kościołem Rzymskokatolickim, to najlepiej będzie, gdy się wyłączę. Nie chcę walczyć. Lecz z chęcią poznaję inne poglądy, postawy i staram się pomóc komuś i sobie w dążeniu do Boga.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.